operator Virgin Mobile dual SIM karty karta SIM cards

Virgin Mobile nie wprowadził zasady „Roam Like At Home”, żeby chronić się przed nadużyciami

A klientów przed podwyżkami

15 czerwca 2017 roku na zawsze zapisze się w historii telekomunikacji. Od tego dnia przestały bowiem obowiązywać opłaty roamingowe, dzięki czemu użytkownicy mogą korzystać z usług na terenie Unii Europejskiej praktycznie tak samo, jak w Polsce (wyjątkiem jest internet, który rozliczany jest nieco inaczej – więcej szczegółów w podlinkowanym właśnie artykule). Jednak nie wszyscy – mowa tu o klientach Virgin Mobile.

Ten operator nie wprowadził bowiem zasady Roam Like At Home wprost. Ale mimo to obniżył ceny usług, realizowanych na terenie Unii Europejskiej. Od teraz użytkownicy zapłacą 29 groszy za minutę wykonanego połączenia (dotychczas kosztowała ona 54 groszy). W przypadku odbieranych wygląda to natomiast tak, że pierwsze 120 minut jest bezpłatne, natomiast powyżej tego progu obowiązuje już opłata 5 groszy za minutę. Limit odnawia się co 12 miesięcy.

Wysłanie SMS-a kosztuje z kolei 9 groszy, a przetransferowanie 1MB danych 12 groszy. W tym ostatnim przypadku rozliczanie odbywa się co 1kB, ale prędkość internetu ograniczono do 32 kbit/s. W praktyce oznacza to, że trzeba będzie mieć naprawdę dużo cierpliwości podczas korzystania z sieci, ponieważ zanim coś się załaduje, minie sporo czasu.

Gdy spojrzymy na ofertę Virgin Mobile i innych sieci widać ogromną różnicę. Dlaczego więc VM zdecydował się postawić na z góry przegranej pozycji? Powodów jest wiele. Najważniejszym jest fakt, że jest to tzw. MVNO, czyli operator wirtualny, bez własnej infrastruktury. Nie może on więc pobierać opłat za obsługę klientów konkurencji (roaming krajowy) lub tych z zagranicy (roaming międzynarodowy). Nie bez znaczenia jest również to, że VM nie oferuje umów długoterminowych, więc naraża się na nadużycia (nawet abonament można wypowiedzieć w każdej chwili, z zachowaniem 30-dniowego okresu wypowiedzenia).

Virgin Mobile podał przykład, aby zwizualizować wszystkim, co ma na myśli w tym ostatnim przypadku:

Wyobraźmy sobie zagranicznego turystę, który kupi u nas abonament za 19 zł, wróci do swojego rodzimego kraju i wykorzysta w pierwszym miesiącu 100 minut, 200 SMS-ów i 1,25GB. Przeliczając to przez nowe stawki hurtowe w roamingu, ustalone w rozporządzeniu Parlamentu i Rady Europejskiej, koszt obsługi użytkownika, który będziemy musieli ponieść jako operator, wyniesie… 76 zł, bo tyle musimy zapłacić zagranicznym operatorom. To oznacza, że jesteśmy 57 zł na minusie i to w pierwszym miesiącu.

Gdyby VM był operatorem strukturalnym (a nie wirtualnym), mógłby zrekompensować sobie te koszty opłatami za obsługę klientów innych sieci. Jeżeli natomiast oferowałby umowy długoterminowe, to miałby jeszcze szansę „rozłożyć” sobie koszty w czasie, dzięki czemu nie byłby aż tak stratny.

Virgin Mobile zdaje sobie sprawę, że dla niektórych osób przestał być konkurencyjny i zrozumie, jeśli ktoś zdecyduje się z tego powodu odejść i przejść do rywala. Operator zapowiedział jednak, że cały czas rozmawia z UKE, aby wypracować jakiś korzystny dla obu stron kompromis. Na razie opłaty muszą pozostać na takim poziomie, jak wymieniłem na początku. Gdyby bowiem wprowadził od razu zasadę Roam Like At Home wprost, musiałby podnieść opłaty za pakiety (m.in. po to, aby uchronić się przed wspomnianymi nadużyciami oraz tymi, wynikającymi z potencjalnej sprzedaży kart SIM za granicę do krajów, w których usługi telekomunikacyjne są znacznie droższe).

A to na pewno zdecydowanie bardziej dotknęłoby klientów i podejrzewam, że dopiero wtedy masowo uciekaliby do konkurencji. Z roamingu międzynarodowego nie korzysta natomiast każdy (a raczej mniejszość), więc większość użytkowników zrozumie operatora i przeczeka z nim te ciężkie czasy. Bo nie da się ukryć, że jego abonament za 19 złotych obok no-limitu za 19,90 złotych w a2mobile to aktualnie najlepsza oferta na rynku.

Źródło: GSMOnline, Virgin Mobile