Huawei Mate 10 Pro staniał o 500 złotych, ale bardziej atrakcyjna cena to tylko jeden z argumentów, aby go kupić

Artykuł sponsorowany

Cena Huawei Mate 10 Pro w ostatnich dniach spadła o 500 złotych – to idealny moment, by przyjrzeć mu się ponownie. Co zatem warto wiedzieć na temat Huawei Mate 10 Pro przed zakupem poza tym, że kosztuje 2999 złotych i reklamowany jest przez Roberta Lewandowskiego? Zebrałam wszystkie najważniejsze informacje na jego temat w jednym miejscu. Huawei przekonuje, że jest to sprzęt, obok którego trudno jest przejść obojętnie. Czy tak jest faktycznie?

Bezkonkurencyjny czytnik linii papilarnych

Od wielu długich miesięcy powtarzam, że pod względem skanerów odcisków palców, Huawei to najwyższa liga. Kto choć przez dłuższą chwilę będzie miał okazję obcować z którymś z ich flagowych modeli, ten szybko się przekona, że czytnik nie dość, że działa precyzyjnie i niezawodnie, to jeszcze najszybciej spośród czytników konkurencji. Mam porównanie i zwracam na to uwagę przy okazji testów kolejnych modeli.

Dyskusję na temat tego, czy umiejscowienie z tyłu jest zaletą czy wadą, pozostawmy na inny czas. Warto jednak zwrócić uwagę, że skaner znajduje się na wyciągnięcie palca wskazującego, pod obiektywami aparatu – nie trzeba go „szukać”; jest po prostu tam, gdzie powinien być; tam, gdzie palec naturalnie wędruje po wzięciu telefonu w dłoń. Szkoda, że w obliczu tego Mate 10 Pro nie obsługuje wybudzania ekranu dwuklikiem, bo aktualnie, żeby sprawdzić godzinę, należy albo wziąć telefon do ręki (odblokować lub wcisnąć włącznik), albo korzystać po prostu ze swego rodzaju always on display (godzina, data i procent naładowania baterii widoczny na zablokowanym ekranie – niestety, nie wyświetla powiadomień).

Osobną kwestią jest też fakt, że czytnik nie służy wyłącznie do odblokowywania ekranu, ale można go wykorzystać również na wiele innych sposobów. Może nam posłużyć podczas przeglądania zdjęć w galerii, odbierania połączeń telefonicznych, robienia zdjęć czy ściągania belki systemowej z powiadomieniami. Możemy też przy jego pomocy zablokować dostęp do wybranych aplikacji lub całego folderu w postaci Sejfu.

Aparat ze sztuczną inteligencją

Na temat aparatu Mate’a 10 Pro na pewno przeczytaliście już wiele, dlatego nie chciałabym się powtarzać. Sama zresztą ostatnio popełniłam artykuł, w którym przybliżam ten komponent w postaci dziesięciu rzeczy, które koniecznie musicie wiedzieć na jego temat. Moim zdaniem warto do niego wrócić, bo zwraca uwagę na kwestie często przez nas pomijane, jak dodatkowe ustawienia czy funkcje aplikacji aparatu.

O samym aparacie koniecznie natomiast trzeba wspomnieć, że wyposażony został (jeśli tak to można w ogóle powiedzieć) w sztuczną inteligencję. To właśnie przy jej pomocy jest w stanie rozpoznać fotografowaną scenę czy też obiekt i dostosować do niej odpowiednie parametry zdjęcia, jak kontrast, ekspozycja, jasność, itd. Co ważne, działa to naprawdę dobrze – najeżdżając aparatem na kwiatka rozpoznaje, że to roślina; jeśli przed nami jest talerz wypełniony smakołykami – jedzenie; jeśli koncert – event. I tak można jeszcze trochę wymieniać, bo wszystkich rozpoznawanych scen jest w sumie kilkanaście.

Akumulator przetrwa wiele

Wszyscy przedstawiciele serii Mate mogli pochwalić się świetnymi osiągami z dala od ładowarki i nowy „kumpel” utrzymuje tą tendencję. W rękach większości z Was spokojnie będzie wytrzymywał dwa dni na jednym ładowaniu, co w obecnych realiach jest bardzo dobrym wynikiem. A nawet, jeśli się rozładuje, można go bardzo szybko naładować – w godzinę i dwadzieścia minut.

Co ważne, szybka ładowarka dołączona jest do zestawu z telefonem (w przeciwieństwie np. do iPhone’a X ;)). A fajne jest to, że podczas procesu ładowania na ekranie Mate’a 10 Pro wyświetla się procent naładowania baterii wraz z dwoma cyframi po przecinku, a nie jak to zawsze bywa – z jednym. Ma to na celu zobrazowanie nam, użytkownikom, jak szybko ładowane jest ogniwo akumulatora.

USB typu C z opcją projekcji

Odnoszę wrażenie, że temu tematowi w sieci poświęcono bardzo mało uwagi i niewykluczone, że niebawem rozwinę go nieco bardziej. W skrócie, warto wiedzieć, że Mate 10 Pro, jako jeden z niewielu flagowych smartfonów (o czym zresztą pisałam w moim obszernym porównaniu 11 flagowców), obsługuje opcję podłączenia go do telewizora. Z tym, że nieco bardziej zaawansowaną niż konkurencja.

Wszystko za sprawą trybu projekcja, który uruchamia się automatycznie po podłączeniu smartfona do telewizora lub monitora (za pomocą kabla HDMI umieszczonego w przejściówce z USB typu C). Pozwala korzystać wtedy z jednego z dwóch trybów: dublowania ekranu (wtedy na telewizorze wyświetla się kopia tego, co na ekranie smartfona) lub projekcji (tryb ten zamienia interfejs na desktopowy i umożliwia korzystanie z większego ekranu do wygodniejszej pracy – coś jak DeX, ale bez dodatkowego akcesorium).

Ważne szczegóły: NFC, irda, IP67, najnowsza wersja systemu

Nie będzie odkryciem, jeśli stwierdzę, że suma małych rzeczy daje pełnię szczęścia. W przypadku Huawei Mate 10 Pro dużą rolę odgrywa fakt, że w momencie rynkowego debiutu działał pod kontrolą Androida 8.0 Oreo, czyli w najnowszej dostępnej wersji – chyba się ze mną zgodzicie, że sporo producentów ten temat bagatelizuje (wystarczy sięgnąć pamięcią do listy smartfonów już zaktualizowanych do Oreo, przypomnę: jest ich jak na lekarstwo).

Do tego dochodzi miły dodatek, jakim jest port podczerwieni, NFC (w obliczu wciąż rosnącego w Polsce zainteresowania płatnościami mobilnymi moduł bardzo przydatny) oraz IP67, czyli norma odporności, dzięki której nie musimy obawiać się o stan telefonu, gdy dziecko przez nieuwagę wyleje nam na niego sok.

Oczywiście nie bez znaczenia jest też sam ekran – OLED-owy panel 6-calowy o rozdzielczości 2160 x 1080 pikseli.

Świetny kumpel na co dzień…

Z recenzji Huawei Mate 10 Pro mojego autorstwa (również w formie wideo) wiecie, że sprzęt ten działa bardzo szybko i jego kultura pracy zdecydowanie zasługuje na uznanie. Warto przypomnieć, że za jego wydajność odpowiada ośmiordzeniowy procesor Kirin 970 (4x Cortex A73 2,36 GHz + 4x Cortex A53 1,8 GHz) z Mali-G72 MP12 i 6 GB RAM. Taki zestaw powoduje, że smartfon ten jest w stanie sprostać wymaganiom również tych bardziej wymagających użytkowników.

…choć dwie rzeczy mi przeszkadzają

Od momentu opublikowania recenzji Mate’a 10 Pro nic się w tej kwestii nie zmieniło. Bo są dwie rzeczy, które po prostu mi przeszkadzają. Zresztą, w każdym smartfonie jestem w stanie znaleźć coś takiego. W tym konkretnym przypadku jest to brak 3.5 mm jacka audio i jakość nagrywanego wideo. Nie mam problemu z korzystaniem z bezprzewodowych słuchawek – ba, nawet często wolę je od kablowych, ale jednak te pierwsze rozładowują się w najmniej spodziewanym momencie, a te drugie… po prostu są. Jeśli natomiast chodzi o nagrywanie wideo, tutaj Huawei ma jeszcze nad czym popracować, zwłaszcza pod względem stabilizacji. Kto wie, może przy okazji P11 P20 coś podziałają w tym kierunku.

Na siłę ktoś mógłby próbować się przyczepić do braku slotu kart microSD, ale w obliczu 128 GB pamięci wewnętrznej, jest on nieodczuwalny. Zwłaszcza, że dzięki temu nie mamy tu hybrydowego dual SIM (czyli dwóch slotów nanoSIM, z czego jeden zamiennie z microSD), a standardowy dual SIM (2x nanoSIM).

A jaki jest Mate 10 Pro według Was? Komentarze są do Waszej dyspozycji

Tak, tak, wiem, co zaraz napiszecie – „zapłacili ci, musisz napisać dobrze.”. Guzik prawda, nie muszę. Możecie mi wierzyć lub nie, ale Mate 10 Pro jest świetnym smartfonem i nie bez powodu zbiera same dobre recenzje w sieci. Recenzje pisane nie tylko przez ludzi z naszej branży, ale też zwykłych użytkowników – takich, jak Wy.

Dochodzą do mnie słuchy, że poziom sprzedaży Huawei Mate 10 Pro w Polsce jest bardziej niż zadowalający (niestety, firma nie dzieli się konkretnymi danymi na ten temat, a szkoda). Wiem też, że wśród Was jest sporo użytkowników tego produktu. Tym bardziej będę wdzięczna, jeśli odezwiecie się w komentarzach pisząc, co przekonało Was do zakupu tego modelu i czy podzielacie moją opinię na jego temat. Bez żadnej ściemy – jestem bardzo ciekawa Waszych opinii.

Wpis powstał przy współpracy z Huawei

Aktualizacja:

Otrzymałam informację, że jest to promocja czasowa, która obowiązuje tylko w wybranych sklepach.