samolor wizz air aeroplane
Samolot linii Wizz Air (źródło: Wizz Air)

Wizz Air wywołał panikę wśród pasażerów. Wystarczyła jedna wiadomość

Klienci węgierskiej linii lotniczej Wizz Air otrzymali zaskakującą wiadomość z informacją o opóźnieniu ich lotu. Wywołało to nie lada zamieszanie. Po kilku godzinach okazało się jednak, że… była to pomyłka.

Wizz Air wysłał klientom wiadomość o opóźnieniu lotu

Klienci linii lotniczej otrzymali wiadomość na swoje skrzynki e-mail, zatytułowaną Przepraszamy za opóźnienie. Zaczyna się ona od słów rozumiemy, jaką niedogodność spowodowało opóźnienie Państwa lotu z powodu nieprzewidzianego zdarzenia i szczerze przepraszamy za to zakłócenie Państwa planów podróży.

Wielu osobom z pewnością w tym momencie skoczyło ciśnienie, szczególnie tym, które miały wkrótce wsiąść do samolotu. Mnie również to zmartwiło, ponieważ mam zabookowane loty za dwa miesiące i zacząłem się zastanawiać, jak to opóźnienie wpłynie na moje plany.

W wiadomości do klientów Wizz Air informował, że pasażerowie mają kilka opcji do wyboru: mogą zmienić rezerwację na następny dostępny lot lub otrzymać refundację. Więcej informacji na temat dostępnych opcji i praw miała znajdować się w „poprzedniej wiadomości e-mail”.

W ostatnim czasie nie otrzymałem żadnej wiadomości od przewoźnika, jednak w styczniu i marcu Wizz Air poinformował mnie mejlowo, że godziny mojego lotu uległy zmianie (tak, dwukrotnie), dlatego najnowsza wiadomość dotycząca opóźnienia początkowo nie wydała mi się „podejrzana”. Po prostu uznałem, że linia lotnicza „przypomniała sobie” o mnie i postanowiła przedstawić mi dostępne opcje, jakie mi przysługują (później dowiedziałem się, że w moim przypadku akurat nic takiego mi nie przysługuje).

Postanowiłem zatem pozyskać więcej informacji na czacie na stronie Wizz Air, jednak po kilku minutach skapitulowałem, ponieważ rozmowa z wirtualną asystentką Amelią jest… trudna i w moim przypadku nie przyniosła odpowiedzi na moje pytania. Sprawdziłem też godziny lotów na swoim koncie i nie zauważyłem, żeby się zmieniły od ostatniej wiadomości z marca o kolejnym przełożeniu godzin lotów, dlatego stwierdziłem, że nie ma co kruszyć kopii i zająłem się innymi sprawami.

Wizz Air przeprosił za opóźnienie… które nie miało miejsca

Po kilku godzinach na moją skrzynkę e-mail przyszła kolejna wiadomość od Wizz Air, tym razem w języku angielskim (poprzednia była po polsku), w której poinformowano, że z powodu problemu technicznego wiadomość e-mail o opóźnieniach lotów została omyłkowo wysłana do większej liczby adresatów niż planowano i niekoniecznie to oznacza, że mój lot jest opóźniony. Przewoźnik wskazał również sposoby, w jaki można sprawdzić obecny status lotu oraz przeprosił za wszelkie zamieszanie, jakie to mogło spowodować i podziękował za „zrozumienie”.

A zamieszanie było naprawdę niemałe, ponieważ w mediach społecznościowych pojawiło się dużo komentarzy zaniepokojonych pasażerów, a część z nich szturmowała również infolinię – jej pracownicy przekazywali informację dzwoniącym, że to pomyłka systemu.

Co więcej – jak się okazało – wiadomość o opóźnieniu otrzymali nie tylko klienci, którzy mają wykupione bilety na loty, ale też osoby, które obecnie nie mają żadnych biletów, a tylko są zarejestrowanymi pasażerami węgierskiej linii lotniczej. To wprawiało w konsternację i mogło też wywołać (słuszne) poczucie, że ktoś posługuje się danymi klienta, który dostał wiadomość.

Przy okazji przypominamy, jeśli w bliższej lub dalszej przyszłości zamierzacie lecieć „Landrynką”, że Wizz Air nie przyjmuje płatności gotówką na pokładzie. Ponadto warto wiedzieć, ile kosztuje połączenie z infolinią Wizz Air i jakie opłaty mogą zostać naliczone podczas połączenia.