Volkswagen ID.5
(fot. Volkswagen)

Volkswagen robi dyskretny lifting swoich elektryków

Jeżeli planowaliście od jakiegoś czasu zakup nowego, większego auta elektrycznego od marki z Wolfsburga, warto wykazać się dodatkową szczyptą cierpliwości. Volkswagen ID.4 oraz ID.5 wkrótce zostaną nieco podrasowane.

Cicha zmiana Volkswagena

Warto od razu zaznaczyć, że odwiedzając dealera i oglądając elektryczne crossovery Volkswagena po liftingu, możecie nie dostrzec żadnych różnic. Producent najwyraźniej uznał, że stylistyka model ID.4 i ID.5 nie zdążyła się na tyle zestarzeć, aby trzeba było wprowadzać zmiany w jakichkolwiek detalach. Zamiast tego firma skupiła się na poprawkach związanych z wnętrzem i tym, co napędza elektryki.

VW
Źródło: Volkswagen

Pierwszą i widoczną na pierwszy rzut oka zmianą po rozgoszczeniu się na przednich fotelach jest nowy ekran infotainment. Zamiast wyświetlacza o przekątnej 10 cali w standardzie i 12 cali w opcji, centrum dowodzenia mierzy teraz 12,9 cala. Przy okazji przebudowano nieco menu oraz usprawniono opcjonalny wyświetlacz przezierny. Łatwiej będzie również namierzyć po zmroku sterowanie klimatyzacją i głośnością dzięki podświetlanym przyciskom na kierownicy. Ciekawą zmianą jest przeniesienie sterowania trybami pracy skrzyni biegów z obudowy cyfrowego kokpitu na kolumnę kierowniczą, dzięki czemu całość będzie spójna stylistycznie z nadchodzącym ID.7.

Volkswagen usprawnił również asystenta głosowego IDA, który ma pracować jeszcze dokładniej. Będziemy mogli go poprosić o informacje o pogodzie (pobierane, nomen omen, z chmury), wyniki wydarzeń sportowych czy ceny giełdowe. W opcjonalnym wyposażeniu pojawi się również możliwość wyposażenia samochodów w 10-głośnikowy system Harman Kardon o mocy 480 W.

Więcej mocy, mniejsze zużycie

Ci, którzy preferują zmiany dotyczące właściwości jezdnych również będą zadowoleni ze zmian w ID.4 i ID.5. W usprawnionych wersjach zastosowano bowiem nowe silniki elektryczne na tylnej osi oraz baterie nowej generacji, dzięki czemu wraz z większą mocą urósł również zasięg aut. W przypadku odmiany z napędem na tył moc wzrosła ze 150 do 210 kW, a moment obrotowy podskoczył z 310 do 545 Nm. W opcji 4MOTION z napędem na 4 koła zmiana w mocy jest niewielka i wynosi zaledwie 15 kW więcej. Przy okazji elektroniczna blokada maksymalnej prędkości zostanie podbita ze 160 km/h na 180 km/h.

A co z mocniejszymi wariantami GTX w ID.4 i ID.5? Te w niedalekiej przyszłości zaoferują 30 kW więcej niż obecnie – moc wzrośnie zatem do 250 kW. Sprint o 0 do 100 km/h zajmie im 5,4 sekundy, choć zmianie nie ulegnie maksymalna prędkość zablokowana elektronicznie na 180 km/h.

A co z ogniwami? Tutaj bez zmiany pojemności akumulatorów Volkswagen uzyskał w modelu ID.4 zasięg większy o 17 kilometrów (550 zamiast 537 km wg WLTP), a w modelu ID.5 – 556 km, czyli o 11 km więcej niż dotychczas. Co się tyczy modeli z napędem na wszystkie koła, moc ładowania prądem stałym wzrosła ze 135 do 175 kW. W praktyce oznacza to, że 10 minut na ładowarce jest w stanie przywrócić elektrycznym crossoverom nawet 178 kilometrów zasięgu.

Wisienką na torcie są natomiast system schładzania ogniw przed wizytą na stacji, który przyspieszy ładowanie baterii, poprawki w opcjonalnym systemie DCC (Adaptice Chassis Control) czy technologii Vehicle Dynamics Manager, dzięki czemu komfort i dynamika jeszcze lepiej będą szły ze sobą w parze.

Wszystkie te zmiany nie odbiją się na cenach Volkswagena ID.4 i ID.5. Konfigurator „czwórki” w Polsce powinien zatem wciąż zaczynać się od 228090 złotych, a „piątki” od 236390 złotych.

Jeżeli jednak crossovery to wciąż nie Wasza bajka, to pozostaje czekać na elektrycznego następcę Passata, czyli model ID.7, który ma trafić do sprzedaży w ciągu najbliższych miesięcy, jeżeli nie tygodni.