Czasami, zanim oddamy się przyjemności makiełek i rozpakowywania prezentów od najbliższych, czeka nas długa podróż autobusem/pociągiem/samochodem. Sposobem na poradzenie sobie z nużącą rolą pasażera mogą być… gry mobilne. Wybrałem dla Was sporo tytułów na zasadzie „dla każdego coś miłego”.
Gry mobilne dla każdego
Ostatnie dwa miesiące 2024 roku spędziłem intensywniej zagłębiając się w mobilny gaming – najpierw dzięki testom Asus ROG Phone 9 Pro, a następnie pisząc o grach na smartfony dla zaangażowanych graczy. Miałem świetną wymówkę do poszukania wymagających graficznie tytułów czy zbadania terenu casualowych propozycji na rynku. Aby jak najwięcej wyciągnąć z tej przygody, przychodzę do Was z jeszcze jednym artykułem.
Tym razem jednak zamiast testu oraz zastanawiania się, czy hardkorowi gracze mają pod górkę w Sklepie Play, postanowiłem zrobić coś, co – obok samego grania – sprawia mi największą przyjemność – dzielenie się tytułami, które przypadły mi do gustu. Tym razem kluczem jest obecność gier na smartfonach. Nieważne, czy spędziliście dziesiątki godzin w Cookie Clicker, czy może walczycie o wysoką pozycję w Hearthstone – mam nadzieję, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Pokemon TCG Pocket
Oto darmowe minizaskoczenie końcówki 2024 roku – gra oparta na popularnej karciance rozwijanej od 1996 roku. W ciągu 28 lat na rynek wydano kilka różnych adaptacji Pokemon TCG – w tym na Game Boy Color czy w formie gry przeglądarkowej.
Pocket nie jest jednak wierną kopią zasad ustalonych prawie trzy dekady temu. Dzięki kilku drobnym korektom, m.in. skróceniu talii z 60 do 20 kart, zmniejszeniu ławki z 5 do 3 kart czy usunięciu statusu odporności, mecze trwają maksymalnie kilkanaście minut. Walki można rozgrywać zarówno przeciwko innym graczom, jak i AI.








A co jeżeli w ogóle nie jesteście fanami bitek na karty? Wtedy możecie polegać na małym wyrzucie dopaminy związanym z otwieraniem paczek z kartami. Co 12 godzin możemy rozerwać blister i odkryć pięć kart do kolekcji, a następnie cieszyć oczy grafikami lub – w przypadku najrzadzszych odmian – specjalną animacją.
Nie spodziewam się, że Pokemon TCG Pocket osiągnie sukces na miarę Pokemon Go, ale jestem przekonany, że w trakcie świąt sprawdzi się idealnie. Kto wie, może nawet pochwalicie się komuś przy wigilijnym stole trzygwiazdkowym Charizardem?
Fallout Shelter
Kolejny tytuł ląduje w tym zestawieniu z dwóch powodów. Po pierwsze, w 2024 roku otrzymaliśmy serial aktorski na kanwie najpopularniejszej gamingowej serii postapo, który zasłużył sobie nawet na statuetkę dla najlepszej adaptacji w trakcie The Game Awards. W efekcie, pomimo braku kolejnej dużej części skupionej na zabawie dla jednego gracza, Fallout ponownie znalazł się na językach wielu graczy.






Druga sprawa – pomimo dziesięciu lat na karku, Fallout Shelter to nadal bardzo przyjemny i przystępny symulator zarządcy krypty. Będziemy więc dodawać kolejne pomieszczenia, chronić się przed najeźdźcami czy wysyłać misje ekspedycyjne. Wszystko to w klimacie USA wypełnionego radiacją i szponami śmierci.
Ponownie mamy do czynienia z grą, która nie wymaga od Was poświęcania jednorazowo godziny na zabawę – wystarczy wejść na chwilę, sprawdzić co tam słychać u naszych krypciarzy i po kilku minutach wrócić do codzienności.
Crossy Road
Gry z gatunku endless runner to dla mnie mały gatunkowy ewenement. Korzeni możemy doszukiwać się już w latach 80. XX wieku, ale prawdziwy boom nadszedł wraz z rozwojem smartfonów. Dziś wielu graczy casualowych zna takie tytuły jak Subway Surfers, a fani sceny niezależnej być może kojarzą małą perełkę zwaną Canabalt.
Spośród dziesiątek tytułów, jakie zdążyły pojawić się na urządzenia mobilne, zdecydowałem się wybrać tytuł, który obchodzi właśnie swoje 10. urodziny. Crossy Road może Wam niewiele mówić, ale nic nie szkodzi – jeżeli kiedykolwiek przeprowadzaliście żabę przez jezdnię do stawu w klasycznej zręcznościówce Frogger, to będziecie wiedzieli jak się w to gra.








W dużym skrócie – skacząc z pola na pole staramy się dojść jak najdalej na mapie, przy okazji zbierając monety do wydania w sklepie gry. Po drodze musimy unikać samochodów, utopienia się w rzece czy pędzących pociągów.
Monetyzacja free-to-play jest w tym przypadku mało inwazyjna – za walutę wewnętrzną kupujemy losy, z których wypadają m.in. elementy kosmetyczne. Oprócz tego możemy zostawić złotówki w Crossy Road w celu usunięcia reklam czy odblokowania dodatkowych trybów gry.
Zenless Zone Zero
W połowie roku Genshin Impact przestał być używany przeze mnie jako potwierdzenie osiągów urządzeń mobilnych – jego miejsce zajęło Zenless Zone Zero, które może przypaść do gustu tym, których przytłaczał otwarty świat, a z klimatami fantasy im nie po drodze.







Jeżeli potrzebujecie zachęty fabularnej w tym przypadku, proszę bardzo – w niedalekiej przyszłości świat nawiedził kataklizm zwany Hollows. Jako proxy, wykwalifikowani mieszkańcy miasta New Eridu i działający poza prawem, będziecie przewodnikami tych, którzy muszą wkroczyć w Hollows.
Tyle Wam musi wystarczyć, aby wkręcić się w nową gacha game MiHoYo. Początek może być nieco przytłaczający, jednak po ogarnięciu podstaw walki i tego, jaka waluta do czego służy, otrzymujemy ładnie wyglądający tytuł, w którym nic nie stoi na przeszkodzie, aby wejść na chwilę, wykonać kilka zadań i wrócić do świątecznej codzienności.
Vampire Survivors
Jedną z rzeczy, która utrudnia czasami pisanie takich list, jest chęć bycia na bieżąco. O wiele więcej wartości niesie ze sobą tekst, gdzie dowiemy się o jakiejś perełce z 2024 roku, która umknęła naszej uwadze, niż zbiór oparty na hitach sprzed lat. Gdybym umieścił tutaj Angry Birds, Candy Crush Saga i Clash of Clans, kaca moralnego leczyłbym aż do Święta Trzech Króli, jeśli nie dłużej. Póki co lista składa się w 50% procentach z tytułów z 2024 roku i w 50% z pozycji będących na rynku prawie 10 lat.
Vampire Survivors ani nie jest świeżynką, ani mobilnym dinozaurem, ale przez napięty grafik (tak, od dwóch lat ;)) dopiero na poczet tekstu postanowiłem spróbować tego tytułu. Na ród Belmontów, jakie to jest cholernie wciągające!





Rok 2021, Włochy, rodzina Belpaese i niekończące się hordy potworów przywoływane przez Draculo – tak można w jednym zdaniu opisać całą fabułę gry. Rozgrywka jest jeszcze prostsza i opiera się na poruszaniu bohaterem tak, aby nie dać się trafić przeciwnikom, strzelanie odbywa się bowiem automatycznie. Oczywiście nie mogło zabraknąć rogalikowego rozwoju postaci przy każdym nowym podejściu – wybór oręża i ulepszeń może zaważyć o tym, czy uda nam się wytrwać aż do momentu pojawienia się czerwonej śmierci.
Vampire Survivors to jeden z tych tytułów, do którego chce się wracać niemal codziennie. Kasowanie wrogów liczone w tysiącach ciał na sekundę to uczta dla oczu, a gra jest stale rozwijana – niedawno pojawiło się kolejne DLC, Ode to Castlevania.
Monetyzacja przybiera tutaj wyłącznie jedną formę – możemy zakupić dodatki wprowadzające nowe bronie, lokacje i bohaterów. Inwazyjność reklam jest bliska zeru – możemy je uruchomić w celu wskrzeszenia postaci lub otrzymania dodatkowych moment po zakończonej rundzie.
Bonus: subskrypcje Play Pass / Netflix Games
Zima i okres świąteczny sprzyja siedzeniu na kanapie i spędzaniu czasu z grami wideo. Nie zawsze jednak wiemy, co chcemy ograć – czy zależy nam na tytule wypełnionym łamigłówkami, czy może wolimy spróbować coś polecanego od dawna przez znajomych.
Z pomocą przychodzi w tym przypadku Play Pass i Netflix Games. To usługi abonamentowe, dzięki którym możecie pobrać kilkadziesiąt gier na swój smartfon czy tablet i – jeżeli Wam nie podejdzą – zwyczajnie szukacie czegoś innego. W subskrypcji Google znajdziemy m.in. takie perełki, jak Stardew Valley, Dead Cells, Getting Over It czy Monument Valley. Netflix Games pozwala na pobranie m.in. GTA: San Andreas – The Definitive Edition, Death’s Door, World of Goo Remastered czy Civilization VI.
Jest to jedyna propozycja w tym zestawieniu, która wymaga od Was wydania kilkunastu złotych. Play Pass kosztuje 14,99 złotych miesięcznie, do Netflix Games otrzymujemy dostęp po wykupieniu nawet najtańszego pakietu Netflixa, czyli od 33 złotych miesięcznie. Wierzę jednak, że jeżeli rzadko macie czas na gry mobilne, to lepiej jest po prostu kupić jeden z powyższych abonamentów na miesiąc, zagrać w to, co Was interesuje, a na końcu anulować subskrypcję.
I to by było na tyle. Pamiętajcie, żeby nie przesadzać z ilością wciągniętego piernika, nie kłóćcie się przy stole, czy lepszy jest Xbox czy PlayStation i spróbujcie choć trochę odpocząć 🙂