Jabra Elite 5
Jabra Elite 5 (fot.: rquandt)

Nadchodzą słuchawki Jabra Elite 5. Jak będą wyglądać i co zaoferują?

Jabra to dobrze znany producent sprzętu audio, który oferuje m.in. słuchawki TWS z serii Elite (Active). Firma przygotowuje się do debiutu nadchodzących Jabra Elite 5, a my jeszcze przed premierą dowiadujemy się, jak będą wyglądać i jaką specyfikację oraz możliwości zaoferują.

Jabra Elite 5 – specyfikacja

W sieci pojawiły się informacje na temat nadchodzących słuchawek duńskiego producenta. Użytkownik Twittera pod pseudonimem rquandt na swojej tablicy udostępnił infografiki, które ujawniają specyfikację, a także design akcesorium. Urządzenia będą bazować na 6-mm przetwornikach, podobnie zresztą jak poprzednie modele firmy – Elite 3 oraz Elite 4 Active.

Słuchawki zostaną wyposażone w funkcję aktywnej redukcji szumów (ANC), zupełnie jak model 4 Active. Infografiki sugerują także, że pchełki zapewnią 7 godzin ciągłego odtwarzania, z możliwością przedłużenia do maksymalnie 28 godzin za sprawą etui ładującego. Jabra Elite 5 będą połączą się z innym urządzeniem przy pomocy modułu łączności bezprzewodowej Bluetooth 5.2, a dodatkową fajną funkcją jest certyfikat IP55.

Ponadto, na pokładzie słuchawek znajdzie się aż 6 mikrofonów. Jak dotychczas taką funkcją mogły poszczycić się słuchawki z serii Elite 7. Warto zaznaczyć, że Jabra Elite 5 otrzymają wsparcie asystentów głosowych Google i Amazon Alexa, a na słuchawkach znajdą się panele dotykowe do sterowania funkcjami.

Model Elite 5 ma wspólne cechy z poprzednimi modelami

Jak się okazuje, nadchodzące Jabra Elite 5 bardzo przypominają poprzednie modele – Elite 3 oraz Elite 4 Active (na rynku nie pojawiła się „podstawowa” 4), nie tylko pod względem specyfikacji, ale też wyglądu – infografiki pokazują dwie wersje kolorystyczne – czarną i beżową.

Elite 5 wyglądają na nieco ulepszone Jabra Elite 4 Active, które na dzień publikacji naszej recenzji kosztowały około 500 złotych. Dzisiaj te same słuchawki w popularnych sklepach możemy wyrwać za około 380 złotych. Sugeruje to, że cena startowa „piątek” może być bardzo podobna, a może nawet taka sama. Czas pokaże.