Lenovo nie próżnuje – zobaczcie najnowsze moduły do smartfonów z serii Moto Z

Lenovo powiedziało, że nie porzuci (jak LG – dop. aut.) idei modułowości co najmniej do 2018 roku i co chwilę daje nam kolejne tego potwierdzenia. Dziś na przykład, zanim oficjalnie zaprezentowano Moto G5 i Moto G5 Plus, przedstawiono zgromadzonym kilka nowych Moto Mods.

Oczywiście – jak w sumie nietrudno się domyślić – ofertę wzbogacono przede wszystkim o nowe power packi, czyli plecki z dodatkowym akumulatorem. Pierwszy z nich, nazwany po prostu Motorola Power Pack, ma wydłużyć czas pracy Moto Z o dodatkowe 50%. Specjalny mechanizm sam też wybiera najlepszy moment, aby podładować wbudowany w smartfonie akumulator, żeby nie „wytracać” niepotrzebnie cyklów życiowych baterii (każda ma bowiem określoną ich ilość). Cenę tego modułu ustalono na 49 dolarów, czyli równowartość ~200 złotych.

Motorola Power Pack

Kolejny Moto Mod to również power pack – jego pojemność jest jednak znacznie większa niż wyżej wymienionego (co da się zauważyć już po samych gabarytach). Niestety, nie wiemy konkretnie, ile miliamperogodzin on mieści, ale – na oko – jest ich co najmniej trzy tysiące (a dwa to minimum).

Lenovo zaprezentowało także specjalne plecki, dzięki którym można ładować smartfon bezprzewodowo (wymagany jest do tego również specjalny pad). W dodatku wyglądają one designersko, więc łączą w sobie dwie funkcje: użyteczną oraz stylistyczną/estetyczną. Przy okazji zapowiedziano też nowy adapter do ładowania.

Żeby tego było mało, Lenovo przygotowało również Moto Mod, który zamieni smartfon w gamepad. Biorąc pod uwagę, jakie moce obliczeniowe oferują – przede wszystkim – Moto Z i Moto Z Force (choć Moto Z Play także powinna sobie poradzić przy mniej wymagających tytułach), wielu zapalonych graczy zrobi z tego modułu użytek. Wszakże wygodniej się gra przy użyciu fizycznych przycisków i joysticków niż „gniotąc” wyświetlacz. Plus tego jest jeszcze taki, że ekran pozostanie dzięki temu czysty.

Lenovo zapowiedziało w dodatku kolejny Moto Mod, który powstanie przy współpracy z Amazonem i pozwoli „przyczepić” na plecki… Alexę, czyli wirtualną asystentkę, która ma za zadanie ułatwiać życie. Brzmi intrygująco – ciekawe, jak to będzie wyglądać w rzeczywistości. Ale – tak, czy tak – my w Polsce i tak nie zrobimy z tego użytku, ponieważ Alexa nie mówi po polsku. Szkoda.

Źródło: własne, Slash Gear