Recenzja Motorola One Zoom – solidna propozycja ze średniej półki!

Motorola One Zoom już na pierwszy rzut oka przykuła moją uwagę. Ładnie wykonana obudowa, dobrej jakości materiały, podświetlane logo i poczwórny aparat główny zwiastowały ciekawe testy smartfona, który może się nieco wyróżniać na tle innych urządzeń. Czy jednak rzeczywiście tak było? Czy smartfon faktycznie ma w sobie coś wyjątkowego? Jak się sprawdza w codziennym użytkowaniu? O wszystkim dowiecie się z tej recenzji.

Specyfikacja techniczna Motorola One Zoom:

  • ekran 6,4 cala, OLED, 2340 x 1080 pikseli,
  • procesor Qualcomm Snapdragon 675 z grafiką Adreno 612,
  • 4 GB RAM,
  • 128 GB pamięci wewnętrznej,
  • hybrydowy dual SIM,
  • WiFi 802.11 a/b/g/n/ac,
  • 4G LTE,
  • Bluetooth 5.0,
  • GPS, A-GPS, GLONASS,
  • aparat główny 48 + 16 + 8 + 5 Mpix,
  • kamerka 25 Mpix,
  • port USB C,
  • gniazdo słuchawkowe
  • akcelerometr, żyroskop,
  • system operacyjny Android 9 pie,
  • akumulator o pojemności 4000 mAh,
  • wymiary: 158 x 75 x 8,8 mm,
  • waga: 190 g.

Cena w momencie publikacji: 1619,99 złotych

WIDEORECENZJA

OBUDOWA

Motorola One Zoom jest zaskakująco dobrze wykonanym urządzeniem. Na tyle, na pierwszy rzut oka, wydawać by się mogło, że mamy do czynienia z metalem. Prawda jest jednak taka, że jest to matowe szkło, które prezentuje się znakomicie. Oprócz tego bardzo mało się brudzi, a rysy praktycznie w ogóle się nie pojawiają. Rysy za to uwidoczniły się już na froncie.

Recenzja Motorola Moto One Zoom
Motorola One Zoom / fot. Kacper Żarski (Tabletowo.pl)

Wyjątkiem od matowego szkła jest stosunkowo duża, lekko odstająca od reszty wstawka ze szkłem błyszczącym – umieszczono na niej cztery aparaty. Pod nimi jest jeszcze logo producenta, które jest bardzo wyjątkowe. Ta wyjątkowość polega na tym, że logo się podświetla podczas używania smartfona, co wygląda bardzo interesująco. Poza tym to podświetlenie może działać jako dioda powiadomień po otrzymaniu nowych wiadomości. W tym przypadku jednak, żeby widzieć to podświetlanie, konieczne jest kładzenie telefonu ekranem do dołu.

Recenzja Motorola Moto One Zoom
Motorola One Zoom / fot. Kacper Żarski (Tabletowo.pl)

Boki urządzenia są wykonane z metalu. Na każdym z nich są jednak po dwie wstawki z tworzywa sztucznego usprawniające działanie anten. Cała bryła smartfona wygląda więc bardzo elegancko, a połączenie matowego szkła na tyle i metalowych boków sprawia pozytywne wrażenie.

Od dołu zamontowano złącze USB typu C, gniazdo słuchawkowe oraz dwa mikrofony (jeden z nich nachodzi bardziej na tył). Są tu też znaki towarowe i symbole, co jest znacznie mniej inwazyjne niż napisy na tyle obudowy. Od góry, dość niestandardowo, umieszczono głośnik multimedialny. Taka lokalizacja wymaga przyzwyczajenia, dźwięk się jednak nieco inaczej rozchodzi. Do tego warto uważać przy trzymaniu telefonu w pozycji horyzontalnej, ponieważ łatwo zasłonić ten głośnik sprawiając, że dźwięki stają się mocno przytłumione.

Recenzja Motorola Moto One Zoom
Motorola One Zoom / fot. Kacper Żarski (Tabletowo.pl)

Jakość głośnika jest poprawna, nic więcej. Dźwięki mają przyzwoitą głośność, przeciętną głębię i niezłą czystość. Raczej nie pojawiają się żadne zakłócenia czy zniekształcenia, więc do okazjonalnego odtwarzania multimediów wystarczy. A dla bardziej wymagających jest przecież gniazdo słuchawkowe.

Recenzja Motorola Moto One Zoom
Motorola One Zoom / fot. Kacper Żarski (Tabletowo.pl)

Oprócz głośnika od góry umieszczono jeszcze tackę na karty (jednocześnie obsługiwane są dwie kary nanoSIM lub po jednej nanoSIM i microSD) oraz jeszcze jeden mikrofon.

Recenzja Motorola Moto One Zoom
Motorola One Zoom / fot. Kacper Żarski (Tabletowo.pl)

Na prawym boku znalazło się miejsce dla klawiszy głośności i zasilania. Są one umieszczone na odpowiedniej wysokości ułatwiającej obsługę. Do tego klik jest przyjemny, a spasowanie wręcz idealne. Po lewej stronie nie ma już żadnych dodatków.

Recenzja Motorola Moto One Zoom
Motorola One Zoom / fot. Kacper Żarski (Tabletowo.pl)

Na froncie mamy do dyspozycji wyświetlacz o przekątnej 6,4 cala wykonany w technologii Max Vision OLED o rozdzielczości 2340 x 1080 pikseli. Przekłada się to na bardzo ładne kolory, niezłą jasność maksymalną oraz spore kąty widzenia i dobrą ostrość obrazu. Mam jedynie wrażenie, że jasność minimalna mogłaby być niższa – korzystając z telefonu nocą ekran był dla mnie po prostu za jasny.

Recenzja Motorola Moto One Zoom
Motorola One Zoom / fot. Kacper Żarski (Tabletowo.pl)

Po bokach ekranu zastosowano dosyć wąskie ramki. Jedynie od góry i dołu są one już nieco większe – odnoszę wrażenie, że można je było jednak trochę zwęzić. Od góry, mimo wszystko, dodano jeszcze wcięcie w postaci kropli wody, na której mamy kamerkę do selfie. Nad nią jest też kilka czujników oraz głośnik do rozmów.

Pod ekranem nie mamy już żadnych dodatków. Jest za to skaner linii papilarnych zintegrowany z wyświetlaczem, o którym rozpiszę się w dalszej części testu.

Warto jeszcze wspomnieć, że w zestawie z urządzeniem dostajemy gumowe etui ochronne zakrywające jego tył oraz boki. Sprawdza się ono bardzo dobrze, zwiększa przyczepność urządzenia do dłoni oraz sprawia, że moduł z aparatami jest mniej podatny na uszkodzenia czy zarysowania.

SYSTEM

Jak to Motorola ma w zwyczaju, w One Zoom do dyspozycji mamy czystego Androida z kilkoma drobnymi dodatkami dorzuconymi od siebie. System jest w wersji 9 Pie, obecne poprawki zabezpieczeń są datowane na 1 września 2019.

Recenzja Motorola Moto One Zoom
Motorola One Zoom / fot. Kacper Żarski (Tabletowo.pl)

Wspomniane dodatki producenta to głównie aplikacja Moto, podzielona na dwie zakładki: akcje gestów oraz wyświetlacz. Pierwsza kategoria zawiera w sobie możliwość uruchomienia aparatu po dwukrotnym obróceniu nadgarstkiem lub latarki po potrząśnięciu telefonem. Można także zmienić nawigację po systemie – z trzech klawiszy na jeden przycisk nawigacyjny. Wtedy jedno dotkniecie go przenosi do ekranu głównego, przytrzymanie uruchamia asystenta Google, przesuniecie w lewo cofa, a w prawo przełącza pomiędzy aplikacjami działającymi w tle.

Jest także wykonywanie zrzutów przesuwając trzema palcami w dół oraz edytor zrzutów od razu po ich wykonaniu. Nie zabrakło opcji wyciszania po obróceniu ekranem do dołu, jest tryb jednoręczny uruchamiany po przesunięciu palcem od środka do prawej lub lewej krawędzi ekranu oraz możliwość przełączania muzyki po przytrzymaniu klawiszy głośności i wybudzania ekranu po podniesieniu.

Pod pojęciem Wyświetlacza Moto producent rozumie dwie opcje. Jest to uważny ekran, który nie wygasza się, jeśli z niego korzystamy, monitorując za pomocą kamerki frontowej czy patrzymy w jego stronę. Poza tym jest Podgląd powiadomień, czyli okrojona wersja Always On Display. Dzięki niemu ekran podświetla się delikatnie po otrzymaniu powiadomienia lub wykryciu ruchu. Pojawiają się wtedy małe kółeczka z ikonami aplikacji, po dotknięciu których można podejrzeć treść wiadomości. Od razu z tego poziomu można też usunąć je lub odpowiedzieć na nie.

Poza tym są jeszcze bardziej typowe, androidowe opcje. Mam tu na myśli chociażby filtr światła niebieskiego z intensywnością i harmonogramem, jest możliwość dostosowania intensywności kolorów oraz możliwość włączenia ciemnego motywu. Jest także cyfrowa równowaga, konta użytkowników oraz konto gościa.

Jeśli chodzi o codzienne korzystanie z urządzenia to, niestety, przez większość czasu moich testów była to dla mnie męczarnia. Praktycznie dzień po skończeniu pisania tekstu recenzji, przygotowując się do nagrywania wideorecenzji, pojawiła się jednak aktualizacja, która W KOŃCU poprawiła najbardziej denerwujące problemy sprawiając, że zaczęło mi się używać tego smartfona względnie dobrze.

Recenzja Motorola Moto One Zoom
Motorola One Zoom / fot. Kacper Żarski (Tabletowo.pl)

Ale co było nie tak? Telefon przez kilka chwil po każdorazowym wzięciu do ręki działał po prostu fatalnie! Zacinał się ekran blokady, animacje mocno klatkowały, często trzeba było poczekać nawet w okolicy pół minuty, żeby normalnie móc skorzystać z urządzenia. Nie było to zbyt komfortowe, szczególnie, jeśli miałem potrzebę wykonania na szybko zdjęcia. W tym smartfonie nie było to możliwe. Wcześniejsze aktualizacje czy przywracanie do ustawień fabrycznych nie pomagały. Dobrze, że jednak ostatecznie zostało to poprawione.

Sam system już po odblokowaniu działa bardzo stabilnie, programy uruchamiają się szybko, animacje są płynne, a aplikacje w tle są dość długo utrzymywane. Może trochę gorzej z kartami w przeglądarce, ale nie jest też jakoś bardzo źle. Po aktualizacji z urządzenia korzysta się dobrze, żałuję, że nie mogło być tak od początku testów.

Podzespoły, jakie umieszczono w tym smartfonie, to miedzy innymi procesor Qualcomm Snapdragon 675, układ graficzny Adreno 616 oraz 4 GB RAM. DO tego jest 128 GB pamięci wbudowanej z możliwością rozbudowy o maksymalnie 1 TB za pomocą kart microSD. Niestety, decydując się na kartę pamięci, musimy zrezygnować z obsługi drugiej karty nanoSIM.

Świetnie działają za to moduły łączności. Internet działa szybko przy użyciu WiFi, jak i transmisji danych, GPS precyzyjnie określa naszą lokalizację, a Bluetooth nie rozłącza się podczas połączenia z innym sprzętem. Miałem jedynie wrażenie, że w porównaniu z innymi smartfonami łącząc Motorolę One Zoom z Samsung Galaxy Buds maksymalny poziom głośności był najniższy. Dodam jeszcze, że smartfon jest wyposażony w NFC, bez problemu zapłacimy więc nim w sklepach.

W testach syntetycznych Motorola One Zoom poradziła sobie następująco:

Spis treści:

  1. Wzornictwo, jakość wykonania. Głośnik. Wyświetlacz. System. Działanie.
  2. Skaner linii papilarnych. Rozpoznawanie twarzy. Bateria. Aparat. Podsumowanie