Opera przepytała 1000 Polek i Polaków w wieku od 18 do 45 lat. Okazuje się, że blisko cztery osoby na pięć (79%) czują czasem przytłoczenie lub stres podczas przeglądania sieci. W odpowiedzi na to przygotowana została zupełnie nowa przeglądarka internetowa, którą zbudowano w oparciu o koncepcję mindfulness. Nazywa się Opera Air i tak się składa, że przedpremierowo miałem okazję spędzić z nią trochę czasu. Czy rzeczywiście jest o czym gadać?
Opera Air – przeglądarka, która pomoże Ci o siebie zadbać
W tym samym badaniu, od którego rozpocząłem ten wpis, aż 87% Polaków stwierdziło, że chciałoby, żeby przeglądarka poprawiała ich samopoczucie w ciągu dnia, a 80% – żeby pomagała im się zrelaksować. Do tego 73% respondentów uznało, że przydatne byłoby, gdyby przeglądarka zachęcała do robienia przerw, a ponad 80% z chęcią wypróbowałoby ćwiczenia fizyczne i medytacyjne.
Dlaczego o tym wszystkim wspominam? Ponieważ Opera Air wszystko to właśnie robi. Przede wszystkim jej interfejs domyślnie cechuje się interfejsem z motywem natury. Fajnie, ale ładna tapeta raczej nikogo nie skłoniłaby do zmiany przeglądarki. Tym jednak, co może zachęcać do nowego programu, są dwie wyjątkowe funkcje: Take a Break oraz Boosts.


Take a Break i Boosts – dwie wyjątkowe funkcje Opery Air
Take a Break przypomina, że warto robić sobie przerwy. Domyślnie komunikat pojawia się co godzinę, ale w ustawieniach możesz wybrać czas z zakresu od 45 do 180 minut. Po jego upływie na ekranie pojawiają się cztery kategorie ćwiczeń, na które poświęcić trzeba od 3 do 15 minut: to trening oddechowy, łagodzenie napięcia, medytacja oraz skanowanie ciała. Wszystko to służyć ma poprawie koncentracji, redukcji stresu i wsparciu dobrostanu.
Nie musisz czekać aż minie czas – możesz zrobić sobie przerwę w dowolnym momencie, a skrót do tych ćwiczeń znajdziesz na pasku bocznym przeglądarki. Następnie wybierasz kategorię, a w jej obrębie jedną z czterech długości i preferowanego przewodnika głosowego. Szkoda tylko, że wskazówki głosowe dostępne są jedynie w języku angielskim, ale może zmieni się to wraz z którąś aktualizacją.


Druga funkcja wyróżniająca Operę Air – Boosts – służy stymulacji mózgu za pomocą dźwięków binauralnych. To technika słuchowa, w której do każdego ucha dociera inna częstotliwość, a mózg tworzy z nich trzecią. Ma to pomagać w relaksie, koncentracji lub medytacji – w zależności od wybranej częstotliwości. Seansowi towarzyszy relaksacyjna muzyka, którą w razie czego można zmienić.

Opera Air umożliwia również słuchanie relaksacyjnej muzyki lub określonych fal dźwiękowych podczas regularnego korzystania z internetu. Dopełnieniem całości są natomiast motywacyjne cytaty wyświetlane na karcie Szybkiego wybierania.
Poza tym to Opera, jaką znasz
Poza nieco przeprojektowanym interfejsem i kilkoma dodatkowymi funkcjami jest to właściwie ta sama Opera, którą – być może – dobrze znasz. Oferuje prawie wszystkie te same funkcje, w tym narzędzie do blokowania reklam i skryptów śledzących, funkcjonalny pasek boczny z komunikatorami i odtwarzaczem muzyki, zintegrowaną asystentkę AI (Aria) czy też konteksty (czyli obszary robocze). Brakuje grupowania kart i pływającego odtwarzacza wideo, ale to pewnie kwestia, która zostanie rozwiązana w przyszłości.

Od dziś przeglądarka Opera Air jest dostępna do pobrania – wyłącznie na komputery. Czy warto? Cóż, na pewno jest to ciekawa opcja. Jeśli faktycznie szukasz sposobu na to, by zadbać o koncentrację i dobre samopoczucie, może okazać się strzałem w dziesiątkę. Działa równie dobrze, jak zwykła Opera, a dodatkowe funkcje rzeczywiście stanowią wartość dodaną.
Można się, oczywiście, zastanawiać, czy nie dałoby rady zawrzeć tych dodatkowych funkcji w głównym wydaniu Opery. Z marketingowego punktu widzenia rozumiem jednak tę decyzję. I dla mnie konieczność pobrania osobnego programu nie stanowi problemu, choć rozumiem, jeśli dla kogoś jest inaczej.
Samą przeglądarkę oceniam jak najbardziej plus. Spędzę z nią jeszcze trochę czasu, a potem… zobaczymy.