Moto Mods – inni próbowali, ale to Lenovo pokazało, jak stworzyć moduły do smartfona

Odkąd pamiętam modułowe smartfony były przedstawiane jako przyszłość mobilnych urządzeń, które będzie można dowolnie personalizować przez wymianę i upgrade’owanie podzespołów w zależności od własnych potrzeb. Pomysłów na tego typu sprzęt w ciągu ostatnich lat przewinęło się mnóstwo, ale tak na dobrą sprawę dopiero w ubiegłym roku Lenovo pokazało, jak to powinno naprawdę wyglądać. Zacznijmy jednak od początku.

Project Ara

Ucieleśnieniem wizji modułowego smartfona stał się Project Ara, początkowo rozwijany przez Motorolę, która następnie została przejęta przez Google (pamiętajcie, że Motorola ostatecznie powędrowała w ręce Lenovo, co nie jest bez znaczenia – ale o tym nieco dalej). Projekt opierał się na urządzeniu składającym się z ramki, będącej szkieletem całości, do której użytkownik sam miałby dobrać, a także montować moduły według własnych potrzeb. Miałyby to być tak podstawowe podzespoły, jak aparaty, procesory, moduły łączności, a nawet ekran (łącznie z jego wielkością i typem).

Ostatecznie jednak projekt spalił na panewce – Google porzucił Arę pod koniec zeszłego roku, po kilku latach prowadzenia nad nim prac.

ZTE Eco-Mobius

Podobnym do Ary rozwiązaniem miał być ZTE Eco-Mobius, który nigdy nie wyszedł z fazy prototypowego urządzenia, mającego jedynie pokazać światu, że ZTE „też potrafi”. Eco-Mobius to nic innego jak obudowa o wymiarach standardowego smartfona, w którą miały być wpinane poszczególne moduły – bateria, aparat, procesor, etc.

Miały być, bo – jak wspomniałam – Eco-Mobius był wyłącznie ciekawostką (z czasów targów CES 2014), która nigdy nie ujrzała i już raczej nie ujrzy światła dziennego.

Asus Padfone pierwszej generacji

Myśląc o modułowych urządzeniach do głowy przychodzi mi Asus Padfone pierwszej generacji, który dla wielu był wyłącznie ciekawostką. I choć tak naprawdę z modułami ma niewiele wspólnego, to – jak na moment debiutu (połowa 2012 roku!), był innowacyjnym projektem, który chyba można nawet powiedzieć, że swoje czasy wyprzedzał. Był to 4,3-calowy smartfon, który sam w sobie można było nazwać modułem. Wszystko przez to, że wpinało się go w 10,1-calowy ekran, przekształcając całość w tablet, do którego to z kolei można było podłączyć stację dokującą z klawiaturą, mającą dodatkowo jeszcze zapasowy, pojemny akumulator.

Cały projekt cieszył się raczej umiarkowanym zainteresowaniem, ale już wtedy pokazywał, że rozbudowywanie urządzeń poprzez łączenie ich w jakikolwiek sposób ze sobą może znaleźć zastosowanie w przyszłości.

 

LG G5

Chyba najbliższym nam wszystkim modułowym sprzętem, który był najbardziej znany, a jednocześnie można go uznać największym niewypałem (ciekawe czy się ze mną zgodzicie), był zeszłoroczny flagowiec LG – model G5. Smartfon reklamowany jako świetne podejście do modułów spalony został już na stopie marketingowej, bo tak naprawdę w jego przypadku kartą przetargową był świetny aparat z pierwszy raz zastosowanym szerokokątnym obiektywem. Same moduły, co tu dużo mówić, stanowiły jedynie (zbędny) dodatek i ciekawostkę pokazującą, że LG stara się być innowacyjne.

Moduły, nazwane LG Friends, po pierwsze były mało interesujące i było ich jak na lekarstwo (wymienny akumulator, moduł aparatu i moduł Hi-Fi), po drugie – słabo dostępne (jakby LG samo nie wierzyło w ich sukces), a po trzecie – montowane w dyskusyjny sposób. Nie wiem czy pamiętacie, ale szczeliny między obudową a modułami wzbudzały swego czasu spore kontrowersje. A przecież jakość spasowania poszczególnych elementów w smartfonie z najwyższej półki nie powinna pozostawiać jakiegokolwiek pola do narzekań. Tu było jednak przeciwnie.

Sam fakt, że w G6 Koreańczycy zrezygnowali z modułów idealnie świadczy o tym, że rozwiązanie znane z G5 nie zyskało entuzjastycznego odbioru rynku. Kwestią dyskusyjną jest czy LG kiedykolwiek wróci do tego pomysłu.

Lenovo pokazało, że można inaczej – Moto Z i Moto Z Play

Moduły kojarzą nam się głównie z bloczkami, które układamy obok siebie jak puzzle. Tymczasem kwestia modułów może być rozwiązana dużo prościej, ale – co najważniejsze – przy zachowaniu ich pełnej funkcjonalności i możliwości. Idealnym przykładem jest tu firma Lenovo, której Moto Z i Moto Z Play wyraźnie pokazują, że temat modułów można potraktować dużo prościej, a przy tym, paradoksalnie, szerzej niż dotychczas. Wystarczy magnetyczne złącze z tyłu obudowy, które otwiera nowe możliwości.

Jak wspomniałam w recenzji Moto Z, początkowo dość sceptycznie byłam nastawiona do kwestii modułów, ale po krótkim czasie przekonały mnie do siebie. Przede wszystkim za sprawą prostoty korzystania z nich. Wystarczy przyłożyć moduł do telefonu i po wszystkim. Chcemy go zdjąć? Wystarczy podważyć – i gotowe. Nie oznacza to jednak, że nie trzymają się stabilnie na swoim miejscu – wprost przeciwnie, nie można im nic zarzucić.

Co najważniejsze, poszczególne moduły mają swoje baterie, które można ładować po przyłożeniu do smartfona. Oczywiście kolejność jest słuszna – najpierw ładowany jest telefon, dopiero później moduł.

Kolejna kwestia – liczba modułów jest nieograniczona. W zeszłym roku na rynku było ich dosłownie kilka, z czego przez moje ręce przeszły następujące:

  • Moto Style Shells – plecki wykonane z różnych materiałów: drewna, nylonu i skóry, ich cena waha się w granicach 79-99 zł,
  • głośnik JBL SoundBoost z wewnętrznym akumulatorem: 449 zł,
  • Incipio offGrid Power Pack o pojemności 2220 mAh: 299 zł,
  • Insta-Share Projector (70 cali 854×480 pikseli, 50 lumenów; działa na wewnętrznym akumulatorze przez ok. pół godziny, w sumie, w połączeniu z baterią telefonu, maksymalnie 2 godziny). Cena: 1299 zł.

Ale podczas ostatnich targów MWC Lenovo zapowiedziało już kolejne moduły i, co również cieszy, zapewniło, że trwają prace nad kolejnymi. Najistotniejszym faktem jednak, z mojego punktu widzenia jest to, że Lenovo będzie wspierało moduły – a co za tym idzie – będą kompatybilne z kolejnymi smartfonami – przez co najmniej trzy lata, do 2018 roku włącznie.

Patrząc na entuzjazm Lenovo, z jakim przygotowuje i wypuszcza kolejne moduły, jestem przekonana, że w kolejnych miesiącach na rynku zadebiutują nowe akcesoria, które będą pozwalały wycisnąć siódme poty z – i tak świetnych – smartfonów Moto.

Dajcie znać, co myślicie na temat modułowych smartfonów i samych modułów do modeli Moto Z/Z Play. A może macie pomysł na jakiś konkretny moduł?

Wpis powstał przy współpracy z Lenovo Moto