Recenzja Xiaomi Mi 9T – oto moja spowiedź, proszę o rozgrzeszenie…

Xiaomi logo

“Xiaomi? – nie polecam” – te słowa jeszcze do niedawna najczęściej padały z moich ust, gdy ci mniej zaznajomieni z mobilną technologią znajomi szukali u mnie porady w kontekście zakupu nowego smartfona. Dlaczego? Jeszcze tego do końca nie ustaliłem, podejrzewam jednak, że górę wzięły moje doświadczenia z tą marką w czasach, gdy stawiała na naszym rynku pierwsze kroki, głównie w postaci zamówień z AliExpress, charakteryzując się oczywiście niską ceną, ale również słabą jakością wykonania, na czele z moim arcywrogiem – MIUI – brzydką, napakowaną zbędnymi dodatkami, niekompletnie przetłumaczoną z języka chińskiego i słabo zoptymalizowaną nakładką, która, tuż obok EMUI, na wiele lat stała się dla mnie definicją jak nie należy tego robić. Po kilku nieudanych podejściach do marki odpuściłem sobie Xiaomi na kilka najbliższych lat, a w międzyczasie producent dostarczał na rynek coraz to nowe smartfony, którymi, co było dla mnie kompletnie niezrozumiałe, zachwycał się cały technologiczny świat i najczęściej jeszcze przed premierą było wiadomo, że czeka nas kolejny przeskok w kategorii cena/jakość. Obserwując to wszystko nieco z boku, w końcu otrzymałem propozycję przetestowania Xiaomi Mi 9T. Pomimo, że początkowo nie czułem zbyt wielkiej ekscytacji z tego powodu, teraz muszę przyznać – “Moja wina, moja bardzo wielka wina…”

Specyfikacja Xiaomi Mi 9T

Ekran AMOLED, 6,39″, FullHD+ (1080 x 2340), 403 ppi, HDR10
Procesor Qualcomm Snapdragon 730 (2×2.2 GHz & 6×1.8 GHz)
Układ graficzny Adreno 618
RAM 6 GB
Pamięć wewnętrzna 64 GB
System Android 9 Pie + MIUI 10
Aparat główny 48 Mpix, f/1.8 + 13 Mpix, f/2.4 (szerokokątny) + 8 Mpix, f/2.4 (teleobiektyw)
Aparat frontowy 20 Mpix, f/2.2
Akumulator 4000 mAh
Łączność Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.0, NFC, Dual SIM
Porty USB-C
Wymiary 156.7 x 74.3 x 8.8 mm
Waga 191 g

Cena Xiaomi Mi 9T (6GB/64GB) w momencie publikacji recenzji w polskiej dystrybucji: 1599 złotych.

*kod ważny do 31.08.2019

Wideorecenzja Xiaomi Mi 9T

Obudowa, wzornictwo

Pierwsze sygnały, że moje podejście do marki będzie musiało ulec zmianie, pojawiły się tuż po otwarciu pudełka (które samo w sobie prezentuje się bardzo elegancko). Po pierwsze – spodziewałem się otrzymać w zestawie z telefonem słabej jakości, silikonowy pokrowiec. Błąd. Xiaomi wyróżnia się tu na plus, dorzucając minimalistyczne, w kolorze matowej czerni, poliwęglanowe etui z nadrukowanym jedynie logo producenta, co podnosi wrażenie oryginalności akcesorium.

Obecność tego typu ochrony cieszy podwójnie, ponieważ patrząc na urządzenie trzeba przyznać – jest co chronić. Testowany przeze mnie wariant kolorystyczny “carbon black” prezentuje się naprawdę świetnie i idealnie trafia w moje gusta. Świetne, czerwone wstawki kolorystyczne w postaci przycisku zasilania czy obwódki obiektywu aparatu głównego nadają całości nieco charakteru urządzenia przeznaczonego dla graczy, jednak jest to zabieg bardzo subtelny i mimo wszystko wizualnie smartfonowi daleko do takich modeli, jak Xiaomi Black Shark 2 czy Asus Rog Phone 2. Design urządzenia podoba mi się tak mocno, że chyba w żadnym innym urządzeniu tak bardzo nie starałem się, aby nie złapać choćby najmniejszej rysy, czego oczywiście nie udało mi się osiągnąć. Mimo to należy Xiaomi przyznać, że jakość wykonania sprzętu stoi na bardzo wysokim poziomie i w żadnym wypadku nie ustępuje nawet flagowej konkurencji.

W całym tym zachwycie znalazło się jednak miejsce na nieco drobnych zarzutów. Po pierwsze – brak slotu kart microSD (z tego też powodu polecam nieco dopłacić do wariantu 128 GB), po drugie – klawisze głośności posiadające dziwny, jakby podwójny skok, przez co wielokrotnie zdarzało im się nie reagować na próby wciśnięcia. Ostatnia rzecz, która, mam tego świadomość, jest już tylko moim czepialstwem i zależy od gustu, to wysuwany moduł przedniego aparatu. Nie podoba mi się zastosowanie w tym miejscu przezroczystego tworzywa sztucznego, które w towarzystwie czerwonego podświetlenia podczas wysuwania nadaje całości nieco tandetnego charakteru pomimo faktu, że sam moduł wydaje się być wykonany z należytą dokładnością. Podsumowując jednak całość obudowy – zdecydowanie na plus.

Wyświetlacz, dźwięk

Użytemu w Xiaomi Mi 9T ekranowi AMOLED nie mogę niczego zarzucić. Wszystkie parametry odpowiedzialne za wyświetlanie obrazu prezentują bardzo wysoki poziom i zarówno z odwzorowania barw, kątów widzenia czy poziomów jasności można być zadowolonym, choć muszę tu odnotować, że czujnik oświetlenia w tym smartfonie wyjątkowo często wymagał mojej pomocy, niepoprawnie dopasowując poziom podświetlenia ekranu w sposób automatyczny. Testowany przeze mnie egzemplarz Xiaomi Mi 9T miał też często problemy z automatycznym obracaniem ekranu, niekoniecznie chcąc powracać to trybu pionowego po wcześniejszym obrocie w tryb horyzontalny. Dzięki wysuwanej kamerce, na ekranie nie odnajdziemy żadnych wcięć oraz otworów, co oczywiście robi świetne wrażenie, któremu jednak bardzo daleko do ostatnio testowanego przeze mnie OnePlusa 7 Pro (co oczywiście, porównując ceny obu smartfonów, w żadnym wypadku nie jest zarzutem).

Cieszy jednak, że producent wyposażając smartfon w ekran AMOLED, wykorzystuje w pełni jego możliwości oprogramowaniem. Oznacza to oczywiście pełnoprawny Always On Display (ukrywający się pod opcją “Ekran zgodny z otoczeniem”), który możemy personalizować, ciemny motyw zmieniający kolorystykę systemu na czarną oraz możliwość dopasowania temperatury wyświetlanych barw. W ustawieniach odnajdziemy również “tryb czytania”, który okazuje się być niczym innym jak filtrem światła niebieskiego. Dioda powiadomień w Xiaomi Mi 9T znajduje się, nieco nietypowo, na górnej krawędzi urządzenia w maskownicy wysuwanego aparatu, co, moim zdaniem, czyni ją kompletnie zbędną.

Pojedynczy głośnik spełnia swoje zadanie, jest całkiem donośny, jednak jakość oferowanego przez Xiaomi Mi 9T dźwięku jest po prostu przeciętna i nie wyróżnia się w żaden sposób w tej półce cenowej. Wyróżnia się jednak wciąż obecne na górze obudowy gniazdo minijack, które po podłączeniu lepszych słuchawek (niestety w zestawie żadnych nie odnajdziemy), zapewni nam całkiem niezłe brzmienie.

System, działanie

Tu miało być najłatwiej, miałem napisać, że MIUI to zła nakładka i dlaczego tak uważam. Po tylu latach niewyjaśnionej niechęci do Xiaomi, chcąc znaleźć dla niej usprawiedliwienie, sporo czasu poświęciłem na szukanie go w nakładce, aby udowodnić sobie i Wam, że, przynajmniej dla mnie, nie nadaje się ona do codziennego użytku. Poległem…

Obecne wydanie MIUI w wersji 10 to zupełnie inna nakładka, niż ta, którą zapamiętałem sprzed kilku lat. Jest całkiem ładnie, lekko, ustawienia są posortowane w bardzo przemyślany sposób, a każde, nawet najgłębiej ukryte opcje, są w pełni przetłumaczone. Struktura ekranu głównego jest oczywiście płaska i skróty do wszystkich aplikacji odnajdziemy na przewijalnych pulpitach (dla fanów klasycznej szuflady aplikacji polecam Poco Launcher – aplikacja jest od Xiaomi, więc działa jak systemowa, dając jednocześnie dużo większe możliwości personalizacji). Przewijając maksymalnie do lewej uzyskujemy dostęp do panelu informacyjnego, w którym odnajdziemy wyszukiwarkę, najpotrzebniejsze skróty, panel sterowania, pozwalający oczyścić system ze zbędnych plików, notatnik oraz kalendarz.

Uporządkowanie ustawień zapewnia, pomimo całej masy dostępnych opcji, bardzo wygodną obsługę i z reguły nie miałem jakiegokolwiek problemu z odnalezieniem tej potrzebnej mi w danym momencie. Opisywanie ich wszystkich, a nawet tylko tych najciekawszych, nie ma w tym miejscu moim zdaniem najmniejszego sensu – jest ich zdecydowanie za dużo, a większość z nich zapewne doskonale znacie.

Czy to wszystko oznacza, że MIUI stało się nagle moją ulubioną nakładką? W żadnym wypadku – ten tytuł wciąż należy do OneUI, jednak muszę przyznać – najnowsze wydanie oprogramowania w Xiaomi Mi 9T to naprawdę dopracowany, solidny kawał systemu, którego z powodzeniem mógłbym używać na co dzień. Muszę jednak wspomnieć, że pomimo tylu możliwości, nie odnalazłem tu nawet jednej opcji, której nie znałbym z nakładek innych producentów – przydałoby się więcej oryginalności i unikatowych funkcjonalności.

Bonusowa wiedza dla dociekliwych – podczas całego okresu testów nie natrafiłem w interfejsie systemu na choćby jedną reklamę ;)

A jak kwestie wydajności? Smartfony, takie jak Xiaomi Mi 9T, skutecznie udowadniają, że granica między średniakami a flagowcami coraz bardziej się zaciera i w tym momencie główne różnice, przynajmniej według mnie, dotyczą już tylko możliwości aparatu. Testowany smartfon może się pochwalić świetnymi osiągami i nawet najbardziej wymagające gry nie są mu straszne, choć przy dłuższym obciążeniu smartfon potrafi się nieprzyjemnie nagrzać. Uwagę też przykuwają zdarzające się, lekkie przycięcia na etapie zwykłej, codziennej pracy z systemem, co szczególnie zaskakuje, biorąc pod uwagę, że podczas kilku godzin z Asphaltem 9 nawet raz nie uświadczyłem jakiegokolwiek spowolnienia czy klatkowania. Liczę jednak, że ta kwestia zostanie poprawiona w najbliższych aktualizacjach.

W Xiaomi Mi 9T odnajdziemy pełne zaplecze komunikacyjne z Bluetooth w wersji 5.0, dwuzakresowym Wi-Fi czy NFC na czele i każdy z nich podczas testów nie sprawiał najmniejszych problemów.

Spis treści:

1. Obudowa, wzornictwo. Wyświetlacz, dźwięk. System, działanie.
2. Bezpieczeństwo, blokada ekranu. Czas pracy, ładowanie. Aparat. Podsumowanie.

Bezpieczeństwo, blokada ekranu

Wbudowany w ekran czytnik należy pochwalić za trzy rzeczy – umiejscowienie, szybkość i dokładność działania oraz fakt, że jest stale aktywny.

Przekłada się to na bardzo przyjemne korzystanie z tej metody zabezpieczeń, tym bardziej, że dostępne odblokowywanie twarzą, z powodu dosyć wolnego mechanizmu wysuwania i chowania kamerki, zajmuje nieco więcej czasu. Dodatkowo podczas korzystania z tej metody zdarzało mi się otrzymywać ostrzeżenia w systemie, że za często wysuwam przedni aparat.

Na moment przygotowywania recenzji Xiaomi Mi 9T może pochwalić się poprawkami bezpieczeństwa z dnia 1 czerwca 2019.

Czas pracy, ładowanie

Nawet celowo próbując rozładować Xiaomi Mi 9T w jeden dzień, oczywiście zachowując zdrowy rozsądek w kontekście spędzonych w ciągu dnia godzin ze smartfonem, nie udało mi się tego osiągnąć. Solidne, pełne dwa dni pracy, od 5 do 8 godzin pracy na ekranie – uważam, że w temacie baterii Xiaomi Mi 9T nie ma się czego wstydzić.

Wręcz przeciwnie – obserwując możliwości dołączonej do zestawu 18-watowej ładowarki uważam, że to smartfon Chińczyków zawstydza konkurencję, radząc sobie z uzupełnieniem energii smartfona do 100% w około godzinkę.

Aparat

Klasycznie już zaczynając od przedniego aparatu, a konkretniej – mechanizmu odpowiedzialnego za jego wysuwanie – mógłby być nieco szybszy. Producent umożliwia nam zmianę efektu dźwiękowego oraz wizualnego towarzyszącego całemu procesowi lub (całe szczęście) całkowicie je wyłączyć. Mechanizm posiada zabezpieczenie przed upadkiem i po jego wykryciu automatycznie ukrywa aparat. A same zdjęcia?

Zadowalające, choć momentami nieco prześwietlone i z włączonym na start, zdecydowanie zbyt agresywnie działającym, “upiększaniem”. Tryb portretowy radzi sobie całkiem nieźle z rozmywaniem tła, którym możemy sterować również po zrobieniu zdjęcia.

Aparat główny, jak na rok 2019 przystało, musi być potrójny, w tym przypadku wyróżniający się jednostką główną o rozdzielczości aż 48 Mpix (choć oczywiście, w trybie automatycznym, zdjęcia są zmniejszane do 12 Mpix). Cały zestaw prezentuje się następująco:

Rezultaty? Jak przystało na porządnego średniaka, w ciągu dnia, przy sprzyjającym oświetleniu, jest poprawnie. Oczywiście na pierwszy plan wybija się wysoka szczegółowość, jednak na wielu zdjęciach można dostrzec zdecydowanie za dużą ilość szumów. W przypadku Xiaomi Mi 9T bardzo łatwo też o poruszoną czy rozmytą fotografię, a parametry dobierane przy przełączaniu się pomiędzy poszczególnymi obiektywami dają zupełnie różne rezultaty. W mojej ocenie część zdjęć jest zdecydowanie za mocno nasycona, a równocześnie na innych, brakuje mi momentami nieco kolorów, choć to już kwestia gustu, dodatkowo łatwa do skorygowania w dowolnym edytorze. Mimo to Xiaomi Mi 9T da się zrobić udaną, w pełni zadowalającą fotografię (na szczególne wyróżnienie zasługuje według mnie tryb portretowy), choć w mojej ocenie trzeba po prostu poświęcić na to nieco więcej czasu i wykonać kilka “pstryknięć” z rzędu.

Trochę losowych zdjęć:

Porównanie poszczególnych obiektywów:

Tryb portretowy:

Pełne 48 Mpix:

Po zmroku szczegółowość magicznie znika, zastępowana jeszcze większą ilością szumów przez co, pomimo obecności odpowiedniego trybu, nocne fotki polecam tylko w przypadku dobrze oświetlonych obiektów.

Wideo możemy nagrywać maksymalnie w rozdzielczości 4K przy 30kl/s, również przy użyciu coraz bardziej popularnego kodeka H.265.

Podsumowanie

Podsumowując, przede wszystkim chciałbym przeprosić wszystkich, którym kiedykolwiek w ciągu ostatnich lat odradzałem zakup telefonu Xiaomi – moja hipokryzja zapewne kosztowała Was utratę okazji na zakup prawdopodobnie całkiem niezłego smartfona. No cóż, tylko głupcy nie zmieniają zdania… Jeżeli zaś chodzi o testowany model – nie jest średniakiem idealnym, ma kilka drobnych wad, ale jako całość urządzenia, zapewniam Was, trudno będzie Wam kupić w tej cenie lepsze, bardziej uniwersalne urządzenie. Xiaomi Mi 9T? – zdecydowanie polecam ;)

Spis treści:

1. Obudowa, wzornictwo. Wyświetlacz, dźwięk. System, działanie.
2. Bezpieczeństwo, blokada ekranu. Czas pracy, ładowanie. Aparat. Podsumowanie.

Exit mobile version