BMW i4
(fot. GRI CARS)

Zakaz sprzedaży aut spalinowych już niemal pewny. Parlament Europejski zagłosował

Przyszłość samochodów spalinowych w Unii Europejskiej prawdopodobnie została już przekreślona. Parlament Europejski poparł zakaz sprzedaży aut spalinowych, który miałby obowiązywać od 2035 roku.

Czas pożegnać się z silnikami spalinowymi

Zanim przejdziemy do decyzji podjętej przez posłów Parlamentu Europejskiego, warto zauważyć, że już w zeszłym roku mogliśmy usłyszeć o planowanej rewolucji na rynku motoryzacyjnym – taką propozycję projektu przedstawiła Komisja Europejska.

Z czym dokładnie mamy do czynienia? Zakaz sprzedaży aut spalinowych sprawi, że wszyscy producenci będą musieli wycofać ze swojej oferty auta z silnikami spalinowymi. Warto zaznaczyć, że dotyczy to również hybryd. Unia Europejska stawia sprawę jasno – dopuszczalna emisja CO2 po 2035 roku ma zostać ograniczona o 100%, a więc do zera.

Wspomniana rewolucja nie dotyczy wyłącznie tego, co będziemy mogli kupić, ale również ogromnych zmian, które będą musiały wdrożyć firmy motoryzacyjne. Największe koncerny wciąż bowiem swój filar działalności opierają przede wszystkim na autach spalinowych i dopiero od niedawna, wykonując niewielkie kroki, zaczynają zmierzać w kierunku elektromobilności.

BMW i4 M50
Elektryczne BMW i4 (fot. GRI CARS)

Wypada wyjaśnić jeszcze jedną kwestię. Zakaz sprzedaży aut spalinowych w UE nie oznacza, że nagle wszystkie samochody z silnikami spalinowymi znikną z ulic. Obejmuje on wyłącznie kupno nowych aut i nie wprowadza zakazu poruszania się spalinowymi samochodami.

Zakaz sprzedaży aut spalinowych poparty przez Parlament Europejski

Jak możemy przeczytać w oficjalnym komunikacie PE, w przeprowadzonym głosowaniu posłowie przyjęli stanowisko w sprawie proponowanych przepisów dotyczących zmiany norm emisji CO2 dla nowych samochodów osobowych i dostawczych 339 głosami do 249, przy 24 wstrzymujących się.

Propozycja Komisji Europejskiej, aby do 2035 roku osiągnąć zeroemisyjną mobilność na drogach, została więc poparta. Ponadto pośredni cel redukcji emisji do 2030 roku został ustalony na poziomie 55% dla samochodów osobowych i 50% dla samochodów dostawczych.

Warto dodać, że zakaz sprzedaży aut spalinowych nie oznacza jeszcze twardego wprowadzenia zmian. Stanowisko Parlamentu stanowi drogę do negocjacji z państwami członkowskimi.

Audi e-tron Sportback
Elektryczne Audi e-tron Sportback (fot. GRI CARS)

Nie miałbym jednak zbyt dużych nadziei, że coś się zmieni i przykładowo w Polsce wciąż będziemy mogli kupić nowe auta spalinowe po wyznaczonym terminie. Tym bardziej, że wielu producentów podjęło już decyzję o wycofaniu silników spalinowych w Europie, m.in. Ford, Volvo czy Mercedes.

W związku z nadchodzącymi zmianami, pojawiają się obawy, że nie wszystkie kraje członkowskie zrealizują ambitne plany do wyznaczonej daty. Problemów nie powinny mieć bogate Niemcy czy Francja, ale co z chociażby Polską? Trudno teraz odpowiedzieć, czy faktycznie damy radę dostosować infrastrukturę.

Krajowy Plan Odbudowy uderzy w kierowców

Przy okazji wypada wspomnieć, że zakaz sprzedaży aut spalinowych to nie koniec planów rządzących w stosunku do kierowców. KPO w przypadku Polski zakłada nowe opłaty, nowe podatki na benzynę i olej napędowy, a także płatne drogi ekspresowe. Celem jest tutaj również promowanie elektromobilności.

Nie wszyscy będą jednak musieli zapłacić za przejazd drogami ekspresowymi i autostradami. Według komunikatu Ministerstwa Infrastruktury, rozszerzenie poboru opłat dotyczy pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony oraz autobusów. Ponadto nowe opłaty mają dotyczyć wszystkich autostrad i dróg ekspresowych, które zostaną wybudowane i oddane od ostatniego rozszerzenia sieci dróg płatnych.

Co więcej, od 2024 roku będzie obowiązywał nowy podatek rejestracyjny, który będzie opłacany tylko raz, najpewniej przy zakupie samochodu. Wysokość nie jest jeszcze znana, ale ma być powiązana z tym, jak „ekologiczny” jest samochód.

Niestety, to nie koniec. Kierowcy zostaną obłożeni nowym podatkiem od posiadania samochodu spalinowego. Jego wysokość nie została jeszcze określona, ale ma być powiązana z CO2 i normami emisji spalin, co oznacza, że prawdopodobnie najbardziej uderzy on w osoby biedniejsze. Podatek ma być wprowadzony w 2026 roku.

Cóż, tanio to już było i „niskie” podatki to już przeszłość.