Samsung już ostatecznie postawił krzyżyk na Galaxy Note 7, więc jedynymi tegorocznymi flagowcami są od teraz na powrót Galaxy S7 i Galaxy S7 Edge. Koreańczycy zwiększają produkcję tych modeli, mając nadzieję, że pomoże im to ograniczyć straty, spowodowane wycofaniem ze sprzedaży najnowszego Note’a.
Analitycy szacują, że przez cały cykl życiowy Galaxy Note 7 mógł rozejść się w nawet 19 milionach egzemplarzy, co wygenerowałoby łączny przychód w wysokości 17 miliardów dolarów. Samsung jednak nigdy nie zobaczy tych pieniędzy, więc musiał znaleźć jakiś sposób, aby załatać tę dziurę.
Postanowiono więc zwiększyć produkcję Galaxy S7 i Galaxy S7 Edge. Na szczęście dla Koreańczyków, te dwa modele sprzedają się o wiele lepiej niż Galaxy Note 7, ponieważ skierowane są do szerszego grona odbiorców. Wątpliwe jednak, aby przychody z ich sprzedaży były w stanie w 100% pokryć straty, wygenerowane przez problemy z najnowszym Notatnikiem.
Samsung jednak znalazł ciekawy pomysł, jak zachęcić klientów do zakupu. Na rynku pojawić się ma bowiem również Galaxy S7 Edge w wersji Blue Coral, czyli kolorze pierwotnie zarezerwowanym dla Galaxy Note 7. Wariant ten cieszył się ogromną popularnością i możliwe, że takie posunięcie nieco podbije sprzedaż. Początkowo ma go oferować tylko amerykański Verizon, ale z czasem powinien trafić również do innych sprzedawców.
Koreańskie źródła donoszą, że Samsung zlecił zwiększenie produkcji nie tylko Galaxy S7 i Galaxy S7 Edge, ale również innych smartfonów. Jednak to właśnie te modele (no, może razem z zaprezentowanym niedawno i także dość drogim Galaxy A8 2016) mają największe szanse, aby podreperować finanse producenta.
*Na zdjęciu wyróżniającym Samsung Galaxy S7
Źródło: SamsungVN przez SamMobile, The Korea Herald
