Poznaliśmy prawdopodobne ceny serii Google Pixel 10. Niektórzy będą zadowoleni, inni będą narzekać. To wszystko zależnie od wybranego modelu.
Znów mamy zobaczyć cztery smartfony z głównej serii
Niecały miesiąc temu zadebiutował Google Pixel 9a, a już niektórzy spoglądają coraz częściej w kierunku kolejnej, tegorocznej premiery szykowanej przez firmę z Mountain View. Oczywiście chodzi o smartfony z serii Google Pixel 10.
Wcześniej mogliśmy już dowiedzieć się, że tegoroczna seria – tak samo jak ta z 2024 roku – będzie składać się z czterech smartfonów. Podstawowym modelem będzie Pixel 10. Wyżej znajdzie się Pixel 10 Pro, który wciąż w stosunkowo kompaktowej obudowie zapewni jeszcze lepszy aparat. Dla osób, które potrzebują dużego ekranu przeznaczony będzie Pixel 10 Pro XL. Z kolei miłośnicy składaków dostaną Pixel 10 Pro Fold.
Podobno ta strategia będzie obowiązywać co najmniej do 2028 roku. Oczywiście obok głównej serii będą pojawiać się też tańsze urządzenia Pixel A. Miejmy tylko nadzieję, że każda generacja będzie prawdziwym powiewem świeżości, a nie tylko odgrzanym i nieco lepiej doprawionym kotletem. Podobno seria Google Pixel 10 ma być takim kotletem, ale pozostaje trzymać kciuki, że Google czymś nas jednak zaskoczy.

Ile będą kosztować smartfony z serii Google Pixel 10?
Przejdźmy teraz do cen, które poznaliśmy dzięki serwisowi Android Headlines. Jeśli ktoś planuje kupno bezpośredniego następcy modelu Google Pixel 9, to spieszę z informacją, że jego cena ma pozostać na tym samym poziomie, czyli 799 dolarów.
Model Google Pixel 10 Pro ma być wyceniony na 999 dolarów. Oznacza to, że również w jego przypadku cena pozostanie na poziomie poprzedniej generacji. Natomiast następca modelu Google Pixel 9 Pro XL, czyli tego dużego, niestety podrożeje o 100 dolarów, czyli na amerykańskim rynku trzeba będzie zapłacić 1199 dolarów.
Składany Google Pixel 10 Pro Fold ma być natomiast tańszy. Jego cena ma spaść do około 1600 dolarów. Warto przypomnieć, że model z „Dziewiątką” w nazwie startował od 1799 dolarów. Owszem będzie taniej, ale wciąż możemy mówić o wysokich cenach.
Pozostaje trzymać kciuki, że różne niekoniecznie dobre dla nas decyzje pewnych polityków nie sprawią, że ceny mocno wzrosną.