Microsoft Defender wykrywał pakiet Office jako złośliwe oprogramowanie

W systemach operacyjnych znanych producentów niejednokrotnie pojawiają się mniejsze lub większe błędy, które w większości nie mają bezpośredniego przełożenia na ich działanie. Czasem jednak występują śmieszne, a także wręcz absurdalne błędy, które wywołują uśmiech na twarzy. W sieci pojawiły się informacje, że Microsoft Defender, czyli domyślny antywirus w systemie giganta technologicznego z Redmond wykrywa swoje aplikacje jako wirus.

Microsoft Defender wykrywał pakiet Office jako wirus

Ta informacja będzie z pewnością jedną z najśmieszniejszych w dzisiejszym dniu, jaką zobaczycie. Błąd powodował, że systemowy program antywirusowy wykrywał plik „OfficeSvcMgr.exe”, który jest niczym innym jak aplikacją, która aktualizuje pakiet Microsoft Office jako złośliwe oprogramowanie, a tak właściwie – ransomware. Jest to typ wirusa blokujący pewne funkcje systemu, w tym dostęp do zapisanych plików i aby otrzymać je z powrotem, zmusza nas do wpłacenia określonej kwoty na rachunek oszusta.

Microsoft Defender
Microsoft Defender (źródło: Microsoft)

Chyba nie musze nikomu tłumaczyć, że pakiet Office ma trochę inne zastosowanie, jednak z racji na niewłaściwe działanie programu Microsoft Defender, osoby z całego świata odczytywały na swoich komputerach podobne komunikaty.

Błąd pojawił się w minioną środę tj. 16 marca 2022 roku, w godzinach porannych i doświadczali go użytkownicy, którzy mieli uprawnienia administratora na swoim komputerze. Po wielu otrzymanych zgłoszeniach już kilka godzin później problem został wyeliminowany.

Użytkownik Reddita pod pseudonimem Steve_Scholz, który jest także pracownikiem Microsoftu, postanowił podzielić się kilkoma szczegółami dotyczącymi sytuacji. Powodem był tu błąd w kodzie Microsoft Defendera (pojawił się w ostatniej aktualizacji programu) związany z chmurą, przez co program wykazywał komunikaty o zagrożeniu wtedy, gdy nie występował żaden problem.

Co więcej, autor postu napisał, że programiści Microsoftu sprawdzą ostatnią aktualizację, tak aby mogli zrozumieć, jak to się stało, że podczas testów błąd nie został zauważony. Z pewnością zapobiegnie to potencjalnym podobnym potknięciom w przeszłości, niemniej jednak trzeba przyznać, że cała akcja była całkiem zabawna.