Recenzja Xiaomi 13 Pro. Czy warto było szaleć tak… ceną?

Czasy, w których flagowe smartfony Xiaomi uważane były za przystępne cenowo, już minęły. Xiaomi 13, którego zdążyłam dla Was przetestować jakiś czas temu, kosztuje 4799 złotych i, wbrew pozorom, nie jest najdroższym modelem marki, jaki przeszedł przez moje ręce – tym był Mi 11 Ultra, kosztujący w połowie 2019 roku aż 5699 złotych. Teraz jednak nadszedł czas na Xiaomi 13 Pro, którego cena to już 6299 złotych.

Specyfikacja techniczna Xiaomi 13 Pro:

  • wyświetlacz AMOLED o przekątnej 6,73”, rozdzielczości 3200×1440 pikseli (WQHD+), częstotliwości odświeżania 120 Hz, 522 ppi, Dolby Vision, HDR10+, Corning Gorilla Glass Victus,
  • ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 z Adreno 740,
  • 12 GB LPDDR5X,
  • 512 GB UFS 4.0,
  • Android 13 z nakładką MIUI 14,
  • aparat główny 50 Mpix (1,6 μm, 3,2 μm 4-in-1 Super Pixel, f/1.9, optyka 8P, HyperOIS) + teleobiektyw 50 Mpix (f/2.0, OIS, Focal Shift) + ultraszerokokątny 50 Mpix (f/2.2, 115°),
  • aparat przedni 32 Mpix f/2.0, 89,6°,
  • Wi-Fi 7,
  • dual SIM (2x nano SIM), 
  • 5G, 
  • port podczerwieni,
  • Bluetooth 5.3, 
  • NFC, 
  • GPS, GLONASS, Beidou, Galileo,
  • 4820 mAh, Xiaomi AdaptiveCharge, szybkie ładowanie 120 W, bezprzewodowe ładowanie 50 W, ładowanie zwrotne 10 W
  • USB typu C,
  • głośniki stereo z Dolby Atmos,
  • wymiary: 162,9 x 74,6 x 8,38 mm
  • waga: 229 g,
  • IP68.

Cena Xiaomi 13 Pro (12/265) w momencie publikacji recenzji: 6299 złotych. Testowany wariant z 512 GB, niestety, nie jest dostępny w Polsce.

Xiaomi 13 Pro

Wzornictwo, jakość wykonania

Patrząc na Xiaomi 13 Pro znajduję sporo cech wspólnych z przywołanym już wyżej Xiaomi Mi 11 Ultra – właściwie gdyby w pierwszym z nich powiększyć wyspę z aparatami o dodatkowy, mały ekranik, wyglądałby bardzo, ale to bardzo podobnie do ultrasowej jedenastki. Przy czym moduł w Mi 11 Ultra odstawał tak znacznie ponad poziom obudowy, że wyglądał, jakby był wręcz doklejony do plecków. W trzynastce pro tego efektu nie ma, choć aparaty oczywiście i tak odstają. A skoro już o tym mowa, warto od razu dodać, że kładąc telefon na płaskiej powierzchni, chcąc z niego korzystać będzie się gibał na boki. 

Xiaomi 13 Pro dostępny jest w sprzedaży w Polsce w dwóch wersjach kolorystycznych: białej (Ceramic White) i czarnej (Ceramic Black). Jak łatwo zauważyć po zdjęciach, do testów przypadła mi druga z nich, nad czym ubolewam z jednego powodu – obudowa jest niesamowicie śliska, ale i błyszcząca, przez co szybko zbiera odciski palców, które na czarnej wersji widoczne są znacznie bardziej (na szczęście nie jest trudno je usunąć). Ach, no i oczywiście robi za lusterko, ale jest szansa, że część użytkowników tę dodatkową funkcję doceni ;)

Testowany dziś sprzęt nie jest ani lekki (229 g), ani mały (162,9 x 74,6 x 8,38 mm). Wielkość telefonu wymaga od osób o mniejszych dłoniach nieco gimnastyki, by dosięgać górnego rzędu ikon. A przez to, że dodatkowo jest śliski, dość łatwo o jego przypadkowe wyślizgnięcie się z dłoni. Z różnego rodzaju blatów czy kanap też lubi zjeżdżać, więc warto mieć dobry refleks i w porę zareagować. Lub… założyć gumowe etui, które jest częścią zestawu sprzedażowego, a który zapewnia pewniejszy chwyt i zniwelowanie śliskości.

Co do jakości wykonania Xiaomi 13 Pro, nie mam wątpliwości – jest flagowo. Już pierwszy kontakt z tym modelem pozwala poczuć, że producent pod tym względem mocno postarał się, by użytkownik był usatysfakcjonowany tym, jak jest wykonany i jak wygląda trzynastka pro. Żałuję tylko błyszczącego tyłu, ale w ostatecznym rozrachunku jest to do przebolenia.

Początkowo odniosłam wrażenie, że przyciski głośności i włącznik działają dość topornie, ale dość szybko się do tego przyzwyczaiłam – są odpowiednio osadzone w obudowie i sprawdzają się w swojej roli. Na pochwałę zasługują też wibracje haptyczne, które są po prostu przyjemne.

Co ważne, podobnie jak Xiaomi 13, Xiaomi 13 Pro spełnia normę odporności IP68.

Xiaomi 13 Pro

Wyświetlacz

Xiaomi 13 Pro, jak na flagowca przystało, został wyposażony w jedną z lepszych matryc, dostępnych na rynku. Mamy tu jednostkę AMOLED-ową o przekątnej 6,73”, rozdzielczości 3200×1440 pikseli i częstotliwości odświeżania 120 Hz. Nie zabrakło wsparcia dla Dolby Vision i HDR10+, z kolei ekran chroniony jest Gorilla Glass Victus (a fabrycznie nałożona jest na niego podstawowa folia ochronna).

No i muszę przyznać, że wyświetlacz Xiaomi 13 Pro pokazuje się ze zdecydowanie świetnej strony. Niezależnie od tego, czy mówimy tu o odwzorowaniu kolorów, jasności, kątach widzenia, kontraście czy innych parametrach, naprawdę trudno jest znaleźć coś, do czego można mieć zastrzeżenia.

Xiaomi 13 Pro

Jedyne “ale” względem wyświetlacza mam do czujnika światła, który ma tendencję do zbyt dużego rozjaśniania ekranu, gdy wcale nie jest to potrzebne. W drugą stronę natomiast działa bardzo dobrze – jest odpowiednio ciemno, gdy ma być.

A, no i oczywiście ekran Xiaomi 13 Pro jest zakrzywiony, więc trzeba mieć świadomość tego, co się z tym wiąże, czyli refleksów świetlnych na jego krawędziach. Początkowo może to irytować, ale szybko idzie się do tego przyzwyczaić. Jeśli chodzi o responsywność wyświetlacza przy krawędziach, nie zauważyłam tutaj problemów.

W ustawieniach ekranu znajdziemy Always on Display, zwane tutaj Zawsze na ekranie – domyślnie ustawione jest na widoczność przez 15 sekund, a nie stale (można ustawić własny harmonogram).

Nie zabrakło również trybu czytania, możliwości zmiany schematu kolorów i temperatury barwowej, jak i rozdzielczości i częstotliwości odświeżania. Osobiście przez cały okres testów korzystałam z Xiaomi 13 Pro z maksymalną rozdzielczością (WQHD+) i odświeżaniem (120 Hz).

Xiaomi 13 Pro

Działanie, oprogramowanie

Wystarczy chwila, spędzona z Xiaomi 13 Pro, by bez dwóch zdań stwierdzić, że mamy do czynienia z flagowcem z krwi i kości. Kultura pracy stoi na rewelacyjnym poziomie. Wszystko działa tutaj jak w szwajcarskim zegarku – jest szybko i wydajnie. Dokładnie tak, jak powinno być w smartfonie tej klasy. Pod względem działania zdecydowanie nie ustępuje innym flagowcom. Ba, spokojnie dotrzymuje im kroku i staje na linii startu, by walczyć o zwycięstwo.

A to wszystko dzięki ośmiordzeniowemu procesorowi Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 z Adreno 740, 12 GB LPDDR5X RAM, szybkiej pamięci UFS 4.0 i systemowi Android 13 z nakładką MIUI 14. Dodam jeszcze, że poprawki bezpieczeństwa datowane są na styczeń 2023, więc zdążyły się już lekko zdezaktualizować.

Wysoką wydajność potwierdzają zresztą również testy syntetyczne, ze wskazaniem na Wild Life Stress Test w wersji podstawowej i ekstremalnej. Najważniejsza jest stabilność uzyskiwanych wyników, odpowiednio, 98,5% i 97,7%, przy naprawdę dobrych wynikach: 10089 dla najlepszej pętli i 9936 dla najsłabszej oraz 2952 dla najlepszej i 2883 dla najsłabszej. Oczywiście telefon podczas benchmarkowania nagrzał się bardzo, ale nie wpłynęło to, jak widać, na uzyskane wyniki. 

Ale zapytacie pewnie od razu czy Xiaomi 13 Pro grzeje się podczas standardowego użytkowania. Przez większość czasu pozostaje chłodny, ale im dłużej z niego korzystamy, tym staje się cieplejszy – przy czym nigdy nie jest tak, by parzył dłonie. Chyba że podczas grania np. w Diablo Immortal – ale gry to zawsze bardziej wymagający scenariusz od przeglądania sieci czy portali społecznościowych.

Xiaomi 13 Pro

Benchmarki:

  • Geekbench 6:
    • single core: 1384
    • multi core: 5056
    • OpenCL: 5015
    • Vulkan: 2892
  • 3DMark:
    • Sling Shot: max
    • Sling Shot Extreme: max
    • Wild Life: max
    • Wild Life Extreme: 2895
    • Wild Life Stress Test: 10089 / 9936 / 98,5%
    • Wild Life Stress Test Extreme: 2952 / 2883 / 97,7%

Zaplecze komunikacyjne

W większości recenzji (zwłaszcza flagowców) fragment na temat zaplecza komunikacyjnego to wyłącznie formalność. Rzadko kiedy zdarza się bowiem, by któryś moduł odmawiał posłuszeństwa, nie działał czy się zacinał. Nie inaczej jest w przypadku testowanego Xiaomi 13 Pro – tu wszystko gra.

Na pokładzie mamy Bluetooth 5.3, NFC, GPS, WiFi, 5G i obsługę dual SIM. Żaden moduł nie sprawił mi najmniejszych problemów podczas prawie trzytygodniowych testów. GPS poprawnie odczytywał lokalizację i prowadził do celu, NFC pozwalał bezproblemowo płacić z użyciem Google Pay, WiFi zapewniało transfer wykorzystując pełen potencjał łącza (1 Gbps / 300 Mbps), a dane mobilne spisywały się tak, jak trzeba. Dodatkowo miłą opcją jest możliwość korzystania z portu podczerwieni jako pilot do TV czy innych urządzeń AGD / RTV.

Jakości rozmów telefonicznych nie mam nic do zarzucenia – nie narzekałam na to, jak słyszę rozmówców, jak i oni nie zwracali uwagi na to, by było mnie źle słychać. VoLTE i VoWiFi działa – a na pewno w T-Mobile.

W testowym egzemplarzu jest 512 GB pamięci wewnętrznej UFS 4.0 – do wykorzystania użytkownikowi zostaje 462 GB. Jej szybkość przetestowałam z użyciem CPDT. Oto wyniki:

  • szybkość sekwencyjnego zapisu danych: 876,12 MB/s,
  • szybkość sekwencyjnego odczytu danych: 1,28 GB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 35,38 MB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 32,83 MB/s,
  • kopiowanie pamięci: 15,17 GB/s.

Dla formalności dodam, że Xiaomi 13 Pro nie został wyposażony w slot kart microSD.

Xiaomi 13 Pro

Audio

Smartfon Xiaomi 13 Pro może spokojnie chwalić się tym, że jest wyposażony w dobre głośniki. Mamy tu bardzo donośne i wyraźne wysokie tony. Membrany nie skrzeczą przy utworach, które potrafiłyby zabić niejeden telefon, a i znalazło się miejsce dla całkiem przyjemnego basu pomimo małej konstrukcji.

Mój największy zarzut to delikatnie zagubione tony średnie podczas chóralnej epopei muzycznej, wydobywającej się z wnętrza głośników w trakcie słuchania muzyki. Przyznaję, że Xiaomi próbuje konkurować modelem 13 Pro z flagowymi Samsungami czy iPhone’ami. I stwierdzam, z nieukrywaną przyjemnością, że może stać z nimi na równi.

Całkiem nieźle, Xiaomi. Dobra robota.

Zabezpieczenia biometryczne

Chciałoby się rzec: standardzik. Czytnik linii papilarnych w wydaniu ultrasonicznym, a nie ultradźwiękowym, jak to ma miejsce w Samsungu Galaxy S23 Ultra, jak również rozpoznawanie twarzy. Oba rozwiązania działają sprawnie, choć skuteczniejsze w ochronie dostępu do zawartości telefonu będzie pierwsze z nich, bo drugie oparte jest wyłącznie na przedniej kamerce, a nie skanie przestrzennym. Co prawda nie udało mi się oszukać go zdjęciem, ale jednak warto mieć mniejsze bezpieczeństwo tego zabezpieczenia na uwadze (dziwne mi to zdanie wyszło, przyznaję ;)).

Skaner odcisków palców umieszczony jest wyżej niż miejsce, w którym naturalnie ląduje mój kciuki po wzięciu telefonu do ręki, ale to już kwestia przyzwyczajenia – z reguły wystarczy dzień-dwa, by pamięć mięśniowa zadziałała i się przestawić na żądaną wysokość.

Samo działanie czytnika jest OK i najczęściej odblokowywałam telefon za pierwszym przyłożeniem palca – czasem tylko robiłam to za szybko, a jednak wymagane jest nieco dłuższe przytrzymanie.

Xiaomi 13 Pro

Przy okazji – nie wiem czy było to już wcześniej i nie zauważyłam, czy jest to nowość, ale Xiaomi pozwala zmierzyć tętno, przykładając palec do czytnika linii papilarnych. Pomiar trwa 15 sekund i… jest niedokładny. Przykładowo – telefon wskazywał 80 BPM, a zegarek – 62 BPM.

Czas pracy baterii

Xiaomi 13 Pro pod maską skrywa akumulator o pojemności 4820 mAh, czyli wcale nie największy, gdy mowa jest o tak dużych flagowcach. Nic tu jednak nie szkodzi, bo model ten nie ma problemu z wytrzymaniem całego dnia pracy. Przy czym największą jego zaletą nie jest wcale SoT (czas pracy na włączonym ekranie), a świetne trzymanie energii podczas czuwania.

Żaden z przepracowanych przez urządzenie cykli nie mógł się pochwalić oszałamiającym SoT-em. Powiem więcej – te są dość rozczarowujące. Na WiFi i w trybie mieszanym ok. 5-5,5 godziny, na danych mobilnych – ok. 4 godziny, co jednak przekładało się na dzień pracy (na WiFi czasem kończyłam dzień z niewielkim zapasem – ok. 30%).

Smartfon wspiera ładowanie 120-watowe, a w zestawie sprzedażowym dostajemy ładowarkę HyperCharge 120 W. Producent chwali się, że za jej pomocą telefon naładujemy w zaledwie 19 minut. Jak jest w rzeczywistości?

Xiaomi 13 Pro

Zacznijmy od tego, że domyślnie ładowanie jest wolniejsze – aby włączyć maksymalną moc, należy ściągnąć belkę z góry i kliknąć przyspieszenie ładowania. Dopiero wtedy rzeczywiście procenty ładowania rosną z każdą sekundą. Zdążyłam napisać dwa ostatnie zdania, a telefon z 2% naładował się do 20%. Ostatecznie, by dobił do 100%, musiałam poczekać w sumie 22 minuty.

Do tego super informacją jest fakt, że Xiaomi 13 Pro obsługuje ładowanie indukcyjne i to szybkie, bo 50 W, jak również ładowanie zwrotne 10 W, które przydaje się zwłaszcza, gdy chcemy podładować smartwatch czy słuchawki.

Aparat

Xiaomi 13 Pro został wyposażony w aparat główny 50 Mpix f/1.9, ultraszerokokątny 50 Mpix (f/2.2, 115°) oraz teleobiektyw 50 Mpix f/2.0. Taki zestaw sprawia, że mamy do czynienia z zawodnikiem, którego aparat nie powinien zawodzić – niezależnie od sytuacji.

I rzeczywiście – podczas trzech tygodni testów nie kojarzę momentu, w którym by mnie jakkolwiek zawiódł czy zaniepokoił. No, pomijając te chwile, kiedy chciałam skorzystać z 30-krotnego zoomu, przyzwyczajona do Samsunga Galaxy S23 Ultra (ale ten model akurat pod tym względem rozpieszcza).

Zbieżność kolorsytyczna pomiędzy obiektywami jest bardzo dobra, bokeh z głównego aparatu rewelacyjny, a i ogólna jakość bardzo przyjemna dla oka. HDR działa sprawnie, rozpiętość tonalna jest w porządku, ostrość zachowana, podobnie jak sporo widocznych detali.

Oczywiście nie może zabraknąć przykładowych zdjęć:

I trochę pionowych:

Zoom? Optyczny 3,2x, natomiast maksymalnie mamy do czynienia z 70-krotnym. Jak się sami możecie przekonać – efekty z jego użyciem są marne. Do 10x jeszcze jest akceptowalnie, ale wszystko, co wyżej, wychodzi już raczej kiepsko (w dobrych warunkach jeszcze 20x jest OK).

Patrząc na zdjęcia nocne z trybu automatycznego, względem na przykład Samsunga, w oczy rzuca się mechanizm wygładzający, jak i momentami brak ostrości – podczas gdy u wspomnianej konkurencji budynki są ostre, tutaj mamy do czynienia z brakiem aż takiej szczegółowości i wspomnianym wygładzeniem. Tryb nocny jednak działa na tyle sprawnie, że jego efekty zdecydowanie mogą się podobać – i o ile niektóre smartfony idą w przesadnie cieplejsze barwy, tak Xiaomi celuje w zimniejsze, co może się podobać.

Selfie:

Xiaomi 13 Pro vs flagowa konkurencja

No dobrze, a jak Xiaomi 13 Pro radzi sobie w porównaniu z flagową konkurencją? Nie pozostawię Was bez zestawienia z kilkoma konkurencyjnymi modelami. Tym razem stanęło na fotograficznym porównaniu Xiaomi 13 Pro z iPhonem 14 Pro, Samsungiem Galaxy S23 Ultra i vivo X90 Pro. 

Skupiłam się głównie na zdjęciach nocnych, bo to w ich przypadku zazwyczaj flagowce konkurują najmocniej (tutaj na przykład widać sporą przewagę zoomu w Samsungu w trybie nocnym), ale i zdjęć za dnia nie zabraknie. 

Widać na nich wyraźnie, że każdy ze smartfonów inaczej oddaje kolory, łapie ostrość z różnej odległości (zwróćcie uwagę głównie na zdjęcie z kubkiem naparu pomarańczowego czy tam innego aperolka na ciepło) czy wreszcie inaczej stosuje HDR. Dostrzegalna jest również różnica w poziomie rozmycia tła.

Dla przypomnienia – wszystkie zdjęcia zrobione są w trybie automatycznym (poza zdjęciami nocnymi – druga tura zawsze w trybie nocnym).

I zdjęcia nocne:

I jeszcze zdjęcia nocne – z głównego aparatu, ultraszerokokątnego i z 10-krotnym zoomem:

Co trzeba wiedzieć o nagrywaniu wideo z użyciem Xiaomi 13 Pro?

  • maksymalna dostępna jakość to 8K 24 fps,
  • ultraszerokim kątem można nagrywać maksymalnie w 4K 60 fps, a maksymalny zoom wtedy 2x,
  • nagrywając standardowo głównym aparatem w 4K 60 fps, maksymalny zoom to 6x i nie mamy możliwości przełączenia się na ultraszeroki kąt,
  • zmniejszając jakość do 4K 30 fps mamy możliwość przełączania się na ultraszeroki kąt, a maksymalny zoom to 15x,
  • dostępny jest dedykowany tryb HDR, który obniża jakość do 4K 24 fps,
  • do dyspozycji jest tryb stabilizacji wideo oraz stabilizacji wideo pro (oba działają tylko w Full HD 30 fps),
  • super opcją jest możliwość korzystania z wbudowanego promptera – wystarczy wkleić tekst i ustawić żądaną wielkość czcionki i prędkość przewijania tekstu, świetny i, przede wszystkim, przydatny bajer!
  • przedni aparat nagrywa maksymalnie w Full HD 30 fps,
  • w przypadku zarówno głównego, jak i przedniego aparatu, dostępny jest bokeh, dzięki któremu możemy rozmyć tło za nagrywanym obiektem. W obu przypadkach jednak tylko w Full HD 30 fps.

W praktyce z tego, jak nagrywa Xiaomi 13 Pro, można być zadowolonym. Ujęcia statyczne wyglądają świetnie, ale i te ruchome zaskakująco świetnie – stabilizacja obrazu stoi na poziomie zbliżonym do tej, co oferuje iPhone 14 Pro czy Samsung Galaxy S23 Ultra, natomiast to, co rzuciło mi się w oczy, to delikatne smużenie podczas przejazdów kamery z jednej strony w drugą przy sztucznym świetle. W ogólnym rozrachunku jest naprawdę doskonale.

Podsumowanie

Xiaomi 13 Pro jest smartfonem, z którym trudno jest się rozstać. Serio – im dłużej się z niego korzysta, tym bardziej docenia się niezawodność w działaniu, długi czas pracy baterii, ekstremalnie szybkie ładowanie, bardzo dobre zdjęcia czy jakość wideo.

Czym urządzenie to ustępuje konkurencji? Przedni aparat nagrywa tylko w Full HD 30 fps, co w tej cenie aż nie przystoi. Szkoda też zoomu, który użyteczny jest na poziomie 10x (w dobrym świetle czasem może też 20x). Głośniki reprezentują poziom niewątpliwie flagowy, ale i tu jest jeszcze pole do popisu. No i MIUI… Co prawda tutaj aż tak mnie nie irytowało, ale konieczność ustawiania powiadomień i uprawnień baterii dla wszystkich aplikacji to wciąż mało intuicyjna rzecz.

Osobiście bardzo przeszkadza mi fakt, że obudowa jest strasznie śliska i ma tendencję do ześlizgiwania się z wszelkich powierzchni płaskich, jak również to, że jest lusterkiem, które wprost uwielbia zbierać odciski palców (niemożliwe jest wręcz utrzymanie tego telefonu w czystości przez dłuższą chwilę).

Czy zatem 6299 złotych za Xiaomi 13 Pro to odpowiednia cena? Uważam, że jest nieco za drogo. A jeśli już Xiaomi chciało ją utrzymać, powinno iść w wyższą wersję pamięciową (512 GB), której jednak nie ma w Polsce w ogóle. Wszystko przez to, że otrzymujemy naprawdę fajny, multimedialny telefon, którym aż prosi się o robienie dużej ilości zdjęć i nagrywanie wideo – a slotu na karty pamięci brak.

Tak, wiem – 6299 złotych za smartfon Xiaomi. To dużo jak za urządzenie marki, która kojarzyła się dotychczas z tańszymi propozycjami, walczącej stosunkiem ceny do parametrów. Ale – wierzcie mi – to smartfon flagowy, któremu należy się bycie docenionym. Może jak odrobinę stanieje, ale jeśli go kupicie – będziecie zadowoleni.

Recenzja Xiaomi 13 Pro. Czy warto było szaleć tak… ceną?
Zalety
czas pracy
świetny wyświetlacz
szybkie ładowanie (w tym też bezprzewodowe)
wydajność i codziennie działanie
jakość zdjęć
świetna stabilizacja wideo
dobre głośniki
eSIM
IP68
pełne zaplecze komunikacyjne
port podczerwieni
ładowarka 120 W w zestawie sprzedażowym
Wady / braki
nagrywanie przednim aparatem maks. Full HD 30 fps
rozjaśnianie się ekranu zbyt mocne niż potrzebna
niesamowicie śliska obudowa (+ brudzi się od patrzenia)
spora, odstająca wyspa z aparatami nie każdemu przypadnie do gustu (a i chybocze się na płaskich powierzchniach)
brak wersji z większą ilością pamięci niż 256 GB
brak 3.5 mm jacka audio i slotu kart microSD
wielkość i waga
9
Ocena