Recenzja OnePlusa 7 Pro – mam wątpliwości czy wciąż jest „zabójcą flagowców”

Być może się mylę, ale mam wrażenie, że dotychczas OnePlus był traktowany w recenzjach nieco po macoszemu. Tak zwany „zabójca flagowców”, oferujący rozwiązania znane z najdroższych modeli konkurencji za wyraźnie mniejsze pieniądze, bardzo łatwo zjednywał sobie przychylne opinie, pomimo oczywistych niedoróbek towarzyszących kolejnym generacjom smartfona. Spoglądając jednak na oficjalną cenę tegorocznego OnePlusa 7 Pro muszę stwierdzić, że te czasy mamy już dawno za sobą, a Chińczycy swoją najnowszą propozycją zdecydowanie celują w segment urządzeń premium, na równi z takimi modelami, jak Samsung Galaxy S10+ czy Huawei P30 Pro. No właśnie, na równi… Czy aby na pewno?

Specyfikacja OnePlus 7 Pro

Ekran Fluid AMOLED, 6,67″, QHD+ (1440 x 3120), 516 ppi, 90Hz, HDR10+
Procesor Qualcomm Snapdragon 855 (1x 2.84 GHz + 3x 2.42 GHz + 4x 1.80 GHz)
Układ graficzny Adreno 640
RAM 8 GB
Pamięć wewnętrzna 256 GB, UFS 3.0
System Android 9 Pie + Oxygen OS 9.5
Aparat główny 48 Mpix, f/1.6 + 16 Mpix, f/2.2 (szerokokątny) + 8 Mpix, f/2.4 (teleobiektyw)
Aparat frontowy 16 Mpix, f/2.0
Akumulator 4000 mAh
Łączność Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.0, NFC, Dual SIM
Porty USB-C 3.1
Wymiary 162,6 x 75,9 x 8,8 mm
Waga 206 g

Cena OnePlus 7 Pro (8GB/256GB) w momencie publikacji recenzji: 3299 złotych.

Wideorecenzja OnePlus 7 Pro

Obudowa, wzornictwo

Pierwszą rzeczą, która przykuwa uwagę tuż po wyjęciu urządzenia z pudełka, to jego rozmiar. OnePlus 7 Pro jest naprawdę dużym i dosyć ciężkim telefonem. Myślę, że niezależnie od wielkości Waszych dłoni obsługa smartfona jedną ręką będzie kompletnie niemożliwa. Drugim wypadającym niekorzystnie aspektem, który negatywnie wpływa na poręczność, to bardzo dawno niespotkany przeze mnie poziom śliskości obudowy. Takie połączenie rzutuje niestety na co dzień ciągłą obawą, że telefon zaraz wypadnie nam z dłoni lub ześlizgnie z krawędzi biurka.

Nie można jednak odmówić OnePlusowi 7 Pro jakości wykonania – ta stoi na najwyższym, prawdziwie flagowym poziomie. Trzymanie telefonu w ręce, choć jak wspomniałem nieco niepewne, daje poczucie obcowania z urządzeniem klasy premium. Dostępne przyciski są świetnie ułożone i mają bardzo przyjemny klik, a dostępna na dolnej krawędzi tacka zapewnia funkcję dual SIM, niestety, bez miejsca na karty pamięci. Tuż obok tacki znajdziemy oczywiście gniazdo USB-C, mikrofon oraz głośnik. OnePlus 7 Pro nie został niestety wyposażony w złącze minijack.

Został za to wyposażony w świetny, przynajmniej z założenia, suwak głośności. Pomysł na sterowanie poziomami dźwięku (dzwonek, cichy, wibracja) za pomocą dodatkowego, prostego w obsłudze, fizycznego suwaka, przez pierwsze godziny korzystania z OnePlusa 7 Pro znajdował się u mnie na podium największych zalet telefonu. Niestety, finalnie okazał się bardziej upierdliwy niż użyteczny. Opór towarzyszący przełączaniu poszczególnych poziomów jest za niski, przez co bardzo często, gdy wkładałem smartfon do kieszeni, wspomniany suwak przełączał mi tryb dźwięku zahaczając o materiał spodni, powodując wiele nieodebranych połączeń i nieodczytanych na czas wiadomości (choć w tym drugim przypadku nie on był jedynym winowajcą, ale o tym nieco później…).

OnePlus 7 Pro oficjalnie nie spełnia żadnej z norm wodoodporności, a przez okres testów zebrał dwie niewielkie, aczkolwiek widoczne rysy, pierwszą na szkiełku osłaniającym aparat, drugą na ekranie (wybaczcie x-kom, naprawdę nie wiem kiedy to się stało ?).

Wyświetlacz, dźwięk

Ekran OnePlusa 7 Pro jest bohaterem, na którego nie zasługiwałem i którego nie wiedziałem, że potrzebuję ? Otoczony z każdej strony „bezramkowymi” wyświetlaczami z wcięciami czy dziurami w ekranie, na tyle do nich przywykłem, że kompletnie przestały mi przeszkadzać. I wtedy uruchomiłem OnePlusa 7 Pro

Redakcyjny Discord :)

W tym przypadku producent nie bierze jeńców i mamy do czynienia z ogromnym, nazywanym przez producenta Fluid AMOLED, cechującym się świetnym parametrami wyświetlaczem o przekątnej 6,67 cala i rozdzielczości QHD+ (1440×3120).

Ostrość, kontrast, odwzorowanie barw, poziomy jasności – wszystkie te cechy stoją na najwyższym poziomie. Żadnych notchy, żadnych otworów – front urządzenia to faktycznie sam ekran i konsumowanie treści w postaci gier, filmów czy zdjęć wchodzi tu na zupełnie nowy, niedościgniony poziom. „Killer feature” w postaci odświeżania panelu na poziomie 90Hz zapewnia świetną płynność przewijania i zdecydowanie wyższą responsywność, której próżno szukać u bezpośredniej, flagowej konkurencji. Bardzo spodobał mi się też, wykorzystujący zaokrąglone krawędzie boczne ekranu, znany choćby z flagowych Samsungów, efekt podświetlenia krawędziowego towarzyszący przychodzącym powiadomieniom, jednak brakowało mi opcji jakiejkolwiek jego personalizacji.

Ustawienia dają nam oczywiście dostęp do filtru światła niebieskiego, sterowania temperaturą barw oraz ciemnego motywu systemu, który w przypadku ekranów AMOLED świetnie się prezentuje i pozwala zaoszczędzić nieco energii, choć po raz pierwszy w życiu nie chciałem z niego korzystać, tylko po to, aby domyślna biel rozciągała się do wszystkich krawędzi, dodatkowo podkreślając bezramkowość smartfona.

Jednak nawet tak dobry ekran nie mógł ustrzec się drobnych wad. Zamiast Always On Display producent oferuje Ambient Display, który wyświetla się tylko na chwilę po dotknięciu ekranu, filtr światła niebieskiego możemy ustawić, aby aktywował się od zachodu do wschodu słońca, po czym zdarza mu się działać przez cały dzień. Nie można też zapomnieć o ciągle obecnym efekcie „ghost touches”, który objawia się przy włączonym NFC samoczynnymi reakcjami ekranu na dotyk przy jego braku.

https://youtu.be/VzlB-4fqbfA

OnePlus 7 Pro może się pochwalić głośnikami stereo, jednak warto mieć tu na uwadze, że znajdujący się na dolnej krawędzi głośnik jest zdecydowanie bardziej donośny niż drugi, umiejscowiony tuż nad ekranem, co daje bardzo nierówne efekty. Ogólnie jednak z jakości oferowanego dźwięku można być zadowolonym, również dzięki wsparciu technologii Dolby Atmos. Szkoda, że zabrakło minijacka i jesteśmy skazani na słuchawki bezprzewodowe. W tym miejscu należy się OnePlusowi pochwała za wparcie kodeka LDAC. Szkoda jedynie, że jest on domyślnie wyłączony i ukryty w opcjach programistycznych.

System, działanie

Jeżeli ktoś spytałby mnie o tylko jeden, najważniejszy element przemawiający za OnePlusem 7 Pro, byłby to system. Płynność, jaką zapewnia OxygenOS, powinna stanowić wzór dla twórców innych nakładek i na ten moment, bez zbędnego rozpisywania się, mogę śmiało stwierdzić – nie ma na rynku szybszego Androida. Oprogramowanie chińczyków jest też jednym z tych bardziej przemyślanych i nie odnajdziemy tu masy zbędnych dodatków, a jedynie lekko zmodyfikowanego, czystego Androida 9 Pie, wzbogaconego o kilka faktycznie przydatnych funkcji.

Ekran główny, poprzez przeciągnięcie w lewo, daje nam dostęp do panelu Shelf, który zawiera takie elementy, jak notatnik, skróty do ostatnio używanych aplikacji czy narzędzi oraz Dashboard prezentujący statystyki systemu. Szuflada aplikacji pociągnięciem od lewej krawędzi przenosi nas do „ukrytego miejsca”, w którym możemy chować wybrane aplikacje, a przeciągnięcie w dół na pulpicie pozwala nam szybko rozwinąć panel powiadomień. Na szczególne wyróżnienie zasługuje jednak obsługa zewnętrznych paczek ikon, która jest bardzo rzadko spotykana w standardowych launcherach, będąc jednym z głównych braków, przez który decyduję się na skorzystanie z zewnętrznego rozwiązania. W przypadku OnePlusa 7 Pro takiej potrzeby nie miałem.

Nie zabrakło oczywiście obsługi gestami, szybkiego uruchamiania aparatu podwójnym kliknięciem przycisku zasilania, wybudzania podwójnym tapnięciem w ekran czy opcji posiadania zdublowanego komunikatora. Możemy podnieść wrażenia płynące z rozgrywki wbudowanym trybem gry, który został wzbogacony dodatkowym trybem Fnatic (stworzonym podobno przez pionierów esportu), który, po włączeniu, przekazuje całe moce przerobowe smartfona na potrzeby uruchomionego w danej chwili tytułu, kosztem innych działających procesów.

OnePlus 7 Pro, jak na flagowca przystało, został wyposażony we wszystkie możliwe moduły łączności: dwuzakresowe Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, LTE (B1, B2, B3, B4, B5, B7, B8, B12, B13, B17, B18, B19, B20, B25, B26, B28, B29, B32, B34, B38, B39, B40, B41, B66), Bluetooth 5.0 oraz NFC i każdy z nich przez okres testów sprawdzał się perfekcyjnie. Jakość połączeń głosowych wypada bardzo dobrze i nie napotkałem w tym temacie na jakiekolwiek problemy.

Spis treści:

1. Obudowa, wzornictwo. Wyświetlacz, dźwięk. System, działanie.
2. Bezpieczeństwo, blokada ekranu. Czas pracy, ładowanie. Aparat. Podsumowanie.

Bezpieczeństwo, blokada ekranu

Widząc w opisie smartfona, że jest wyposażony w czytnik linii papilarnych ukryty w ekranie, zawsze mam pewne obawy (z reguły uzasadnione), czy jego szybkość oraz poprawność działania będzie przynajmniej zbliżona do klasycznych skanerów. Na szczęście, OnePlus 7 Pro wypada pod tym względem nadzwyczajnie dobrze. Ulokowanie czytnika względem całego ekranu jest perfekcyjne, samo odblokowywanie za jego pomocą – błyskawiczne, a rozpoznawanie palca, niezależnie od kąta, pod jakim go przyłożymy – doskonałe. Szkoda jednak, że skaner nie jest cały czas aktywny i nie możemy z niego skorzystać przy wygaszonym ekranie – wymagane jest wybudzenie przynajmniej do poziomu Ambient Display, przez co, gdy telefon np. leży na biurku, przed próbą odblokowania konieczne jest dodatkowe tapnięcie w ekran. Drobnostka, jednak na dłuższą metę bywała denerwująca.

Alternatywą jest oczywiście rozpoznawanie twarzy, które pod względem szybkości samego skanowania jest równie błyskawiczne, jednak wymagające wysunięcia modułu aparatu frontowego, co już nieco wydłuża cały proces. W przypadku korzystania z tego rozwiązania polecam ustawić opcję przeciągnięcia w celu odblokowania, pominięcie kroku powoduje wysuwanie kamerki przy każdym podświetleniu ekranu, co może się zdarzyć również w kieszeni spodni czy torebce, narażając moduł na zarysowania. Próby oszukania zabezpieczenia zdjęciem zakończyły się niepowodzeniem, warto również pochwalić skaner za to, że radzi sobie poprawnie nawet w całkowitej ciemności.

Na moment przygotowywania recenzji OnePlus 7 Pro może pochwalić się poprawkami bezpieczeństwa z dnia 1 kwietnia 2019.

Czas pracy, ładowanie

Bateria o pojemności 4000 mAh pozwalała mi osiągnąć od 4 do 6 godzin pracy na ekranie. Wynik ten, całkowicie przeciętny, jest dla mnie o tyle zaskakujący, że w praktyce przekładał się bez problemu na 2 pełne dni pracy przy mieszanym, średnio-zaawansowanym użyciu. Myślę, że bardzo duży wpływ na taki stan ma minimalny pobór energii przez telefon w trybie czuwania. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że bardzo często powiadomienia z komunikatorów korzystających z transmisji danych (najczęściej z Messengera) docierały do mnie nawet z kilkunastominutowym opóźnieniem, tuż po wybudzeniu przeze mnie ekranu. Początkowo założyłem, że winny jest któryś z parametrów w ustawieniach odpowiadających za oszczędzanie baterii (np. bateria adaptacyjna) lub zarządzanie pamięcią RAM, jednak kolejne próby z różnymi konfiguracjami to wykluczyły. Każe mi to przypuszczać, że trybowi czuwania w OnePlusie 7 Pro bliżej do trybu całkowitej bezczynności, co świetnie by się pokrywało z bardzo niewielkim zużyciem energii.

Dołączona do zestawu ładowarka, nazywana przez producenta Warp Charge 30, jest naprawdę sporych rozmiarów, ale też sporych możliwości, zapewniając około 60% dodatkowej energii w 30 minut. Pełne naładowanie smartfona od 5 do 100% zajmuje około 1 godziny 15 minut, choć trzeba mieć na uwadze, że musimy w tym celu używać kabla dodawanego przez producenta w pudełku, każdy inny będzie oznaczał ładowanie na nieco wolniejszym poziomie. Niestety, OnePlus w modelu 7 Pro nadal nie oferuje wsparcia dla bezprzewodowego uzupełniania energii.

Aparat

Dotarliśmy do cechy, która prawdopodobnie wzbudza największą ciekawość wśród zainteresowanych OnePlusem 7 Pro. Nie jest tajemnicą, że smartfon zawsze odstawał możliwościami fotograficznymi od flagowej konkurencji, jednak dotychczas można to było jakoś tłumaczyć zauważalnie niższą ceną smartfona. Niestety, nie tym razem…

Zacznijmy od aparatu frontowego, który został ukryty w wysuwanym w razie potrzeby mechanizmie. Sam moduł, choć nie jestem do końca fanem ruchomych elementów, raczej wzbudza moje zaufanie i wygląda na solidnie wykonany, choć lubi zbierać drobinki kurzu, które przy dłuższym użytkowaniu mogą spowodować pojawienie się zarysowań. Proces wysuwania jest bardzo szybki, przełączanie obiektywów w aplikacji w żadnym wypadku nie trwa dłużej niż w przypadku nieco bardziej tradycyjnych rozwiązań.

Sama jakość oferowanych zdjęć jest całkowicie poprawna, szczegółowość, która jest z reguły największym problemem frontowych aparatów, w przypadku OnePlusa 7 Pro stoi na bardzo wysokim poziomie, nie mogę również przyczepić się do możliwości rozmycia tła trybu portretowego.

Przechodząc jednak do aparatu głównego, OnePlus 7 Pro został wyposażony w potrójną jednostkę składającą się z:

W ciągu dnia, przy sprzyjających warunkach, zdjęcia mogą się podobać (nawet bardzo), jednak bądźmy szczerzy – w tej półce cenowej nie wyobrażam sobie innego stanu rzeczy. Poziom detali jest świetny, automatyczny HDR radzi sobie poprawnie, a kolory nie odstraszają zbyt wysokim poziomem nasycenia. Tryb portretowy również nie rozczarowuje, choć biorąc pod uwagę, że wykorzystuje teleobiektyw z 3-krotnym (czy aby na pewno…?) zoomem najlepiej sprawdzi się w zdjęciach makro.

Niestety, aparat cierpi na problemy z właściwym dopasowaniem balansu bieli, co jest szczególnie widoczne w obiektywie szerokokątnym, gdy zestawimy go bezpośrednio z tym samym ujęciem z obiektywu głównego:

Producent, świadomy problemu, wydał już nawet aktualizację mającą go rozwiązać, jednak w mojej ocenie nadal nie do końca się to udało (poniższa para zdjęć została wykonana tuż po wgraniu poprawki):

Po zmroku również nie jest za dobrze. Aplikacja aparatu została co prawda wyposażona w dedykowany tryb nocny, jednak wykonywanie zdjęć przy jego użyciu nie wiąże się z dłuższym czasem naświetlania i sam proces przechwytywania jest błyskawiczny, po czym zdjęcie jest przetwarzane przez oprogramowanie. W niektórych przypadkach efekt jest zdecydowanie zbyt agresywny, cechujący się za mocno podbitą jasnością oraz konturami, przy jednoczesnym wyraźnym spadku szczegółowości. Finalnemu zdjęciu bliżej w mojej ocenie do wysokiej klasy średniaka niż flagowca, jednak Wy oceńcie to sami:

Wideo możemy nagrywać maksymalnie w rozdzielczości 4K w 60kl/s.

Jako mały bonus dorzucam jeszcze szybkie porównanie zdjęć z OnePlusa 7 Pro z Samsungiem Galaxy S10:

Podsumowanie

Podejrzewam, że osoby, do których skierowany jest OnePlus 7 Pro, już dawno go posiadają i myślę, że są z tego zakupu bardzo zadowolone. Trzeba przyznać – najnowszy model Chińczyków jest naprawdę udanym sprzętem z wybitnym, prawdziwie bezramkowym wyświetlaczem, niespotykaną responsywnością i szybkością działania oraz perfekcyjnie działającym skanerem linii papilarnych w ekranie. Ogólne możliwości aparatu, choć wymagają jeszcze dopracowania, również gonią ścisłą czołówkę, a oferowana szybkość ładowania baterii tą samą czołówkę zostawia daleko w tyle.

Odnosząc się do ceny OnePlusa 7 Pro uważam jednak, że termin „zabójca flagowców” jest już nieco nie na miejscu, co nie odbiera mu w żadnym wypadku tytułu ciekawej alternatywy i naprawdę godnego konkurenta.

Spis treści:

1. Obudowa, wzornictwo. Wyświetlacz, dźwięk. System, działanie.
2. Bezpieczeństwo, blokada ekranu. Czas pracy, ładowanie. Aparat. Podsumowanie.

Exit mobile version