wyszukiwarka google search logo
źródło: Pixabay

Google usunęło coś z wyszukiwarki, a Ty nie masz o tym pojęcia

Google jako narzędzie do wyszukiwania treści to nie tylko przeglądarkowa wersja silnika – firma rozwija także dedykowaną aplikację, dostępną na urządzenia mobilne. Zarówno w pierwszym, jak i drugim rozwiązaniu pojawiły się nowości, które mogą się podobać. Trzeba jednak najpierw je zauważyć.

Wyszukiwanie z Google

Zacznijmy od funkcji związanej z oprogramowaniem dostępnym na smartfony. Jak podaje serwis Android Police, najnowsza wersja aplikacji Google ułatwia dzielenie się odnośnikami związanymi z wynikami wyszukiwania. Wcześniej, aby wysłać znajomym stronę, trzeba było zaznaczyć adres na pasku, skopiować go do schowka i dopiero potem wkleić do wybranego komunikatora.

Od teraz, obok adresu odwiedzanej strony, pojawiła się nowa ikonka. Po jej naciśnięciu przechodzimy do trybu udostępniania – możemy jednym kliknięciem skopiować adres odwiedzanej strony lub wybrać jedną z dostępnych dla naszego urządzenia metod udostępniania. Choć jest to drobne uproszczenie procesu dzielenia się linkami, całość stała się dzięki temu szybsza i wygodniejsza.

Gdzie się podziały moje wyniki?

Dla osób, które setki, jeśli nie tysiące, razy przyglądały się wyszukiwarce Google wiedzą, że nieodłącznym elementem listy adresów była liczba wyników znalezionych przez silnik, podawana w prawym górnym rogu okna, pod belką z dodatkowymi przyciskami precyzującymi wyszukiwanie.

Kilka dni temu gigant z Mountain View postanowił nieco uprościć wygląd przeglądarki i schował licznik wyszukanych odnośników i powiązany z nim czas szukania. Na szczęście odnalezienie go nie powinno stanowić problemu dla kogokolwiek – wystarczy, że na belce przycisków klikniecie w „Narzędzia”, a szczegóły wyszukiwania pojawią się na końcu wywołanej listy opcji.

O ile pierwsza zmiana raczej nie znajdzie swoich przeciwników, o tyle druga zdaje się być nieco sztuką dla sztuki. Nie wywraca to estetyki wyszukiwarki do góry nogami – co najwyżej zmniejsza ilość informacji, które do nas trafiają po wciśnięciu przycisku „szukaj”. Z drugiej strony – nie każda aktualizacja musi się wiązać z gigantycznymi zmianami i takie detale z mogą zostać przez kogoś pozytywnie odebrane.