Recenzja Samsunga Galaxy Tab S9+. Udana ewolucja

Na łamach Tabletowo mogliście już przeczytać recenzje Samsunga Galaxy Tab S9 i Samsunga Galaxy Tab S9 Ultra. Jak jednak doskonale wiecie, pomiędzy nimi jest jeszcze jeden model, który akurat miałam okazję testować osobiście. Mowa oczywiście o Samsungu Galaxy Tab S9+, który… sprawdza się niezależnie od okoliczności.

Każdy z testowanych tabletów z serii Galaxy Tab S9 zgarnął od moich redakcyjnych kolegów bardzo wysoką notę – 9/10. Takich ocen nie wystawiamy byle sprzętowi. Musi to być urządzenie wyróżniające się w swojej półce cenowej czy – po prostu – kompletne i/lub doskonałe na wielu poziomach.

Odnoszę wrażenie, że właściwie mogłabym wystawić podobną notę Samsungowi Galaxy Tab S9+ i pozwolić się wszystkim rozejść. Bo od swoich braci różni się głównie przekątną i rozdzielczością ekranu, jak i pojemnością akumulatora, a co za tym też idzie – długością czasu pracy. Pozostałe aspekty, jak technologia wyświetlacza, cztery głośniki AKG, IP68, rysik w zestawie czy flagowy procesor – są identyczne.

Nie będę jednak szła na łatwiznę, a Was nie zostawię z krótkim zdaniem: warto go kupić (choć, jeśli cena nie stanowi dla Was problemu, to – jasne – warto). Rozwińmy jednak tę myśl. Choć postaram się wyjątkowo oszczędnie w słowa, by zbędnie nie przedłużać, skoro i tak właściwie wiecie na jego temat już wszystko.

Parametry techniczne Samsunga Galaxy Tab S9+:

  • wyświetlacz Dynamic AMOLED 2X o przekątnej 12,4 cala, rozdzielczości 2800 x 1752 pikseli, częstotliwości odświeżania 120 Hz oraz wsparciem HDR10+,
  • ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 o częstotliwości taktowania 3,36 GHz z grafiką Adreno 740,
  • Android 13 z One UI 5.1.1,
  • 12 GB RAM LPDDR5,
  • 512 GB pamięci wbudowanej,
  • aparat główny o rozdzielczości 13 Mpix f/2.0 + 8 Mpix f/2.2,
  • przedni aparat o rozdzielczości 12 Mpix f/2.2,
  • cztery głośniki AKG Dolby Atmos,
  • Bluetooth 5.3,
  • WiFi 6,
  • 5G,
  • USB typu C 3.2 Gen 1,
  • slot kart microSD,
  • akumulator o pojemności 10090 mAh (ładowanie 45 W),
  • wymiary: 185,4 x 285,4 x 5,7 mm,
  • odporność: IP68,
  • waga: 586 g.

Cena Samsunga Galaxy Tab S9+ w momencie publikacji recenzji: 5699 złotych w wersji WiFi i 6399 złotych z 5G.

Samsung Galaxy Tab S9+

Świetnie wygląda, ale to miecz obosieczny

Nie spotkałam się z osobą, która stwierdziłaby, że Galaxy Tab S9+ jest brzydki. Zdecydowanie nie można mu odmówić tego, że wygląda po prostu dobrze. Jego aluminiowa obudowa prezentuje się naprawdę elegancko i pasuje do każdej sytuacji (nie tylko do użytkowania w domu czy szkole, ale też chociażby na spotkaniu biznesowym), a do tego jest niesamowicie smukła (5,7 mm), co dodatkowo podkreśla te walory.

Jest to jednak miecz obosieczny. Okazuje się bowiem, że obudowa tabletu, choć naprawdę ładnie wyglądająca, zbiera odciski palców jak oszalała. Co gorsza, są one dość trudne do usunięcia – to naprawdę potrafi irytować. Z kolei przez niewielką grubość początkowo można odnieść wrażenie, że tablet jest dość kruchy (choć wcale tak nie jest).

Powiększenie grubości pozwoliłoby jednak poprawić poczucie solidności konstrukcji (aczkolwiek podkreślam: to kwestia mocno subiektywna), jak również zastosować pojemniejszy akumulator, choć pod tym względem – jak się później przekonacie – nie ma na co narzekać.

To, co musicie jeszcze wiedzieć, to fakt, że tablet spełnia normę IP68, a zatem przetrwa kontakt z wodą do 30 minut na głębokości 1,5 metra.

Galaxy Tab S9+ nie jest tanim tabletem dla każdego

Czego przeciętny klient potrzebuje od tabletu? Odpowiedź na to pytanie jest banalnie prosta: dobrego ekranu (w końcu to on w tego typu sprzęcie odgrywa pierwsze skrzypce), doskonałego czasu pracy (bo tablet często odkładamy na półkę na dłużej i, sięgając po kilku dniach, nie chcemy konieczności ładowania) czy wreszcie bardzo dobrych głośników (w końcu to sprzęt multimedialny). Na lekkie przycinki systemu jesteśmy w stanie przymknąć oko, zwłaszcza, jeśli cena urządzenia jest atrakcyjna. 

Galaxy Tab S9+ spełnia wszystkie te kryteria – poza ceną. Ale nie jest to też sprzęt dla typowego klienta, któremu zależy jedynie na sprzęcie typowo kanapowym. Moi redakcyjni koledzy dowiedli już, że tegoroczne tablety wykazują się fenomenalną wydajnością, dzięki której można je zastosować nie tylko do konsumowania multimediów, ale też ich tworzenia.

Każdy z modeli wyposażony jest w ekran AMOLED, dzięki któremu korzystanie z nich jest absolutnie fantastyczne. Nie musimy martwić się o złą jakość obrazu, niską jasność czy wreszcie słabe kąty widzenia – tu wszystko stoi na najwyższym poziomie, by dotrzymywać nam kroku podczas przeglądania stron internetowych, portali społecznościowych, ale też oglądania filmów, szkicowania czy pracy – również w trybie DeX.

Tu mamy do czynienia ze średnim modelem z oferty Samsunga. Galaxy Tab S9+ ma wyświetlacz o przekątnej 12,4 cala, rozdzielczości 2800 x 1752 pikseli i częstotliwości odświeżania 120 Hz. Przypomnę tylko, że Galaxy Tab S9 ma ekran 11-calowy, a Galaxy Tab S9 Ultra – 14,6-calowy. Każdy zatem jest w stanie wybrać coś dla siebie.

Wydajność na najwyższym poziomie

Co najważniejsze, mocy obliczeniowej Samsungowi Galaxy Tab S9+ zdecydowanie nie brakuje. Za jego działanie odpowiada ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 o częstotliwości taktowania 3,36 GHz z grafiką Adreno 740, 12 GB RAM LPDDR5 i system Android 13 z One UI 5.1.1. Takie połączenie sprawia, że właściwie cokolwiek będziemy chcieli zrobić na tym tablecie, to będziemy w stanie to zrobić.

Otwieranie wielu aplikacji na ekranie? Żaden problem. Zaawansowana obróbka zdjęć z wykorzystaniem pakietu Adobe? Bardzo proszę. Granie w wymagające tytuły? Bułka z masłem. Tu naprawdę trzeba się mocno wysilić, by Galaxy Tab S9+ choćby zająknął się na chwilę, że coś mu nie odpowiada.

Samo słuchanie muzyki czy oglądanie teledysków odtwarzanych na tych czterech fenomenalnych głośnikach to dla tabletu bułka z masłem.

Zresztą, świetną wydajność potwierdzają też tak bardzo lubiane przez Was testy syntetyczne. Odpaliłam na nim kilka benchmarków i oto rezultaty:

  • GeekBench 6:
  • single core: 2120
  • multi core: 5601
  • OpenCL: 9477
  • Vulkan: 9399
  • 3DMark:
  • Wild Life Stress Test: 13736 / 11442 / 83,3%
  • Wild Life Extreme Stress Test: 3910 / 3658 / 93,6%

Czy Galaxy Tab S9+ się nagrzewa? Tak, ale wyłącznie podczas największego obciążenia, np. podczas grania czy testów syntetycznych. Wtedy obudowa w okolicy aparatów staje się wręcz gorąca, przy czym nie jest to nic dziwnego. Podczas normalnego użytkowania nie mamy do czynienia z podobnymi sytuacjami.

Przy okazji omawiania działania tabletu, wypadałoby napisać też kilka słów na temat obsługiwanych przez niego modułów. Na pokładzie mamy Bluetooth 5.3, WiFi 6 i 5G (oczywiście wyłącznie, jeśli zdecydujemy się na taki wariant – w jego przypadku nie tylko możemy korzystać z sieci komórkowej do przesyłania danych, ale też dzwonienia. Do wyboru jest korzystanie z nanoSIM lub eSIM). Wszystkie moduły działają poprawnie.

Egzemplarz testowy jest wyposażony w 512 GB pamięci wewnętrznej w standardzie UFS 4.0, a jej szybkość sprawdziłam standardowo z wykorzystaniem CPDT: 

  • szybkość sekwencyjnego zapisu danych: 966,36 MB/s,
  • szybkość sekwencyjnego odczytu danych: 1,26 GB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 22,69 MB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 36,46 MB/s,
  • kopiowanie pamięci: 18,51 GB/s.

Co ważne, w przeciwieństwie do smartfonów, w tabletach Samsung umożliwia rozszerzenie pamięci wewnętrznej, dzięki obecnemu na jednej z krawędzi slotowi kart microSD.

Samsung Galaxy Tab S9+

Zabezpieczenia biometryczne to lekkie, aczkolwiek pozytywne, zaskoczenie

Tablety, jeśli już są wyposażone w czytnik linii papilarnych, to w zdecydowanej większości są one zintegrowane z włącznikiem. Dlatego też dla wielu zaskoczeniem może być, że Galaxy Tab S9+ ma skaner odcisków palców, owszem, ale umieszczony w ekranie. Ten znajduje się przy prawej krawędzi (patrząc na tablet w domyślnej pozycji poziomej) i stanowi fajny dodatek. 

Czytnik działa sprawnie, ale wymaga od nas dość precyzyjnego przyłożenia do niego palca i przytrzymania – chcąc zrobić to szybko jest spora szansa, że po prostu nie zadziała, co wielokrotnie sprawdziłam na swoim przykładzie. Z całą pewnością nie jest to poziom szybkości znany mi z Samsunga Galaxy S23 Ultra, ale nie można też jakoś szczególnie na to narzekać.

Drugą opcją zabezpieczenia biometrycznego jest oczywiście rozpoznawanie twarzy, które jednak oparte jest wyłącznie o przednią kamerkę, co poddaje w wątpliwość jego bezpieczeństwo. Niemniej – działa szybko i w większości przypadków bezproblemowo (problemowo po zmroku i gdy jest mniej światła).

Czas pracy to atut Samsunga Galaxy Tab S9+

Samsung Galaxy Tab S9+ został wyposażony w akumulator o pojemności 10090 mAh, o którego czas pracy nie trzeba się martwić. Czas na włączonym ekranie (gdy ekran ustawiony jest w tryb automatyczny, nieprzekraczający w większości 60%) w okolicach dziewięciu godzin jest spokojnie do osiągnięcia bez żadnych wyrzeczeń z naszej strony. 

Pracując na nim z wykorzystaniem Chrome, Discorda, Dokumentów Google i portali społecznościowych, właśnie taki czas pracy powtarzalnie uzyskiwałam. Przestawiając się na jasność maksymalną, w podobnym trybie działania SoT zamykał się w nieco ponad 6,5 h.

A co na przykład z oglądaniem filmów na Netfliksie z maksymalną jasnością ekranu? W takim scenariuszu tablet wytrzymał równo 12 godzin, co oznacza, że jesteśmy w stanie obejrzeć nawet cały sezon całkiem długiego serialu na jednym ładowaniu. Nieźle!

Korzystając z tabletu sporo mniej, bo po godzinkę dziennie wieczorem, jesteśmy w stanie rozładować tablet po siedmiu dniach, po czym czas na włączonym ekranie zamknie się w 7 godzinach.

Tak się akurat złożyło, że podczas testów Galaxy Tab S9+ trafił mi się wyjazd i urządzenie zostało w domu. Po powrocie, po tygodniu od ostatniego ładowania, byłam zaskoczona, gdy okazało się, że tablet ma jeszcze 12% zapasu energii i jest w stanie jeszcze chwilę podziałać. To oznacza, że sprzęt ten świetnie radzi sobie z trzymaniem baterii w trybie czuwania.

Do ładowania Samsunga Galaxy Tab S9+ wykorzystywałam oryginalną ładowarkę Nothing Phone 35 W (choć tablet wspiera 45 W) i za jej pomocą ładowanie trwało nieco ponad dwie godziny. Pierwsze 33% na ekranie tabletu pokazywało się po 30 minutach, a 82% po godzinie i 20 minutach. W równą godzinę byłam w stanie uzupełnić 62% baterii urządzenia.

Samsung Galaxy Tab S9+

Rysik S Pen

Nie od dziś wiecie, że jestem osobą, dla której z dodatków do tabletów, jeśli mam wybierać między rysikiem a klawiaturą, to drugi z nich jest wręcz obowiązkowy – pierwszy mógłby nie istnieć. Ale to właśnie Samsung jest tym producentem tabletów, który nie dość, że S Pena dorzuca do pudełka sprzedażowego, to jeszcze oferuje masę przydatnych funkcji, obok których trudno przejść obojętnie, więc moje podejście się nieco zmienia.

I nie mam tu na myśli szkicowania, zamiany pisma odręcznego na cyfrowe czy po prostu samo korzystanie z tabletu z użyciem rysika. S Pen w połączeniu z tabletami Galaxy Tab oferuje dokładnie te same możliwości, co przy okazji smartfonów – wcześniej Galaxy Note, a teraz Galaxy S, chociażby Galaxy S23 Ultra.

Samsung Galaxy Tab S9+

I to jest też powód, dla którego nie chciałabym się zbytnio nad opcjami, związanymi z rysikiem, rozwodzić – załączam screeny, które możecie przejrzeć, by odświeżyć sobie pamięć związaną z tymi funkcjami. Natomiast są dwie rzeczy, które w przypadku S Pena dodać muszę.

Po pierwsze – można go odkładać na miejsce magnetycznego ładowania w obie strony, co jest nowością, bo wcześniej ładował się tylko, gdy znajdował się grotem w kierunku aparatu.

Druga rzecz natomiast jest taka, że S Pen spełnia normę IP68 i nie musimy się bać o to, że – chociażby w wannie – zaliczy bliskie spotkanie z wodą. Co więcej, swobodnie możemy nim pisać po ekranie Galaxy Taba S9+ pod wodą – żaden z tabletów z serii Galaxy Tab S9 nie ma z tym najmniejszego problemu.

Klawiatura dla mnie to konieczny dodatek

Wraz z tabletem do testów otrzymałam klawiaturę Book Cover Keyboard, która nie jest częścią zestawu sprzedażowego, o czym warto pamiętać. Klawiatura ta jest montowana magnetycznie (musi być podłączona do tabletu, by z niej korzystać – w przeciwieństwie do Huawei MatePad 11,5”) i stanowi jednocześnie ochronę ekranu i plecków, gdy tablet leży nieużywany czy jest przenoszony z miejsca w miejsce.

Klawiatura sama w sobie jest wygodna i, co ważne, wyposażona jest w touchpad, co oznacza, że korzystając z urządzenia (również w trybie DeX) nie musimy podłączać myszki – gładzik okazuje się na tyle responsywny i wygodny w użyciu, że nie trzeba szukać alternatywnej opcji nawigacji (poza dotykiem oczywiście – również z użyciem rysika).

Co ważne, ekran tabletu – dzięki odchylanej nóżce o różnych stopniach regulacji – może stać pod naprawdę wieloma kątami, dzięki czemu możemy dostosować go odpowiednio pod swoje preferencje w danej chwili.

Na samsungowej klawiaturze napisałam sporo tekstów – głównie z użyciem Dokumentów Google. I mam tu jedną uwagę. Bo o ile standardowo z pisaniem nie miałam problemów, bo było rzeczywiście wygodne i komfortowe, pomimo nieco mniejszych niż standardowo klawiszy, to mam zasadniczy zarzut. 

Z jakiegoś powodu właśnie w Google Docs, wpisując polskie znaki diakrytyczne i stawiając spację, znaki te się usuwały i musiałam je wprowadzać ponownie – wtedy problem znikał. Niesamowicie to irytujące i, nie ukrywam, przeniosłam się z tego powodu na tym tablecie na mobilnego Worda, gdzie problem nie występował.

Możliwości foto

Aparatowi nie będę poświęcać nie wiadomo jak dużo uwagi, bo nie ma to najmniejszego sensu w przypadku tabletu większego niż 7 cali. Zauważę jednak kilka kwestii.

Zacznę od tego, co od razu rzuca się w oczy, czyli dość wąski kadr podczas fotografowania głównym aparatem. Jasne, do dyspozycji jest też ultraszeroki kąt, ale to nie to samo – ten charakteryzuje się bowiem standardowo niższą szczegółowością i ostrością, więc wcale nie uratuje każdej sytuacji.

Zaskakująco dobrze natomiast spisuje się ultraszeroki widok w przednim aparacie, choć niekoniecznie w sztucznym oświetlenie. Ogólnie jednak jakość zarówno zdjęć, jak i wideorozmów, jest jak najbardziej na plus – do wideokonferencji podczas Home Office czy nauki zdalnej jak najbardziej się nadaje.

Zahaczę tylko jedynie, wspominając o wideo, że maksymalnie nagramy wideo w jakości 4K 30 fps (i nie ma żadnej opcji 60 fps – nawet w niższej rozdzielczości) – i to samo tyczy się przedniego aparatu. Dodam też, że wideo z przodu automatycznie charakteryzuje się szerszym widokiem niż domyślnie widok foto – taka ciekawostka.

Podsumowanie

Samsung Galaxy Tab S9+ w testowanej przeze mnie wersji (5G, 12/512) kosztuje 6399 złotych, natomiast startuje z poziomu 4999 złotych (WiFi, 12/256). Tak czy inaczej to ogrom pieniędzy – nie ma co ukrywać.

Ale jeśli ktoś potrzebuje tabletu nie tylko do konsumowania treści, a właściwie towarzysza do wszystkiego, to jestem przekonana, że będzie w stanie przełknąć ten wydatek, bo urządzenie opłaci mu się naprawdę wieloma zaletami. Tym bardziej, że stanowi udaną ewolucję poprzednika, czyli Samsunga Galaxy Tab S8 Plus – dodana wodoszczelność (zarówno w tablecie, jak i rysiku) to dla wielu ważna rzecz.

Recenzja Samsunga Galaxy Tab S9+. Udana ewolucja
Zalety
rewelacyjny ekran AMOLED
wydajność i kultura pracy
fantastyczne głośniki
S Pen w zestawie sprzedażowym
IP68 - zarówno tablet, jak i rysik
elegancki design
czas pracy
slot kart microSD
Wady / braki
możliwości foto i, zwłaszcza, wideo (jeśli dla kogoś mają znaczenie w tablecie)
brak ładowarki w zestawie
szkoda, że klawiatura z etui nie jest częścią zestawu sprzedażowego
9
Ocena