Badania i ich wyniki do dla korporacji rzecz święta. Czasami jakieś rozwiązanie kosztuje lata pracy i wyłożenie sporych sum, dlatego firmy nie zawsze czują potrzebę dzielenia się autorską technologią. Gorzej, jeżeli ktoś robi to za nie i w sposób niezgodny z prawem.
Apple Watch – mały monitor zdrowia
Gigant z Cupertino szybko zdał sobie sprawę z prozdrowotnego potencjału smartwatchy. Po wejściu na ten rynek w 2015 roku, już w 2018 roku wraz z premierą Apple Watch 4 firma dodała do zegarka zatwierdzony przez amerykańską Agencję Żywności i Leków elektrokardiogram. Ten w przyszłości rozbudowano o funkcję monitorowania historii migotania przedsionków.
Z czasem pojawiły się także czujniki odpowiedzialne za pomiar temperatury czy natlenienia krwi – wszystko po to, aby Apple Watch nie był zwyczajnym czasomierzem. Oczywistym jest, że często taka technologia nie jest ogólnodostępna i firma musi opracować własne rozwiązanie, które jest jednocześnie niezawodne i skuteczne. Niestety, jak się okazuje, rywale nie zawsze grają czysto, jeżeli chodzi o samodzielne dochodzenie do podobnych wyników.
Technologia Apple wyniesiona do konkurencji
Apple wniosło pozew do sądu okręgowego w Północnej Kalifornii przeciwko swojemu byłemu pracownikowi. Chen Shi pracował w firmie w latach 2020-2025 jako architekt ds. systemu sensorów, skupiając się na rozwoju technologii stosowanych w m.in. smartwatchach. Na kilka tygodni przed opuszczeniem firmy, Shi przekonywał swoich kolegów z pracy, że musi wrócić w rodzinne strony i zaopiekować się rodzicami. Według giganta z Cupertino, inżynier miał zupełnie inne plany.
W ostatnich tygodniach pracy Chen Shi miał rzekomo pobrać 63 poufne dokumenty na własny pendrive oraz wykonać kilkadziesiąt rozmów 1 na 1 z innymi pracownikami, aby wydobyć z nich informacje dotyczące nie tylko aktualnych technologii Apple, ale także planów firmy na najbliższy okres. Wśród zgranych plików miały znajdować się dokumentacje dotyczące m.in. sensorów PPG, EKG czy monitorujących temperaturę.
Co więcej, Shi miał również przeszukiwać internet, wpisując w wyszukiwarkę takie frazy, jak „jak wykasować dane w MacBooku” lub „czy ktoś może sprawdzić, czy otwierałem plik na współdzielonym dysku”.
Były pracownik nie miałby z tych dokumentów większego pożytku, chyba że postanowiłby wynieść technologię do konkurencji. Według Apple tak się właśnie stało i Chen Shi przekazał poufne dane InnoPeak Technology w Palo Alto – firmie badawczej działającej na zlecenie Oppo, do której dołączył po odejściu z amerykańskiej korporacji. Dowodem na to, że całość została uzgodniona wcześniej z chińskim przedsiębiorstwem, mają być wiadomości wymieniane z wiceprezesem ds. zdrowia w Oppo. Shi miał poinformować, że postara się „zebrać jak najwięcej informacji”, na co otrzymał w reakcji emotkę „OK”.
Jeżeli Apple udowodni, że doszło do kradzieży wrażliwych danych, Oppo oczywiście nie będzie mogło wykorzystać technologii w swoich urządzeniach. Ponadto może zostać przeprowadzony audyt, czy Chińczycy już nie wykorzystują informacji zdobytych nielegalnie przez pracownika. Chen Shi może natomiast zostać zobowiązany do zapłacenia odszkodowania w związku ze złamaniem umowy o poufności, którą inżynier musiał podpisać z Apple w 2019 roku.
No i nie zapominajmy o stratach wizerunkowych. Oppo to marka powiązana z BBK Electronics – chińskim gigantem, z którego wywodzą się także m.in. Vivo, Realme czy OnePlus. Gdyby okazało się, że aby dogonić amerykańską technologię, korporacja musi uciekać się do kradzieży, część osób mogłaby potępić producentów za taką praktykę.