Recenzja Honor 4C

Największa walka o klienta, wbrew pozorom, nie toczy się wśród urządzeń high-endowych, a wśród nisko- i średnio-półkowych – to właśnie ich w ogólnym rozrachunku sprzedaje się najwięcej. Nic więc dziwnego, że konkurencja w tym segmencie stara się zaproponować potencjalnym klientom coraz większe możliwości w jak najniższej cenie. Honor jest marką, która przyzwyczaiła nas już do tego, że wprowadza na rynek urządzenia – nawet te najtańsze – ze świetnym stosunkiem ceny do jakości i oferowanych możliwości. Czy tak jest w przypadku Honora 4C? Na to pytanie odpowiem w niniejszej recenzji.

Można powiedzieć, że Honor 4C jest mniejszą wersją Honora 4X. Pod względem parametrów technicznych różni się wyłącznie przekątną ekranu (5,5”) i pojemnością akumulatora (3000 vs 2550 mAh). Wygląda dokładnie tak samo, jest tylko mniejszy i lżejszy – jak przystało na mniejsze urządzenie.

Parametry techniczne Honora 4C (CHM-U01):

Cena w momencie publikacji: ok. 669 złotych

Wideorecenzja

Wzornictwo, jakość wykonania

Honor 4C jest bezpośrednim następcą Honora 3C, a jednocześnie mniejszą wersją Honora 4X. W stosunku do 3C wygląd uległ niesamowitej zmianie – ku lepszemu. W Honorze 3C mieliśmy do czynienia z obudową z błyszczącego, śliskiego plastiku, który – w mojej opinii – ani dobrze nie wyglądał, ani nie był najlepszej jakości. W Honorze 4X, a co za tym idzie również w Honorze 4C, postawiono na obudowę bardziej stonowaną, a tym samym bardziej elegancką. Wykonana jest, owszem, z tworzywa sztucznego, ale wyższej jakości. W dodatku dzięki zastosowanej teksturze i wzorowi telefon może się podobać. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że jest to jeden z lepiej wyglądających smartfonów w tym przedziale cenowym.

Tylna obudowa jest demontowalna. Na krawędziach nie ma żadnego dedykowanego miejsca do podważenia jej, ale wystarczy odrobina sprytu, by dostać się do środka (podważenie przy rogach – to wszystko). Niech Was to jednak nie zwiedzie – niestety, zdejmowana obudowa nie jest równoznaczna z wymienialnym akumulatorem. Dobrze czytacie, baterii w Honorze 4C nie możemy wymienić na własną rękę (wyłącznie w serwisie).

Rzeczą, która rzuca się w oczy w przypadku Honora 4C, poza srebrną ramką ciągnącą się wzdłuż wszystkich krawędzi (to plastik imitujący chrom), są czarne ramki okalające wyświetlacz. Dopóki nie włączymy ekranu może nam się wydawać, że ich praktycznie w ogóle nie ma – błąd. Gdy już to zrobimy widać wyraźnie, że powierzchnia wyświetlacza jest dużo mniejsza niż całego frontowego panelu.

Duża jest też przestrzeń nad i pod ekranem. Ta jednak została odpowiednio zagospodarowana. U góry mamy kamerkę do połączeń wideo i selfie, głośnik do rozmów, diodę powiadamiającą i czujnik natężenia światła, natomiast na dole (zamiast na ekranie) przyciski funkcyjne. Są trzy, od lewej: wstecz, Home (Google Now) i menu (otwarte aplikacje).

Zerknijmy na krawędzie. Na prawej umiejscowione zostały przyciski – w górnej części do regulacji głośności, a poniżej – włącznik. Na dolnej krawędzi, tuż przy prawym skraju, mamy port microUSB, a obok niego mikrofon. Lewy bok jest pusty. Na górze natomiast znajdziemy 3.5 mm jack audio. Z tyłu, w lewym górnym rogu znalazło się miejsce dla obiektywu aparatu i diody doświetlającej LED (otoczone są ramką, która po kilkunastu dniach już jest lekko porysowana), a w prawym dolnym rogu – głośnik mono.

Wyświetlacz

Wysoka jasność maksymalna, a co się z tym wiąże – komfortowe korzystanie z telefonu w słońcu – jest dla mnie kwestią priorytetową. Często to właśnie ten parametr ma dla mnie większe znaczenie przy wyborze telefonu niż nawet sama rozdzielczość ekranu (choć, nie ukrywam, niższej rozdzielczości niż HD na pięciu calach bym już na pewno nie zniosła). Honor 4C pod tym względem bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Użytkowanie go w słoneczne dni nie sprawia większego problemu, z czym bardzo rzadko mam do czynienia w tanich telefonach. A przecież 4C jest ich przedstawicielem. Jasność maksymalna, według pomiaru, wynosi 400 nitów, natomiast minimalna – 12 nitów. Na belce systemowej znajdziemy przełącznik, dzięki któremu możemy ustawić jasność ekranu ręcznie lub zmienić na automatyczną.

Rozdzielczość to standardowe HD – 1280 x 720 pikseli, co przy pięciu calach przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal na satysfakcjonującym poziomie 294 ppi. W tej cenie nie można się spodziewać Full HD. Co więcej, zastosowanie takiej matrycy w tym modelu mijałoby się z celem – Kirin 620 mógłby sobie z nią nie poradzić, a akumulator o pojemności 2550 mAh zdecydowanie zbyt szybko wołałby o podłączenie do ładowania.

Kąty widzenia są przyzwoite, aczkolwiek patrząc na białe tło pod odpowiednio dużym kątem i po skosie, widać wyraźnie żółtawą poświatę, podobnie jest z marną głębią czerni. Odwzorowanie kolorów natomiast stoi na dobrym poziomie. Co ważne dla wielu, w ustawieniach znajdziemy możliwość zmiany temperatury barwowej ekranu, tym samym sami możemy zdecydować czy wyświetlane barwy mają być cieplejsze czy zimniejsze.

W testowym egzemplarzu zauważyłam, że przy dolnej krawędzi występuje tak zwane krawędziowe podświetlenie. Widoczne jest to wyłącznie na białym tle, w dodatku jest praktycznie niezauważalne dla niewymagającego użytkownika – wprawne oko natomiast wychwyci to już po chwili użytkowania. W niczym to nie przeszkadza, ale po prostu warto zwrócić na to uwagę.

Reakcji na dotyk nie można zupełnie nic zarzucić. Klawiatura jest czterorzędowa i od razu po wyjęciu telefonu z pudełka obsługuje wprowadzanie tekstu za pomocą metody znanej ze Swype.

Warto jeszcze zaznaczyć, że na ekranie telefonu znajduje się folia ochronna, fabrycznie nałożona przez producenta, której trudno się samemu pozbyć.

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Aparat. Porównanie z Honorem 6 Plus, Huawei P8 i Samsungiem Galaxy S6
4. Akumulator. Alternatywy. Plusy i minusy

Działanie, oprogramowanie

Ośmiordzeniowy procesor HiSilicon Kirin 620 o częstotliwości taktowania 1,2GHz z Mali-450 MP4 i 2GB pamięci operacyjnej RAM, a do tego system operacyjny Android 4.4.2 KitKat z nakładką EMUI 3.0 – takie połączenie odpowiada za działanie Honora 4C. Muszę przyznać, że wydajność i szybkość podczas codziennego użytkowania telefonu stoi na dobrym poziomie. W dodatku całość działa prawie bezproblemowo. Prawie, bo zdarzają się sporadyczne niespodzianki w postaci między innymi chwilowego braku ikon na belce systemowej czy lekkiej „zadyszki” podczas przechodzenia z jednej aplikacji do drugiej.

Wydajnościowo Kirina 620 można porównać do Snapdragona 410 – obie jednostki nie są demonami prędkości, ale również nie żółwiami. Wyniki uzyskane przez Honora 4C w benchmarkach to potwierdzają:
AnTuTu: 30676
Quadrant: 7243
An3DBenchXL: 30348
Geekbench 3:
single-core: 550
multi-core: 1625
Nenamark 2: 61
3D Mark:
Ice Storm: 5844
Ice Storm Extreme: 3846
Ice Storm Unlimited: 5387

Przeglądarki:
Sunspider: 1595
Peacekeeper: 684
Mozilla Kraken: 13966
Google V8 Bench: 2327

Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 130,33 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 18,66 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 18,42 MB/s
– szybkość losowego zapisu danych: 3,36 MB/s

W Honorze 4C niby mamy 8GB pamięci wewnętrznej, ale tak naprawdę zostaje jej do wykorzystania przez użytkownika zaledwie 3,65GB (3,33GB – screen zrobiony zaraz po przywróceniu danych fabrycznych). Tym samym urządzenie to może walczyć o niezbyt zaszczytne miano smartfona, w którym system i aplikacje preinstalowane zabierają więcej niż połowę pamięci wewnętrznej. Na szczęście możemy ją rozszerzyć dzięki slotowi kart microSD – ale tylko o 32GB.

Z racji tego, że pamięci dla użytkownika zostaje jak na lekarstwo, zainstalowanie wymagających gier graniczy z cudem. Ale jeśli już się ta sztuka uda, GTA: San Andreas czy Real Racing 3 działają bezproblemowo, co możecie zobaczyć pod koniec wideorecenzji. Z prostszymi tytułami, typu Granny Smith, iRunner czy Angry Birds telefon radzi sobie bez zająknięcia.

Preinstalowany odtwarzacz wideo nie należy do najlepszych. Nie obsługuje kodeków audio .dts i .ac3, a także napisów. Poniżej możecie zobaczyć jak sobie radzi z poszczególnymi próbkami, a ja dodam jedynie, że wszystkie te problemy rozwiązuje doinstalowanie z Google Play zewnętrznego programu – np. VLC. Szczegóły:
– mkv, 480p, xvid, as l5, 1Mbps, he aac, napisy: mocno przycina,
– mkv, 720p, h264, 3Mbps, vorbis, napisy: OK, bez napisów,
– mkv, 720p, h264, hp 3.1, 600kbps, aac/mp3 dual audio: OK,
– mkv, 720p, h264, hp 5.1, 6Mbps, ac3, napisy: OK, ale bez dźwięku,
– mp4, 720p, h264, hp 5.1, 6Mbps, ac3: OK, ale bez dźwięku,
– mp4, 720p, h264, mn 3.1, 3Mbps, aac: OK,
– mkv, 720p, h264, hp 3.1, 3Mbps, aac: OK,
– mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 40Mbps: OK,
– hddvd (mkv, 1080p, vc1, ap l3, 18Mbps, ac3: nie odtworzył,
– mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 10Mbps, dts, napisy: OK, bez dźwięku i bez napisów.

Jak już wspomniałam, głośnik jest jeden, w dodatku niewielki. Znajduje się w prawym dolnym rogu tylnej obudowy, co z kolei przekłada się na zagłuszanie wydobywającego się z niego dźwięku w momencie, gdy położymy go na jakiejś płaskiej powierzchni, a nawet… trzymając w ręce. Sam dźwięk bez rewelacji – jest metaliczny i stonowany. W dodatku nie należy do najgłośniejszych – pomiar wykazał 65 decybeli. Jakość dźwięku na słuchawkach natomiast jest bardzo dobra, ale sam dźwięk cichy.

Moduły łączności, porty, gniazda:

Dodatki systemowe

W ostatnim czasie recenzowałam dla Was tak dużo smartfonów Huawei (i marki Honor), że wszelkiego rodzaju dodatki systemowe powinniście wymieniać z pamięci. Przypomnę zatem najważniejsze:

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Aparat. Porównanie z Honorem 6 Plus, Huawei P8 i Samsungiem Galaxy S6
4. Akumulator. Alternatywy. Plusy i minusy

Aparat

Aparat główny (13 Mpix) robi zdjęcia w rozdzielczości 4160 x 3120 pikseli (4:3) i nagrywa wideo w Full HD (1920 x 1200 pikseli), w obu przypadkach w warunkach kiepskiego oświetlenia możemy wykorzystać diodę LED. Przedni z kolei (5 Mpix) – 2592 x 1952 piksele (4:3) i HD (1280 x 720 pikseli). Fotografując mamy do dyspozycji kilka podstawowych trybów, jak HDR, panorama, ostrość na wszystko, najlepsze zdjęcie (zdjęcia seryjne), notatka audio (po zrobieniu zdjęcia możemy nagrać 10-sekundową notatkę głosową) oraz znak wodny (dodaje informacje o pogodzie, datę i miejscowość).

Do tylnego aparatu mam jedno zastrzeżenie: obiektyw znajduje się w rogu obudowy, co powoduje przypadkowe zasłanianie go palcem. Jakości zdjęć niewiele można zarzucić – jak na smartfon za niecałe 700 złotych, Honor 4C może się pochwalić dobrym aparatem. Zdjęcia są ostre, kolory przyzwoicie odwzorowane, a szczegółowość pozostaje na dobrym poziomie – choć nie zawsze. Z przodu znalazło się miejsce dla kamerki 5 Mpix. Nie jestem fanką selfie, ale ich jakość określiłabym mianem niezłych – podobnie jak rozmowy przeprowadzane za jej pomocą na Skype.

Przykładowe zdjęcia z Honora 4C – w oryginalnej rozdzielczości (wystarczy otworzyć w kolejnej karcie):

Jeśli czytaliście recenzję Huawei P8 mojego autorstwa doskonale wiecie, że zawarłam w nim porównanie zdjęć wykonanych czterema smartfonami z różnej półki cenowej. Z racji tego, że był wśród nich Honor 4C, załączam te same zdjęcia poniżej – jak zawsze w oryginalnej rozdzielczości (wystarczy otworzyć każde z osobna w nowej karcie). Zobaczcie zdjęcia wykonane Huawei P8 (ok. 2099 złotych), Samsunga Galaxy S6 (ok. 2699 złotych), Honora 6 Plus (ok. 1700 złotych) i Honora 4C (ok. 700 złotych):

Przykładowe wideo Full HD – aparat 13 Mpix:

Przykładowe wideo HD – aparat 13 Mpix:

Przykładowe wideo HD – kamerka 5 Mpix:

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Aparat. Porównanie z Honorem 6 Plus, Huawei P8 i Samsungiem Galaxy S6
4. Akumulator. Alternatywy. Plusy i minusy

Akumulator

Honor 4C oferuje akumulator o pojemności 2550 mAh. Patrząc na parametry techniczne, zwłaszcza rozdzielczość HD i procesor Kirin 620 można stwierdzić, że bateria powinna mieć raczej spokojny żywot, a tym samym przekładać się na choćby stosunkowo długi czas pracy. Niestety, w rzeczywistości nie jest tak różowo – przynajmniej w moim przypadku.

Akumulator Honora 4C cierpi na bardzo rzadką przypadłość, ale wciąż spotykaną zwłaszcza w tanich smartfonach, nieumiejętnego zarządzania prądożernością w trybie czuwania. Podczas testów zdarzyło się kilka razy, że – gdy telefon leżał nieużywany – procent naładowania spadał w zastraszająco szybkim tempie. Najbardziej widoczne było to jednego dnia (a właściwie nocy), w którym to odłączyłam telefon od ładowarki po 23, kiedy to wskaźnik pokazywał 100% naładowania – po pobudce o 8 rano zostało już tylko 38%. Patrząc po opiniach w sieci nie jestem odosobnionym przypadkiem. Mam nadzieję, że Honor (a właściwie Huawei) szybko wyeliminuje ten problem stosowną aktualizacją. To jednak wyłącznie moje czcze życzenia – czy i kiedy takowa się pojawi – nie wiadomo.

Sam czas pracy przez wspomniane problemy jest kiepski, choć w większości przypadków wystarczy do późniejszego popołudnia – w zależności od intensywności korzystania z niego w ciągu dnia. Średnio telefon w moich rękach działał przez 23 godziny, z czego ok. godzinę i 45 minut na włączonym ekranie (SoT – screen on time) – w większości z jasnością zbliżoną do połowy skali lub automatyczną, z włączoną transmisją danych i WiFi (bez GPS i Bluetooth). Możecie to zobaczyć na poniższych screenach:

Co ciekawe, chwilę przed publikacją tej recenzji dostałam od jednego z Czytelników link do forum zawierającego opinię jednego z użytkowników, według którego Honor 4C jest w stanie bez żadnego problemu wyciągnąć sześć godzin na włączonym ekranie. I wcale by mnie to nie zdziwiło, bo właśnie wyniku na takim poziomie się spodziewałam. Nie wykluczam zatem, że może to być wina testowego egzemplarza. Z drugiej jednak strony – redakcja FoneArena uzyskała wynik zbliżony do mojego.

Najlepszym wyjściem z sytuacji będzie zatem załatwienie przeze mnie drugiego egzemplarza Honora 4C, by móc zweryfikować czas pracy – postaram się to zrobić, w dodatku z innego źródła (egzemplarz z innej partii może odpowiedzieć na pytanie o rzeczywisty czas pracy).

Alternatywy

Firma Huawei jak zwykle postawiła swoim rywalom poprzeczkę dość wysoko ustalając cenę Honora 4C na poziomie poniżej 700 złotych. W tej cenie trudno znaleźć konkurencję dla niego, ale postanowiłam sprawdzić co ciekawego możemy mieć za podobne pieniądze. Jeśli znaleźliście inne produkty z 5-calowym ekranem, które warto brać pod uwagę w tej cenie, dajcie znać. A to moje propozycje:

Z LTE i dual SIM:
Kruger&Matz Flow 2 za 629 złotych (Snapdragon 410, 1GB RAM, 2300 mAh, 8 Mpix, 2 Mpix)

Z 3G i dual SIM:
Desire 620G za 799 złotych (Mediatek MT6592 8x 1,7GHz, 1GB RAM, 2100 mAh, 8 Mpix, 5 Mpix)
Motorola Moto G2 2gen za 729 złotych (Snapdragon 400 4x 1,2GHz, 1GB RAM, 2070 mAh, 8 Mpix, 2 Mpix)
Lumia 640 za 599 złotych (Windows Phone, Snapdragon 400 4x 1,2GHz, 1GB RAM, 2500 mAh, 8 Mpix, 0,9 Mpix)

Z LTE i jedną kartą SIM:
– Huawei G620s za 599 złotych (Snapdragon 410 4x 1,2GHz), 1GB RAM, 2000 mAh, 8 Mpix, 2 Mpix)

Z 3G i jedną kartą SIM:
Asus Zenfone 5 za 699 złotych (Atom Z2560, 2100 mAh, 8 Mpix, 2 Mpix)
LG Magna za 749 złotych (Mediatek MT6582 4x 1,3GHz, 1GB RAM, 2540 mAh, 8 Mpix, 5 Mpix)

[wpsm_column size=”one-half”][wpsm_pros title=”Plusy:”]

[/wpsm_pros][/wpsm_column][wpsm_column size=”one-half” position=”last”][wpsm_cons title=”Minusy:”]

[/wpsm_cons][/wpsm_column]

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Aparat. Porównanie z Honorem 6 Plus, Huawei P8 i Samsungiem Galaxy S6
4. Akumulator. Alternatywy. Plusy i minusy

Exit mobile version