(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Recenzja realme GT. Czy szybkość to wszystko, czego trzeba?

Mniej więcej tydzień temu dzieliłem się z Wami krótkim opisem i pierwszymi wrażeniami z użytkowania realme GT. W recenzji postaram się rozwinąć głównie te tematy, które w poprzednim tekście zostały potraktowane pobieżnie lub wymagają uzupełnienia. A zatem?

Pinatex

O wrażeniach, jakie zrobiła na mnie agresywna, żółto – czarna, wyścigowa stylistyka recenzenckiego realme GT, pisałem w poprzednim tekście. Dodatkowy tydzień nic w sumie nie zmienił w ocenie tego stylu – może się podobać, szczególnie w zalewie konstrukcji upstrzonych logiem producenta na pół obudowy. Design jest bowiem precyzyjnie wycelowany w użytkownika o ściśle określonych upodobaniach. Natomiast plastik obudowy – tytułowy Pinatex – sprawdza się w praktyce.

Tak, nie jest to szkło czy metal i nie, nie jest to tandeta, choć i takie komentarze padały ze strony niektórych czytelników. Pinatex powstaje z włókien pochodzących z liści ananasów, polilaktydu oraz żywic syntetycznych, jest wytrzymały i elastyczny, może przy tym dobrze imitować powierzchnię skórzaną.

realme GT w Media Expert

realme GT
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Z praktycznego punktu widzenia Pinatex w realme GT daje obudowę o przyjemnej fakturze, doskonałym „uchwycie”, który nie wyślizgnie się przypadkiem z dłoni. Mimo nierównej faktury, żółte części nie przejawiają też (przynajmniej przez krótki czas testów) tendencji do zbierania brudu i zanieczyszczeń – czego nie mogę powiedzieć o błyszczącym pasku, wściekle zbierającym odciski palców i kurz.

Srebrna ramka kryje standardowy zestaw przycisków w jeszcze bardziej standardowych lokalizacjach – po prawej stronie wybudzanie, po lewej przyciski głośności. Dolna ramka to miejsce na maskownicę głośnika, port USB-C, mikrofon oraz mini-jacka audio. Drugi głośnik umieszczony jest w szczelinie między ramką, a ekranem.

Obudowa, niestety, nie jest w żaden sposób uszczelniana, lepiej więc realme GT nie topić w kałużach (przez kałużę rozumiemy zaś mały akwen śródlądowy, o jeszcze mniejszym znaczeniu strategicznym).

realme GT
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Parametry

ParametrWartość
ProcesorQualcomm SM8350 Snapdragon 888 5G (5 nm), octa-core (1 x 2,84 GHz Kryo 680 + 3 x 2,42 GHz Kryo 680 + 4 x 1,80 GHz Kryo 680
GPUAdreno 660
Ekran6,43″, 1080 x 2400 px, SAMOLED, 1000 nit w trybie HDR, 20:9, 409 ppi, 91,7 % STB
Pamięć RAM8 / 12 GB RAM
Pamięć Flash128 / 256 GB UFS 3.1 bez możliwości rozbudowy
Aparat główny– 64 Mpix, f/1,8, ~26 mm = 79°, 1/73″, 0,8 µm / 1,6 µm z łączeniem pikseli, PDAF
– 8 Mpix, f/2,3, 16 mm = 119°, 1/4″, 1,12 µm
– 2 Mpix, f/2,4, 22 mm macro = 89°, 1/5″, 1,75 µm
Aparat przedni16 Mpix, f/2,5, 78°, 1/3″, 1 µm
Audiostereo
Łączność5G / LTE+ / HSPA
WiFi6 (802.11 b/g/n/ac/ax) 2,4+5.0 GHz, kanał do 160 MHz, Bluetooth 5.2, NFC, USB 2.0 typ C
LokalizacjaA-GPS, GALILEO, GLONASS, QZSS, BDS
AkumulatorLi-Po 4500 mAh, ładowanie do 65 W (SuperDart 65W / VOOC 3.0 20 W / QC 2.0 18 W, PD 3.0 18 W), ładowanie zwrotne OTG 5 V / 1,3 A
Waga187 g
Rozmiary73,3 x 158,5 x 8,4 (niebieski) lub 9,1 (żółty) mm
Certyfikaty:(
System operacyjnyAndroid 11, realme UI 2

Cena uboższej wersji to 2299 złotych (w promocji 22.06. – 1999 złotych), a bogatsza wyceniona została na 2499 złotych.

Wyświetlacz

Użyty w realme GT panel SAMOLED, wyprodukowany został przez Samsunga i ma rozdzielczość 1080 x 2400 punktów, co przy przekątnej 6,43″ daje gęstość 409 ppi. Jasność maksymalna, podawana przez producenta sięga 1000 nit, należy mieć jednak świadomość, że taka wartość osiągalna jest jedynie w trybie HDR i przez krótką chwilę. Jasność ciągła jest mniej więcej o połowę mniejsza, co w zupełności wystarczy, by ekran był czytelny w pełnym czerwcowym słońcu. Pewną ciekawostką, której nie widziałem u innych producentów, jest możliwość włączenia regulacji jasności podświetlenia w trybie ciągłym, a nie PWM – co likwiduje migotanie ekranu. realme lojalnie uprzedza, że mogą wtedy wystąpić problemy choćby z automatyczną regulacją jasności, jednak w toku testów nic podobnego nie miało miejsca. O ile faktyczna różnica dla oczu jest raczej niedostrzegalna, to zapewne zauważą ją osoby usiłujące sfotografować ekran z krótką migawką ;-).

realme GT
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Wyświetlacz domyślnie ma ustawione odświeżanie adaptacyjne – do 120 Hz, dopasowywane w zależności od tego, co robimy. Wygląda to i działa znakomicie, zwłaszcza podczas gry, gdzie dodatkowo do 360 Hz rośnie częstotliwość odczytu digitizera. Odświeżanie 120 Hz ustawić można także na sztywno (kosztem około godziny SoT mniej), lecz nie warto – w praktyce różnica jest niezauważalna. Zmianę na 60 Hz (także możliwą) oczywiście zauważymy natychmiast – lecz także i tutaj nie widzę sensu w takim obniżeniu, chyba że naprawdę zależy nam na jak największej oszczędności energii.

W realme GT użytkownik ma do dyspozycji trzy tryby reprodukcji barw. Żywy odpowiada przestrzeni barwnej DCI-P3, delikatny to sRGB, a olśniewający właściwie nie wiadomo czemu odpowiada, lecz dodatkowo podbija nasycenie kolorów, co wydaje się efektem przesadnym i zupełnie zbędnym. Ja po paru próbach w każdym razie pozostałem przy optymalnym dla mnie ustawieniu zgodnym z DCI-3, przy okazji zbieżnym z posiadanym monitorem. Kolory zresztą zdają się być całkiem dobrze zestrojone, a pobieżna ocena za pomocą tablic kontrolnych nie wykazała zauważalnych odchyłek od wzorca.

realme GT
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Wyświetlacz ma możliwość pracy w trybie „zawsze włączony”, przy czym – wbrew nazwie – domyślnie wcale tak nie działa: wygasza się po parunastu sekundach, aż do ponownego podniesienia telefonu. Zachowanie AoD można jednak zmienić, doprowadzając do zgodności z nazwą. Telefon nie ma diody sygnalizacyjnej, lecz pewnym substytutem jest możliwość podświetlenia obrzeży ekranu, gdy przyjdzie powiadomienie.

Ekran jest fabrycznie chroniony szkłem 2,5D Dragontail oraz dość grubą i przez to łatwo zauważalną folią ochronną. O ile nie mam zarzutów do zapewnianej przez nią ochrony, to – niestety – czyni ona ekran bardzo podatnym na odciski palców i wszelkiego rodzaju kurz.

Oprogramowanie

Najnowszy realme GT wyposażony jest w Androida 11 wraz z nakładką realme UI w wersji 2. Poprawki bezpieczeństwa są niestety niezbyt świeże, bo z 5 marca 2021 roku, co – jak na premierowe urządzenie – wygląda tak sobie. Dla użytkowników z żyłką eksperymentatora dostępna jest także jeszcze gorąca pierwsza wersja beta Androida 12.

System wygląda świeżo i estetycznie, ma też spore możliwości dopasowania go do swoich upodobań, poczynając od launchera, który może pracować zarówno z szufladą na aplikacje, jak i bez. Korzystając z gotowych motywów lub ustawiając elementy UI ręcznie można uzyskać szybko zadowalający efekt.

Wersja testowa, jak już wspominałem w pierwszym tekście, pochodzi z dystrybucji dalekowschodniej, ma zatem sporo preinstalowanych aplikacji właściwych dla tamtego regionu. Wersja EU oczywiście nie będzie nimi obciążona.

realme GT
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Łączność

realme GT nie miał żadnego problemu ze współpracą z kartą Orange Flex – po zaktualizowaniu „usług operatora” z Google Play automatycznie ruszyło VoLTE, a ręcznie dało się bez problemu uruchomić także VoWiFi. Na jakość połączeń głosowych nie miałem powodu narzekać. Smartfon oczywiście obsługuje dualSIM, tacka ma miejsce na dwie fizyczne karty, co ciekawe nie ma natomiast na niej miejsca na rozszerzenie pamięci. Można oczywiście wybrać, która karta obsługuje połączenia głosowe, a która transfer danych, realme GT ma też możliwość utrzymania połączenia z Internetem za pomocą dodatkowej karty podczas rozmowy.

Jeśli chodzi o transfer danych, to 5G w moim rejonie wciąż nie występuje, natomiast LTE działało bardzo sprawnie, osiągając prędkości pobierania zbliżone do 150 Mbps, przy wyraźnie słabszym uploadzie. WiFi działa jak burza, o czym wspominałem przy okazji pierwszego testu – mogłoby jeszcze szybciej, gdyż są rezerwy, ale na to nie pozwala już moje połączenie z Internetem.

Standardowo wyglądają możliwości lokalizacji: jest A-GPS, GALILEO, GLONASS, QZSS i BeiDou. Rejestracja śladu i pobieranie lokalizacji działa szybko i bez problemów.

Bluetooth w wersji 5.2 wspiera podczas pracy ze słuchawkami kodeki SBC, AAC, aptX, aptX HD oraz LDAC.

Wydajność

Producent przy okazji realme GT postawił sobie ambitne zadanie wyprodukowania urządzenia z bezkompromisową wydajnością. I chyba się udało.

  • Geekbench 5 Single Core: 1134 pkt
  • Geekbench 5 Multi Core: 3558 pkt
  • Geekbench Compute OpenCL: 4668
  • Geekbench Compute Vulcan: 4878 pkt
  • Sling Shot Extreme OpenGL: wynik przekracza zakres testu
  • Wild Life Extreme: 1544
  • Wild Life Extreme Stress Test: 1553/857, stabilność 55,2 %
  • PCMark Work 3.0: 16292 pkt

Nie ma wątpliwości, że realme GT jest szybki, a nawet bardzo szybki. Choć jednak producent chwali się innowacyjnym układem chłodzenia ze stali i miedzi, to efekt niestety jest wątpliwy – podczas obciążenia z powodu temperatury załącza się throttling i dochodzi do poważnego spadku wydajności – widać to po wynikach Wild Life Stress Test. I jest to, niestety, przypadłość praktycznie wszystkich wysilonych konstrukcji, nie tylko realme GT.

Wyniki Androbench:

  • szybkość ciągłego odczytu danych: 1601,19 MiB/s,
  • szybkość ciągłego zapisu danych: 731,49 MiB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 253,79 MiB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 253,04 MiB/s.

Wyniki CPDT:

  • szybkość ciągłego zapisu danych: 415,78 MiB/s,
  • szybkość ciągłego odczytu danych: 1190 MiB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 30,64 MiB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 20,2 MB/s
  • kopiowanie pamięci: 9,51 GiB/s.

W testach pamięci realme GT wypada doskonale. Nie wiem wprawdzie, czy jest najszybszy, jak powiada producent, ale z całą pewnością jest w czołówce.

Doskonałe wyniki testów wydajnościowych przekładają się na codzienne użytkowanie – telefon działa płynnie i sprawnie w każdych okolicznościach, a jest to przecież słabsza z dostępnych konfiguracji. Nie ma mowy o zacięciach czy długim uruchamianiu się aplikacji.

Audio

Telefon wyposażony jest w stereofoniczne głośniki – przy okazji opisywania pierwszych wrażeń wspominałem, że dźwięk, jaki się z nich wydobywa, nie należy do najlepszych – jest wprawdzie czysty, ale praktycznie pozbawiony basu. To byłoby do przełknięcia, jednak słychać wyraźną asymetrię dźwięku – głośnik umieszczony w dolnej ramce (czyli w panoramicznym ustawieniu kanał prawy) gra wyraźnie głośniej i czyściej, niż ten wciśnięty pomiędzy ramkę a ekranem, grający do przodu i działający jako kanał lewy. Sądziłem, że się do tego przyzwyczaję, ale nie ma mowy, a raczej jest wręcz przeciwnie: irytuje coraz mocniej.

realme GT
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Znacznie lepiej wypada realme GT, jeśli chodzi o współpracę ze słuchawkami. Wspominałem już, że smartfon nieźle dał sobie radę z bardzo wymagającymi słuchawkami AKG K702 o impedancji 62 Ω. Dokładniejsze przyjrzenie się możliwością wbudowanego DAC WCD9385 pozwala mieć spore oczekiwania: zgodnie z tym, co znalazłem, można by się spodziewać pracy z formatami PCM do 192 kHz / 24bit oraz DSD64 i DSD128, jeśli oczywiście producent czegoś nie poblokował. Interesujące, szczególnie w kontekście androidowej bety Apple Music, która umożliwia streaming muzyki w formatach Hi-Res. Trochę tylko szkoda, że za niezłym DAC nie poszedł także sensowny wzmacniacz słuchawkowy, zdolny do napędzenia wysokoomowych słuchawek, ale i tak realme GT pod względem tego, co wychodzi na słuchawki, wypada ponadprzeciętnie.

Biometria

Jak przystało na smartfon z aspiracjami, realme GT ma wbudowany w ekran optyczny skaner linii papilarnych. W przeszłości miewałem problemy z tego typu sensorami, ale realme GT wypadł podczas użytkowania doskonale, odczytując moje odciski nie tylko niemal zawsze poprawnie, ale także całkiem szybko. Jeżeli czegoś mogę się przyczepić, to chyba tylko tego, że telefon nie wykrywa dotknięcia ekranu podczas spoczynku, zatem by wybudzić i odblokować telefon należy nim poruszyć lub skorzystać z przycisku bocznego, by aktywować skaner.

Także działanie układu rozpoznawania twarzy jest szybkie. Telefon potrafi rozjaśnić ekran, by za jego pomocą doświetlić facjatę, tym samym można go odblokować również w ciemności. Jako sensor służy przedni aparat fotograficzny, nie jest to zatem najbezpieczniejsza metoda identyfikacji użytkownika (dlatego nie skorzystamy z niej w aplikacjach bankowych). Lojalnie jednak informuję, że realme GT całkiem skutecznie oparł się moim próbom rozbrojenia zabezpieczenia za pomocą podsuwania różnego rodzaju zdjęć mojej twarzy.

realme GT
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Reaktor

realme GT wyposażony jest w akumulator 4500 mAh, z możliwością szybkiego ładowania go mocą 65 W. Nie mam większych zastrzeżeń do czasu pracy, telefon w trakcie normalnego użytkowania działał spokojnie przez dwa dni, a podczas intensywnego bez problemu był w stanie dotrwać do końca dnia, z SoT około 7-8 h.

Mimo, że nie ingerowałem w automatyczne ustawienia oszczędzania energii, realme GT dość dobrze poradził sobie z aktualizacją powiadomień. Do rzadkości należało takie zamrożenie aplikacji podczas nieaktywności, by po kilku godzinach masowo przyszły po wybudzeniu telefonu. Zwłoka wprawdzie była, ale nie aż tak dotkliwa. Można zresztą w razie czego w działanie tego mechanizmu skutecznie ingerować.

Dołączona ładowarka podaje moc 65 W w systemie SuperDart Charge, czyli w postaci napięcia 10 V przy prądzie ładowania 6,5 A – niezbyt typowa wartość, zatem i o alternatywną ładowarkę nie będzie tak łatwo. Pełne ładowanie taką mocą powinno zająć około 35 minut.

realme GT
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Nie udało mi się niestety tego sprawdzić – w pudełku była ładowarka CN z wyjściem USB-C, ale okazało się, że posiadany przeze mnie adapter CN/EU był zbyt duży i nie pasował do moich gniazdek. Producent wprawdzie zadbał, bym do testowego egzemplarza dostał także ładowarkę z europejską wtyczką, niestety bez odpowiedniego kabla – a żaden z posiadanych lub pożyczonych przeze mnie kabli USB-A -> USB-C nie pozwolił na ładowanie taką mocą, ustawiając ładowarkę na bezpieczną, ale niską wartość.

Na szczęście realme GT współpracuje także z innymi systemami szybkiego ładowania – VOOC 3.0 20 W, QC 2.0 18 W i PD 3.0 18 W – nie tak wydajnymi, ale też znacznie mniej problematycznymi. Na co dzień korzystałem zatem właśnie z ładowarki Power Delivery.

Niestety, realme GT nie współpracuje z ładowarkami bezprzewodowymi, nawet wolnymi. Na pocieszenie (?) smartfon jest w stanie podać w trybie OTG na wyjściu 5 V przy prądzie 1,3 A dla urządzeń zewnętrznych – sprawdziłem to zasilając z niego zewnętrzny DAC.

realme GT
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

A czy da się tym zrobić zdjęcie?

Przy bardzo mocnej konfiguracji telefonu aparat fotograficzny wygląda, jakby był przeszczepiony z innego, znacznie słabszego urządzenia. Do dyspozycji mamy trzy oczka:

  • 64 Mpix, f/1,8, ~26 mm = 79°, 1/73″, 0,8 µm / 1,6 µm z łączeniem pikseli, PDAF,
  • 8 Mpix, f/2,3, 16 mm = 119°, 1/4″, 1,12 µm,
  • 2 Mpix, f/2,4, 22 mm macro = 89°, 1/5″, 1,75 µm.

Już na pierwszy rzut oka widać brak czegokolwiek zbliżonego do teleobiektywu, przeciętny pod względem parametrów aparat z obiektywem ultraszerokokątnym i jeszcze słabszy układ makro. Jeśli odnosicie wrażenie, że pełnoprawnym urządzeniem jest jedynie główny aparat szerokokątny – to, cóż, nie mylicie się. Nawet jednak on nie ma optycznej stabilizacji obrazu, a elektroniczna (całkiem niezła) działa tylko w trybach filmowych.

Na zdjęciach powyżej można zauważyć, że realme kiepsko radzi sobie z zachowaniem spójnego balansu bieli między aparatem głównym i UWA – zdjęcia z tego drugiego są wyraźnie ocieplone. Godny odnotowania jest brak zauważalnej dystorsji na zdjęciach z ultraszerokiego kąta, ponieważ jednak prawidłowe skorygowanie szkła o takim kącie widzenia i jednocześnie mocno uproszczonej konstrukcji optycznej jest nieprawdopodobne, realme robi to oczywiście programowo, tyle że w przeciwieństwie na przykład do Sony, korekcji nie można wyłączyć. Widać także potężną aberrację chromatyczną na kontrastowych krawędziach. Efekt końcowy jest przyzwoity, choć zdjęciom wyraźnie brakuje rozdzielczości.

Znacznie lepiej pracuje aparat główny, ale tylko przy podstawowym przybliżeniu. Cyfrowy zoom realme wyszedł słabo i o ile jeszcze x2 można uznać za w miarę użyteczny, to x5 jest już tylko zabawką.

Aparat główny domyślnie pracuje oczywiście z łączeniem pikseli i wynikową rozdzielczością 16 Mpix, lecz jest także możliwość fotografowania z natywną rozdzielczością 64 Mpix. Osobiście jednak odradzam – obiektywowi zdecydowanie brakuje rozdzielczości do obsługi tak gęstej matrycy, w efekcie wyższa rozdzielczość nie przynosi żadnej realnej poprawy szczegółowości, a wręcz może ją pogorszyć. Pliki natomiast są znacznie większe.

Także i tryb RAW trudno potraktować inaczej niż jako ciekawostkę. Lightroom Classic nie ma profilu właściwego dla matrycy, więc wynikowe pliki nie renderują się prawidłowo – mają gigantyczny fioletowy zafarb, którego skorygowanie jest wprawdzie możliwe, ale na tyle żmudne, że szkoda na to czasu, tym bardziej, że efekt końcowy nie jest wart włożonej w niego pracy.

Tryb nocny w realme GT działa zarówno z obiektywem głównym, jak i UWA, jednak to ten pierwszy daje rzeczywiście użyteczne efekty. Zdjęcia z niego są dość szczegółowe i mają dobrze kontrolowany szum i właściwie nie miałbym problemu ze wskazaniem paru telefonów z wyższej półki, które w tych warunkach poradziłyby sobie gorzej. Obiektyw UWA jednak w nocy sprawdza się słabo i trudno go uznać za pełnoprawne narzędzie.

Tryb portretowy działa w realme GT nieco dziwnie. Z jednej strony naprawdę nieźle wykrywa obiekt główny i separuje go od tła, a z drugiej, aby zrobić zdjęcie z rozmyciem, trzeba naprawdę blisko podejść do celu. Na tyle, że przy szerokokątnym obiektywie zaczyna być widać przerysowania.

A przy okazji, to chyba pierwszy przypadek, kiedy aparat odmówił współpracy podczas prób zrobienia zdjęcia portretowego konińskiemu Człekoniowi.

Człekoń wystraszył bokeh

Na koniec zostawiłem największą porażkę, czyli aparat makro. Jego montaż może uzasadnić wyłącznie niska cena i to, że dziś w średniej półce nie wypada mieć tylko dwóch aparatów. Jakość zdjęć leży, użyteczność leży, fotografujący też leży (w ramach protestu), jak ma nim coś sensownego zrobić.

Podsumowanie

Telefon zrobił dobre pierwsze wrażenie i dowiózł je do właściwej recenzji. Przy swojej umiarkowanej (jak na specyfikację) cenie cechuje się naprawdę rewelacyjną wydajnością oraz ciekawą stylistyką i dobrej jakości wykonaniem – przyznam, że trochę nie rozumiem narzekania niektórych recenzentów na plastik.

realme GT to także kompromisy i to czasami bolesne. Nie rozumiem całkowitej rezygnacji z uszczelnień i ładowania bezprzewodowego – ten sprzęt nie jest AŻ TAK tani. Zdecydowanie wolałbym wolniejsze ładowanie po kablu, gdybym w zamian za to dostał wygodę ładowania indukcyjnego.

Recenzja realme GT. Czy szybkość to wszystko, czego trzeba?
Zalety
bardzo wysoka wydajność
dobra jakość wykonania
wysoka estetyka
mini - jack w połączeniu z DAC o potencjalnie dużych możliwościach (Hi-Res)
porządny ekran z odświeżaniem 120 Hz
nieźle działający główny aparat fotograficzny
zaskakująco dobrze działający tryb nocny
bardzo wydajne WiFi
bogaty zestaw kodeków BT audio
Wady
dość wysokie temperatury pracy i zauważalny w testach throttling termiczny
brak uszczelnień
brak ładowania indukcyjnego
aparat UWA i makro odbiegają jakością od głównego
żaden z aparatów nie posiada OIS
brak aparatu z ogniskową o ekwiwalencie 50 mm lub większym
zauważalna asymetria dźwięku z głośników
8.5
Ocena
Gdzie kupić?