Recenzja OnePlus 5 – dajcie już spokój z tym „zabójcą flagowców”

Odnoszę wrażenie, że na temat smartfona OnePlus 5 powiedziano i napisano już dosłowne wszystko. Nie przeszkadza mi to jednak w tym, by podzielić się z Wami moją opinią na temat tego produktu. Niezaprzeczalnym faktem jest, że korzysta się z niego naprawdę przyjemnie. Ale czy to wystarczy, by wciąż nazywać go „zabójcą flagowców”?

Na początek jednak szybki rzut oka na parametry techniczne OnePlus 5, bo bez tego obyć się nie może:

Cena w momencie publikacji: 499 euro (559 euro za wersję 8 GB / 128 GB)

Wideorecenzja OnePlusa 5:

Wzornictwo, jakość wykonania

Wszyscy pisząc o wyglądzie OnePlusa 5 wspominają o iPhonie 7 Plus. Ja niestety oryginalna nie będę i również stwierdzę, że patrząc na oba urządzenia można dostrzec porażające podobieństwo – gdyby zamiast logo OnePlusa było Jabłko… Ale zostawmy to z boku. Bo wzornictwo „piątki”, w mojej opinii, tak czy inaczej może się podobać. Wszystko za sprawą tego, że mamy do czynienia z matową obudową, która nie błyszczy się jak wiadomo komu wiadomo co… W mojej wersji kolorystycznej bardzo ciekawie komponuje się obudowa w kolorze ciemnoszarym z czarnymi wstawkami – liniami antenowymi, dzięki czemu całość – choć dość mocno minimalistyczna – cieszy oko. Obudowa jest podatna na zbieranie odcisków palców, na szczęście jednak bardzo łatwo jest je z niej usunąć. Z rysowaniem się obudowy jest dużo lepiej – gdyby nie nieszczęśliwy wypadek, w dalszym ciągu mój egzemplarz byłby nieskazitelny (niestety, w samochodzie wpadł w szczelinę obok fotela kierowcy i zdarzyło mu się zebrać małą ryskę). Na minus wystający z obudowy obiektyw aparatu (a właściwie dwa, bo mamy tu przecież teleobiektyw), który dodatkowo umieszczony jest w rogu, przez co trzeba się pilnować, by przypadkiem nie zasłonić go palcem.

Można się również przyczepić, że jak na flagowca, OnePlus 5 ma relatywnie szerokie ramki wokół ekranu. Biorąc pod uwagę, że 5,5-calowy wyświetlacz do najmniejszych nie należy, gdyby były one nieco węższe, fizyczne wymiary również by uległy zmniejszeniu. Mimo wszystko jednak korzystanie z telefonu jedną ręką jest możliwe, choć nie powiedziałabym, że jakoś szczególnie komfortowe – dosięgnięcie górnego rzędu ikon bez manewrowania telefonem w dłoni jest awykonalne. Na szczęście samą belkę systemową można ściągnąć z góry przesuwając palec po ekranie w dół na dowolnej wysokości, co znacznie ułatwia korzystanie z niego.

Rozmieszczenie portów, złączy i przycisków jest raczej standardowe. Na prawym boku znajdziemy szufladę skrywającą w sobie dwa sloty kart nanoSIM oraz nieco niżej włącznik (dość głośny i słabo wyrobiony, początkowo dość trudno „chodził”). Na lewym boku z kolei umieszczone zostały przyciski do regulacji głośności oraz, powyżej, dodatkowy przycisk fizyczny, znany też z iPhone’a – do zmiany trybów dźwięku (są trzy stopnie: normalny, cichy i nie przeszkadzać). Idąc dalej – górna krawędź nie została zagospodarowana, natomiast dolna skrywa w sobie: 3.5 mm jacka audio, port USB typu C oraz głośnik mono.

Z przodu, nad ekranem znajdziemy czujnik światła, głośnik do połączeń telefonicznych, obiektyw kamerki przedniej oraz, dość niewielką i czasem słabo widoczną, diodę powiadomień. Pod ekranem umieszczono natomiast czytnik linii papilarnych oraz dwa pojemnościowe, podświetlane przyciski – wstecz i ostatnie aplikacje. Co istotne, można przypisać do nich dodatkowe funkcje w zależności od tego, czy dłużej je przytrzymamy, czy dwukrotnie tapniemy.

Wyświetlacz

OnePlus 5, w przeciwieństwie do wielu flagowców, nie ściga się na cyferki, jeśli pod uwagę weźmiemy rozdzielczość ekranu. Zastosowano w nim wyświetlacz o przekątnej 5,5” i rozdzielczości Full HD, czyli 1920 x 1080 pikseli i wcale nie uważam, by było to złe posunięcie, aczkolwiek do pełni szczęścia QHD by było w sam raz. Niemniej jednak czytelność czcionek jest na jak najbardziej zadowalającym poziomie i nie ma co na ten aspekt narzekać.

Podobnie jest zresztą pod względem jasności ekranu – zarówno minimalnej, jak i maksymalnej. Nie odczuwałam żadnego dyskomfortu korzystając z telefonu nocą (dzięki niskiej jasności), a w słońcu ekran też dawał radę – choć tu muszę zaznaczyć, że w przeciwsłonecznych okularach polaryzacyjnych w pionie widać, że ekran jest trochę przyciemniony i kolory zdegradowane (w poziomie jest OK).

Pisząc o ekranie nie sposób nie wspomnieć o świetnej reakcji na dotyk i bezproblemowym ślizgu palca po nim, doskonałych kątach widzenia, ale również o dwóch trybach: nocnym (znanym również jako filtr światła niebieskiego) oraz czytania (przełącza kolory w monochrom) – oba są warte zainteresowania. Do tego dochodzi jeszcze możliwość zmiany temperatury barwowej w ustawieniach ekranu oraz jego delikatnej kalibracji pod indywidualne preferencje.

Ale to jeszcze nie koniec. Istotna jest też obecność Ambient display, czegoś na kształt Always on Display, ale włączającego się wyłącznie w momencie otrzymania powiadomień. A także opcji wybudzania ekranu, gdy podnosimy telefon.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Czytnik linii papilarnych. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie

Działanie, oprogramowanie

Na rynku dostępne są dwie wersje OnePlusa 5 – z 6 GB RAM i z 8 GB RAM. Jako że początkowo z dostępnością tej drugiej było kiepsko, kupiłam pierwszą z nich, ale – jak się okazuje – to wcale nie była zła decyzja. Jeśli czytaliście moje obszerne porównanie 11 flagowców (jeśli nie – musicie szybko nadrobić!), doskonale wiecie, że OnePlus 5 okazał się najszybszym smartfonem spośród tych, które ze sobą porównywałam. Wygrał zarówno w pierwszej, jak i drugiej pętli, otwierania tego samego zestawu aplikacji. Pokazał pazur w wersji z 6 GB RAM, więc można się spodziewać, że z 8 GB RAM wynik byłby jeszcze lepszy.

Ale testy testami, a rzeczywistość rzeczywistością. I tu muszę przyznać, że z „piątki” korzysta się po prostu przyjemnie. Otwieranie aplikacji jest natychmiastowe, trzymanie w RAM-ie – genialne. Tu wszystko gra – trudno się do czegokolwiek przyczepić. Serio, działanie tego telefonu pod względem szybkości i wydajności to majstersztyk – inni powinni się uczyć.

A przypomnę tylko, że obok 6 GB RAM, za działanie OnePlusa 5 odpowiedzialny jest ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 835 z Adreno 540 oraz Android 7.1.1 Nougat z OxygenOS (aktualnie w wersji 4.5.8).

Benchmarki:
AnTuTu: 183331
Quadrant: 38259
Geekbench 4:
single core: 1983
multi core: 6824
3DMark:
Ice Storm: 14380
Ice Storm Extreme: 14203
Ice Storm Unlimited: 40558

Patrząc na powyższe wyniki uzyskiwane przez OnePlusa 5 w testach syntetycznych chyba nikt nie ma wątpliwości, że z nawet najbardziej wymagającymi grami urządzenie to radzi sobie świetnie? A gdyby ktoś miał, to rozjaśniam sytuację: najmniejszych problemów brak.

Oprogramowanie

Na pierwszy rzut oka można uznać, że w OnePlusie 5 mamy do czynienia z czystym Androidem. Ale nic z tych rzeczy, mamy tu OxygenOS, który mimo wszystko nieco zmienia w samym systemie. Użytkownicy Androida zauważą przede wszystkim, że przy ikonach aplikacji nie jest wyświetlana liczba oczekujących powiadomień. W interfejsie znajdziemy też kilka miejsc, w których oprogramowanie nie zostało w pełni spolszczone. Ale w ogólnym rozrachunku można się tutaj we wszystkim szybko połapać, bo zmian i dodatkowych opcji wcale nie ma dużo. A te, które są, są jak najbardziej przydatne. Zaliczają się do nich:

Zaplecze komunikacyjne:

Test pamięci systemowej – AndroBench:

– szybkość ciągłego odczytu danych: 757,6 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 198,78 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 135,03 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 18,71 MB/s.

Głośnik

Jak w przypadku każdego smartfona z głośnikiem umieszczonym na dolnej krawędzi, także i tutaj muszę się przyczepić do faktu, że bardzo łatwo jest go przysłonić dłonią trzymając poziomo, co z kolei jest jednoznaczne z zagłuszaniem wydobywającego się z niego dźwięku. Dla wielu oznacza to również zagłuszanie nawigacji, gdy telefon znajduje się w uchwycie samochodowym trzymającym telefon od dołu. Ma to jednak też swoje plusy – gdy OnePlus 5 leży na płaskiej powierzchni, przeoczenie powiadomienia jest raczej niemożliwe.

Sama jakość dźwięku nie powala na kolana – jest dobrze, choć powiedziałabym nawet, że dość przeciętnie, jak na cenę urządzenia. O ile w przypadku oglądania filmów i słuchania dialogów – jest OK, tak słuchając muzyki, zwłaszcza na najgłośniejszym ustawieniu (a gra naprawdę głośno), jakość oceniam raczej na ledwo zadowalającą – słyszalne są zniekształcenia.

Do naszej dyspozycji jest też 3.5 mm jack audio, znajdujący się na dolnej krawędzi, który po podłączeniu słuchawek sprawuje się bardzo dobrze – jakość dźwięku jest w porządku.

Wspomnę jeszcze tylko, że w ustawieniach dźwięku znajdziemy equalizer.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Czytnik linii papilarnych. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie

Czytnik linii papilarnych

Czytnik linii papilarnych we flagowcu to już ten element, bez którego obyć się nie może. OnePlus doskonale o tym wie, dzięki czemu w jego „piątce” też go znajdziemy – oczywiście aktywny. Umieszczony został na froncie, tuż pod ekranem i muszę przyznać, że nie dość, że jest precyzyjny – działa dosłownie przy każdej próbie skorzystania z niego, to jeszcze całkiem szybki; nie jest to może poziom flagowców Huawei (które w tym temacie uważam za najlepsze), ale jest OK.

Czytnik, co istotne, można wykorzystać nie tylko do odblokowywania ekranu, ale również blokowania dostępu do wybranych aplikacji – np. do poczty mejlowej czy galerii. Świetna sprawa, a wciąż wcale nie taka oczywista w przypadku smartfonów ze skanerami odcisków palców.

Czas pracy

Pod względem czasu pracy, akumulator OnePlusa 5 o pojemności 3300 mAh, pokazał się z bardzo dobrej strony – zwłaszcza, jeśli chodzi o działanie na WiFi. Podczas testów dzień pracy z dala od ładowarki udawało mi się uzyskać, przy czym na WiFi czas na włączonym ekranie wynosił ok. 7 godzin, natomiast na LTE – zwłaszcza przy maksymalnej jasności ekranu – tylko 3-4 godziny.

Waszą uwagę koniecznie muszę zwrócić na proces ładowania. Najważniejszy bowiem – tuż obok samego czasu ładowania, wynoszącego ok. półtorej godziny – jest fakt, że podczas tego procesu telefon cały czas pozostaje chłodny; ani trochę się nie nagrzewa.

Aparat

OnePlus 5 został wyposażony w aparat przedni 16 Mpix f/2.0 (Sony IMX371) oraz główny – też 16 Mpix f/1.7 wraz z teleobiektywem 20 Mpix f/2.6 (Sony IMX350). Na papierze wygląda to co najmniej ciekawie, a jak jest w rzeczywistości?

W sieci jest cała masa mniejszych i większych bitewek pomiędzy fanami różnych marek, którzy twierdzą, że aparat OnePlusa 5 jest lub nie jest na flagowym poziomie. Jeśli chcecie to sprawdzić sami, koniecznie zajrzyjcie do naszego porównania flagowców, gdzie możecie ocenić zdjęcia wykonane za pomocą tego modelu w bezpośrednim zestawieniu z dziesięcioma innymi najważniejszymi produktami dostępnymi na rynku. Według mnie aparat ten jest bardzo dobry, aczkolwiek nie oferuje poziomu zdjęć – zwłaszcza nocnych – znanego z Samsunga Galaxy S8 czy HTC U11 (te dwa modele są dla mnie aktualnie benchmarkami pod względem możliwości fotograficznych).

Jeszcze kilka screenów pokazujących interfejs aparatu:

Kolejna kwestia to nagrywanie wideo. Maksymalnie OnePlus 5 nagrywa w 4K, aczkolwiek, co ciekawe, do niedawna bez żadnej stabilizacji – nawet elektronicznej (bo optycznej tu niestety nie uświadczymy). Ostatnia aktualizacja wprowadziła EIS, ale niestety w dalszym ciągu efekty filmowe nie są zbyt dobre – widać wyraźnie, że obraz, zamiast płynności, oferuje nam efekty „pływania”. W Full HD jest lepiej – jak to wygląda właśnie w Full HD w przypadku głównego i frontowego aparatu, możecie zobaczyć na moich vlogach:

Podsumowanie

Przestańcie mówić, że OnePlus 5 to zabójca flagowców – nie, nie jest nim! To wyłącznie poprawny telefon, który w swojej klasie cenowej i tak ma sporo interesujących rywali, jak chociażby Samsung Galaxy S7, LG G6 czy Honor 9. I nie zmieni tego fakt, że jest najszybszym smartfonem spośród wszystkich aktualnie dostępnych w sprzedaży.

Być może oceniam go zbyt surowo, ale spójrzmy prawdzie w oczy – na tle tegorocznych flagowców, w ogólnym rozrachunku – wypada tylko poprawnie. I nie pomoże tu sporo niższa cena, w obliczu choćby problemów z WiFi (które, jak się okazuje, nie występują u wszystkich, ale jednak problem jest w sieci szeroko znany), braku slotu kart microSD czy wodoszczelności, która powoli zadomawia się we flagowcach.

A co Wy myślicie na temat OnePlusa 5?

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Czytnik linii papilarnych. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie

Recenzja OnePlus 5 – dajcie już spokój z tym „zabójcą flagowców”
Wnioski
WYŚWIETLACZ
8.5
DZIAŁANIE - PŁYNNOŚĆ, WYDAJNOŚĆ
10
OPROGRAMOWANIE
9
AKUMULATOR
8
MULTIMEDIA
7.5
PORTY, ZŁĄCZA, ŁĄCZNOŚĆ
8.5
JAKOŚĆ WYKONANIA
8.5
WZORNICTWO
8.5
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
wyświetlacz - jasność minimalna i maksymalna, tryb nocny i tryb czytania
ogólna szybkość i wydajność na najwyższym poziomie
szybki czytnik linii papilarnych
dobry czas pracy
szybkie ładowanie bez nagrzewania telefonu
niezły aparat, ale nie "flagowy"
pełne zaplecze komunikacyjne
64 / 128 GB pamięci
Wady
problemy z WiFi
brak slotu kart microSD
wystający aparat
głośnik mono
brak jakiejkolwiek normy odporności
8.6
OCENA
Exit mobile version