Samsung Galaxy S9+ po 10 dniach użytkowania

Dokładnie w tej chwili mija 10 dni, odkąd w moje ręce trafił Samsung Galaxy S9+. Ważniejszy jest jednak fakt, że właśnie dziś urządzenie to otrzymują klienci, którzy zamówili je w pierwszym etapie przedsprzedaży. Przywilej przedpremierowego testowania urządzenia wiąże się z koniecznością dotrzymania embargo, ale z racji tego, że to właśnie zeszło, mogę się z Wami podzielić wszystkimi informacjami, którymi wcześniej nie mogłam. Zapraszam zatem po sporą dawkę zdjęć, informacje o baterii i nie tylko!

Nie spodziewajcie się jednak teraz pełnej recenzji. Znacie mnie już trochę – nie potrafię wciskać Wam ciemnoty. Pełny test trwa zawsze dwa tygodnie, a jeśli tylko jest możliwość wydłużenia tego terminu, to chętnie z tej opcji korzystam. Nie uważam, by dziś był idealny termin, aby opublikować recenzję tego modelu, choć jestem przekonana, że znajdziecie ich w polskiej sieci całe mnóstwo. Ja w tym wyścigu nie zamierzam brać udziału. Nie oznacza to jednak, że nie podzielę się z Wami najważniejszymi spostrzeżeniami na temat Samsunga Galaxy S9+.

Co się zmieniło względem zeszłorocznego modelu?

  • Exynos 9810 z Mali-G72 MP18 vs Exynos 8895 z Mali-G71 MP20
  • 6 GB RAM vs 4 GB RAM
  • podwójny aparat ze zmienną przesłoną f/1.5 lub f/2.4 vs pojedynczy f/1.7
  • nagrywanie wideo w Slow Motion
  • czytnik linii papilarnych przeniesiono pod podwójny obiektyw aparatu
  • wreszcie głośniki stereo vs mono
  • dual SIM w wersji oficjalnie sprzedawanej w Polsce
  • dodane emoji AR
  • waga: 189 g vs 173 g
  • wymiary: 158,1 x 73,8 x 8,5 mm vs 159,5 x 73,4 x 8,1 mm

Zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia

Nie będzie przesadą, jeśli stwierdzę, że pod względem możliwości fotograficznych już Galaxy S8+ pokazał się z jak najlepszej strony. Jeszcze ciekawiej, ze względu głównie na Live Focus, oceniany był Galaxy Note 8. A w przypadku Galaxy S9+ jest… jeszcze lepiej. Nie miałam co prawda możliwości bezpośredniego porównania Galaxy S8+ i Galaxy S9+, więc nie będę wypowiadać się jak duża różnica jest w jakości zdjęć, ale jak porównacie zdjęcia z Galaxy S9+ i Galaxy Note 8, tutaj różnicę dostrzeżecie gołym okiem. Jest jedno słowo, aby to opisać: przepaść!

Być może nie dostrzeżecie tego w zdjęciach robionych w dobrych warunkach oświetleniowych – wtedy radzą sobie przecież nawet i tanie telefony. Schody zaczynają się, gdy tego światła do matrycy wpada niewiele. I tutaj muszę przyznać, że to, co robi Galaxy S9+, zasługuje na wielką pochwałę. Porównując bezpośrednio z Galaxy Note 8 widać gołym okiem, że dużo lepiej dobiera parametry (w tym balans bieli, z czym zawsze miał spory problem) w trybie automatycznym. Z góry uprzedzam, że możecie być naprawdę mocno zdziwieni różnicą, jaką zobaczycie w jakości zdjęć z Galaxy Note 8 vs Galaxy S9+.








I miniaturki:

Poniżej trochę przykładowych zdjęć z Samsunga Galaxy S9+:

Ale aparat to nie tylko zdjęcia, więc poniżej macie też małą próbkę tego, jak Galaxy S9+ nagrywa wideo:

Czas pracy? Niby OK, ale poniżej oczekiwań

W przypadku pojemności akumulatora, w Galaxy S9+ względem poprzednika nie zmieniło się zupełnie nic – w dalszym ciągu mamy tu 3500 mAh. Spodziewałam się zatem, że czas pracy na jednym ładowaniu będzie zbliżony do Galaxy S8+. Niestety, okazało się, że w moich rękach następca trzyma sporo krócej od swojego poprzednika.

W przypadku Galaxy S8+ osiągałam średnio dzień działania, z czego na włączonym ekranie od 4,5 do 6 godzin. Galaxy S9+ z kolei w moich rękach wytrzymywał od niepełnych 3 godzin (na LTE) do 5,5 godziny (w trybie mieszanym).

Głośniki – wreszcie stereo

Nie sądziłam, że kiedykolwiek napiszę te słowa, ale… Galaxy S9+ ma zdecydowanie jedne z lepszych głośników, jakie można znaleźć w smartfonach. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że razem z tymi z HTC U11 mogą piastować pierwszą pozycję na rynku. Wreszcie są dwa i zapewniają stereofoniczne doznania – grają czysto i głośno, a po uruchomieniu Dolby Atmos, wrażenie przestrzenności potęguje, dzięki czemu z całą stanowczością mogę stwierdzić, że Galaxy S9+ może stać się jednym z ulubionych smartfonów audiofilów.

Zwłaszcza, że na słuchawkach dźwięk jest równie rewelacyjny. I tu jeszcze jedna ważna rzecz – Samsung nie zrezygnował z 3.5 mm jacka audio – nie dość, że jest, to znajduje się wciąż na dolnej krawędzi, co akurat uważam za sporą zaletę.

Czytnik linii papilarnych OK, ale inteligentne skanowanie – WOW

Już przy okazji pierwszych wrażeń pisałam, że został on przeniesiony względem Galaxy S8+ z prawej strony aparatu bezpośrednio pod aparat, co już samo w sobie uważam za bardzo pozytywną zmianę. Działanie takie samo, jak w poprzedniku i Galaxy Note 8 – szybkie i bezproblemowe.

Choć nie ukrywam, że bardziej do gustu przypadło mi inne rozwiązanie pozwalające odblokowywać ekran, a mianowicie inteligentny skaner hybrydowy, który jest połączeniem skanera tęczówki oka i rozpoznawania twarzy użytkownika. Podtrzymuję swoją wcześniejszą opinię – działa naprawdę świetnie, również w gorszych warunkach oświetleniowych, niezależnie od tego, czy mam założone okulary czy też nie – również przeciwsłoneczne.

Inna rzecz, często pytaliście o to, jak Galaxy S9+ wypada w testach syntetycznych? A proszę bardzo:
AnTuTu: 245903
Geekbench 4:
single core: 3768
multi core: 8850
3DMark:
Ice Storm Extreme: Max
Sling shot: 2505
Sling shot – OpenGL ES 3.1: 3287

Test pamięci systemowej – AndroBench:
szybkość ciągłego odczytu danych: 809,99 MB/s,
szybkość ciągłego zapisu danych: 204,88 MB/s,
szybkość losowego odczytu danych: 127,02 MB/s,
szybkość losowego zapisu danych: 22,62 MB/s.

Co jeszcze trzeba wiedzieć?

  • co raczej nie jest zaskoczeniem, obudowa smartfona strasznie się palcuje i jest bardzo śliska. Czy się rysuje? Pewnie z biegiem czasu zacznie, póki co jednak na obudowie mam zaledwie kilka niewidocznych mikrorysek,
  • gest przewijania trybów w aparacie czasem interpretuje zmianę trybu jako zmianę aparatu z głównego na przedni i otwrotnie,
  • raz na jakiś czas zdarza się, że aplikacje wymuszają zamknięcie – zdarzyło się to kilka razy w przypadku Instagrama i Messengera.

Za Samsunga Galaxy S8+ u oficjalnych polskich dystrybutorów trzeba dać ok. 3200 złotych. Dopłacając 800 złotych wchodzimy w posiadanie urządzenia będącego bardzo udaną ewolucją poprzednika. Jednak czy te różnice, które zresztą wymieniłam w tekście powyżej, są aż tak duże, by tyle dopłacać? To pozostawiam już Waszej ocenie. Jednego jestem pewna: mając Galaxy S8+ nie zastanawiałabym się nad przesiadką na Galaxy S9+. Chyba, że stwierdziłabym, że bez dual SIM nie mogę się już obejść i w dobrych pieniądzach sprzedałabym poprzednika. W innym wypadku ta zmiana, w mojej ocenie, jest po prostu nierozsądna.

To by było na tyle drugich-pierwszych wrażeń (bo pierwsze-pierwsze opublikowałam w dniu premiery Galaxy S9+). Jeśli macie jakieś konkretne pytania, na co zwrócić szczególną uwagę podczas pisania właściwej, pełnej recenzji tego modelu, koniecznie dajcie znać w komentarzach. Recenzję planuję opublikować w przyszłym tygodniu, a zaraz później porównanie z Galaxy Note 8.

A tymczasem przypomnę jeszcze tylko, że do 16 marca trwa przedsprzedaż Samsunga Galaxy S9+, którego cena wynosi 3999 złotych.