Lubię eksperymenty. Kilka tygodni temu na Twitterze poprosiłam swoich followersów, by każdy z nich wypisał trzy opaski inteligentne, których nazwy przychodzą im do głowy, gdy pomyślą o tym segmencie rynku. Szybko okazało się, że w świadomości ludzi – nawet tych mocno związanych z nowymi technologiami (bo w większości tacy mnie obserwują) – jest tylko kilka marek. Najczęściej pojawiały się modele Xiaomi (wszystkie!), Samsunga – Gear Fit 2, Jawbone Up oraz Fitbit Flex. Czy faktycznie wybór musi się ograniczać wyłącznie do tych produktów? A może są jeszcze inne modele, którymi warto się zainteresować?
Zacznijmy jednak od stwierdzenia, które musi paść: smart opaska nie każdemu potrzebna jest do szczęścia. Tak naprawdę gros użytkowników korzysta z nich tylko po to, by mierzyć kroki (choć te gadżety potrafią sporo więcej) lub cokolwiek nosić na ręce (tak, znam takie osoby), łącząc to z pożytecznym monitorowaniem aktywności. Większość opasek inteligentnych oferuje możliwość liczenia kroków (i automatycznego przeliczania na kilometry – te wartości jednak najczęściej są przekłamane), monitorowania snu (długości i faz), alarmu wibracyjnego o ustawionej godzinie (lub tak zwany budzik inteligentny, ale coraz rzadziej się go spotyka), a także powiadomienia w postaci świecących diod, wibracji lub – jeśli jest ekran w opasce – wyświetlonego dymka z informacją, co zadziało się na podłączonym telefonie. Nie każdemu jest to potrzebne, co zresztą widać po Waszym zainteresowaniu tego typu sprzętem – opaski Xiaomi – jak najbardziej, bo tanie, pozostałe – już niekoniecznie.
Poniżej przedstawiam Wam najciekawsze, moim zdaniem, opaski dostępne na polskim rynku.
Xiaomi Mi Band 2; cena: ok. 30 dolarów (~125 zł)
Chyba się ze mną zgodzicie, gdy stwierdzę, że opaski inteligentne wypromowała firma Xiaomi. Gdyby nie ona i jej pierwszy model Mi Band, smart opaski nie zostałyby tak ochoczo przyjęte przez rynek. Wszystko przez wzgląd na niską cenę produktu w stosunku do możliwości, ale i konkurencji dostępnej w sprzedaży.
W przypadku najnowszej generacji Mi Band – Mi Band 2 – otrzymujemy inteligentną opaskę, która będzie liczyć nasze kroki oraz długość snu, wyświetli nam godzinę, zmierzy puls, powiadomi o nadchodzącym połączeniu czy wiadomości, pomoże w treningu oraz obudzi rano. Do tego nie musimy się obawiać, że zalejemy ją płynami i bez problemu można w niej brać prysznic. Brzmi dobrze, w rzeczywistości jest równie świetnie.
Samsung Gear Fit 2; cena: ok. 779 zł
Najnowsza opaska inteligentna od Samsunga i jedna z najciekawszych spośród dostępnych w sprzedaży. Mylona jest z zegarkiem sportowym, którym nie jest – jest przecież tylko albo aż opaską inteligentną o rozszerzonych możliwościach względem większości konkurencyjnych produktów dostępnych na rynku. Mało który tego typu produkt ma ekran (Super AMOLED) wyświetlający powiadomienia, pulsometr, GPS i Bluetooth. Samsung Gear Fit 2 wydaje się kompletnym urządzeniem, a przy wykorzystaniu aplikacji S Health, staje się naprawdę ciekawą propozycją dla osób, które chcą dbać o swoją aktywność fizyczną w podstawowym zakresie, czyli nie wymagają dostępu do personalizowanych treningów interwałowych czy powiadomień, gdy przekroczy się dany zakres pulsu.
W moich oczach Gear Fit 2 byłby idealny, gdyby… oferował czujnik światła, a co za tym idzie – automatyczną regulację jasności ekranu, bo właśnie tego najbardziej mi tu brakuje. Mała rzecz, a mocno podniosłaby komfort korzystania z opaski.
Może się wydawać, że cena Gear Fit 2 jest zbyt wysoka jak na opaskę inteligentną, ale w mojej opinii jest adekwatna do tego, co sprzęt oferuje i sobą reprezentuje. Oczywiście za kilka miesięcy, gdy stanieje, będzie jeszcze bardziej atrakcyjną propozycją. Ale jeśli szukacie tego typu opaski, Gear Fit 2 spokojnie możecie brać pod uwagę.
Jawbone Up3/Up4; cena: ok. 399 zł
Na punkcie Jawbone Up pierwszej generacji oszalałam – gdy tylko zobaczyłam opaskę na zdjęciach prasowych stwierdziłam, że to sprzęt dla mnie. Zwłaszcza, że był naprawdę ładny, nowoczesny, a przede wszystkim – dostępny w wersji niebieskiej (a właściwie jasno-niebieskiej). Kolejne dwie generacje urządzenia już mnie tak nie pociągnęły za serce (i portfel), ale zdecydowanie w tym zestawieniu nie może zabraknąć Jawbone Up3/Up4. Bo gdy myśli się o smart opaskach, to jednak przedstawiciel rodziny Up jest jednym z pierwszych, całkowicie automatycznych, skojarzeń. Tuż obok Fitbit.
Jawbone Up3/Up4, dzięki specjalnym algorytmom, śledzi aktywności użytkownika, automatycznie je wykrywając i pozwala na monitorowanie swojej aktywności, jak również przyzwyczajeń dotyczących snu i jedzenia. Niestety, posiłki do aplikacji wciąż trzeba wprowadzać ręcznie – choć nie do końca, bo wystarczy zrobić zdjęcie tego, co jemy, a program wykryje, co to jest i oceni w skali 1-10 czy jest to zdrowe. Opaska nie jest wodoszczelna, jest natomiast odporna na zachlapania i kontakt z deszczem.
Fitbit Flex; cena: ok. 339 zł
Fitbit to główny rywal Jawbone na rynku amerykańskim, ale i w Polsce obie firmy są dobrze widoczne. Wielką zaletą modelu Flex, jednego z kilku dostępnych w ofercie tego producenta, jest fakt, że można go dostać w naprawdę wielu wersjach kolorystycznych. A w końcu opaski wszelkiego typu to elementy naszej biżuterii, które chcemy maksymalnie dopasować do swojego stylu.
Flex jest najbardziej podstawową ze wszystkich opasek z portfolio Fitbit. Ma prosty design, ale nie nudny. Jest odporny na wodę, jego bateria może działać do pięciu dni, a na froncie – wraz z osiąganiem kolejnych stopni dziennego celu – świecą się kolejne diody. Podobnie jak wcześniejsza opaska głównego konkurenta, także i ta określana jest jako niezawodna w codziennym użytkowaniu.
Huawei Color Band A1; cena: ok. 150-170 zł
Huawei Color Band A1 to opaska, o której bardzo trudno jest znaleźć opinie w polskim internecie. Wszystko za sprawą tego, że na wolnym rynku w ogóle nie jest dostępna. Ale swoją popularność zawdzięcza faktowi, że dodawana jest do zestawu z Huawei P9 Lite u operatorów komórkowych, przez co trudno przejść obok niej obojętnie.
Ma też coś, czym nie mogą się pochwalić inne smart opaski. Tym „czymś” jest czujnik UV, umieszczony na jej froncie. Podczas słonecznego dnia wystarczy wystawić opaskę w kierunku słońca, chwilę odczekać i spojrzeć w dedykowaną aplikację, by dowiedzieć się czy stopień nasłonecznienia jest dla nas szkodliwy oraz jakiego filtru należy użyć, by skutecznie się bronić przed poparzeniami. Dodatkowym plusem opaski jest czas pracy – nawet do miesiąca, ale pokutuje wyłącznie podstawową funkcjonalnością: liczeniem kroków i monitorowaniem snu, powiadomieniami w formie wibracji oraz budzikiem.
Polar Loop 2; cena: ok. 345 zł
Polar Loop 2 to nieźle wyglądająca opaska inteligentna, która – choć niepozorna – skrywa w sobie całkiem spore możliwości. Mam tu na myśli monitorowanie aktywności fizycznej (z podziałem na jej intensywność) oraz snu, a do tego oferuje wibracje i coś, czego wielu opaskom brakuje, czyli wyświetlacz (diodowy, bo diodowy, ale jest). Jest też odporna na kontakt z wodą i może się pochwalić zadowalającym czasem pracy (średnio ok. tygodnia).
Ale ma też kilka wad. Dla mnie największą z nich jest dedykowana, niestandardowa ładowarka oraz brak powiadomień w wersji na Androida (z iOS nie miałam możliwości przetestowania, ale zakładam, że skoro producent chwali się taką funkcją, to faktycznie ona jest i działa). Do tego dochodzi konieczność ucięcia paska, by dopasować go do obwodu ręki oraz stalowe wykończenie zapięcia, które szybko rysuje się podczas codziennego użytkowania.
Warto też wspomnieć, że Loop 2 współpracuje z nadajnikiem na klatkę piersiową Polar H7, a znalazł się w tym zestawieniu głównie przez wzgląd na to, że dostępny jest w niestandardowej wersji kolorystycznej – różowej.
Sony SmartBand Talk; cena: ok. 399 zł
W Sony SmartBand Talk WSR30 kilku rzeczy brakuje. Nie ma pulsometru (dla wielu biegaczy bardzo przydatna rzecz), nie ma też GPS-u i przeliczania kroków na kilometry, ekran nie jest podświetlany (ale za to niesamowicie dobrze widoczny nawet w ostrym słońcu), a sama aplikacja Lifelog nie została przygotowana z myślą o osobach aktywnie uprawiających sport. Z pewnością opaskę tą można nazwać lifestyle’owym gadżetem, ale mam wątpliwości czy sprawdzi się w rękach bardziej wymagających, aktywnych użytkowników.
Z drugiej jednak strony jest to ciekawe urządzenie, które spełnia swoje zadanie i oferuje wiele więcej funkcji, niż bym od niej oczekiwała. Poza liczeniem kroków, inteligentnym budzeniem i powiadomieniami z telefonu, otrzymujemy tu szereg dodatkowych opcji, jak możliwość nagrywania notatek głosowych mówiąc bezpośrednio do opaski, możliwość rozmawiania przez nią, sterowania aparatem w telefonie i wiele więcej. Nie ukrywam też, że Sony kupiło mnie możliwością personalizacji wyglądu ekranu głównego i aplikacji, z których chcę korzystać – nie jestem zmuszana do korzystania ze wszystkich i sama decyduję w jakiej kolejności będą ułożone na ekranach.
Garmin VivoSmart HR+; cena: 999 zł
Garmin VivoSmart HR+ nie należy do najtańszych opasek inteligentnych dostępnych na rynku. Ale cena tego produktu, w moim odczuciu, jest uzasadniona. Ma monochromatyczny ekran E Ink, charakteryzujący się rewelacyjną widocznością w słońcu (czego nie można powiedzieć o wielu rywalach), który wpływa na długi czas pracy urządzenia (oczywiście ten zależy od intensywności korzystania z opaski). Ale przede wszystkim opisywany sprzęt Garmina ma pulsometr i GPS o wysokiej dokładności, co znacznie pomaga osobom uprawiającym sport osiągać założone cele i śledzić swoją aktywność fizyczną bardziej świadomie. Z mojego punktu widzenia świetną opcją jest też fakt, że opaska sama ustala dzienny limit kroków, który mobilizuje użytkownika do osiągania coraz wyższych celów. A do tego opaska jest lekka, dobrze wygląda, a samo zapięcie jest solidne, dzięki czemu trudno jest się do niej doczepić pod tym względem.
Z drugiej strony mamy kilka minusów. W mojej opinii największym z nich jest otrzymywanie powiadomień z telefonu z bardzo dużym opóźnieniem, a także wystający pulsometr, który – przynajmniej początkowo – wymaga przyzwyczajenia. Sama aplikacja na smartfony (dostępna na Androida i iOS), według mnie również wymaga przeprojektowania, bo – przez fakt, że jest rozbudowana – często trudno jest się w niej odnaleźć. Pamiętać należy również, że urządzenie ładuje się za pomocą dedykowanego przewodu, co trudno określić minusem, ale warto wspomnieć, bo gdy go nie mamy przy sobie, automatycznie zostajemy bez możliwości podładowania opaski.
Podsumowanie
Jak nie trudno zauważyć, dostępnych na rynku opasek inteligentnych jest sporo i są naprawdę różnorodne, przez co każdy wśród nich znajdzie coś dla siebie. Z drugiej strony – każdy z nas musi sobie zadać pytanie – czy takie urządzenie jest mu w ogóle potrzebne? Bo może jednak bardziej przyda nam się smartwatch o większych możliwościach, ale znowu z gorszym czasem pracy na jednym ładowaniu? Na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć sam, ale gdybyście chcieli kupić zegarek inteligentny – w osobnym materiale najciekawsze propozycje przybliżył Wam Jakub.
_
Tekst pierwotnie został opublikowany w naszym świątecznym magazynie. Zapraszamy do zapoznania się z publikacją!