Recenzja Xiaomi Mi 10. Jak sprawdza się najnowszy flagowiec od Xiaomi?

Już 31 marca do sprzedaży w Polsce oficjalnie trafi jeden z najbardziej wyczekiwanych smartfonów – Xiaomi Mi 10 i jego wypasiona wersja – Mi 10 Pro. Jak wiecie, od kilku tygodni mam okazję testować pierwszego z nich, w wersji 12 GB RAM / 256 GB pamięci, i dziś wreszcie nadszedł ten dzień, w którym podzielę się z Wami jego recenzją. Oto test Xiaomi Mi 10.

Specyfikacja Xiaomi Mi 10:

Cena w momencie publikacji recenzji: 647 euro

Xiaomi Mi 10 kupiłam w sklepie TradingShenzhen. W tamtym momencie kosztował 697 euro + 371 zł opłaty celne, co w sumie dało ok. 3370 zł. Aktualnie cena w euro wygląda podobnie, ale za to euro poszło w górę, przez co koszt wychodzi nieco wyższy.

Wideorecenzja Xiaomi Mi 10

Wzornictwo, jakość wykonania

W pierwszych wrażeniach wspominałam już, że specjalnie zdecydowałam się na chyba najbardziej oryginalną wersję kolorystyczną, Peach Gold, bo to właśnie ona mnie zainteresowała najmocniej. Dalej uważam, że wygląda przedziwnie – ten kolor jest różowy, koralowy, perłowy lub złoty, w zależności od tego, pod jakim kątem na niego spojrzymy. Z całą pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu. Ja się do tej wersji przyzwyczaiłam i niezmiennie uważam, że jest ciekawa.

Rzecz, która irytuje, to z pewnością znacznie wystający ponad obudowę moduł z aparatami – położenie telefonu tyłem na płaskiej powierzchni sprawia, że ten się gibie. Dodatkowo wokół modułu wręcz uwielbia zbierać się kurz. Podobnie zresztą, jak odciski palców na samej obudowie, gdy nie korzystamy z etui.

No właśnie, moja rada: nie korzystajcie z Mi 10 bez etui. Jego szklana obudowa jest tak śliska, że bardzo łatwo wyślizguje się z rąk. Co prawda taka sytuacja mi się nie przydarzyła, ale wielokrotnie było blisko (resztki refleksu byłej bramkarki jeszcze mi pozostały ;)). Problem rozwiązuje się wraz z założeniem silikonowego etui dołączonego do telefonu w pudełku.

Etui jest dość twarde, przez co sprawia wrażenie solidnego. Jego dodatkową zaletą jest chropowata powierzchnia, która zapewnia dużo pewniejszy chwyt urządzenia w ręce, jak również w sporym stopniu zapobiega ześlizgiwaniu się smartfona z płaskich powierzchni. Ma też jeszcze jedno zastosowanie – chroni nie tylko obudowę, ale też moduł z aparatami przed kontaktem z różnego rodzaju powierzchniami, celem uniknięcia zarysowania go.

Xiaomi Mi 10 jest bardzo duży. Pisałam to już przy okazji pierwszych wrażeń, ale musi też wybrzmieć tutaj: 162,6 x 74,8 x 9 mm to wymiary smartfona, którego bardzo trudno obsługuje się jedną ręką. Co prawda po testach jeszcze większego Samsunga Galaxy S20 Ultra (166,9 x 76 x 8,8 mm) nie stanowiło to większego wyzwania, ale musicie liczyć się z tym, że trudno jest sięgnąć palcem do drugiego rzędu ikon od góry, a co dopiero do pierwszego…

Waga też jest spora – 208 g daje się we znaki podczas dłuższego użytkowania i jest mocno odczuwalna – zwłaszcza po zmianie telefonu z dużo lżejszego.

Rzućmy okiem na poszczególne krawędzie. Na prawym boku mamy przyciski do regulacji głośności i włącznik. Lewy pozostał niezagospodarowany. Na dolnej krawędzi umieszczono jeden z głośników, USB typu C i szufladę na dwie karty nanoSIM, z kolei na przeciwległej – drugi głośnik i port podczerwieni, który możemy wykorzystać jako pilot np. do telewizora.

W Xiaomi Mi 10 zabrakło 3.5 mm jacka audio oraz slotu kart microSD. Nie ma też diody powiadomień – pewną namiastką jest Always on Display, o którym nieco dalej.

Smartfon oficjalnie nie spełnia żadnej normy odporności.

Wyświetlacz

Bardzo mocnym punktem specyfikacji Xiaomi Mi 10 jest jego wyświetlacz. To AMOLED, więc klasa sama w sobie pod względem odwzorowania czerni, kątów widzenia czy jasności maksymalnej. Ale tu dochodzi jeszcze jedna rzecz – ekran ma odświeżanie 90 Hz. Nie jest ono najwyższe spośród smartfonów dostępnych na rynku, ale – wierzcie mi – nie ma to najmniejszego znaczenia.

Wszystko za sprawą tego, że 90-Hercowy ekran zdaje się być idealnym kompromisem pomiędzy komfortem korzystania ze smartfona (płynność jest odczuwalnie wyższa) a bateriożernością (porównując do 120 Hz w Samsungu Galaxy S20 Ultra, tutaj jest pod tym względem wprost bajecznie).

Pierwszego dnia korzystania z Mi 10, dłuższą chwilę po przesiadce na ten smartfon, Kuba chciał go zobaczyć. Przejrzał ustawienia, odpalił kilka stron internetowych i po chwili pyta “on ma 90-Hercowy ekran?”. Niech ta krótka anegdota będzie dowodem tego, że bardzo szybko dostrzega się różnicę pomiędzy 90 Hz a standardowym ekranem 60 Hz.

Zastosowany w Xiaomi Mi 10 wyświetlacz ma przekątną 6,67 cala i rozdzielczości 2340×1080 pikseli (Full HD+) – co ważne, również przy ustawieniu 90 Hz (można ją obniżyć do 60 Hz, ale nie ma takiej potrzeby – bateria trzyma wystarczająco długo). 386 punktów to zagęszczenie pikseli bardzo dobrze sprawdzające się podczas korzystania z telefonu – nie ma mowy o postrzępionych czcionkach, jakość obrazu jest w porządku. Czy brak mi QHD+? W żadnym wypadku.

Ekran jest zakrzywiony, co wiąże się z tym, że bezpośrednio na krawędziach załamuje się światło. Nie miałam najmniejszego problemu z wykrywaniem niechcianych tapnięć. Na wyświetlaczu znajduje się folia ochronna, która dobrze chroni ekran przed porysowaniem – ona sama zebrała masę rys w ciągu ostatnich kilku tygodni.

O jasności maksymalnej już wspomniałam – jest wysoka i wystarczająca podczas słonecznych dni. Jasności minimalnej właściwie też nie mogę nic zarzucić – w nocy jest na tyle niska, że nie razi po oczach. Za automatyczną zmianę jasności ekranu odpowiada czujnik światła, który działa szybko i bezbłędnie – szybko odnajdując się, gdy trzeba zmienić jasność na wyższą lub niższą.

Do naszej dyspozycji oddany jest Always on Display, który na wygaszonym ekranie wyświetla godzinę, poziom naładowania baterii oraz ikony aplikacji, z których otrzymaliśmy powiadomienia. Możemy też dodać do tego datę oraz tło – w różnymi domyślnymi grafikami do wyboru.

W ustawieniach ekranu mamy dostępny tryb czytania (filtr światła niebieskiego), tryb kolorów z możliwością ustawienia ręcznego balansu bieli), tryb ciemny czy też tryb pełnoekranowy, który pozwala wymusić na aplikacjach wyświetlanie na pełnym ekranie. Funkcja nie jest dostępna na Netfliksie, wyświetla zatem do wysokości przedniego aparatu – w przeciwieństwie do YouTube, który treści wyświetla na pełnym ekranie.

Działanie Xiaomi Mi 10

Xiaomi Mi 10 w testowanej przeze mnie wersji oferuje procesor Qualcomm Snapdragon 865 z Adreno 650, 12 GB RAM i Androida 10 z MIUI 11. W połączeniu z 90-Hercowym wyświetlaczem to wszystko działa… fenomenalnie.

Serio. Korzystanie z Xiaomi Mi 10 to czysta przyjemność. Wszystko jest tu płynne, aplikacje otwierają się błyskawicznie i równie szybko przełączają się pomiędzy sobą. Wydajność jest też widoczna podczas grania – niezależnie od wybranego tytułu.

Zresztą, same wyniki w testach syntetycznych, potwierdzają, jak szybką maszyną jest Xiaomi Mi 10:

AnTuTu: 547323

GeekBench 5:

3DMark:

A co z powiadomieniami? Korzystając z telefonu w ciągu dnia powiadomienia o nowych wiadomościach na Messengerze, Discordzie, Twitterze czy mejlach przychodzą od razu. W nocy, niezależnie od ustawień baterii, Mi 10 przestawia się w tryb hibernacji, efektem czego rano pokazuje mi wyłącznie powiadomienia z Messengera, a te z Discorda czy poczty e-mail już nie – żeby zobaczyć nowe wiadomości muszę wejść w odpowiednie aplikacje.

Zaplecze komunikacyjne obejmuje WiFi, GPS, NFC, Bluetooth oraz dual SIM – każdy z tych modułów działa bez zastrzeżeń. Płatności za pomocą Google Pay nie chciały mi działać na chińskim oprogramowaniu, ale, spokojnie, egzemplarze sprzedawane w Polsce będą wolne od tej wady. Jest też przyszłościowy moduł 5G ze wstecznie kompatybilnym 4G. Jakość rozmów jest bardzo dobra. W MIUI 11 jest opcja nagrywania rozmów telefonicznych – po otrzymaniu polskiego egzemplarza sprawdzę czy w tej wersji również.

Xiaomi Mi 10 został wyposażony w 256 GB pamięci wewnętrznej (UFS 3.0), niestety, bez możliwości rozszerzenia jej przez slot kart microSD.

Test pamięci systemowej, przeprowadzony w aplikacji AndroBench:

Spis treści:

1. Design. Wyświetlacz. Działanie, oprogramowanie
2. Audio. Biometryka. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie

Audio

Na temat głośników standardowo opinia Kuby:

Xiaomi coraz częściej celuje w coraz bardziej wymagającego konsumenta. Dobrym przykładem są zastosowane w tym modelu głośniki – tak, dwa. W tym smartfonie uświadczymy stereo i to całkiem niezłej jakości. Tony wysokie, jak i średnie, są na bardzo dobrym poziomie. Dźwięk jest donośny, czysty, te głośniki po prostu fajnie grają.

Jedyne, na co mogę narzekać, to że mimo wszystko brakuje nieco niskich tonów i basu jest bardzo mało. Ale nie zmienia to faktu, że Xiaomi stosując takie rozwiązanie w tym telefonie dobrze na tym wyszło. Jakość dźwięku oceniłbym 8/10, czyli bardzo dobrze, ale nie idealnie.

W końcu Xiaomi zrobiło głośniki, które są głośniejsze niż wentylatory w moim laptopie ;).

Niestety, Mi 10 nie ma 3.5 mm jacka audio.

Biometryka

Czytnik linii papilarnych w Xiaomi Mi 10 umieszczono w dolnej części ekranu, na odpowiedniej wysokości – nie za nisko, nie za wysoko. Szybkość jego działania oceniam bardzo pozytywnie, właściwie nie przypominam sobie żadnej sytuacji, w której by mnie zawiódł. Jasne, zdarzają się przypadki, w których z różnych względów nie chce zadziałać. Ale to rzadkość, bo… czasem szybciej skorzystamy z rozpoznawania twarzy niż skanera odcisków palców.

Jeśli czytaliście moją recenzję Samsunga Galaxy S20 Ultra, wiecie już, że odniosłam się w niej do Xiaomi Mi 10 właśnie ze względu na szybkość działania rozpoznawania twarzy. Tam było to szybkie, w Mi 10 – jest błyskawiczne. Choć oczywiście jest to tylko skan 2D, więc warto pamiętać, że ta metoda odblokowywania ekranu nie jest do końca bezpieczna.

Nie rozumiem tylko po co ta animacja po odblokowaniu… niepotrzebnie przedłuża cały proces.

Czas pracy Xiaomi Mi 10

Xiaomi Mi 10 został wyposażony w baterię o pojemności 4870 mAh, która zapewnia doskonały czas pracy z daleka od ładowarki. Korzystając ze smartfona mając home office, czyli na ciągle włączonym WiFi, rozładowanie go w ciągu jednego dnia graniczy z cudem – pod koniec dobry zostaje jeszcze, w zależności od intensywności użytkowania – 30-50% baterii na kolejny dzień.

SoT, jaki udawało mi się uzyskiwać podczas testów Xiaomi Mi 10, wahał się w okolicach 7-8 godzin na WiFi i ok. 6 godzin na LTE (choć tu musicie być gotowi na niższy SoT, jeśli będzie słońce – czas pracy na włączonym ekranie wtedy będzie wynosił zapewne ok. 4-5 godzin, ale to są wyłącznie moje estymacje).

W pudełku ze smartfonem znajdziemy ładowarkę 30-Watową. Niestety, w moim zestawie była ładowarka europejska, ale bez przejściówki, przez co nie byłam w stanie sprawdzić rzeczywistego czasu ładowania za jej pomocą.

Xiaomi Mi 10 obsługuje maksymalnie ładowanie 30-Watowe przewodowe oraz 30-Watowe indukcyjne. Do tego jest też bezprzewodowe ładowanie zwrotne (10 W).

Aparat

W Xiaomi Mi 10 możliwości fotograficzne są zależne od zestawu czterech obiektywów – oto one:

Zdjęcia robione są szybko, jedynie w trybie nocnym trzeba dłuższą chwilę poczekać aż się przetworzą. Ogólnie jakość zdjęć może się podobać, biorąc pod uwagę ich szczegółowość, ładny bokeh czy ostrość. Ale już samo odwzorowanie kolorów momentami pozostawia wiele do życzenia – zdjęcia najczęściej przedstawiają jaśniejszą scenerię niż jest w rzeczywistości.

Różnica pomiędzy trybem automatycznym a AI jest ogromna – i trudno jednoznacznie powiedzieć, który radzi sobie lepiej. Tryb HDR działa całkiem nieźle, choć nie idealnie (i nie jest dostępny w trybie 108 Mpix).

Matryca główna ma 108 Mpix, ale zdjęcia robione są domyślnie w 24 Mpix – w aplikacji aparatu dostępny jest jedynie tryb 108 Mpix, który wykorzystuje pełen potencjał hardware’u. Zdjęcia ważą wtedy po 22-25 MB, podczas gdy normalne i tak dużo, ale jednak sporo mniej – 13-15 MB.

Pomiędzy zdjęciami w trybie 108 Mpix a zdjęciami robionymi w 24 Mpix bez ingerencji sztucznej inteligencji można zauważyć pewną zależność – wyglądają bardzo podobnie pod względem odwzorowania kolorów. Sztuczna inteligencja (domyślnie włączona) w zdjęciach w standardowej rozdzielczości 24 Mpix delikatnie podbija kolory, momentami je przekłamując (w obie strony – raz są za ciemne, raz za jasne) i rozjaśnia zdjęcia, co zresztą jest idealnie widoczne na zdjęciach porównawczych z Xiaomi Mi 10 z kilkoma innymi smartfonami – Samsungiem Galaxy S20 Ultra, Samsungiem Galaxy Z Flip i Huawei P30 Pro (wszystkie miały włączone swoje tryby AI).

I jeszcze kilka zdjęć porównawczych Xiaomi Mi 10 vs Huawei P30 Pro:

Aparat ultraszerokokątny prezentuje bardzo dobrą jakość, dopóki nie korzystamy z niego w nocy. Fotografując po zmroku uzyskujemy fatalne rezultaty, ale to tak kiepskie, że bym się tego nie spodziewała. Inna rzecz, że w ultraszerokim kącie nie jest dostępny tryb nocny – a szkoda.

Przybliżenie realizowane jest przez główną matrycę i niestety efekty są ledwo zadowalające. Już przy dwukrotnym zoomie ustabilizowanie zdjęcia robionego w nocy jest trudne (przez co złapanie ostrości graniczy z cudem), a co dopiero dalej. Maksymalny zoom, jaki mamy tu do dyspozycji, jest 10-krotny.

Zgadzam się z każdym, według kogo Xiaomi powinno zastosować w Mi 10 teleobiektyw zamiast dedykowanego obiektywu makro. Zdjęcia robione z bardzo bliskiej odległości od fotografowanego obiektu są, cóż, kiepskiej jakości to mało powiedziane – mają mnóstwo szumów, są nieostre, a i ich rozdzielczość pozostawia wiele do życzenia.

Xiaomi Mi 10 nagrywa wideo w 8K

Jeśli chodzi o możliwości wideo, Xiaomi Mi 10 potrafi nagrywać w 8K. Jest jednak pewne ograniczenie czasowe – maksymalnie jeden klip może mieć sześć minut (przy ostatniej minucie czas odlicza w dół, pokazując, ile czasu jeszcze zostało do dyspozycji). Być może jest to spowodowane tym, że te sześć minut materiału w 8K daje w sumie 4,73 GB. Podczas nagrywania obudowa telefonu się nie nagrzewa w jakimś znacznym stopniu – staje się ledwo odczuwalnie ciepła.

I tu ciekawostka: Xiaomi Mi 10 w 8K nagrywa lepiej niż Samsung Galaxy S20 Ultra. Dużo szybciej, wręcz błyskawicznie łapie ostrość po zmianie planu, choć też potrafi mieć delikatny problem ze złapaniem dalszego planu, gdy z pierwszego zabierzemy jakiś obiekt – nie jest to jednak poziom problemów z testowanego przeze mnie ostatnio modelu konkurencji, który z ostrością w większości przypadków po prostu sobie nie radził (za to zapewniał nieco lepszą szczegółowość nagrywanego materiału). Stabilizacja działa jako tako – gorzej niż przy 4K, ale znośnie.

Materiały nagrywane w 4K 60 fps pozytywnie zaskakują zarówno pod względem jakości, jak i stabilizacji. Do naszej dyspozycji jest też dostępny tryb Super Steady, obniżający jakość wideo do Full HD 30 fps.

Aparat przedni ma rozdzielczość 20 Mpix (f/2.0), a jego jakość jest po prostu w porządku i zależny jest od poziomu oświetlenia. W gorszych warunkach radzi sobie kiepsko, w dzień – bardzo dobrze. Tryb portretowy wygląda nieźle.

Podsumowanie

Xiaomi Mi 10 jest świetnym smartfonem. Działa płynnie i wydajnie, ma bardzo dobry, 90-Hercowy ekran, jego bateria pozwala na bezproblemową pracę przez dzień lub czasem nawet dłużej. Do tego oferuje rewelacyjny czytnik linii papilarnych i błyskawicznie działające rozpoznawanie twarzy.

Co zatem jest na nie? Przede wszystkim trzeba mieć świadomość jego braków – slotu kart microSD i 3.5 mm jacka audio oraz charakterystycznych cech modelu – mocno wystającego modułu aparatu z aparatami oraz samej wielkości i wagi.

Właściwie trudno jest mi wskazać jednoznaczne wady Xiaomi Mi 10, które wyszłyby podczas testów. Największą z nich może się okazać cena, którą… poznamy dopiero 31 marca podczas polskiej premiery.

Nie ma szans, by Xiaomi Mi 10 był tanim flagowcem. Xiaomi Mi 9 w wersji 6/128 GB kosztował 1999 złotych, a był pod każdym względem gorszy od swojego następcy – w dodatku w bardzo dużym stopniu. Dużo wyższa cena wydaje się być zatem uzasadniona, bo przecież za lepsze komponenty producent musi odpowiednio więcej zapłacić.

Tylko czy potencjalni klienci są gotowi przyzwyczaić się do drogich flagowców Xiaomi?

A co Wy sądzicie na temat Xiaomi Mi 10?

Spis treści:

1. Design. Wyświetlacz. Działanie, oprogramowanie
2. Audio. Biometryka. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie

Exit mobile version