Recenzja Zenfone’a Zoom S – zaskakująco kompletnego smartfona od Asusa

Asus ma rzadką umiejętność prezentowania całej gamy smartfonów, o premierze których po kilku tygodniach się zapomina. Ja tak miałam z modelem Zenfone Zoom S, znanym również jako Zenfone 3 Zoom (nazwy te stosowane są zamiennie). Zupełnie nie wiem dlaczego wyleciał mi z pamięci – zwłaszcza, że już na papierze wygląda na mocno kompletny smartfon, którym warto się zainteresować. Ale czy faktycznie tak jest? Sprawdziłam to! Zapraszam do zapoznania się z recenzją Asusa Zenfone Zoom S.

Parametry techniczne Asusa Zenfone Zoom S (ZE553KL):

Wideorecenzja Asusa Zenfone Zoom S

Wzornictwo, jakość wykonania

Odkąd pamiętam moim głównym zarzutem w stronę smartfonów Asusa były i są w dalszym ciągu dość duże ramki nad i pod ekranem. Muszę jednak przyznać, że z generacji na generację jest pod tym względem nieco lepiej i faktycznie w Zenfonie Zoom S przestrzeń pod wyświetlaczem nie jest już aż tak przesadnie duża jak w poprzednich modelach – tutaj jest ona optymalna, w sam raz mieszczą się dotykowe przyciski systemowe. Ramki przy prawej i lewej krawędzi są relatywnie wąskie, trudno mieć do nich jakiekolwiek zastrzeżenia. Wciąż jednak słabo wygląda stosunek ekranu do całego przedniego panelu. I choć przód przywołuje mi na myśli Zenfone’a 3, z którego prywatnie korzystałam przez dłuższy czas (teraz zresztą wciąż służy mi jako połączenie do wagi łazienkowej), tak tył, wreszcie, prezentuje się – moim zdaniem – po prostu świetnie.

Dotychczas Asus nie potrafił trafić w mój gust, jeśli chodzi o wzornictwo swoich smartfonów. Tymczasem w przypadku Zenfone’a Zoom S mu się to udało. Wszystko za sprawą tego, że jego obudowa jest wykonana z aluminium, w dodatku matowego, a nie szkła, tak bardzo aktualnie popularnego. Obudowa nie odbija w sobie wszystkiego, co znajduje się dookoła nas i nie załamuje światła, ale za sprawą tego, że jest matowa, wprost uwielbia zbierać odciski palców. Czy się rysuje nie potrafię powiedzieć, choć przez okres testów żadnego zarysowania na obudowie znaleźć mi się nie udało. Pomniejsze ryski natomiast widoczne są na samym ekranie telefonu.

Zenfone Zoom S nieźle leży w dłoni, choć jak to bywa w przypadku 5,5-calowych produktów, mimo wszystko wymaga chwili przyzwyczajenia. Ja, trzymając go standardowo, jestem w stanie dosięgnąć kciukiem maksymalnie drugiego rzędu od góry, natomiast by sięgnąć do pierwszego muszę nieco pomanewrować telefonem (uważając jednak, by się nie wyślizgnął z dłoni). Sama jakość wykonania testowanego urządzenia również zdecydowanie na plus – tutaj zastrzeżeń brak. Przyciski są odpowiednio osadzone w obudowie, nic tu nie skrzypi ani nie ugina się pod palcami. I wcale się nie dziwię, bo nie powinno mieć to miejsca w smartfonie za dwa tysiące złotych.

Czytnik linii papilarnych, znajdujący się z tyłu obudowy, jest tuż pod palcem wskazującym. Po jego lewej stronie, prawie w rogu, mamy do czynienia z podwójnym aparatem, podwójną diodą LED oraz laserowym autofokusem. W dolnej części jest jeszcze logo Asusa. Przechodząc na przód, pod ekranem rzucają się w oczy niepodświetlane przyciski systemowe, natomiast nad ekranem – głośnik do rozmów, obiektyw kamerki przedniej oraz głośnik. Jest tu też dioda powiadomień.

Jeśli chodzi o krawędzie, na prawej znalazło się miejsce dla przycisków regulacji głośności i włącznika, na przeciwległej natomiast – dla szufladki, skrywającej w sobie dwa sloty kart nanoSIM (jeden zamiennie z microSD). Na dolnej krawędzi mamy 3.5 mm jack audio, mikrofon, USB typu C oraz pojedynczy głośnik multimedialny, z kolei na górnej – drugi mikrofon.

Wyświetlacz

Istotną rolę w przypadku każdego smartfona odgrywa wyświetlacz. Tutaj mamy do czynienia z 5,5-calową matrycą AMOLED o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli. Można by się przyczepić, że Full HD przy tej przekątnej powinno zostać zastąpione przez QHD, ale tylko do momentu, w którym uświadomimy sobie, że takie zagranie podniosłoby końcową cenę urządzenia, która – przy Snapdragonie 625 – i tak już wydaje się wysoka. Warto też pamiętać, że Full HD przy 5,5” sprawdza się bardzo dobrze – zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 401 ppi jest całkowicie wystarczające i zapewnia odpowiednią widoczność i ostrość czcionek.

Rzeczą, do której mam małe zastrzeżenia, jest jasność minimalna. Co prawda nie wypala oczu, gdy korzystamy z Zenfone’a Zoom S nocą, ale powoduje dyskomfort, bo świeci po prostu nieco zbyt jasno. Sytuację ratuje nieco obecność trybu nocnego, aczkolwiek on wpływa jedynie na włączenie filtra koloru niebieskiego, a nie jasność jako taką. Jasność maksymalna natomiast pokazała się z bardzo dobrej strony i pozwalała na bezproblemowe korzystanie z telefonu w słoneczne dni. Do naszej dyspozycji jest oczywiście czujnik światła, który odpowiada za automatyczną regulację jasności ekranu – przez cały czas testów działał bez problemów.

Odwzorowanie kolorów przez wyświetlacz do najlepszych nie należy – biały wygląda na delikatnie poszarzały, natomiast czarny nie jest smoliście czarny (nie zlewa się z kolorem ramek wokół ekranu), przy krawędziach widać, że ekran w danej chwili świeci. W ustawieniach mamy możliwość zmiany temperatury barwowej, a także nasycenia i odcienia kolorów. Jest też tryb superżywych kolorów dla osób, które lubią jasne, nasycone, może lekko przejaskrawione barwy.

W ustawieniach wyświetlacza mamy też możliwość zmiany rozmiaru i stylu czcionki, a także rozmiaru wyświetlacza. W nieco innym miejscu, w podmenu ZenMotion do naszej dyspozycji oddane są gesty dotykowe (podwójne tapnięcie, by wybudzić lub uśpić ekran; uruchamianie wybranych aplikacji przez narysowanie na wygaszonym ekranie przypisanej do niej litery), gesty ruchu (odwrócenie, by wyciszyć; przyłóż dzwoniący telefon do ucha, by odebrać połączenie) oraz tryb jednoręczny (stuknij dwukrotnie przycisk ekranu głównego, by go uruchomić).

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Skaner odcisków palców. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

Asusa Zenfone Zoom S kupicie między innymi w Komputroniku.

Działanie

Asus, tworząc Zenfone’a Zoom S, sięgnął po odpowiednio zbalansowane komponenty. Pod jego obudową znalazł się ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 625 2GHz z Adreno 506, działający przy współpracy z 4 GB RAM, a całość oparta została o Androida w wersji 7.1.1 Nougat z nakładką ZenUI (jeszcze do niedawna telefon działał na 6.0 Marshmallow, tym bardziej cieszy fakt, że pojawiła się stosowna aktualizacja).

No dobra, nie oszukujmy się, Snapdragon 625 do najwydajniejszych jednostek nie należy, czego zresztą potwierdzenie znajdziemy w wynikach testów syntetycznych. Ale nie popadajmy w paranoję – telefon działa całkowicie w porządku, nie zamyśla się, nie muli, podczas jego użytkowania nie wywaliło mi żadnej aplikacji do pulpitu, żadna też nie wymusiła zamknięcia. Faktem jest jednak, że ładowanie programów trwa dłużej niż na flagowych smartfonach (których, pamiętajmy, cena jest odpowiednio wyższa).

Z utrzymywaniem aplikacji w pamięci podręcznej jest dobrze, użytkując telefon standardowo rzadko kiedy dochodzi do ich przeładowania. Jeśli jednak uruchomicie kilka wymagających programów zaraz po sobie, możecie być pewni, że wracając do poprzedniego, każdy z nich uruchomi się na nowo.

Benchmarki:
AnTuTu: 62925
Quadrant: 23824
GeekBench 4:
single core: 873
multi core: 4273
3DMark:
Ice Storm: 12113
Ice Storm Extreme: 8258
Ice Storm Unlimited: 13714

Z grami testowane urządzenie radzi sobie dobrze – nie ma problemu, by zagrać w Asphalt 8 Airborne czy Dead Trigger 2.

 

A jeśli chodzi o błędy w działaniu lub opóźnienia, zdarzyły mi się tylko dwa typy – czasem nie chciał odświeżać się czas, przez co brakowało na zegarze jednej cyfry, a innym razem zdjęcia w galerii nakładały się na siebie, gdy chciałam zmienić orientację z pionowej na poziomą (lub odwrotnie). Nie były to jednak uciążliwe błędy i nie występowały zawsze.

Oprogramowanie – ZenUI

Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu, gdy na rynku pojawiała się nowa generacja smartfonów Asusa, bardzo lubiłam ich autorską nakładkę. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że byłam jedną z niewielu zwolenniczek ZenUI. Szybko jednak mi się to zmieniło i teraz interfejs ten uważam – w domyślnym wyglądzie (każdy motyw można przecież zmienić) – za nieco przesłodzony. Ale i on z każdą aktualizacją ewoluuje i muszę przyznać, że wygląda coraz bardziej dojrzale.

Tym, co może się podobać, z całą pewnością może być duża możliwość personalizacji. Możemy zmienić motyw, tapetę, rozmiar ikon i czcionki, efekty przewijania ekranów domowych, kolor etykiet ikon, samą czcionkę, rozmiar siatki ikon czy wreszcie ustawić wybrany układ systemu – z app drawerem lub bez. Możliwości jest mnóstwo, dzięki czemu telefon można maksymalnie dopasować pod siebie.

Wciąż Asus nie wyzbył się nawyku instalowania masy aplikacji, przez co także i tutaj otrzymujemy po wyjęciu z pudełka takie programy, jak WebStorage, MiniMovie, PhotoCollage, linijka laserowa, ZenCircle, ZenUI FAQ, szybka notatka, Do It Later, ZenTalk, BeatyLive, SimCity czy NFS: No Limits. Co ważne, jest też radio FM. Przydatnym programem jest natomiast Mobilny menedżer, który pozwala nam na zarządzanie użyciem danych komórkowych, baterią (tryb normalny, wydajności, oszczędzanie energii lub bardzo oszczędny), powiadomieniami, prywatnością i bezpieczeństwem, jak również szybkie wyczyszczenie telefonu i jego przyspieszenie.

Z dodatkowych opcji warto wymienić:

Ze swojej strony dodam jeszcze, że zaczynając przygodę z Asusem Zenfone Zoom S lub jakimkolwiek innym smartfonem tego producenta, warto od razu zajrzeć do ustawień menadżera autouruchamiania, w którym to możemy zdecydować, które aplikacje mogą uruchamiać się automatycznie, co oznacza nie mniej ni więcej, jak wybudzanie telefonu, gdy pojawi się powiadomienie.

Zaplecze komunikacyjne

Głośnik

Pojedynczy, umieszczony na dolnej krawędzi telefonu, przez co całkiem łatwo jest go zasłonić ręką podczas grania lub oglądania wideo. Spostrzeżenia tak na dobrą sprawę mam dwa – po pierwsze, głośność maksymalna wiele osób nie zadowoli; głośnik jest stosunkowo cichy. Po drugie natomiast ogólna jakość odtwarzanego dźwięku jest bardzo dobra – a dodatkowo mamy sześć trybów (film, gry, muzyka, woka i na zewnątrz) i equalizer.

Dźwięk na wyjściu słuchawkowym w pierwszej chwili określiłabym jako po prostu w porządku, dopóki w ustawieniach nie znalazłam kreatora audio, za pomocą którego możemy wybrać jeden z czterech trybów odtwarzania dźwięku po podłączeniu słuchawek: bezpośredni, przód, tradycyjnie i szeroko (domyślnie jest ustawiony drugi od końca, co nie zawsze dobrze brzmi w przypadku odtwarzania dźwięku). Jest też equalizer, za pomocą którego możemy odtwarzany dźwięk dostosować pod swoje preferencje. Ogólnie jakość dźwięku na słuchawkach oceniam jako świetną – a i głośność maksymalna bez zastrzeżeń.

Ważna uwaga dla osób chcących wykorzystywać Asusa Zenfone Zoom S do nagrywania dźwięku przy wykorzystaniu mikrofonu krawatowego podłączonego do jego 3.5 mm jacka audio – efekty są marne, dźwięk nagrywany jest bardzo cicho, przez co nawet wyciągnięcie go w programie do obróbki dźwięku na niewiele się zdaje – warto mieć to na uwadze.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Skaner odcisków palców. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

Asusa Zenfone Zoom S kupicie między innymi w Komputroniku.

Skaner odcisków palców

Aktywny skaner odcisków palców w Asusie Zenfone Zoom S umieszczony został z tyłu obudowy. Reaguje na każde przyłożenie do niego palca, choć widoczne jest delikatne opóźnienie względem najszybszych w tym temacie flagowców konkurencji. Mimo wszystko jednak czytnik zasługuje na słowa pochwały.

Zwłaszcza, że można go wykorzystać nie tylko do odblokowywania telefonu, ale również do robienia zdjęć, odbierania połączeń oraz uruchamiania aparatu (w tym przypadku, gdy ekran jest odblokowany, wystarczy dwukrotnie stuknąć czytnik). Najciekawszą funkcją jednak, według mnie, jest blokada połączeń przychodzących, co oznacza nie mniej nie więcej, jak możliwość odebrania połączenia dopiero po zweryfikowaniu naszego odcisku palca – świetna sprawa.

Akumulator

Jeśli szukacie smartfona, którego trudno rozładować w jeden dzień, Zenfone Zoom S może się okazać świetnym wyborem. Jego akumulator ma pojemność aż 5000 mAh, przy czym obudowa wcale nie jest przesadnie gruba, o co moglibyście się w pierwszym momencie martwić – ta ma niecałe 8 mm, a w rzeczywistości można odnieść wrażenie, że jest smuklejsza.

No dobra, ale jaki czas pracy oferuje? Przy moim użytkowaniu, jak się domyślacie dość mocno intensywnym, telefonu nie udało mi się rozładować w jeden dzień. Niezależnie od tego, z jaką jasnością ekranu korzystałam z niego i jakie moduły były włączone. W moich rękach Zenfone Zoom S wytrzymywał średnio 2-3 dni z dala od ładowarki (2 dni na LTE, 3 dni na WiFi), z czego na włączonym ekranie nigdy nie udało mi się zejść poniżej 6,5 godziny, ale i osiągnąć więcej niż 8 godzin i kwadrans. Wyniki te mówią same za siebie – Zenfone Zoom S to doskonała propozycja dla osób, których głównym kryterium wyboru jest właśnie czas pracy.

Samo ładowanie Asusa Zenfone Zoom S trwa 2,5 godziny, co nie jest wcale krótką chwilą, aczkolwiek musimy mieć świadomość, że ogniwo 5000 mAh musi mieć trochę czasu, by się naładować.

Aparat

Na rynku debiutuje coraz więcej smartfonów z podwójnymi aparatami. LG G6 ma drugi obiektyw szerokokątny, smartfony Huawei – monochromatyczny, natomiast Asus w modelu Zenfone Zoom S postawił na zoom optyczny. I tak, mamy tu do czynienia z dwoma aparatami – pierwszym standardowym – 13 Mpix f/1.7 oraz drugim, 12 Mpix, niestety już dużo ciemniejszym, f/2.6, z 2,3-krotnym zoomem optycznym.

Ważna uwaga jest taka, że aby skorzystać z zoomu optycznego, należy przejść do trybu profesjonalnego – w automatycznym również dostępny jest zoom, ale wyłącznie cyfrowy. Jaka jest różnica pomiędzy nimi? O tym możecie przekonać się oglądając poniższe zdjęcia:

Ogólna jakość zdjęć wykonywanych Asusem Zenfone Zoom S jest bardzo dobra, a rozmazywanie tła zdecydowanie może przypaść do gustu (nie bez powodu – w końcu przysłona ma wartość f/1.7). Szczegółowość zdjęć stoi na dobrym poziomie, podobnie jak ilość detali. Zdjęcia możemy robić w jednym z wielu dostępnych trybów, a są to: HDR Pro, upiększanie, kod QR, noc, portret (programowo f/0,95 do f/22), selfie, panorama, miniatura, cofanie w czasie, usuwanie inteligentne, z uśmiechem, duża rozdzielczość, dzieci, efekt, zwolnienie, upływ czasu (timelapse) oraz panorama.

Zdjęcia wykonane aparatem Asusa Zenfone Zoom S możecie zobaczyć poniżej (standardowo, aby zobaczyć je w oryginalnej rozdzielczości, należy je otworzyć w nowym oknie).

Wideo głównym aparatem nagrany w jakości 4K, natomiast przednim – w Full HD. Tutaj jedna uwaga – dźwięk zbierany jest cicho, o czym zresztą możecie przekonać się oglądając jeden z moich vlogów, nagrany – na potrzeby tej recenzji – za pomocą testowanego telefonu (w Full HD):

Podsumowanie

Gdybym miała wskazać największą zaletę Asusa Zenfone Zoom S, niewątpliwie byłby to akumulator, który jest w stanie zaspokoić nawet najbardziej wymagających użytkowników. Na drugim miejscu jest aparat, który – do czego nie mam wątpliwości – jest najlepszym aparatem ze wszystkich dotychczasowych smartfonów Asusa (coś podobnego pisałam przy okazji Zenfone’a 3, ale – wierzcie mi – tu jeszcze bardziej widać postęp). Do tego dochodzi najnowsza wersja systemu Android – 7.1.1 Nougat, 64 GB pamięci wewnętrznej, czytnik linii papilarnych oraz dual SIM. Czego chcieć więcej?

Ano zapewne niższej ceny, bo ta wynosi w Polsce 1999 złotych, co przy Snapdragonie 625 może się wydawać dość wygórowaną kwotą. Choć i tak bardziej irytuje mnie zastanawia mnie brak podświetlenia przycisków systemowych, które umieszczone są pod ekranem – Asus, naprawdę? Bardzo dobry telefon ze średniej-wyższej półki i pożałowaliście podświetlenia przycisków? Brakuje też NFC, zwłaszcza w Polsce, kraju, w którym płatności smartfonami i ogólnie bezgotówkowe są zaskakująco popularne (co mnie osobiście bardzo cieszy).

Ale najlepszym podsumowaniem Asusa Zenfone Zoom S niech będzie to zdanie: trudno jest mi znaleźć w nim poważną wadę, która sprawiłaby, że odwiodłabym Was od chęci zakupu tego urządzenia. Tajwańczykom udało się stworzyć smartfon, który jest kompletny – i wreszcie nie musimy wybierać czy naszym priorytetem jest czas pracy (bo jest świetny!), ogólne działanie (do którego trudno mieć jakieś zastrzeżenia), aparat (nie jest to poziom tegorocznych flagowców, ale – hej! – pamiętajcie, że cena też jest dużo niższa!) czy wreszcie to, jak smartfon wygląda (a ten prezentuje się naprawdę dobrze).

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Skaner odcisków palców. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

Asusa Zenfone Zoom S kupicie między innymi w Komputroniku.

Exit mobile version