Apple przekazało Komisji Europejskiej informację, która – jeżeli zostanie potwierdzona – może spowodować, że na dwa produkty giganta z Cupertino zostaną dodatkowe obowiązki i ograniczenia.
Apple donosi na siebie do Komisji Europejskiej
Amerykańscy giganci technologiczni raczej niechętnie dostosowują się do obowiązującego w Unii Europejskiej prawa, ponieważ nakłada ono na nich szereg ograniczeń i obowiązków, które – ich zdaniem – działają na niekorzyść użytkowników. Nieprzestrzeganie go może być jednak bardzo kosztowne.
Choć Apple nie może narzekać na brak pieniędzy, wcale nie ma ochoty przeznaczać swoich zapasów gotówki na kary. Świadczy o tym fakt, iż samo poinformowało Komisję Europejską, że dwie kolejne usługi spełniły kryteria, które przewiduje Akt o rynkach cyfrowych (Digital Markets Act; DMA).
Konkretniej mowa tu o Apple Ads i Apple Maps. Komisja Europejska ma 45 dni na określenie, czy uznać Apple za strażnika dostępu dla którejkolwiek z ww. platform. Jeśli tak się stanie, Amerykanie będą mieli 6 miesięcy, żeby dostosować się do wymogów DMA.
Aby firma została uznana za strażnika dostępu w przypadku danej platformy, musi ona mieć co najmniej 45 milionów aktywnych użytkowników miesięcznie i 10 tysięcy użytkowników biznesowych rocznie w każdym z ostatnich 3 lat obrotowych.
Apple ma już doświadczenie w byciu strażnikiem dostępu
Od samego początku – we wrześniu 2023 roku – Apple zostało uznane za strażnika dostępu w przypadku App Store, Safari i iOS. iMessage nie znalazło się na tej liście. W lutym 2024 roku Komisja Europejska poinformowała, że komunikator firmy z Cupertino nie spełnia kryteriów, aby uznano Apple za strażnika dostępu w jego przypadku.

Dwa miesiące później, w kwietniu 2024 roku, Komisja Europejska przekazała, że system iPadOS również będzie musiał zostać dostosowany do Aktu o rynkach cyfrowych. Najpóźniej na początku 2026 roku dowiemy się, czy lista wydłuży się również o Apple Ads i Apple Maps.
Sama firma, jak przekazał Reuters, uważa, nie nie powinno się to stać, ponieważ z Map korzysta w Unii Europejskiej mniej użytkowników niż z konkurencyjnych rozwiązań i do tego nie zapewniają one istotnych funkcji pośredniczących, które umożliwiałyby łączenie użytkowników biznesowych i końcowych w sposób bardziej bezpośredni. Podobnie Apple Ads mają mniejszy udział niż Google Ads czy Meta Ads, a nawet analogiczne platformy TikToka i X.






