Zeszłoroczny Honor Magic V3 zrobił na mnie bardzo duże wrażenie. Na tle jego ówczesnego konkurenta, Samsunga Galaxy Z Fold 6, wypadał znacznie lepiej, przede wszystkim w aspekcie smukłości i ergonomii użytkowania. Wreszcie jednak, Samsung odrobił lekcje, a ostatni Galaxy Z Fold 7 stanowi w tej kwestii ogromny przeskok. To z kolei oznacza, że najnowszy Honor Magic V5 ma przed sobą już znacznie trudniejsze zadanie, by przekonać do siebie szerszą rzeszę klientów i znów być w czymś lepszym od Samsunga. Czy mu się to udało?
Specyfikacja techniczna Honor Magic V5:
- wyświetlacze:
- wewnętrzny: składany OLED 8T LTPO o przekątnej 7,95″, rozdzielczość 2352×2172 pikseli, adaptacyjna częstotliwość odświeżania 120 Hz, szczytowa jasność HDR do 5000 nitów, globalna jasność szczytowa do 1300 nitów, przyciemnianie PWM 4320 Hz,
- zewnętrzny: OLED 8T LTPO o przekątnej 6,43″, rozdzielczość 2376×1060 pikseli, adaptacyjna częstotliwość odświeżania 120 Hz, szczytowa jasność HDR do 5000 nitów, globalna jasność szczytowa do 1800 nitów, przyciemnianie PWM 4320 Hz, szkło NanoCrystal Shield,
- ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 8 Elite z GPU Adreno 830,
- 16 GB RAM LPDDR5X,
- 512 GB pamięci wewnętrznej UFS 4.0,
- system Android 15 z MagicOS 9.0.1,
- aparat główny 50 Mpix (f/1.6, OIS) + ultraszerokokątny 50 Mpix (f/2.0, 122°) + peryskopowy teleobiektyw 64 Mpix (3-krotny zoom optyczny, f/2.5, OIS),
- aparat do selfie frontowy 20 Mpix (f/2.2) + wewnętrzny 20 Mpix (f/2.2),
- WiFi 7 (802.11a/b/g/n/ac/ax/be), 2,4 + 5 + 6 GHz,
- 5G (sub-6 GHz) z VoLTE i Wi-Fi Calling, eSIM,
- dual SIM (2x nanoSIM/nano SIM + eSIM/2x eSIM),
- Bluetooth 6.0 z kodekami audio SBC, AAC, LDAC, aptX Adaptive, LC3 (LE Audio),
- NFC,
- GPS, AGPS, GLONASS, BeiDou, Galileo, QZSS,
- głośniki stereo,
- dioda podczerwieni IrDA,
- czytnik linii papilarnych w przycisku zasilania,
- port USB-C (USB 3.2 Gen 1),
- akumulator krzemowo-węglowy o pojemności 5820 mAh, ładowanie przewodowe 66 W + indukcyjne 50 W + bezprzewodowe zwrotne,
- wymiary:
- rozłożony: 156,8×145,9×4,2 mm,
- złożony: 156,8×74,3×9 mm,
- waga: 222 g,
- IP58 i IP59.
Honor Magic V5 debiutuje na rynku w cenie 8599 złotych. Smartfon dostępny jest w jednym wariancie pamięci – 16/512 GB i w trzech wersjach kolorystycznych – czarnej, złotej oraz kości słoniowej (Ivory White), przy czym ta ostatnia dostępna jest na wyłączność w oficjalnym sklepie Honor Store.
Producent przygotował też specjalną ofertę premierową. Kupując smartfon do 14 września klienci otrzymają 1200 złotych rabatu, dzięki czemu finalna cena urządzenia w okresie promocji wynosi 7399 złotych. Oprócz tego, oferta obejmuje też dodatkową, 6-miesięczną gwarancję na ekran.
Honor Magic V5

Konstrukcja i wzornictwo
Pod kątem designu Honor Magic V5 nie wprowadza drastycznych zmian względem swojego poprzednika. To wciąż bardzo podobna, w dużej mierze kanciasta bryła, wykonana z połączenia szkła, aluminium i tworzywa sztucznego.
Już Magic V3 był bardzo smukłym smartfonem. Nowy Honor Magic V5 został jeszcze bardziej odchudzony, przy czym jego ostateczna grubość zależy od… wersji kolorystycznej. Wariantem, którym Honor chwali się we wszystkich materiałach, jest biały – po złożeniu ma on 8,8 mm, a w formie rozłożonej 4,1 mm. W przypadku pozostałych wariantów, w tym testowanego przeze mnie czarnego, rozłożony Magic V5 ma 9 mm oraz 4,2 mm po otwarciu.
Połączenie tak bliskiej klasycznym smartfonom grubości, relatywnie niskiej wagi (217 g biały, pozostałe kolory 222 g) i proporcji zewnętrznego wyświetlacza sprawia, że z Honora Magic V5 korzysta się wygodnie niezależnie od tego, czy jest otwarty czy zamknięty. Ba, niekiedy wręcz absolutnie nie czuję potrzeby rozkładania go.
Ekran zewnętrzny pokryty jest autorskim szkłem NanoCrystal Shield z delikatnymi zakrzywieniami ze wszystkich czterech stron. Ramki wokół wyświetlacza co prawda nie są przesadnie smukłe (trochę szkoda), ale w pełni symetryczne po każdej ze stron. Na środku górnej krawędzi dość standardowo ulokowano aparat do selfie.
Wewnętrzny, składany wyświetlacz, podobnie jak w innych tego typu smartfonach, pokryty jest folią, której absolutnie nie można samodzielnie ściągać, bowiem stanowi ona integralną warstwę ochronną. Pewien wyróżnik stanowi fakt, że folia ta jest lekko matowa i nieco mniej odbija światło. Wciąż jednak bardzo mocno gromadzi odciski palców.





Plecki wykonane są z tworzywa sztucznego – i tutaj mógłbym ponarzekać na brak szkła, ale z drugiej strony, tworzywo to jest na tyle dobrej jakości, że nie zaburza przesadnie estetyki urządzenia. Odnotować muszę jednak, że w przypadku czarnej wersji kolorystycznej, tylny panel zbiera niebotyczne ilości kurzu oraz widocznych smug i odcisków palców już po chwili korzystania.
Bez wątpienia najważniejszy element na pleckach stanowi wyspa z trzema aparatami. Jest ona okrągła, ale wykończona ośmiokątnym, metalowym pierścieniem. Niestety, odstaje na tyle mocno, że jej grubość jest jeszcze większa niż samej połówki smartfona.
Rama urządzenia jest zmatowiona i w dużej mierze spłaszczona, choć nie zabrakło tutaj subtelnych, zaoblających szlifów na krawędziach. Pod względem rozlokowania portów i przycisków mamy tu do czynienia z absolutną klasyką gatunku.
Trzymając smartfon w pozycji rozłożonej, na górze lewej połówki umieszczono głośnik, a z prawej tylko jeden z mikrofonów. U dołu, lewa połowa skrywa mikrofony, a prawa slot kart SIM, złącze USB-C oraz głośnik.
Na lewej krawędzi nie znajdziemy nic, z kolei na prawej podwójny klawisz sterowania głośnością, a pod nim przycisk wybudzania z czytnikiem linii papilarnych. Tutaj muszę odnotować, że odstęp między tymi przyciskami jest nienaturalnie duży, co wymagało ode mnie chwili na przyzwyczajenie.



Zawias, bruzda na ekranie
Skoro mówimy o składaku, wręcz koniecznym jest omówienie jednego z najważniejszych elementów konstrukcyjnych, jakim jest niewątpliwie zawias. Producent chwali się, że Honor Magic V5 został wyposażony w zawias o wzmocnionej konstrukcji. Ma on być wytrzymalszy na ewentualne uderzenia i być w stanie przetrwać pół miliona cykli złożeń i rozłożeń.
Muszę przyznać, że w gruncie rzeczy zastosowany zawias jest naprawdę bardzo dobry, ale – jednocześnie – wciąż nie aż tak świetny, jak te w Foldach Samsunga. Podstawową różnicą jest fakt, że nie ma on aż tak wysokiej precyzji podczas otwierania (stawia mniejszy opór), a przede wszystkim trochę zbyt szybko samoczynnie się domyka, bowiem w zasadzie już po osiągnięciu około 30-40 stopni następuje zamknięcie telefonu.
Ponadto, dostrzegam również, że po otwarciu smartfona nie jest on od razu idealnie płaski – pełne naprężenie zawiasu oraz ekranu i wyprostowanie następuje po chwili od rozłożenia, przy czym możemy zrobić to też samodzielnie, delikatnie doginając połówki do dołu.
Koniec końców jednak nie mogę przesadnie mocno utyskiwać na działanie zawiasu – mimo że nie jest on tak doskonały jak w Samsungach, generalnie daje odczucie obcowania z bardzo solidną konstrukcją.
A co z bruzdą na środku składanego wyświetlacza? Ta naturalnie wciąż pozostaje widoczna i wyczuwalna pod palcem, ale nie jest przesadnie głęboka. W efekcie, nie stanowi dużej uciążliwości i stosunkowo szybko da się do niej przyzwyczaić. Jedynym scenariuszem, w którym widać ją najbardziej, jest moment wyświetlania ciemniejszych obrazów.



Wyświetlacze
Honor Magic V5 został wyposażony w dwa wyświetlacze, a ich omawianie zaczniemy od tego mniejszego, zewnętrznego. Ekran okładkowy to mierzący 6,43 cala panel OLED 8T LTPO o rozdzielczości 2376×1060 pikseli, z adaptacyjną częstotliwością odświeżania 120 Hz i globalną szczytową jasnością do 1800 nitów (do 5000 nitów w HDR).
Po rozłożeniu smartfona, naszym oczom ukazuje się 7,95-calowy składany wyświetlacz wykonany w technologii OLED 8T LTPO. Jego rozdzielczość to 2352×2172 pikseli i – podobnie jak ekran okładkowy – oferuje adaptacyjne odświeżanie do 120 Hz oraz maksymalną jasność HDR do 5000 nitów. Niższa jest natomiast globalna jasność szczytowa panelu w codziennym użytkowaniu, bowiem wynosi do 1300 nitów.
Niezależnie od tego, o którym z tych ekranów mówimy, wypadają one po prostu świetnie. Oba wyświetlacze skalibrowane są w identyczny sposób, dzięki czemu wyświetlana kolorystyka na jednym i drugim wypada dosłownie identycznie – prezentowane kolory są nasycone, intensywne i przyjemne dla oka.
Kąty widzenia są świetne, ale na wewnętrznym ekranie już widoczne jest przygaszanie pod nieco większym kątem patrzenia. Jasność minimalna w obu przypadkach jest wprost nienaganna, natomiast maksymalna, istotnie, nieco lepiej wypada na ekranie zewnętrznym. Mimo to, nawet wyświetlacz składany nie sprawiał mi większych problemów z czytelnością podczas użytkowania w pełnym słońcu.


W ustawieniach ekranu możemy między innymi zmienić tryb wyświetlania kolorów pomiędzy normalnym i wyrazistym (ten drugi ustawiony jest domyślnie) oraz dostosować temperaturę barwową.
Zarówno jeden, jak i drugi ekran, oferują przyciemnianie PWM o częstotliwości 3840 Hz, mające zapobiegać migotaniu wyświetlacza przy niskiej jasności oraz funkcje ochrony wzroku Honor Eye Comfort. Wśród nich są między innymi automatyczne dopasowywanie temperatury barw do rytmu dobowego lub oświetlenia otoczenia, eliminacja emisji światła niebieskiego i rozogniskowanie.
Nie brakuje tu również Always On Display, które działa na obu wyświetlaczach. Może się ono wyświetlać na czarnym tle lub z przyciemnioną tapetą ekranu blokady. W domyślnym ustawieniu, AoD pokazuje się tylko przez chwilę po dotknięciu wyświetlacza, ale możemy także wybrać, by pokazywało się cały dzień albo według ustalonego przez nas harmonogramu, czyli w konkretnych godzinach.










Wydajność i kultura pracy
Za żwawe działanie Honora Magic V5 odpowiada procesor Snapdragon 8 Elite, czyli wciąż jeden z bezwzględnie najmocniejszych układów mobilnych na rynku. Do pomocy ma 16 GB RAM LPDDR5X oraz 512 GB pamięci masowej UFS 4.0. Dla przypomnienia – jest to jedyny wariant pamięciowy dostępny na naszym rynku.
Kwestię wydajności musimy rozłożyć na dwie kategorie, bowiem – podobnie jak poprzednik – Honor Magic V5 oferuje dodatkowy tryb wydajności, który włączamy w ustawieniach baterii. Najważniejsze jest jednak to, że podczas codziennego użytkowania absolutnie nie mamy potrzeby sięgania po niego, bo przy standardowych zadaniach smartfon spisuje się po prostu nienagannie.
Uruchamianie aplikacji następuje od strzała, dosłownie w ułamku sekundy po kliknięciu ikony, przeskakiwanie pomiędzy ekranem zewnętrznym i wewnętrznym za każdym razem odbywa się bez najmniejszych przycięć, a cały system jest stuprocentowo responsywny i świetnie zaoptymalizowany. Świetnie wypada również zdolność do długiego przechowywania otwartych już apek w pamięci RAM.
Tak na dobrą sprawę jedynym, w czym dostrzeżemy różnicę między trybem wydajności a tym standardowym, są benchmarki. I tutaj już rozbieżności między wynikami potrafią być naprawdę duże – w przypadku Geekbench 6 mówimy o liczbach dwukrotnie wyższych w trybie wydajności. Oznacza to mniej więcej tyle, że (zapewne, by uniknąć przegrzewania) Honor Magic V5 typowo wykorzystuje tylko część mocy obliczeniowej procesora.


















No dobrze, a co z kwestią nagrzewania się telefonu? Podczas standardowego, codziennego użytkowania, telefon sporadycznie potrafi zrobić się nieco cieplejszy, z reguły wtedy, gdy korzystamy z trybu wielozadaniowego z odpalonymi dwoma lub trzema aplikacjami na składanym ekranie.
Wciąż nie jest to jednak ogromny wzrost temperatury, który można by nazwać przegrzewaniem. Podobnie jest też w sytuacji nieco dłuższego korzystania ze smartfona z użyciem internetu 5G. Czuć, że plecki stają się odrobinę bardziej ciepłe, ale nie gorące. W dalszym ciągu nie mamy zatem najmniejszego problemu z komfortowym trzymaniem telefonu w dłoniach.
Wypada mi zaznaczyć, że w momencie przeprowadzania benchmarków, Honor Magic V5 faktycznie – kolokwialnie mówiąc – dokłada do pieca i potrafi osiągnąć temperatury o nawet 15-20°C wyższe niż normalnie.

Co ciekawe, nie byłem w stanie wykonać benchmarku AnTutu na otwartym dużym ekranie (co z reguły robię przy recenzjach składaków), bowiem już po paru minutach testu smartfon samoczynnie zamykał aplikację i wyrzucał komunikat o przegrzaniu.
Wciąż mówimy tu jednak o sytuacjach skrajnych, wręcz ekstremalnych, bo przecież na co dzień nie robimy benchmarków. Podtrzymuję, że w codziennym użytkowaniu Honor Magic V5 nie daje dosłownie żadnych powodów do narzekania – ani w kwestii wydajności, ani kultury pracy.

System, oprogramowanie
Smartfon pracuje pod kontrolą Androida 15 sprzężonego z nakładką MagicOS 9.0. Aktualizacji do Androida 16 póki co brak, choć Honor pracuje już nad nową wersją systemu wraz z MagicOS 10, zatem prędzej czy później pojawi się ona również na modelu Magic V5.
Stan na dzień dzisiejszy jest taki, że Honor Magic V5 oferuje naprawdę przemyślany, funkcjonalny i bardzo dobrze zoptymalizowany interfejs systemu. W efekcie, podobnie jak w poprzednich smartfonach marki, trudno się tutaj czegokolwiek czepiać.
Nie brakuje sporej ilości opcji pozwalających na dostosowanie wyglądu systemu, zarówno w zakresie całych motywów, jak i zmiany poszczególnych elementów, w tym edycji ikon aplikacji. Jest też dedykowany sklep, z którego możemy pobrać pokaźną ilość motywów, paczek ikonek i tapet. W zasadzie, wszystko to znamy już chociażby z Honora 400 Pro.
W tym miejscu wypada mi też wspomnieć, że Honor Magic V5 ma zadeklarowane długie, aż 7-letnie wsparcie aktualizacyjne. To zatem dokładnie tyle samo, co u Google i Samsunga.







A skoro Honor Magic V5 to składak, to i nie mogło zabraknąć funkcji typowo dedykowanych składanym smartfonom. Bardzo doceniam, że dla ułatwienia użytkowania, wszystkie zostały umieszczone w jednej sekcji ustawień smartfona. Wyświetlają się tu one wraz z czytelnymi instrukcjami graficznymi i tekstowymi, na co dana funkcja pozwala.
Część z obecnych tu rozwiązań znamy już z zeszłorocznego Magica V3. Wśród nich jest między innymi pasek zadań, który wyświetla się na dole pulpitu, z kolei podczas korzystania z apek możemy wywołać go przesuwając powoli palcem od dołu ekranu. Wyświetla on zarówno wybrane przez nas na sztywno apki, jak i ostatnio uruchamiane programy.
Przede wszystkim jednak, pasek zadań pozwala na szybkie wywoływanie trybu wielozadaniowego. Gdy już mamy otwartą jakąś aplikację, wystarczy wysunąć pasek, wybrać drugą interesującą nas apkę i po przytrzymaniu przesunąć ją na lewą lub prawą połowę ekranu. Z kolei jeśli upuścimy ją na środku, otworzy się jako małe okienko pływające.
Nowością jest tryb Multi-Flex, który pozwala na równoległe uruchomienie nie dwóch, a aż trzech aplikacji obok siebie. Gdy już mamy odpalone dwie apki, po ponownym wysunięciu paska możemy wybrać trzecią i upuścić ją obok dwóch pozostałych. Wówczas, większą część ekranu wciąż zajmują dwie aplikacje, a ta trzecia znajduje się schowana na brzegu wyświetlacza. Po kliknięciu w nią, cały układ apek przesuwa się w taki sposób, by widoczna była właśnie ta aplikacja i druga znajdująca się obok niej, zaś ta z przeciwległej strony analogicznie się chowa.












Jako kolejna nowość, po lewej stronie paska zadań wyświetla się ikona szybkiego układu, pozwalająca równie szybko wymusić tryb podzielonego wyświetlacza w konfiguracji dwóch lub trzech apek wprost z poziomu ekranu głównego.
Tak jak w innych składakach, zarówno cały interfejs, jak i aplikacje, są w stanie dynamicznie skalować się podczas składania oraz rozkładania smartfona. Działa to bez zarzutów i dosłownie ani razu nie zdarzyła mi się sytuacja, by któraś z apek nie chciała przenieść się na drugi ekran.
Oczywiście, aplikacje automatycznie przenoszą się przy otwieraniu smartfona, ale w opcjach możemy także zdecydować, co będzie się działo po złożeniu. Tutaj świetną opcją jest możliwość ustawienia, by po zamknięciu urządzenia, zewnętrzny ekran nie wygaszał się, gdy na niego patrzymy. Jeśli nie będziemy spoglądać, wówczas kilka sekund po zamknięciu telefon samoczynnie wygasi wyświetlacz. Naprawdę fajna sprawa.

Funkcje Honor AI wreszcie w języku polskim
Jeszcze nie tak dawno, bo w czerwcu, przy recenzji wspominanego już Honora 400 Pro narzekałem, że zdecydowana większość funkcji sztucznej inteligencji, oferowanych przez Honora, nie była obsługiwana po polsku. O jakież było moje zdziwienie, gdy podczas testów Magica V5 okazało się, że Honor AI już rozumie nasz język.
Co więcej, język polski pojawił się od razu w dosłownie wszystkich funkcjach AI, które znalazły się na urządzeniu. Pomówmy więc zatem o tym, co dokładnie oferuje nam Honor AI. Po pierwsze, nie mogło zabraknąć Circle to search, czyli szybkiego wyszukiwania w Google poprzez zakreślenie w kółko interesującego nas elementu wyświetlanego na ekranie.
Wręcz sztandarową funkcją smartfonów Honora jest Magiczny portal, który umożliwia przenoszenie oraz przesyłanie treści między aplikacjami, np. zaznaczenie tekstu lub zdjęcia albo zrobienie zrzutu ekranu i przeniesienie tego do Messengera, skrzynki e-mailowej czy innej apki celem szybkiego wysłania.















Funkcja Pisanie z AI pozwala na generowanie tekstu na podstawie komendy, z kolei Notatki AI, jak sama nazwa wskazuje, zaszyta jest w notatniku i umożliwia formatowanie tekstu (np. dodawanie nagłówków i punktorów) oraz podsumowywanie długich notatek.
Wchodząc do dyktafonu znajdziemy kolejną funkcję opartą o sztuczną inteligencję, czyli transkrypcję nagrań na tekst. Tu również obsługiwany jest język polski i – co zaskakuje względem podobnych rozwiązań u innych producentów – transkrypcja pojawia się już w trakcie nagrywania, a w razie konieczności jest automatycznie poprawiana. Zresztą, sami też możemy dokonać ręcznej korekty. Wprowadzany jest także automatyczny podział na głosy różnych osób.
Kolejną funkcją jest Tłumacz AI, który rozpoznaje mowę, zamienia ją na tekst i tłumaczy w wybranych językach. Dostępny jest też tryb tłumacza ustnego, w którym – zamiast tekstu – mowa od razu zamieniana jest na przeczytaną przez syntezator frazę w danym języku. Tłumaczone mogą być również połączenia telefoniczne, a oprócz tego smartfon ma być w stanie wykrywać deepfake’i podczas rozmów wideo – niestety, nie miałem sposobności, by sprawdzić w boju te dwie ostatnie funkcje.
Na deser jest też oczywiście zaszyty w galerii Edytor AI, który pozwala na usuwanie konkretnych elementów ze zdjęć, jak też potrafi automatycznie wykrywać przechodniów w kadrze i wymazać ich.
















Zaplecze komunikacyjne
Skoro Honor Magic V5 to składany flagowiec, to i lista obecnych w nim modułów łączności nie powinna odstawać od standardów, do jakich przyzwyczaiły nas obecne flagowce. No i nie odstaje.
Zaplecze komunikacyjne smartfona obejmuje konkretniej WiFi 7 z obsługą trzech zakresów częstotliwości (włącznie z 6 GHz), sieci 5G, najnowszy Bluetooth 6.0 (kodeki SBC, AAC, LDAC, aptX Adaptive i LC3), a także oczywiście NFC i GPS.
Nie brak także obsługi wirtualnych kart eSIM oraz trybu dual SIM, który może funkcjonować przy wykorzystaniu dwóch fizycznych nanoSIM, po jednej nanoSIM i eSIM oraz dwóch eSIM. Połączenia telefoniczne mogą odbywać się poprzez WiFi Calling oraz VoLTE.
Przez dwa tygodnie testów nie znalazłem ani jednego powodu do narzekania na działanie wspomnianych wyżej modułów. Jakość rozmów była dobra, prędkości internetu za pośrednictwem WiFi i 5G bez zarzutów, sygnał komórkowy odbierany w pełni stabilnie, a Bluetooth nienagannie łączył się z wieloma słuchawkami Bluetooth. Podobnie było z GPS, który z reguły lokalizował mnie szybko i precyzyjnie.
Co ciekawe, nie zabrakło tu nawet coraz rzadziej pojawiającej się diody podczerwieni, służącej do sterowania urządzeniami domowymi. Przy czym, z racji wysmuklenia bryły, wylądowała na wyspie aparatów i to właśnie nią, trzymając telefon w pionie, musimy celować np. w telewizor czy klimatyzator, by dokonać interakcji.

Zabezpieczenia biometryczne
Raczej nikogo już nie zdziwi, że w przypadku składaka główną formę biometrycznej blokady dostępu do urządzenia stanowi skaner odcisków palców ulokowany na bocznej krawędzi. Konkretniej, jest on zintegrowany z włącznikiem.
I bez zawahania mogę powiedzieć, że czytnik, który został w zaimplementowany w Honorze Magic V5, spisuje się absolutnie fantastycznie. Działa on wprost piekielnie szybko, odczytuje linie papilarne w ułamku sekundy, nawet po niechlujnym, delikatnym muśnięciu palcem.
Ponadto, skaner jest też wysoce bezbłędny, bowiem w ciągu przeszło dwóch tygodni użytkowania, zaledwie parę razy zdarzyły mi się pojedyncze błędy podczas prób odblokowania. W miażdżącej większości przypadków sprawdzał się zupełnie nienagannie.
Ustawienia telefonu umożliwiają nam wybór, czy skaner ma reagować już na samo przyłożenie palca (a więc być stale aktywnym), czy dopiero z chwilą fizycznego naciśnięcia przycisku. Drugi wariant może okazać się niekiedy lepszą opcją, bowiem czytnik reaguje na tyle błyskawicznie, że potrafią zdarzać się nieintencjonalne odblokowania podczas samego trzymania telefonu w dłoni.

Alternatywę stanowi oczywiście rozpoznawanie twarzy. Do działania wykorzystuje oba aparaty do selfie (nad ekranem okładkowym i składanym), zatem możemy korzystać z niego zarówno, gdy telefon jest złożony, jak i rozłożony.
Jeśli chodzi o działanie tej formy zabezpieczenia, mamy tu to czynienia z absolutną klasyką gatunku. Z racji, że opiera się ono wyłącznie o skan z kamerki, wszystko zależy od ilości oświetlenia w otoczeniu. Im jaśniej, tym odblokowanie odbywa się sprawniej, w maksymalnie sekundę. Jeśli zrobi się ciemno, z marszu cała procedura wydłuża się, choć tu akurat sporo pomaga włączenie opcji kompensacji słabego oświetlenia.






Głośniki
Smartfon został wyposażony w dwa głośniki, przez co mamy do czynienia z układem stereo. Z racji, że rozmieszczone są one na dwóch różnych połówkach, po rozłożeniu telefonu, górny głośnik zlokalizowany jest na lewej, a dolny – na prawej połowie. W efekcie, niweluje to możliwość zasłonięcia obu na raz podczas trzymania urządzenia w dłoniach.
Tym, za co od razu mogę pochwalić głośniki Honora Magic V5, jest pełna symetria – dźwięk wydobywa się z nich idealnie równo, w proporcji 50:50, a zatem dokładnie tak samo głośno z górnego oraz dolnego głośnika. Sprawia to też, że całkiem nieźle wypada generowanie przestrzenności dźwięku. Całościowo, grają one wystarczająco donośnie, a dźwięk pozostaje czysty nawet po osiągnięciu wysokiego pułapu głośności.
Brzmienie jest naprawdę bardzo solidne. Głośniki nie brzmią zupełnie płasko, słychać całkiem niezłą ilość basów, bardzo bliski środek z odpowiednio wysuniętymi wokalami, no i wysokie tony, które klarownie wybrzmiewają na tle reszty. Tak na dobrą sprawę oczekiwałbym jedynie nieco więcej mocy w niskich tonach, bo poza tym nie mam powodów do czepialstwa.
Ubolewam natomiast, że sekcja ustawień dźwięku jest dość uboga. Nie mamy Dolby Atmos, ani też jakiegokolwiek, nawet podstawowego equalizera, który byłby dostępny globalnie na całym smartfonie. Jest co prawda funkcja Honor Sound, ale działa wyłącznie podczas korzystania ze słuchawek. Wówczas już możemy wybrać między trybem dźwięku przestrzennego lub stereo oraz dostosować styl brzmienia.
W paru słowach wspomnę jeszcze o haptyce, ale dosłownie w paru, bo nie ma tu przesadnie nad czym się rozwodzić. Pod kątem jakościowym, wibracje oferowane przez Honora Magic V5 wypadają całkiem dobrze, choć problemem wcale nie jest ich jakość, a siła. Krótko mowiąc, są one trochę za słabe i w efekcie często praktycznie nie czujemy ich w kieszeni.



Czas pracy Honora Magic V5
Pod tym względem, Honor Magic V5 jest nie tylko wyraźnie lepszy w porównaniu z Galaxy Z Foldem 7, ale i z poprzednikiem. Wspomniany Samsung oferuje baterię 4300 mAh, zeszłoroczny Magic V3 miał 5150 mAh, natomiast w omawianym Magicu V5 akumulator ma pojemność 5820 mAh. Co istotne, jest to ogniwo krzemowo-węglowe.
Śmiało mogę powiedzieć, że uzyskiwane przeze mnie wyniki na baterii niemalże nie odstawały od tych, jakie mogłem uzyskać na nieskładanych flagowych smartfonach i w gruncie rzeczy były po prostu bardzo, bardzo dobre. Nawet, gdy przez większość dnia używałem internetu 5G/LTE, tudzież dużo sięgałem do składanego wyświetlacza, bateria rozładowywała się najwcześniej po 21:00.
Korzystając od rana (zwykle od 8:00), o północy miałem około 20% baterii, ale zdarzały się i takie cykle, w których zapas energii na koniec dnia wynosił jeszcze nawet 35-40%. Wówczas, byłem w stanie przetrzymać go bez ładowania do kolejnego dnia, mniej więcej do godziny 13:00-14:00.
Średni uzyskiwany przeze mnie czas na włączonym ekranie wynosił około 7 godzin w mieszanym użyciu WiFi i 5G, natomiast gdy więcej wykorzystywałem WiFi, mogłem liczyć na maksymalnie 8-8,5 godziny. Z kolei jeśli przeważało użycie transmisji komórkowej, SoT oscylował w granicach 5-6 godzin.












Co więcej, mamy tu nie tylko dużą baterię, ale i sporą moc ładowania – konkretniej, po kablu wynosi ona 66 W. Doceniam również, że – podobnie jak w innych smartfonach Honora – do uzyskania pełnej mocy ładowania wcale nie potrzebujemy dedykowanego adaptera. Nawet korzystając z uniwersalnej ładowarki Power Delivery (byle miała co najmniej 66 W), bez problemu wyciągniemy całą moc.
Wówczas, przekłada się to na bardzo zadowalającą szybkość uzupełniania energii. Rozpoczynając ładowanie od 1%, uzyskanie 50% zajmowało zaledwie 18 minut, a po upływie 30 minut było to już aż 80%. Naładowanie do 100% trwało około 46 minut. Naprawdę trudno mi tu narzekać.
Poza ładowaniem przewodowym, Honor Magic V5 oferuje też indukcyjne o mocy 50 W oraz bezprzewodowe zwrotne. Jest zatem wszystko, czego możemy oczekiwać.



Aparat – jakie zdjęcia robi Honor Magic V5?
Podobnie, jak poprzednik, Honor Magic V5 został wyposażony w zestaw trzech obiektywów. Oczko główne bazuje na matrycy o rodzielczości 50 Mpix z optyczną stabilizacją obrazu, ultraszeroki kąt również ma 50 Mpix, pole widzenia 122° i autofocus. Trzecim z kolei jest peryskopowy teleobiektyw – jego rozdzielczość wynosi 64 Mpix, oferuje 3-krotne zbliżenie optyczne oraz OIS.
W zeszłym roku bardzo mocno chwaliłem aparat Magica V3, wprost mówiąc, że – w przeciwieństwie do Galaxy Z Folda 6 – pod kątem jakości zdjęć niemal niczym nie odstaje od pełnoprawnie flagowych smartfonów. Toteż moje oczekiwania wobec do nowego modelu były równie wysokie. I Honor Magic V5 zdecydowanie mnie nie zawiódł.
Co tu dużo mówić, fotki wykonywane Honorem Magic V5 wyglądają wprost świetnie i to niezależnie od tego, o którym z obiektywów mówimy. Zdjęcia cechują się bardzo intensywną, ale jeszcze nie przesyconą, a przy tym przyjemną dla oka kolorystyką, świetną plastyką i rozpiętością tonalną oraz skutecznie działającym HDR-em.
Główny aparat oferuje znakomitą szczegółowość zdjęć oraz celnie działający autofocus, choć czasem miewa delikatne problemy z wyostrzaniem przy niewielkiej odległości od obiektu. Na pochwałę zasługuje również bokeh – widoczny efekt rozmycia tła za pierwszym planem naprawdę mocno cieszy oko.
































Ultraszeroki kąt pod względem technicznym ma identyczną rozdzielczość, co główne oczko, przez co w efekcie, ilość detali na wykonanych nim zdjęciach pozostaje absolutnie nienaganna. Nie widać również niepożądanych nieostrości na skrajach kadrów.
Spójność kolorystyczna jest bardzo dobra, ale nie idealna – z reguły to właśnie obiektyw ultraszerokokątny jest tym, który najbardziej odstaje barwowo od dwóch pozostałych oczek, choć zdarza się to także teleobiektywowi. To nie są ogromne rozbieżności, ale w bezpośrednim porównaniu dość zauważalne.
A skoro już mowa o teleobiektywie – umożliwia on 3-krotny zoom optyczny, 6-krotny hybrydowy i maksymalnie 100-krotny cyfrowy. Bez zaskoczenia, fotki wykonane na zbliżeniu 3x wyglądają rewelacyjnie i nie dają powodów do narzekania. Szczegółowość wypada świetnie, a oprócz tego obiektyw ten dobrze sprawdza się też do fotografowania obiektów, odwdzięczając się wtedy bardzo dobrą ostrością i ładnym bokeh.
W aspekcie wyższych wartości przybliżeń, Honor Magic V5, podobnie jak Honor 400 Pro, wspierany jest przez sztuczną inteligencję. Zastosowana tu funkcja AI SuperZoom z pomocą algorytmów odszumia kadry i – jeśli to możliwe – przywraca detale na zdjęciach.
I, muszę przyznać, że efekty prezentują się często wręcz zaskakująco dobrze i na zdjęciach z przybliżenia 100x często można bez problemu dostrzec np. poszczególne kształty czy napisy z oddali. Jasne, w mniejszym lub większym stopniu (zależnie od kadru) widoczna jest tutaj ta ingerencja AI, ale niezła w skutkach.



































Zdjęcia po zmroku wykonamy z pomocą trybu nocnego, który włącza się automatycznie i dzieje się to niemal niezauważalnie dla użytkownika. Jedyne, po czym możemy rozpoznać, że tryb nocny został aktywowany, jest dłuższy czas robienia zdjęcia i odliczanie do końca naświetlania. Oczywiście, mamy też możliwość ręcznego włączenia trybu nocnego.
Efekty wypadają po prostu bardzo dobrze. Na plus odnotowuję, że zdjęcia nie są nadmiernie prześwietlone, przez co nie mamy wrażenia, że aparat z nocnego kadru zrobił prawie dzień. Tam, gdzie trzeba, algorytmy celnie dokonują rozjaśnienia elementów scenerii, a źródła światła oraz inne jasne punkty są odpowiednio przyciemniane, by były bardziej czytelne.
Mam jednak wrażenie, że kadry uchwycone ultraszerokim kątem wyglądają niekiedy gorzej względem tych wykonanych obiektywem głównym i telefoto. Objawia się to widocznymi nieco szumami, szczególnie w ciemniejszych punktach.
































Do zdjęć selfie i wideorozmów możemy użyć dwóch aparatów ulokowanych nad zewnętrznym oraz wewnętrznym wyświetlaczem. Oba mają identyczne parametry – rozdzielczość 20 Mpix i wartość przysłony f/2.2.
Finalnie, zdjęcia wyglądają jak najbardziej dobrze. Kolorystyka skóry wypada naturalnie (nie skręca ani w blade, ani w przesycone tony), jasne elementy kadrów, w tym tło, nie jest przepalone, a szczegółowość w pełni zadowala.
Oczywiście, równie dobrze do zrobienia selfiaka możemy użyć tylnych aparatów. W tym celu wystarczy rozłożyć smartfon, obrócić go i włączyć podgląd obrazu na ekranie okładkowym.








W aspekcie wideo Honor Magic V5 również ma się czym pochwalić. Maksymalna rozdzielczość, w jakiej można nagrywać, to 4K w 60 klatkach na sekundę i najistotniejsza wiadomość jest taka, że jakości tej możemy używać na wszystkich trzech obiektywach. Nie ma też problemu z dowolnym przełączaniem się między aparatami podczas nagrywania.
Jakość filmów jest naprawdę bardzo dobra. Kolorystyka obrazka wypada identycznie, jak w przypadku zdjęć, a więc jest dobrze nasycona, a autofocus działa bardzo szybko i celnie. Reakcja na zmiany ekspozycji w zdecydowanej większości przypadków jest bezbłędna, natomiast stabilizacja obrazu spisuje się bez większych zarzutów i nawet przy bardziej dynamicznych ujęciach nie widzimy żadnego szarpania obrazu.

Podsumowanie – jaki jest Honor Magic V5?
Honor Magic V5 to już drugi składak tej marki, który trafił w moje ręce i jednocześnie drugi, który wywarł na mnie tak pozytywne wrażenie. To po prostu świetny smartfon, któremu nie brak ulepszeń względem poprzednika, a – przede wszystkim – ma aspekty, w których wypada lepiej od konkurencji.
Oba ekrany są świetne, wydajność wypada nienagannie, czas pracy na baterii i szybkość ładowania w pełni satysfakcjonują, a możliwości fotograficzne są na tyle dobre, że Magic V5 niemalże nie ma się czego wstydzić na tle nieskładanych flagowców. Doceniam też obecność sporej ilości rozwiązań dla składanych smartfonów oraz funkcji Honor AI, które wreszcie działają po polsku.
Wady, które znalazłem, to bardziej wynik mojego wnikliwego czepialstwa, aniżeli realne problemy – zawias mógłby być jeszcze lepszy, wyspa z aparatami aż nadto odstaje od całej bryły smartfona, a folia na składanym ekranie palcuje się po dosłownie chwili użytkowania.
Na tle najpoważniejszego rywala, czyli równie świeżego Galaxy Z Folda 7, Honor Magic V5 może pochwalić się znacznie mocniejszym zestawem aparatów, dużo większą baterią czy wreszcie dużo szybszym ładowaniem.
Kolejna mocną kartą przetargową Honora Magic V5 może okazać się jego – zwłaszcza premierowa – cena. Nie dość, że już w regularnej sprzedaży jest ona o 200 złotych niższa od Galaxy Z Folda 7, to jeszcze kupując go teraz, w okresie promocji, można kupić go o bagatela 1200 złotych taniej, za 7399 złotych – a to już bezwzględnie mniej od Samsunga.