Idealną sytuacją dla konsumentów jest zaciekła rywalizacja pomiędzy firmami – w takich sytuacjach producenci mają motywację, aby prezentować lepsze urządzenia. W przyszłym roku chętni na zakup Samsunga Galaxy S26 powinni podziękować Apple – przynajmniej częściowo.
Specyfikacja i cena
Zawsze można stworzyć „smartfon ostateczny” – urządzenie, które zaoferuje na papierze najszybszy układ mobilny, aparaty o najwyższej rozdzielczości, z ultraszybko ładującą się baterią, tytanowymi ramkami wokół panelu OLED 8K i co tam jeszcze można sobie wyobrazić.
Z takim podejściem wiążą się jednak dwa problemy. Pierwszy – za rok procesor będzie szybszy o kilka procent i pojawią się mikroskopijnie lepsze matryce aparatów i tym samym właściciele cudu techniki z 202X roku będą czuli, że dysponują „przestarzałym” sprzętem. Druga kwestia to cena – zakup podzespołów kosztuje i przygotowanie flagowca nad flagowcami oznaczałoby wprowadzenie na rynek urządzenia, które kupi niewielka garstka osób – inni będą woleli bardziej kompromisowe rozwiązania.
Zmierzam do tego, że każde urządzenie elektroniczne to wynik sztuki kompromisów i rozeznania w rynku. Produkty nie mogą być zbyt drogie względem konkurencji ani zbyt wybrakowane. Nadchodzący Samsung Galaxy S26 będzie właśnie przykładem takiej sztuki, która wyglądałaby inaczej, gdyby… nie Apple.
Samsung Galaxy S26 zachowa cenę poprzednika – to wina/zasługa Apple
Najnowszy raport południowokoreańskiego serwisu Newspim podaje że nowy, bazowy flagowiec Samsunga, ma kosztować 799 dolarów (~2900 złotych), czyli tyle samo, ile jego poprzednik, Galaxy S25. Poprzednie doniesienia sugerowały lekką podwyżkę spowodowaną nową specyfikacją.
Okazuje się jednak, że ze względu na fakt, że Apple nie podniosło ceny iPhone’a 17, Koreańczycy mogą zdecydować się na zamrożenie ceny podstawowego flagowca tak, aby pozostać konkurencyjnymi względem rywala z Cupertino.
Nie chcąc pozostawać stratnym na każdym sprzedanym egzemplarzu, Samsung musiał jednak nieco zmienić plany. Pierwotnie mówiło się o odchudzeniu smartfona do 6,9 mm i zastosowaniu większego akumulatora o pojemności 4900 mAh – teraz wspomina się o ogniwach o łącznej pojemności 4300 mAh.
Można zatem spojrzeć na to dwojako. Z jednej strony – dzięki Apple – nadchodzący Samsung Galaxy S26 może pozostać opłacalną alternatywą. Z drugiej strony – zagrywka Amerykanów może sprawić, że część fanów będzie miała za złe producentowi z Korei pogorszenie specyfikacji technicznej.
Ostateczny kształt Samsunga Galaxy S26 poznamy bliżej premiery urządzenia – chyba że firmie uda się dochować wszystkich tajemnic do dnia prezentacji.





