Czasy się zmieniają i zwyczaje ludzi też. W przypadku Polaków na lepsze, ponieważ piractwo nie jest już tak powszechne jak kiedyś. Wciąż jednak w jednej kategorii jest popularne.
Polacy nie są największymi piratami w Unii Europejskiej
Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej opublikował raport poruszający temat łamania praw autorskich w internecie w Unii Europejskiej w latach 2017-2023. Wynika z niego, że przeciętny mieszkaniec Wspólnoty korzystał z nielegalnych treści ponad dziesięć razy w miesiącu. Najczęściej „piraconymi” były treści telewizyjne. Polacy robili to rzadziej – około osiem razy. Jeszcze rzadziej natomiast mieszkańcy Rumunii (~6), Niemiec i Włoszech (~4).
Jeszcze na początku 2017 roku Polacy często „piracili” muzykę i filmy, ale wraz z upływem kolejnych miesięcy skala tego zjawiska systematycznie malała i od 2020 roku utrzymuje się na względnie stałym poziomie, podobnie jak „piractwo” oprogramowania. Znacznie częściej Polacy korzystają nielegalnie z publikacji.
Niewielka skala piractwa w przypadku muzyki i filmów może mieć związek z faktem, że Polacy mają możliwość korzystania z bardzo dużej liczby serwisów streamingowych – za kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych miesięcznie zyskują dostęp do ogromnej biblioteki utworów. Nie jest to duże obciążenie dla osobistego/domowego budżetu. W podobnym modelu dostępne jest oprogramowanie.
Bardzo dużą część piraconych treści stanowią transmisje sportowe. Szczególnie często decydują się na to młode osoby – w wieku od 15 do 24 lat. W ostatnim czasie w Polsce robiło to odpowiednio 12% i aż 27% Polaków.
Piractwo całkowicie jednak nie zniknie. Wręcz przeciwnie – może znów przybrać na sile
W komentarzu do raportu dla Rzeczpospolitej Dawid Krzysiak, partner zarządzający w Kearneyu, zauważył, że choć Polacy są przyzwyczajeni do płacenia za dostęp do różnych treści (w Polsce robi to więcej mieszkańców niż w wielu innych krajach w Unii Europejskiej), to w przyszłości liczba płacących może maleć. Ma to związek z faktem, że platformy VOD zaczęły (lub zaczną) walkę ze współdzieleniem kont, a ponadto nie wszystkie treści są dostępne w każdym serwisie. W dobie rosnących kosztów prawie wszystkiego nie wszyscy mogą „udźwignąć” koszty wielu subskrypcji.