Recenzja Honor 4C

3,5GB pamięci to jakiś (nie)śmieszny żart...

Największa walka o klienta, wbrew pozorom, nie toczy się wśród urządzeń high-endowych, a wśród nisko- i średnio-półkowych – to właśnie ich w ogólnym rozrachunku sprzedaje się najwięcej. Nic więc dziwnego, że konkurencja w tym segmencie stara się zaproponować potencjalnym klientom coraz większe możliwości w jak najniższej cenie. Honor jest marką, która przyzwyczaiła nas już do tego, że wprowadza na rynek urządzenia – nawet te najtańsze – ze świetnym stosunkiem ceny do jakości i oferowanych możliwości. Czy tak jest w przypadku Honora 4C? Na to pytanie odpowiem w niniejszej recenzji.

Można powiedzieć, że Honor 4C jest mniejszą wersją Honora 4X. Pod względem parametrów technicznych różni się wyłącznie przekątną ekranu (5,5”) i pojemnością akumulatora (3000 vs 2550 mAh). Wygląda dokładnie tak samo, jest tylko mniejszy i lżejszy – jak przystało na mniejsze urządzenie.

Parametry techniczne Honora 4C (CHM-U01):

  • wyświetlacz IPS o przekątnej 5″ i rozdzielczości 1280 x 720 pikseli,
  • ośmiordzeniowy procesor HiSilicon Kirin 620 o częstotliwości taktowania 1,2GHz z Mali-450 MP4,
  • 2GB RAM,
  • Android 4.4.2 KitKat z EMUI 3.0,
  • 8GB pamięci wewnętrznej,
  • aparat 13 Mpix,
  • kamerka 5 Mpix,
  • dual SIM,
  • GPS, Glonass,
  • WiFi 802.11 a/b/g/n,
  • Buetooth 4.0,
  • radio FM,
  • slot kart microSD (do 32GB),
  • port microUSB,
  • 3.5 mm jack audio,
  • akumulator o pojemności 2550 mAh,
  • wymiary: 143,3 x 71,9 x 8,8 mm,
  • waga: 162 g.

Cena w momencie publikacji: ok. 669 złotych

Wideorecenzja

Wzornictwo, jakość wykonania

Honor 4C jest bezpośrednim następcą Honora 3C, a jednocześnie mniejszą wersją Honora 4X. W stosunku do 3C wygląd uległ niesamowitej zmianie – ku lepszemu. W Honorze 3C mieliśmy do czynienia z obudową z błyszczącego, śliskiego plastiku, który – w mojej opinii – ani dobrze nie wyglądał, ani nie był najlepszej jakości. W Honorze 4X, a co za tym idzie również w Honorze 4C, postawiono na obudowę bardziej stonowaną, a tym samym bardziej elegancką. Wykonana jest, owszem, z tworzywa sztucznego, ale wyższej jakości. W dodatku dzięki zastosowanej teksturze i wzorowi telefon może się podobać. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że jest to jeden z lepiej wyglądających smartfonów w tym przedziale cenowym.

recenzja-honor-4c-tabletowo-12

Tylna obudowa jest demontowalna. Na krawędziach nie ma żadnego dedykowanego miejsca do podważenia jej, ale wystarczy odrobina sprytu, by dostać się do środka (podważenie przy rogach – to wszystko). Niech Was to jednak nie zwiedzie – niestety, zdejmowana obudowa nie jest równoznaczna z wymienialnym akumulatorem. Dobrze czytacie, baterii w Honorze 4C nie możemy wymienić na własną rękę (wyłącznie w serwisie).

Rzeczą, która rzuca się w oczy w przypadku Honora 4C, poza srebrną ramką ciągnącą się wzdłuż wszystkich krawędzi (to plastik imitujący chrom), są czarne ramki okalające wyświetlacz. Dopóki nie włączymy ekranu może nam się wydawać, że ich praktycznie w ogóle nie ma – błąd. Gdy już to zrobimy widać wyraźnie, że powierzchnia wyświetlacza jest dużo mniejsza niż całego frontowego panelu.

Duża jest też przestrzeń nad i pod ekranem. Ta jednak została odpowiednio zagospodarowana. U góry mamy kamerkę do połączeń wideo i selfie, głośnik do rozmów, diodę powiadamiającą i czujnik natężenia światła, natomiast na dole (zamiast na ekranie) przyciski funkcyjne. Są trzy, od lewej: wstecz, Home (Google Now) i menu (otwarte aplikacje).

recenzja-honor-4c-tabletowo-07 recenzja-honor-4c-tabletowo-08

Zerknijmy na krawędzie. Na prawej umiejscowione zostały przyciski – w górnej części do regulacji głośności, a poniżej – włącznik. Na dolnej krawędzi, tuż przy prawym skraju, mamy port microUSB, a obok niego mikrofon. Lewy bok jest pusty. Na górze natomiast znajdziemy 3.5 mm jack audio. Z tyłu, w lewym górnym rogu znalazło się miejsce dla obiektywu aparatu i diody doświetlającej LED (otoczone są ramką, która po kilkunastu dniach już jest lekko porysowana), a w prawym dolnym rogu – głośnik mono.

Wyświetlacz

Wysoka jasność maksymalna, a co się z tym wiąże – komfortowe korzystanie z telefonu w słońcu – jest dla mnie kwestią priorytetową. Często to właśnie ten parametr ma dla mnie większe znaczenie przy wyborze telefonu niż nawet sama rozdzielczość ekranu (choć, nie ukrywam, niższej rozdzielczości niż HD na pięciu calach bym już na pewno nie zniosła). Honor 4C pod tym względem bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Użytkowanie go w słoneczne dni nie sprawia większego problemu, z czym bardzo rzadko mam do czynienia w tanich telefonach. A przecież 4C jest ich przedstawicielem. Jasność maksymalna, według pomiaru, wynosi 400 nitów, natomiast minimalna – 12 nitów. Na belce systemowej znajdziemy przełącznik, dzięki któremu możemy ustawić jasność ekranu ręcznie lub zmienić na automatyczną.

Rozdzielczość to standardowe HD – 1280 x 720 pikseli, co przy pięciu calach przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal na satysfakcjonującym poziomie 294 ppi. W tej cenie nie można się spodziewać Full HD. Co więcej, zastosowanie takiej matrycy w tym modelu mijałoby się z celem – Kirin 620 mógłby sobie z nią nie poradzić, a akumulator o pojemności 2550 mAh zdecydowanie zbyt szybko wołałby o podłączenie do ładowania.

recenzja-honor-4c-tabletowo-06

Kąty widzenia są przyzwoite, aczkolwiek patrząc na białe tło pod odpowiednio dużym kątem i po skosie, widać wyraźnie żółtawą poświatę, podobnie jest z marną głębią czerni. Odwzorowanie kolorów natomiast stoi na dobrym poziomie. Co ważne dla wielu, w ustawieniach znajdziemy możliwość zmiany temperatury barwowej ekranu, tym samym sami możemy zdecydować czy wyświetlane barwy mają być cieplejsze czy zimniejsze.

W testowym egzemplarzu zauważyłam, że przy dolnej krawędzi występuje tak zwane krawędziowe podświetlenie. Widoczne jest to wyłącznie na białym tle, w dodatku jest praktycznie niezauważalne dla niewymagającego użytkownika – wprawne oko natomiast wychwyci to już po chwili użytkowania. W niczym to nie przeszkadza, ale po prostu warto zwrócić na to uwagę.

Reakcji na dotyk nie można zupełnie nic zarzucić. Klawiatura jest czterorzędowa i od razu po wyjęciu telefonu z pudełka obsługuje wprowadzanie tekstu za pomocą metody znanej ze Swype.

Warto jeszcze zaznaczyć, że na ekranie telefonu znajduje się folia ochronna, fabrycznie nałożona przez producenta, której trudno się samemu pozbyć.

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Aparat. Porównanie z Honorem 6 Plus, Huawei P8 i Samsungiem Galaxy S6
4. Akumulator. Alternatywy. Plusy i minusy