Recenzja Samsunga Galaxy S9+ – właśnie taki powinien być zeszłoroczny Galaxy S8+

Działanie, oprogramowanie

Nie 4 GB, a 6 GB RAM. Nie Exynos 8895 z Mali-G71 MP20, a Exynos 9810 z Mali-G72 MP18. Nie Android 7.0 Nougat, a Android 8.0 Oreo. Dokładnie takie zmiany zaszły na przestrzeni jedenastu miesięcy pomiędzy zeszłorocznym a tegorocznym flagowcem Samsunga. I, jasne, są to zmiany na plus, ale raczej nikt nie spodziewał się, że będzie inaczej. Co koniecznie trzeba zaznaczyć, są to nieco lepsze komponenty od tych, które znajdziemy pod maską zeszłorocznego Samsunga Galaxy Note 8 (który czeka na aktualizację do Oreo – ta rozpoczęła się już w niektórych krajach europejskich, ale wciąż nie dotarła do Polski). Jak zobaczycie jednak w porównaniu obu modeli, które już dla Was przygotowuję, choć oba działają szybko, tak Galaxy S9+ nieco wyprzedza swojego brata z rysikiem – różnice są jednak minimalne i podczas codziennego użytkowania praktycznie niedostrzegalne. Większe różnice w działaniu widać względem Galaxy S8+, przede wszystkim pod względem trzymania aplikacji w RAM-ie.

Codzienne użytkowanie Samsunga Galaxy S9+ to przyjemność. Wszystko działa szybko i płynnie, nie ma mowy o spadku płynności czy klatkowaniu animacji. Nie jest to jednak nic nadzwyczajnego – od urządzenia za te pieniądze wymagamy, by było niezawodne. Choć faktem jest, że raz na dłuższy czas (ok. tydzień) jakaś aplikacja ma kaprys i wymusza zamknięcie – nie są to jednak częste przypadki.

Smartfon nie ma najmniejszych problemów z wymagającymi graficznie grami. Dodatkowo, jak poprzednie Samsungi, oferuje dodatkowe narzędzia podczas grania, jak nagrywanie ekranu czy blokadę dotyku ekranu.

Wysoką wydajność testowanego produktu potwierdzają też wyniki uzyskane w popularnych testach syntetycznych. Oto benchmarki:
AnTuTu: 245903
Geekbench 4:
single core: 3768
multi core: 8850
3DMark:
Ice Storm Extreme: Max
Sling shot: 2505
Sling shot – OpenGL ES 3.1: 3287

Jeśli pod uwagę weźmiemy oprogramowanie, w stosunku do Galaxy S8+ niewiele się zmieniło. W dalszym ciągu mamy pierwszy ekran od lewej to ekran Bixby, co – jeśli z niego nie korzystamy – można wyłączyć. Ponownie domyślnie nie mamy do czynienia z szufladą aplikacji, a do listy wszystkich programów przechodzimy za pomocą gestu przesunięcia palca w górę lub w dół (jeśli ktoś jest przyzwyczajony do app drawera, może go dodać zaznaczając odpowiednią funkcję w ustawieniach).

Lista funkcji mniej lub bardziej poukrywanych w ustawieniach jest, jak zawsze, bardzo długa:

  • zmiana siatki aplikacji na ekranie głównym – 4×5, 4×6, 5×5 lub 5×6 i na ekranie aplikacji – 4×6 lub 5×6; zmiana motywów i tapet,
  • błyskawiczny dostęp do ustawień programów – wystarczy dłużej przytrzymać palec na ikonie, by uzyskać dostęp do takich funkcji, jak: wybierz elementy, usuń z ekranu startowego lub odinstaluj (w Galaxy Note 8 tych funkcji było więcej: wybierz, usuń skrót, wyczyść odznaczenie, dodaj do bezpiecznego folderu, odinstaluj, informacje o aplikacji oraz dodaj skrót do ekranu startowego), ale za to tutaj całość działa na podobnej zasadzie, jak 3D Touch w iPhonie – wyświetla też dodatkowe opcje wewnątrz żądanej aplikacji, np. na Twitterze: szukaj, nowy tweet, nowa wiadomość, skanuj kod QR,
  • MirrorLink – aby z niej skorzystać należy mieć samochód obsługujący MirrorLink,
  • przyspieszenie pobierania – pobieranie dużych plików (powyżej 30MB) korzystając jednocześnie z sieci WiFi i LTE,
  • tryb Nie przeszkadzać – włączany ręcznie lub według ustalonego harmonogramu,
  • powiadomienia – ustawiamy aplikacje, które mogą wyświetlać powiadomienia,
  • tryb ułatwienia – prosty układ ekranu startowego, większe elementy, etc.,
  • Smart stay – pozostawia ekran włączony, gdy na niego patrzymy,
  • tryb obsługi jedną ręką,
  • szybkie uruchamianie aparatu przez dwukrotne naciśnięcie włącznika
  • wiele okien: dłuższe przytrzymanie przycisku Ostatnie dzieli ekran na dwie części,
  • zmiana wielkości okna aplikacji (gdy aplikacja jest otwarta wystarczy przeciągnąć po skosie w dół z jednego z rogów na górze ekranu),
  • przechwytywanie inteligentne – po zrobieniu screenshota pojawiają się na ekranie skróty do funkcji: rysowanie po zrzucie ekranu,
  • przycinanie zrzutu ekranu i udostępnianie zrzutu ekranu,
  • przeciągnij dłonią, aby przechwycić,
  • bezpośrednie połączenie – przybliż telefon do ucha, aby połączyć z kontaktem wyświetlanym na ekranie,
  • inteligentne powiadomienie – po podniesieniu telefonu zacznie on wibrować, jeśli oczekują jakieś powiadomienia,
  • łatwe wyciszenie – przykryj dłonią ekran lub odwróć telefon ekranem do dołu,
  • przeciągnij, aby zadzwonić / wysłać wiadomość – w aplikacjach telefon, kontakty lub wiadomości przeciągnięcie w lewo przechodzi do wysłania wiadomości lub w prawo – do dzwonienia,
  • wysyłanie wiadomości SOS – naciśnij szybko przycisk zasilania trzy razy, aby wysłać szybkie powiadomienie do kontaktów alarmowych,
  • udostępnianie bezpośrednie – udostępnianie zawartości określonym osobom bezpośrednio z panelu udostępniani wewnątrz dowolnej aplikacji,
  • poprawianie wideo – poprawia jakość obrazu w filmach podnosząc jasność ekranu i podbijając kolory ekranu w aplikacjach typu odtwarzacz wideo, YouTube czy Netflix,
  • Smart Switch: przesyłanie zawartości starego urządzenia do nowego,
  • konserwacja urządzenia za pomocą jednego tapnięcia – bateria, tryb wydajności (zoptymalizowany, gra, rozrywka, wysoka wydajność), domyślna pamięć, pamięć RAM i bezpieczne urządzenia,
  • bezpieczny folder (zawartość chroniona odciskiem palca lub innym zabezpieczeniem biometrycznym / PIN-em),
  • podwójny komunikator (możliwość korzystania z dwóch oddzielnych kont dla tej samej aplikacji).

Sporą uwagę w Galaxy S9 przykuwa możliwość pomiaru ciśnienia, jednak funkcja ta nie jest oficjalnie dostępna w naszym kraju. Aby z niej skorzystać, należy pobrać aplikację My BP Lab, która została udostępniona m.in. przez serwis SamMobile. Świetnie temat opisał Miron i to właśnie do tekstu jego autorstwa Was odsyłam.

Zaplecze komunikacyjne:

  • LTE, jakość rozmów: gdyby w smartfonie za te pieniądze coś było nie tak zarówno ze stabilnością połączenia z siecią komórkową, jak i samą jakością połączeń telefonicznych, to już byście o tym wiedzieli. Wszystko jest w jak najlepszym porządku,
  • dual SIM: Galaxy S9 i S9+ są kolejnymi (po Galaxy Note 8) flagowcami Samsunga, wprowadzonymi oficjalnie do Polski w wersji obsługującej dwie karty. Jasne, jest to slot hybrydowy, co powoduje, że w dalszym ciągu musimy wybrać czy chcemy korzystać z dwóch kart SIM czy z jednej i rozszerzenia pamięci wewnętrznej, ale wychodzę z założenia, że lepiej ten wybór mieć niż nie,
  • NFC, GPS, Bluetooth, WiFi: wszystko działa należycie. Muszę też stwierdzić, że odkąd ING wreszcie wprowadziło wsparcie dla Google Pay, NFC w smartfonie zaczęłam wykorzystywać do płatności mobilnych dużo częściej niż dotychczas (jednak HCE to nie to samo),
  • port USB typu C: za jego pomocą możemy oczywiście ładować smartfon, jak również przesyłać pliki między nim a komputerem. Można go wykorzystać także do podpięcia pendrive’a. Co ważne, przy wykorzystaniu odpowiedniej przejściówki, można go również podłączyć przez HDMI do telewizora czy monitora. Obsługuje też stację DeX (zarówno nowej, jak i poprzedniej generacji),
  • slot kart microSD: jak wspomniałam, można z niego korzystać wyłącznie, gdy w telefonie włożona jest jedna karta SIM. Smartfon oferuje 64 GB pamięci wewnętrznej, z czego do wykorzystania przez użytkownika jest 52,5 GB. Trochę szkoda, że Samsung nie zdecydował się wreszcie na zastosowanie w swoim flagowcu 128 GB pamięci – zwłaszcza, gdy szlaki w tej kwestii przetarł Huawei (i co zresztą zamierza podtrzymać w kolejnym modelu, tj. P20, o czym mogliśmy przeczytać w wielu dotychczasowych przeciekach).

Test pamięci systemowej – AndroBench:
szybkość ciągłego odczytu danych: 809,99 MB/s,
szybkość ciągłego zapisu danych: 204,88 MB/s,
szybkość losowego odczytu danych: 127,02 MB/s,
szybkość losowego zapisu danych: 22,62 MB/s.

Audio

Powtórzę się z mojego poprzedniego materiału na temat Galaxy S9+, bo nic nowego w tym temacie nie wymyśliłam. Dopóki w moje ręce nie trafił najnowszy flagowiec Samsunga nie sądziłam, że kiedykolwiek napiszę te słowa, ale… Galaxy S9+ ma zdecydowanie jedne z lepszych głośników, jakie można znaleźć w smartfonach. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że razem z tymi z HTC U11 mogą piastować pierwszą pozycję na rynku. Wreszcie są dwa i zapewniają stereofoniczne doznania – grają czysto i głośno, a po uruchomieniu Dolby Atmos, wrażenie przestrzenności potęguje, dzięki czemu z całą stanowczością mogę stwierdzić, że Galaxy S9+ może stać się jednym z ulubionych smartfonów osób, którym zależy na dobrej jakości dźwięku na głośnikach.

I tu jeszcze jedna ważna rzecz – Samsung nie zrezygnował z 3.5 mm jacka audio – nie dość, że jest, to znajduje się wciąż na dolnej krawędzi, co akurat uważam za sporą zaletę. Co najważniejsze jednak, na słuchawkach dźwięk jest równie rewelacyjny, co na głośnikach, choć warto zaznaczyć, że lepiej radzi sobie LG V30 i Huawei Mate 10 Pro.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio
3. Zabezpieczenia biometryczne. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

Samsunga Galaxy S9+ możecie kupić oczywiście w Komputroniku!