Sony PlayStation State of Play

State of Play rozczarowało, pomimo znikomych oczekiwań (podsumowanie)

Ogłaszając wczorajsze State of Play, Sony nie obiecywało fajerwerków. Wręcz przeciwnie. Japoński gigant wyraźnie zaznaczył, że na konferencji możemy się spodziewać wyłącznie gier od studiów zewnętrznych. PlayStation mogło jednak powiedzieć wprost, że zobaczymy niemalże same indyki.

Najsłabsze State of Play od dawna

Doskonale sobie zdaję sprawę z faktu, że produkcje niezależne też muszą gdzieś się pokazać, aczkolwiek nieregularny pokaz z serii State of Play powinien zawierać chociaż jedną dużą zapowiedź, która przykuje uwagę oglądających. W innym przypadku negatywna energia graczy skupi się na mniejszych, niewinnych produkcjach, które nie dorosły do oczekiwań gawiedzi.

Naprawdę szkoda, że zabrakło takiej jednej, większej bomby w ogłoszeniach. Jest to o tyle frustrujące, że nawet na tak słabym State of Play znalazło się kilka ciekawych punktów programu. Na przykład The King of Fighters XV doczekało się daty premiery – 17 lutego 2022 roku. Kiedyś ta seria bijatyk święciła triumfy na automatach, a dziś chowa się w cieniu gigantów takich, jak TEKKEN czy Street Fighter. Do tego w dniach 19-20 listopada otrzymamy wersję beta do bezpłatnego przetestowania na PlayStation 4 oraz PlayStation 5.

Sporą dozę zaciekawienia wzbudziła we mnie też zapowiedź KartRider Drift. Wyścigi gokartów, mocno przypominające konstrukcją Mario Kart, zadebiutują w przyszłym roku na PS4 całkowicie bezpłatnie. Może to i lepiej – zwiastun wyglądał miejscami dość tanio, nawet jak na budżetową produkcję. Tylko jak autorzy na niej zarobią? Czyżby mikrotransakcjami? Jeśli tylko rozgrywka nie zawiedzie jakością, nie będę mieć nic przeciwko. Beta już 8 grudnia, więc – jako fan gatunku – będę mieć na oku.

Niektóre marki zostały podczas pokazu wygrzebane z tak głębokiego dołu, że aż przecierałem oczy ze zdumenia. Pamiętacie Bugsnax, z którego lud się nabijał przed premierą PlayStation 5, a okazało się zaskakująco dobrą produkcją? Niespodziewanym zwrotem akcji, w przyszłym roku dostaniemy bezpłatny dodatek z nową wyspą, pozwalającą złapać nowe stworki. Zarówno na PS4, jak i PS5!

Wracając jednak do większych graczy – Square Enix nie zdecydowało się pokazać Final Fantasy XVI. Co ciekawe, tytuł pojawiał się dość często w nieoficjalnych doniesieniach na temat pokazu – jak się okazuje, nieprawdziwych. W zamian za to japońska firma ujawniła światu Star Ocean: The Divine Force – kontynuację zapomnianej już serii z gatunku jRPG. Jak możecie się domyślić – także zagramy dopiero w przyszłym roku. Na pierwszy rzut oka tytuł ponownie wygląda dość tanio, w porównaniu chociażby do takiego Xenoblade Chronicles. A to nie jest dobry prognostyk.

To jednak jeszcze nie koniec zapowiedzi. Bardzo ciepło przyjęte action RPG na Xbox i PC – Death’s Door – pojawi się na konsolach PlayStation już 23 listopada. Little Devil Inside także dostało dłuższy zwiastun, lecz niestety bez daty premiery. Deathverse: Let It Die to z kolei trójwymiarowa MOBA, w którą zagracie wiosną 2022 roku. Choć to zdecydowanie najważniejsze zapowiedzi, jest jeszcze jedna, która wybiła się na State of Play w… irytujący sposób.

State of Play, czyli niezręczna cisza

Irytujący, ponieważ First Class Trouble, produkcja siląca się na trójmwymiarowe Among Us, będzie od 2 listopada dostępna bezpłatnie dla abonentów PlayStation Plus. Spodziewałem się, że Sony podczas State of Play ogłosi pełną ofertę usługi na listopad. To na pokazie się jednak nie stało. Jest to niesamowicie irytujące, ponieważ dobry zestaw gier w Plusie mógł łatwo załagodzić nastroje zniesmaczonych po konferencji graczy.

Warto jednak wypatrywać wieści w tym temacie dzisiaj, ponieważ to już najwyższy czas na ogłoszenie oferty PlayStation Plus. Jeżeli nieoficjalne informacje się potwierdzą, to oprócz First Class Trouble, abonenci będą mogli zaopatrzyć się w The Walking Dead: Saints & Sinners, Kingdoms of Amalur: Re-Reckoning oraz Knockout City. Na oficjalną informację jednak ciągle czekamy.

Pomimo kilku dość intrygujących zapowiedzi, czuję jednak, że te 20 minut poświęcone na oglądanie pokazu mogłem spędzić zdecydowanie lepiej. Sony mogło wyraźniej w marketingu zaznaczyć, że pokazywane będą indyki. Wtedy nie nastawiłbym się na Hogwart’s Legacy, Final Fantasy XVI czy też Crash Bandicoot: Wumpa League, które dalej czeka na swoje ogłoszenie.

Nie ma się jednak co martwić, gdyż wkrótce rozdanie The Game Awards. A tam z pewnością Geoff Keighley uraczy nas ciekawymi ogłoszeniami. Szkoda tylko, że State of Play tak rozczarowało, pomimo zerowych oczekiwań.