Sąd

Smartfony podrożeją? Ten wyrok sądu to niepokojący sygnał

Po ponad 10 latach batalii sądowej pomiędzy Sony a Stowarzyszeniem Artystów Wykonawców SAWP zapadł wyrok w pierwszej instancji. Niewykluczone, że decyzja sprawi, że wkrótce zapłacimy więcej za urządzenia elektroniczne pokroju tabletów, notebooków czy smartfonów.

Czym jest opłata reprograficzna?

W dużym skrócie – opłata reprograficzna to rekompensata za straty generowane przez możliwość kopiowania utworów na dozwolony użytek prywatny przez obywateli. Prywatne podmioty (importerzy lub producenci) w tym przypadku wpłacają stosowne kwoty na rzecz podmiotów praw autorskich (stowarzyszeń pokroju ZAiKS). W Polsce kwestię opłat reprograficznych reguluje ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz rozporządzenie ministra kultury z dnia 2 czerwca 2003.

(fot. pxfuel, CC0)

Powyższe dokumenty nie wymieniają jednak współczesnych urządzeń elektronicznych jako nośników, które wymagają objęcia opłatą. Polska w 2015 roku miała jedne z najniższych opłat reprograficznych na mieszkańca na 1 milion euro dochodu narodowego w porównaniu do innych krajów Europy, takich jak Włochy, Holandia czy Francja. Podjęta właśnie decyzja sądu może jednak wiele zmienić w tej kwestii.

Smartfony podrożeją przez „prawa autorskie”?

Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, Sąd Okręgowy w Warszawie zajmujący się sprawą pomiędzy Stowarzyszeniem Artystów Wykonawców SAWP a Sony uznał, że twórcy powinni otrzymać rekompensatę od „wszystkich urządzeń zdolnych do pozyskiwania kopii w ramach własnego użytku osobistego”. Dodatkowo japońskie przedsiębiorstwo ma wypłacić 576 tys. złotych zaległej opłaty reprograficznej dla SAWP. Sony zapowiada odwołanie od wyroku.

smartfony smartphones fot. Tabletowo.pl
(fot. Katarzyna Pura | Tabletowo.pl)

Co to oznacza dla zwykłych obywateli? Jak wspomniałem na początku, opłata reprograficzna jest najczęściej przerzucana na klientów w postaci wyższej ceny nośników. Opłata wliczana jest m.in. w koszt papieru do drukarek czy odtwarzaczy MP3. Gdyby wyrok został podtrzymany w drugiej instancji, jeden z najbardziej pesymistycznych scenariuszy zakładałby podwyżki rzędu 10% od obecnej ceny smartfonów, tabletów czy notebooków.

Trzeba przyznać, że producenci smartfonów nie mogli trafić na gorszy okres na wynik tej sprawy. Nie dość, że urządzenia mocno podrożały i oferują „mniej za więcej” od kilku lat, to jeszcze mielibyśmy jeszcze płacić kilkadziesiąt złotych więcej za smartfon z powodu aktualnej linii orzecznictwa sądowego. W tym przypadku „dura lex sed lex” nie jest żadnym pocieszeniem.

Sprawa nie ma jednak swojego definitywnego finału. Zanim zapadnie wyrok w drugiej instancji, ponownie może minąć trochę czasu. Życzę Wam, żebyście przed wprowadzeniem opłaty zdążyli wszyscy wymienić smartfon na jak najdłużej żyjący.