(fot. Skoda)

Dopłaty do samochodów elektrycznych w Polsce nie okazały się sukcesem

Program dopłat do elektryków nie spotkał się z dużym zainteresowaniem. Przyznam, że nie jestem zaskoczonym tym faktem.

Samochód elektryczny w Polsce

W badaniu przeprowadzonym przez Volkswagena połowa ankietowanych wskazała, że chciałaby mieć samochód elektryczny. Cóż, chęć posiadania niekoniecznie musi wiązać się z zamiarem kupna. Owszem, sprzedaż elektryków w Polsce cały czas rośnie, ale nadal stanowią one tylko promil na całym rynku nowych samochodów.

Nie, to nie tak, że boimy się aut nieposiadających silnika spalinowego. Po prostu, korzystanie z samochodu elektrycznego wiąże się z wieloma kompromisami. Wynikają one z wad elektryków – mają często przeciętny zasięg i długi czas ładowania. Ponadto, co ważniejsze, akceptowalną infrastrukturę można znaleźć tylko w dużych miastach i to nie we wszystkich.

Nissa LEAF –  samochód elektryczny.
Nissan LEAF – jeden z nielicznych elektryków, który łapał się na dopłaty (fot. Nissan)

Nic więc dziwnego, że dopłaty i inne rozwiązania, mające zachęcić do kupna elektryka, nie zdają egzaminu. Co z tego, że kierowcy mogą korzystać z buspasów czy darmowych parkingów, skoro będą musieli zmierzyć z tak podstawowymi problemami, jak chociażby „tankowanie”.

Owszem, elektryk może okazać się świetnym wyborem do miasta lub sprawdzi się jako drugi samochód w rodzinie. Należy jednak zaznaczyć, że niewiele osób może sobie pozwolić na posiadanie dwóch aut lub kupno pojazdu, którym będą poruszać się tylko po mieście. Dopłaty tutaj nie pomogą.

Niskie zainteresowanie dopłatami do elektryków

Jak informuje SAMAR, liczba złożonych wniosków przedstawia się następująco:

  • Program „Zielony samochód”, skierowany dla klientów indywidualnych, to 261 wniosków na łączną kwotę ponad 4,5 mln złotych
  • Program „e-van”, skierowany dla przedsiębiorców i obejmujący elektryczne samochody dostawcze, to wnioski na łączną kwotę ponad 4,6 mln złotych
  • Program „Koliber”, skierowany dla kierowców taksówek, to tylko jeden wniosek na kwotę 25 tys. złotych

Udostępnione dane pochodzącą z piątku, 31 lipca, czyli ostatniego dnia, w którym można było składać wnioski. Zostały one zabrane o godzinie 15:00, więc ostateczny wynik, jeśli w ogóle się różni, to tylko nieznacznie.

Jak już wcześniej wspomniałem, nie jestem zaskoczony niską liczbą wniosków. Po pierwsze, korzystanie z elektryka wiążę się z wieloma kompromisami. Po drugie, sam program miał wiele wad. Przykładowo, klienci indywidualni mogli maksymalnie otrzymać dopłatę w wysokości 18750 złotych i to tylko, gdy cena pojazdu nie przekraczała 125 tys. złotych. W tej kwocie mieszczą się wyłącznie najtańsze elektryki.

Polecamy również: