Pamiętacie te irytujące interaktywne zabawkowe pieski i kotki, które chodziły, hałasowały, a niektóre nawet się turlały? Ten produkt należy do podobnej kategorii, ale gra w zupełnie innej lidze. Loona to interaktywna zabawka z dostępem do funkcji AI. Pytanie tylko, czy polski rynek jest już gotowy na takiego towarzysza?
Interaktywny robot-pupil Loona to ciekawa propozycja wśród zabawek
Loona to produkt chińskiej firmy Keyi Tech, specjalizującej się w robotyce konsumenckiej i znanej m.in. z konstrukcji ClicBot – edukacyjnego robota. Niedawno, bo pod koniec listopada 2025 roku, Huawei zaprezentował w Chinach interaktywną zabawkę AI Smart Hanhan. Te premiery pokazują, że chińscy producenci coraz częściej stawiają na segment robotów-zabawek opartych na sztucznej inteligencji.
Loona to niewielki robot na czterech kółkach, z ekrano-twarzą, zestawem czujników i kamerą. Porusza się samodzielnie po mieszkaniu, reaguje na otoczenie i buduje z użytkownikiem relację emocjonalną.
Konsumentów uczulonych na sierść psów i kotów może zainteresować to, że Loona ma zachowywać się jak żywe zwierzę. Rozpoznaje twarze, reaguje na głos, dotyk i gesty, potrafi cieszyć się, gdy ktoś wraca do domu, albo zmartwić, gdy domownik wydaje się przybity. Dzięki kamerze, żyroskopowi i akcelerometrowi omija przeszkody, nie spada ze schodów i samodzielnie wraca do stacji dokującej.
Urządzenie potrafi bawić się w aportowanie małej piłki i angażuje się w gry ruchowe sterowane gestami. Dodatkowo Loona opowiada historie, odpowiada na pytania i – dzięki integracji z modelem językowym ChatGPT – może prowadzić proste rozmowy edukacyjne.
W tym miejscu chciałbym zapytać Was, czy tylko mi na myśl o urządzeniach, mających być inteligentnymi zabawkami, przychodzi do głowy film „M3GAN” w reżyserii Gerarda Johnstone’a? Nie zakładam, że ten robocik będzie chciał zniszczyć świat, ale jednak warto zostawić, jakąś dozę ostrożności – tak samo, jak w przypadku tego, kiedy dziecku powinno dać się pierwszy smartfon.
Robot-pupil Loona nie tylko dla najmłodszych
Wejście robota Loona na polski rynek może być również wartościowe z perspektywy dorosłych fanów technologii. Urządzenie może pełnić funkcję mobilnego strażnika mieszkania. Dzięki kamerze i mikrofonowi pozwala podejrzeć, co dzieje się w domu, może patrolować wskazaną trasę i reagować na ruch w polu widzenia, a podgląd wideo działa w obrębie domowej sieci Wi-Fi z możliwością wyłączenia kamery i mikrofonu jednym suwakiem.
Aplikacja mobilna do pupila Loona zamienia smartfon w centrum dowodzenia – to w tym miejscu użytkownik paruje robota z domem, dodaje domowników, ustawia dostęp do AI i włącza aktualizacje, które dodają nowe umiejętności. Z poziomu aplikacji można sterować ruchem robota, uruchamiać minigry oraz zmieniać jego „charakter”, czyli animacje, reakcje i sposób okazywania emocji. Bardziej zaawansowani użytkownicy mogą też tworzyć własne scenariusze zachowań, łącząc przygotowane akcje i reakcje w proste sekwencje, bez konieczności znajomości programowania.
Pod względem sprzętowym Loona bardziej przypomina smartfon niż klasyczną zabawkę. W środku pracuje czterordzeniowy procesor ARM Cortex A53 1,5 GHz, 2 GB pamięci RAM i 8 GB pamięci wbudowanej, do tego moduły Wi-Fi i Bluetooth 5.0, czterokierunkowy mikrofon, głośnik o mocy 2 W, ekran LCD 2,4 cala oraz zestaw czujników, w tym sensor 3D ToF, żyroskop, akcelerometr i czujniki dotyku. Zasilanie zapewnia akumulator o pojemności 1350 mAh. Producent nie deklaruje czasu pracy na jednym ładowaniu, jednak recenzenci wskazują, że w praktyce wynosi on od 1,5 do około 3 godzin.
Loona jest już dostępna w Polsce, a jej cena wynosi ok. 2200 złotych, co plasuje robota-pupila w segmencie zabawek premium.








