Twitter

Twitter oficjalnie testuje edytowanie tweetów, ale nie za darmo!

Piekło zamarzło. Po latach zwodzenia użytkowników, strojenia sobie żartów i tłumaczenia, dlaczego w serwisie nie może pojawić się funkcja edycji tweetów, Twitter oficjalnie ją testuje.

Twitterze, ile można czekać?

Edytowalne tweety to coś, o co prosili użytkownicy platformy Twitter od długich lat. Twórcy serwisu bronili się rękami i nogami przed wdrożeniem takiej możliwości. Przytaczano dziesiątki powodów, które miały bronić takiego podejścia. A to deweloperzy chcieli zachować pierwotnego ducha platformy, a to wydawało się, że tak duża zmiana wywróci portal do góry nogami i sprawi, że stanie się nieużywalny.

Po odejściu Jacka Dorsey’a Twitter zaczął jednak się powoli zmieniać. Pojawiły się (i znikły) Stories, wprowadzono głosowe Pokoje, opcje monetyzacji w postaci biletowanych pokoi czy Superobserwujących, a ostatnio wdrożono opcję Kręgów, ograniczonych do 150 osób wybranych przez użytkownika. Czyżby przyszedł czas na kolejną wielką rewolucję?

Twitter oficjalnie uruchomił testy edycji tweetów i tym razem nie są to żarty. Jak na razie, opcja testowana jest wewnętrznie, ale jeszcze w tym miesiącu będzie dostępna dla ograniczonej grupy subskrybentów Twitter Blue. Jak to będzie wyglądać?

Twitter

Tweety będą mogły być edytowane kilka razy w ciągu 30 minut po ich opublikowaniu. Ponadto historia zmian dokonywanych w tweecie będzie widoczna, dzięki czemu łatwo będzie podejrzeć, czy autor poprawił tylko literówkę, czy może kompletnie zmienił styl swojej wypowiedzi. Edytowane tweety będą opatrzone specjalną ikoną, sygnaturą czasową i etykietą, więc nie będziemy mieć wątpliwości, że dany post był zmieniany. Ma to chronić przed nadużyciami i tworzeniem się lawiny fake newsów.

Jack Dorsey byłby niepocieszony

Były dyrektor generalny Twittera oraz jego współtwórca, Jack Dorsey, w 2020 roku stwierdził, że funkcja edycji tweetów prawdopodobnie nigdy nie zostanie wdrożona. Cóż, jego wypowiedzi na ten temat nie zestarzały się zbyt dobrze. Jay Sullivan, obecny wiceprezes ds. produktów konsumenckich, powiedział kilka miesięcy temu, że edycja tweetów jest „najbardziej pożądaną funkcją Twittera od wielu lat”.

Pod tym względem Twitter jest najbardziej zacofanym portalem społecznościowym na tle dowolnego innego. Facebook czy Instagram już od dawna mają opcje edycji postów i nie wpłynęło to na te platformy w destabilizujący sposób. Nie ma więc się czego obawiać. Poza tym, jeśli edycja tweetów rzeczywiście trafi na Twittera, to tylko do wersji płatnej. Mocno ograniczy to liczbę osób, które będą mogły z tego skorzystać.