Mafia Dawne Strony The Old Country Recenzja Tabletowo

Recenzja gry Mafia: Dawne Strony. Nie tęsknię już za Ameryką

Najnowsza odsłona serii Mafia była wysoko na mojej liście gier do sprawdzenia w 2025 roku. Pomimo tego, że obawy przed premierą miałem spore, stwierdziłem, że dam temu tytułowi szansę. Było to spowodowane trochę sentymentem do serii, a trochę potrzebą zagrania w jakiś nowy tytuł, ale nie z kategorii AAA z wielkim otwartym światem. Byłem po prostu “głodny” wciągającej fabuły podanej w liniowej, ale w dobrze zrealizowanej formie. I Mafia: Dawne Strony zaspokoiła ten mój głód – choć niekoniecznie każdy wyjdzie z tej uczty syty.

Pierwotnie nie miałem w planach recenzowania Mafia: The Old Country, ale gdy pojawiła się ku temu okazja, złamałem się i poprosiłem o kod recenzencki. Tu muszę odnotować, że gra trafiła do nas mniej więcej w dniu swojej premiery, co mogło budzić pewne obawy i skojarzenia – chociażby z niesławnym debiutem Cyberpunka 2077. Na całe szczęście nie doszło tu do żadnej tak dużej kontrowersji na premierę związanej z jakością gry.

Najnowszą Mafię ogrywałem na podstawowym modelu PlayStation 5 – w wersji gry: 1.003.000.

Seria Mafia i Hangar 13

Nie ma co ukrywać — seria Mafia po „porzuceniu” przez Daniela Vávre (ojca tego cyklu, a także twórcę późniejszego Kingdom Come: Deliverance) nie miała łatwo. Po drugiej odsłonie tej kultowej dla wielu graczy marki, seria została przez 2K oddana pod skrzydła świeżo utworzonego studia Hangar 13 (pod które oryginalny czeski zespół został podpięty, pomimo odejścia wielu kluczowych pracowników oryginalnych dwóch części Mafii). Studio to nie dostało na rozpoczęcie swojej działalności prostego zadania, bowiem już na start zlecono im stworzenie nowej głównej odsłony serii Mafia. Debiutancka dla tego studia „trójka” borykała się niestety z wieloma problemami: odważną zmianą kierunku artystycznego serii, wieloma problemami technicznymi i — moim zdaniem – przede wszystkim przestrzelonymi ambicjami i niezrozumieniem rdzenia tej serii.

Gry z serii Mafia nigdy nie miały być bezpośrednią konkurencją dla GTA z otwartym światem. Czesi znali swoje ówczesne możliwości podczas tworzenia pierwszej i drugiej odsłony serii i świetnie balansowali na granicy otwartego świata, a kinowego doświadczenia, co skutkowało wyjątkowymi, wyważonymi grami. Hangar 13 starało się pójść o krok dalej przy produkcji Mafii III, próbując zbliżyć się do dzieł Rockstara, co poskutkowało grą na wielu płaszczyznach rozczarowującą na premierę — z pewnością był to zbyt ambitny pomysł, jak na możliwości tamtego studia. Z perspektywy tych już prawie dziesięciu lat od premiery, „trójka” nieco zyskała co prawda w oczach graczy, ale nadal raczej jest uważana za tę najgorszą odsłonę serii.

Hangar 13 zdołał się jednak z czasem w pewnym sensie zrehabilitować. Po średnio udanej Mafii III, postawiono na sprawdzony i moim zdaniem w pełni uzasadniony ruch: pełne odświeżenie pierwszej części tego cyklu. Podstawa tego pomysłu była solidna – oryginalna Mafia może i technologicznie się zestarzała, ale na klimacie i fabule nie straciła ani trochę, logicznym więc ruchem było stworzenie remake’u. I nawet miałem okazję go te niespełna 5 lat temu recenzować, gdzie wystawiłem mu dość pozytywną opinię, choć gra ta też nieco rozczarowywała w kwestiach technicznych – ale i tak było znacznie lepiej niż z “trójką” na premierę.

Trzeba też oddać studiu, że w kilka tygodni po premierze Mafia: Edycja Ostateczna, tytuł ten został znacząco poprawiony i, gdy ostatnio do niego wróciłem, by odświeżyć go sobie przed przygotowaniem tej recenzji, bawiłem się w nim już praktycznie bez żadnych większych problemów. Hangar 13 zdołało więc poniekąd naprawić swój wizerunek… choć nie wspomniałem tu o “małym” potknięciu w postaci Mafia II: Definitive Edition, które było kompletną katastrofą, chwilę przed premierą remake’u jedynki. Co tam poszło nie tak? Aż trudno mi tu wymienić, bo projekt ten poległ na wielu płaszczyznach – jeśli jest ktoś ciekawy szczegółów, odsyłam do mojej recenzji Mafia: Difinitive Edition.

Dodam tylko, że winą za tragiczny stan tego produktu, nie można w pełni obarczać tylko Hangar 13, bo zespół ten jedynie nadzorował jego produkcję. Za Mafia II: Edycja Ostateczna odpowiadało bowiem brytyjskie studio D3T, które dało ciała… praktycznie wszędzie, gdzie tylko się dało. Nie da się jednak ukryć, że koniec końców zarówno samo 2K, jak i Hangar 13 zaakceptowały ten remaster i w tak opłakanym stanie wylądował on na dyskach i płytach u graczy. Uważam więc, że pewna część odpowiedzialności za ten blamaż spoczywa również na wymienionych tu przed chwilą firmach.

Jak więc można wywnioskować z powyższych akapitów, nikt na dobrą sprawę nie wiedział, czego się spodziewać przed premierą Mafia: Dawne Strony. Z jednej strony studio to całkiem nieźle poradziło sobie z odświeżeniem pierwszej Mafii, ale kompletnie poległo na wydaniu remasteru „dwójki”. W dodatku remake „jedynki”, pomimo obiektywnie ciepłego przyjęcia, mocno bazował na wydanej i bardzo lubianej już grze sprzed niespełna dwóch dekad, tak więc zespół ten miał już bardzo solidne podstawy, które trudno było zepsuć – z pewnością było to znacznie prostsze zadanie, niż stworzenie własnej gry od początku do końca, co udowodniła zaś Mafia III.

No właśnie, pomimo tego, że „trójka” wydana została w 2016 roku i częściowo studio zdołało poprawić swoją opinię przy pomocy remake’u jedynki z 2020 roku, to nadal niewiadomą było jak Hangar 13 poradzi sobie z kolejną „w pełni” swoją grą. Nie pomagały też przedpremierowe materiały marketingowe, które – z moją aktualną wiedzą – nie były idealnie dopasowane do rzeczywistego wyglądu rozgrywki i stylu The Old Country. Nie można też przejść obojętnie obok renomy, jaką wydawca gry wyrobił sobie w ostatnich latach – łagodnie mówiąc, 2K nie jest na fali zwyżkowej, jeśli chodzi o sympatię graczy.

Przed premierą Dawnych Stron w sieci naprawdę się „gotowało” i gracze nie wiedzieli czego się tak naprawdę spodziewać. Jedni fani trzymali kciuki za nowy projekt i, pełni nadziei po odświeżonej „jedynce”, wyczekiwali dnia premiery nowej gry z serii. Inni przypominali na każdym kroku potknięcia Hangar 13 i nakazywali ostudzić entuzjazm. Nadeszła premiera i… poniekąd okazało się, że obie te grupy miały na swój sposób rację. Mafia: Dawne Strony to gra moim zdaniem dobra, przy której bawiłem się świetnie, ale raczej każdemu graczowi polecałbym obniżyć swoje oczekiwania, albo je po prostu zrewidować.

Nie ma co więcej przedłużać, zanurzmy się w przepięknie wykreowanej Sycylii i sprawdźmy, z czym mamy do czynienia.

Mafia od zawsze fabułą stoi…

Chyba nie przesadzę, gdy stwierdzę, że każda gra z serii Mafia, gdy wychodziła, stała przede wszystkim opowiadaną historią i światem przedstawionym – a przynajmniej dla mnie były to zawsze najważniejsze elementy tych produkcji. Uwielbiam historię opowiedzianą w pierwszej Mafii, a do przygód Vito Scaletty z drugiej części czuję chyba nawet jeszcze większy sentyment i zaskakująco często wracam do tej gry.

I o ile mechanicznie czy graficznie tytuły te trochę się już zestarzały (choć remake “jedynki” w solidny sposób odnowił tę przygodę, również dla młodszego pokolenia graczy), tak na fabule nie straciły kompletnie nic. Tak więc musimy zadać jedno bardzo ważne pytanie – czy Dawne Strony są godnymi następcami tych klasyków w kwestii opowiadanej historii?

Mafia Dawne Strony The Old Country Recenzja Tabletowo

Nie trzymając tu nikogo w niepewności, od razu mogę zdradzić, że moim zdaniem twórcom The Old Country udało się udźwignąć niełatwe zadanie zapewnienia kolejnej, wciągającej i dobrze napisanej mafijnej opowieści. Mamy tu świetne tempo historii, ciekawe i zapadające w pamięć postacie i kilka naprawdę wciągających wątków. Mafijne porachunki, walka o wpływy między rodzinami, organizowanie przekrętów i wiele, wiele więcej. Do tego dochodzą osobiste konflikty naszego głównego bohatera czy całkiem zgrabnie napisany wątek miłosny – trudno znaleźć jakiś kiepski element tej historii.

W grze wcielamy się w Enzo Favare, młodego Sycylijczyka niewolniczo pracującego w kopalni siarki, należącej do mafijnej familii Spadaro. Przez pewien zbieg nieoczekiwanych przypadków, naszemu protagoniście udaje się uciec z kopalni i trafić pod skrzydła innej mafijnej rodziny – Torrisich, która ma znacznie inne, bardziej ludzkie podejście do swoich pracowników.

Nie oznacza to jednak, że nasz bohater ma teraz łatwo, nadal musi udowodnić swoją wartość, powoli wspinając się po szczeblach wpływu w rodzinie Torrisi. Cała historia dzieje się kilka lat przed wydarzeniami z pozostałych odsłon serii.

Tak w dużym skrócie można by nakreślić początek fabuły Mafia: Dawne Strony. Chcąc jak najbardziej oszczędzić potencjalnych spojlerów w fabule, postaram się jak najmniej wchodzić w szczegóły. Na naszej drodze spotkamy wiele barwnych i bardzo charakterystycznych postaci, jak chociażby nasz mentor Luca, bratanek szefa tej mafijnej organizacji Cesare czy szorstki, ale też niezwykle bystry Tino, najbliższy doradca głowy rodziny Torrisi.

Ze „starych” znajomych, największą gwiazdą jest Leo Galante, dobrze znany fanom Mafii II – tutaj poznajemy go za młodu. Każda z postaci ma odpowiednią ilość czasu ekranowego i bardzo łatwo jest nam polubić, albo chociaż zapamiętać każdego z bohaterów. Szef naszej mafijnej rodziny, Bernardo, również jest tu co oczywiste ważną postacią, która początkowo nie zwraca na nas zbyt dużej uwagi, ale wraz z czasem coraz to bardziej skupiamy na nas jego uwagę i szacunek, stając się coraz to ważniejszym członkiem tej organizacji.

Jest to więc można powiedzieć na pierwszy rzut oka dość klasyczna historia “od zera do bohatera” i, rzeczywiście, jest tu sporo klasyków z mafijnego kina – ale, spokojnie, gra wielokrotnie nas zaskoczy niespodziewanymi zwrotami akcji. Ja całą tę historię śledziłem z ogromnym zainteresowaniem od samego początku, po sam koniec – pochwalić tu muszę też tempo całej historii, bo gra zaskakująco nie spieszy się z opowiadaniem fabuły, w szczególności na samym początku. Dzięki temu mamy odpowiednią dużo czasu, by wyrobić sobie zdanie na temat każdego członka rodzinny Torrisi, czy naszych rywali.

Mafia Dawne Strony The Old Country Recenzja Tabletowo

Fabuła przede wszystkim opowiadana jest przy pomocy przerywników filmowych. Tych jest naprawdę dużo, procentowo stanowiąc nadzwyczajnie dużą ilość gry. Co jednak najważniejsze, sceny te realizowane są istnie po mistrzowsku – tu widać, że Hangar 13 nie skąpił na realizację tych elementów gry. Mimika postaci, otoczenie, oświetlenie czy praca kamery to prawdziwa topka, jeśli chodzi o gry wideo. Dialogi również napisane i zagrane są fenomenalnie (choć o tym jeszcze więcej nieco później) – twórcy naprawdę zadbali o jak najwyższą jakość, zgodnie z tym, do czego przyzwyczaiły nas poprzednie gry z tej serii.

Jedyne, do czego mógłbym się na poważnie przyczepić, to do finału tej opowieści, który wydaje się mi nazbyt “akcyjny”, niepotrzebnie odchodząc od tego, co prezentuje sobą reszta tej historii. Nie jest to z pewnością moje ulubione zakończenie gry z serii Mafia, ale chyba się zgodzimy, że w tej kwestii pierwsza i druga część bardzo wysoko podniosły poprzeczkę. Całościowo jednak muszę przyznać, że fabuła Dawnych Stron podobała mi się chyba… najbardziej ze wszystkich odsłon tej serii, czego kompletnie się nie spodziewałem przed premierą tej gry.

Oczywiście to moje zdanie na świeżo po przejściu gry. Po czasie może zmienię swoją opinię, ale nie zmieni się z pewnością to, że najnowsza Mafia udźwignęła ciężar swoich poprzedników, jeśli chodzi o fabułę, i również zaprezentowała wysoki poziom w tej kwestii. Nie ma też co ukrywać, że na korzyść tej opowieści bardzo przemawia zmiana otoczenia z mocno zurbanizowanych Stanów Zjednoczonych na słoneczną Sycylię – fani, w tym ja, czekali na to już bardzo długo.

Mafia Dawne Strony The Old Country Recenzja Tabletowo

Rozgrywka – to, co znamy, w nieco nowej formie

Cała rozgrywka Mafia: Dawne Strony opiera się na pięciu podstawowych filarach. Wspomnianych powyżej przerywnikach filmowych, mechanice jazdy konnej i prowadzenia samochodów, sekwencji skradankowych, strzelaniu z broni palnej i walce na noże. Te wszystkie mechaniki przeplatane są między sobą na różne sposoby, tworząc 15 rozdziałów (licząc z prologiem). Przyjrzyjmy się każdemu z tych elementów rozgrywki z osobna.

O przerywnikach filmowych rozpisałem się już wyżej, ale wspomnieć należy o tym, że oczywiście dialogi przytrafiają się również poza cutscenkami. Rozmów pomiędzy naszą postacią i jej kompanami jest naprawdę sporo i praktycznie cały czas podczas eksploracji prowadzimy z kimś konwersację, co – jeśli oczywiście śledzimy uważnie fabułę – nie pozwala nam się nudzić.

Praktycznie każda misja fabularna ma w sobie jakiś element jazdy konnej lub prowadzenia samochodu. O dziwo, więcej jest tu tego drugiego, co mnie zaskoczyło, bo zdawało mi się, że twórcy przed premierą gry zapowiadali, że więcej będzie jazdy konnej niż prowadzenia mechanicznych pojazdów – trzymając się realiów historycznych. Nie mam jednak z tym problemu, bo uważam, że samochody są tu znacznie ciekawszym, bardziej zróżnicowanym i z pewnością najbardziej satysfakcjonującym sposobem poruszania się pomiędzy lokacjami.

Modeli samochodów jest całkiem sporo i różnią się one nie tylko wyglądem, ale i swoimi osiągami, co rzeczywiście wpływa na sposób sterowania nimi. Sam model jazdy przypomina mi to, z czym mieliśmy do czynienia w odświeżonej pierwszej Mafii – czyli jak najbardziej mi się on podoba, choć wiem, że dla niektórych graczy może być na początku nieco irytujący. Pojazdy rzeczywiście zachowują się nieco inaczej niż to, do czego przyzwyczaiły nas inne gry, ale uważam, że jest to jakiś element wyróżniający nową Mafię i z czasem się go docenia.

W grze pojawią się nawet dwa duże wyścigi: jeden konny, a drugi zmotoryzowany. W szczególności ten drugi bardzo przypadł mi do gustu i jest to chyba jedna z moich ulubionych misji w tej grze. Tu jednak od razu uspokajam – nie jest tak trudno jak w pierwszej, oryginalnej Mafii ;) Mało tego, wyścig ten jest zaskakująco mocno oskryptowany i wyreżyserowany, ale kompletnie mi to nie przeszkadza, a nawet uważam to za duży atut – jest to naprawdę bardzo emocjonujący moment gry, poprzedzony kilkoma fajnymi pomysłami na przygotowania do wyścigu.

Solidnie wykonane jest również strzelanie, ale też nie jest na pierwszy rzut oka „standardowe” dla trzecioosobowych gier akcji. Celowanie i obsługa broni wydawać się może początkowo mniej wygodne i płynne niż chociażby w takim Uncharted, ale to nie oznacza, że jest ono gorsze – jest po prostu inne i wymaga nowych przyzwyczajeń, ale gdy się go nauczymy, potrafi sprawiać sporo frajdy. Niestety, frajda ze strzelania rozbija się o prymitywne AI wrogów, które w żaden sposób nie potrafi zaskoczyć i jest największą kulą u nogi tego elementu Dawnych Stron.

Niezależnie od poziomu trudności, przeciwnicy przez całą rozgrywkę zachowują się praktycznie tak samo, przez co już po dwóch starciach dokładnie wiemy jakie są ich schematy zachowania i walka (nawet na wyższych poziomach trudności) nie stanowi już zbyt dużego wyzwania.

Z ciekawostek dodam, że zaskakująco późno oddajemy swój pierwszy strzał z broni palnej – bo dopiero po około dwóch godzinach rozgrywki, ale jak najbardziej ma to swój sens fabularny, a i rozgrywka dostarcza nam do tego czasu kilka innych, interesujących mechanik.

Mafia Dawne Strony The Old Country Recenzja Tabletowo

Moim zdaniem jednak najsłabszym elementem, z tych wszystkich podstawowych filarów rozgrywki Mafia The Old Country, są etapy skradankowe. Moja pierwsza uwaga to to, że jest ich tu zaskakująco dużo, praktycznie w każdej misji znajdzie się taki fragment – to sugerowałoby, że twórcy muszą być naprawdę dumni z tego elementu. Co prawda najczęściej samo skradanie jest opcjonalne, często można od razu zacząć strzelać, ale widać, że twórcy zachęcają do cichego podejścia do niektórych zadań (chociażby w formie osiągnięć). Problem w tym, że skradanie jest tu naprawdę banalnie proste i opiera się na zbyt prymitywnym szkielecie mechanik i level designu.

Nie oczekiwałem tu żadnego konkurenta dla Hitmana czy serii Dishonored, ale jednak jakieś solidne minimum wypadałoby zapewnić. A tak, mamy dosłownie kilka mechanik na krzyż: chowanie się za osłonami, ciche unieszkodliwianie przeciwników, gdy się do nich zakradniemy, chowanie ich ciał do skrzyń czy odwracanie ich uwagi przy pomocy rzucania butelek czy monet z naszego ekwipunku. To tak naprawdę tyle. Niby to typowa sztampa w grach wideo, ale jednak w połączeniu z bardzo kiepskim AI i brakiem jakichś skomplikowanych ścieżek patrolowania przeciwników, wychodzi to bardzo kiepsko.

Tak na dobrą sprawę, kompletnie nie przykładając się do tych etapów, ani razu nie zostałem wykryty przez całą grę. Przeciwnicy są tu tak rozsiani po mapie, że praktycznie nie ma mowy o żadnej pomyłce. Rzadko kiedy mamy w jednym miejscu więcej niż jednego czy dwóch przeciwników, w dodatku często ich ścieżki patrolowania są tak daleko od siebie, że nie ma opcji, żeby zauważyli brak swojego kolegi. Mało? To dodajmy do tego zatrzęsienie skrzyń do chowania ciał (dosłownie, prawie zawsze obok przeciwnika w odległości kilku metrów leży przygotowana na schowanie jego ciała skrzynia) czy mnóstwo murków do chowania się za nimi.

Nawet nie miałem za bardzo potrzeby rzucania monet czy butelek do odwracania uwagi przeciwników, a i rzadko korzystałem z opcji szybkiego unieszkodliwienia delikwenta. Bowiem gdy zakradniemy się do wroga i zaczniemy go eliminować, mamy do wyboru dwie opcje: uduszenie go, co trwa dłużej, albo natychmiastowe zabicie nożem – to drugie zużywa nam jeden punkt wytrzymałości noża (możemy go naprawiać znajdowanymi w grze osełkami). Tylko, na dobrą sprawę, nie ma sensu szybko eliminować przeciwników i tracić cenny zasób w postaci noża – rzadko kiedy czas nas nagli w etapach skradankowych, przez – jak wspominałem – bardzo oszczędne rozstawianie przeciwników na poziomach.

Moim ulubionym “detalem”, związanym z podejściem twórców do mechaniki skradania, jest to, że gdy udusimy przeciwnika, to po chwili z jego ciała na ziemi wydobywa się ogromna plama krwi – naprawdę nie zadbano nawet o takie przywiązanie do szczegółów? Nie wspomnę już o naprawdę niepotrzebnym widoku “skupienia”, który pozwala nam chwilowo widzieć przeciwników za ścianami. Dosłownie jedyne, co jest w nim podświetlane, to przeciwnicy – jeśli twórcy już chcieli dodać taki widok, powinni dodać do niego chociażby podświetlenie skrzyń do chowania ciał, butelek do rzucania czy nawet znajdziek, tak jak się to robi w innych grach.

Nie przypadły mi też do gustu same walki na noże. Początkowo nie miałem z nimi dużego problemu – są one bowiem całkiem widowiskowe, choć nie jest to jakoś bardzo skomplikowany system. Mamy tu cięcia, pchnięcia, uniki, kontry czy wybicie przeciwnika z równowagi. Dodatkowo, wraz z czasem, kolejni przeciwnicy używają nieczystych zagrywek podczas takich pojedynków 1 na 1, jak chociażby chwilowe oślepienie nas rzutem piaskiem w oczy. W małych ilościach walki te mogłyby być całkiem fajnym urozmaiceniem rozgrywki… z tym, że w Dawnych Stronach walczymy na noże stanowczo zbyt często.

Twórcy wyraźnie przesadzają, doprowadzając do walk bezpośrednich dosłownie co chwila, gdy tylko pojawi się konflikt pomiędzy jakąś ważną fabularnie postacią. I to nie działa niestety na dwóch płaszczyznach – po pierwsze, rozgrywka staje się po prostu monotonna, gdy kolejny raz kończymy rozdział w taki sam sposób. Po drugie, fabularnie również często się to nie klei – widać, że niektóre walki na noże są wymuszone, nagle zarówno my, jak i nasz oponent, tracimy broń palną i decydujemy się na honorową walkę bezpośrednią. Nie będę ukrywał, gdyby zależało to ode mnie, ja sam wyrzuciłbym mniej więcej połowę takich starć na noże z gry, żeby nie mieć przesytu tą mechaniką.

Koniec końców jednak, pomimo kilku potknięć w głównym rdzeniu rozgrywki, przez większość czasu bawiłem się dobrze, tylko co jakiś czas przewracając oczami, widząc kolejną walkę na noże (na całe szczęście nie trwają one zbyt długo) czy przechodząc ekspresowo banalne segmenty skradankowe. Muszę przyznać, że oczekiwałem trochę od nowej Mafii takiej prostej, nieskomplikowanej rozgrywki, która głównie ma stanowić tło do opowiadanej historii – dlatego też aż tak bardzo prostota niektórych elementów mi nie przeszkadzała. Ale jeśli wy mielibyście co do rozgrywki wyższe oczekiwania, możecie się zawieść.

Aktywności poboczne

Powyższe to oczywiście nie wszystko, co nowa Mafia ma do zaoferowania, ale inne elementy tej produkcji nazwałbym już raczej „mało znaczącymi dodatkami”. Jest tu chociażby kilka rodzajów znajdziek. Najbardziej bezużytecznymi są „tajemnicze lisy”, czyli wypchane podobizny lisów, które nie wnoszą nic do gry – ich zbieranie nie przynosi nam żadnych korzyści, oprócz dostania osiągnięcia za skompletowanie całej kolekcji. Nieco bardziej pożyteczne są już paciorki, które możemy zakładać na swój różaniec w celu zwiększenia jakiejś statystyki naszej postaci.

Jest to więc coś, co teoretycznie moglibyśmy nazwać uproszczonym rozwojem postaci, ale będąc z wami całkowicie szczerym, nie wnosi to również zbyt wiele do rozgrywki. Na naszym różańcu powiesić możemy zaledwie kilka paciorków znalezionych w świecie gry i większość z nich ogranicza się do zwiększenia pasywnych wartości jakichś umiejętności, jak szybsze przeszukiwanie ciał przeciwników czy zwiększenie maksymalnej ilości amunicji.

Mafia Dawne Strony The Old Country Recenzja Tabletowo

Tak naprawdę z perspektywy rozgrywki w ogóle nie musimy przejmować się naszym różańcem (czy jak to nazywa sama gra – amuletem), bo zdobywane w ten sposób umiejętności w znikomy sposób pomagają nam w rozgrywce. Mają one po prostu zbyt małe znaczenie i trochę mam wrażenie, że autorzy dodali tę mechanikę tylko i wyłącznie dlatego, że w 2025 roku po prostu „wypada”, żeby każda duża gra ją miała. To samo tyczy się sklepu w grze, o którym mam wrażenie twórcy nawet zapomnieli na pewnym etapie produkcji.

W jednym z początkowych rozdziałów gry poznajemy pewną postać fabularną, u której możemy odwiedzić sklep. W sklepie możemy kupować za zebraną w świecie gry walutę takie rzeczy, jak: odblokowanie broni palnej w naszym arsenale, zwiększenie ilości jednoczesnych miejsc na amulecie, nowe noże czy skórki dla naszego konia czy pojazdu. Oprócz tego możemy również sprzedawać kolejną zbieraną przez nas znajdźkę – antyczne talizmany. I to wszystko, tak na dobrą sprawę, nie ma sensu, no może oprócz tych skórek, jeśli dla kogoś ważne są takie elementy w jednoosobowej grze.

Odblokowana broń w naszym arsenale niewiele wnosi, bo po pierwsze rzadko kiedy przed misją mamy w ogóle okazję do tego arsenału zajrzeć, żeby wybrać interesujący nasz sprzęt, a po drugie broń, która wypada z przeciwników, jest na tyle różnorodna, że prawdopodobnie zabijając 5 przeciwników natrafimy w końcu na interesujący nas model. Jeśli chodzi o inne rodzaje noży, to te w teorii mają jakieś swoje unikatowe umiejętności. W praktyce też nie ma to zbyt wielkiego znaczenia, bo – jak już wspomniałem nieco wyżej – walki na noże są tak banalnie proste, że specyfika noża zbyt wiele nie wnosi.

Zostają więc jedynie skórki, które… w sumie też nie mają znaczenia, bo gdy kupicie skórkę dla konia, to tak naprawdę będziecie ją oglądać tylko w początkowych rozdziałach, bo potem rzadko kiedy w siodło jeszcze wsiadacie. A samochody? Tu też skórki są czymś marginalnym, bo fabuła często zmusza nas do korzystania z różnych modeli pojazdów mechanicznych w zależności od rozdziału, więc tak na dobrą sprawę, gdy kupicie skórkę dla konkretnego modelu samochodu, to jest duża szansa, że w fabule gry zobaczycie ją tylko raz.

Mafia Dawne Strony The Old Country Recenzja Tabletowo

W teorii skórki te więcej sensu mają w trybie swobodnej eksploracji… ale o samym tym trybie potem, ale już teraz mogę wam „zaspojlerować”, że i tam nie ma to zbyt dużej wartości. Co ciekawe, zaskakująco rzadko również sama fabuła prowadzi nas w okolice sklepu, żeby zachęcać do skorzystania z jego oferty. Nawet zaryzykowałbym stwierdzeniem, że albo twórcy byli świadomi bezwartościowości tego elementu gry i nie chcieli go przez to nadmiernie eksponować, albo po prostu zapomnieli o nim z tego samego powodu – albo został on dodany na ostatnią chwilę w produkcji i nie było czasu porządnie go zaimplementować.

Chyba moim ulubionym typem znajdziek w najnowszej Mafii są porozrzucane w wielu miejscach listy, gazety i inne „tekstowe” obiekty. Jest ich w grze naprawdę sporo. Dowiadujemy się z nich masy nowych rzeczy na temat świata przedstawionego czy relacji między bohaterami, ale też znajdziemy tu mnóstwo mniejszych i większych nawiązań do innych odsłon Mafii. Nie są to żadne przełomowe informacje, a drobne smaczki, które na pewno przypadną do gustu weteranom serii.

Jak więc widać, rozgrywka Mafia: Dawne Strony ma również kilka pomniejszych mechanik… ale nie mają one moim zdaniem żadnego większego sensu z perspektywy rozgrywki. Zaryzykuję nawet stwierdzeniem, że jeśli kompletnie zignorujecie sklep i swój amulet, nie zauważycie żadnej znaczącej różnicy. Czy to źle? Ja osobiście nie jestem fanem dodawania do gier mechanik „bo taka jest moda”, jeśli nie ma się na nie pomysłu, albo po prostu nie pasują do danego tytułu. I mam wrażenie, że trochę z takim przypadkiem mamy tu doczynienia.

Unreal Engine 5, czyli ładnie, ale z problemami

Zacznijmy od tego, co widać już po samych zrzutach ekranu – Mafia: Dawne Strony to bardzo ładna gra. Nie jest to co prawda tytuł w jakikolwiek sposób dokonujący przełomu jeśli chodzi o grafikę, ale z pewnością nikt nie powinien narzekać na wizualia. W szczególności na pochwałę zasługują level designerzy, którzy wykreowali naprawdę przepiękny świat. Sycylia z początku XX-wieku wygląda fenomenalnie i zaskakująco różnorodnie. Pomimo tego, że świat gry nie jest jakoś rekordowo duży, to jest on niezwykle bogaty w przepiękne krajobrazy.

Mafia Dawne Strony The Old Country Recenzja Tabletowo

Znajdziemy tutaj winnice, pola uprawne, ruiny antycznych miast, pustkowia, malownicze wybrzeża, obiekty przemysłowe czy kilka małych, ale różnorodnych miasteczek i wiosek. Po ukończeniu tej przygody aż się nie chce z tą przepiękną Sycylią żegnać… ale raczej niestety musimy, o czym zaraz więcej w kolejnym punkcie tej recenzji.

Co ważne, te wszystkie lokacje różnią się od siebie nie tylko wykorzystanymi assetami, ale również takimi detalami jak kolorystyka danego miejsca, co tworzy wyjątkowy klimat każdej lokacji. Wykonując zadania fabularne po prostu trudno narzekać na wizualną czy projektową nudę.

Dawne Strony porzuciły silnik swojego poprzednika i tworzone były w całości na Unreal Engine 5. I to widać. Gra ta ma te charakterystyczne detale w grafice, kojarzące się właśnie z silnikiem Epica – co oczywiście nie jest żadnym zarzutem, choć jeśli ktoś – tak jak ja – jest na to wyczulony, może narzekać na brak “unikatowości” w grafice, jeśli chodzi o techniczną, a nie artystyczną stronę tego tytułu.

Gorzej jeśli chodzi o samo działanie produkcji – nie ma co ukrywać, Unreal Engine 5 w wersji natywnej nie jest najlepszym wyborem do gier z otwartym i żywym światem. I trochę to tu widać, miejscami miasta są puste (albo nabierają detali na naszych oczach, zbliżając się do jakichś miejsc), a NPC tak na dobrą sprawę zbyt wiele tu nie robią, ograniczając się do statycznych animacji w jednym miejscu.

Żeby jednak nie było, to nie jest tylko wina samego silnika gry, ale i również budżetu. Na całe szczęście dla Hangar 13, Sycylia z początku zeszłego wieku gra na korzyść twórców, bo nie uświadczymy tu zbyt wielu samochodów czy tłumów w miastach – zgodnie ze stanem rzeczywistym z tamtego okresu. Oczywiście jest tu kilka momentów, kiedy na ekranie renderowanych jest naprawdę wielu NPC, ale twórcy wtedy inteligentnie ograniczają obszar, po jakim możemy się poruszać. Tu uważam, że autorzy dobrze wybrnęli z tego “silnikowego problemu” i przez większość gry nie mamy wrażenia, że coś tu jest nie tak.

Najgorzej prezentują się jednak kwestie wydajnościowe – tu widać słabości UE5 w pełnej krasie w tej skali gier i przy tym budżecie. Mafia: Dawne Strony ogrywałem na podstawowym PlayStation 5 i – nie będę tu ściemniał – oczekiwałem nieco więcej, zarówno, jeśli chodzi o rozdzielczość, jak i wydajność.

Gra oferuje nam dwa tryby na Xboksie Series X i PlayStation 5 – wydajności i jakości, czyli dobrze znany nam dobrze standard. W trybie jakości mamy nieco lepszą grafikę (głównie ograniczającą się do lepszego oświetlenia), wyższą rozdzielczość natywną i 30 klatek na sekundę. Wybierając wydajność, zagramy już w 60 FPS, ale kosztem jakości i rozdzielczości.

Ja nie byłem w stanie komfortowo grać w trybie jakości, bo tryb ten sprawiał, że cały czas miałem wrażenie “szarpania” obrazu. Dodatkowo nie daje on tak naprawdę zbyt dużej przewagi nad trybem wydajności – ogranicza się tylko do kilku detali i nieco wyższej rozdzielczości. No właśnie, renderowana rozdzielczość to chyba największa zmora, jeśli chodzi o grafikę na konsolach.

Natywna rozdzielczość Dawnych Stron jest bardzo niska, jak na standardy PS5 i Xbox Series X. I pomimo tego, że skalowanie robi tu, co może, to na wielu elementach świata, takich jak włosy postaci czy roślinność, widać artefakty związane z upsacalingiem.

Z recenzenckiego obowiązku wspomnę jeszcze o tym, że na Xboksie Series S nie znajdziemy żadnych trybów graficznych, jest tylko jeden domyślny tryb zablokowany na 30 klatkach na sekundę. Na PlayStation 5 Pro zaś jest najciekawiej, bo tu znajdziemy również wsparcie dla trybu 120Hz, jak i sama gra działa w wyższej bazowej rozdzielczości.

Muszę też zaznaczyć, że na każdej konsoli możemy wyłączyć V-Sync, co spowoduje co prawda odblokowanie klatek na sekundę, ale w mojej opinii lepiej tego nie robić – płynność jest bardzo niestabilna w tym trybie, a szarpanie obrazu bardzo rzuca się już w oczy.

Do tego dochodzi też kilka innych małych mankamentów związanych z kwestiami wizualnymi gry. Jak chociażby cieniowanie w trybie wydajności (problem ten jest mniej widoczny w trybie jakości, ale również i tam występuje), kiedy cienie potrafią się niekiedy bardzo dziwnie zachowywać, obniżając drastycznie swoją jakość i robiąc istną “szachownicę” na twarzach postaci. W wielu miejscach łatwo też wychwycić wchodzenie z sobą w kolizję obiektów, jak chociażby w wiekach otwieranych skrzyń ze ścianami, czy przechodzenie roślinności z przeróżnymi innymi elementami otoczenia. I, choć nie są to duże rzeczy, to przy ogólnej bardzo wysokiej jakości graficznej jak na tytuł AA, bardziej rzucają się one przez to w oczy.

Mafia Dawne Strony The Old Country Recenzja Tabletowo
Przykładowe problemy z cieniami na PlayStation 5.

Udźwiękowienie (jak zawsze) pierwsza klasa

Trochę ponarzekałem, czas więc skupić się teraz na chwaleniu. I chyba nie ma lepszego elementu tej gry do tego niż udźwiękowienie Dawnych Stron. Każda odsłona serii Mafia może się poszczycić świetną ścieżką dźwiękową i nie inaczej jest z recenzowanym tu tytułem, który zachwyca już od samego menu głównego. Stworzona na potrzeby tej gry muzyka idealnie pasuje do tego, co widzimy na ekranie.

Mamy tu „tradycyjne” mafijne utwory, w których dominują skrzypce i klawisze, od razu przywodzące na myśl takie klasyki filmowe jak Ojciec Chrzestny. Oczywiście duża część muzyki jest w klimatach kojarzących się nam z południowymi Włochami, ale jest też kilka mniej oczywistych utworów, które towarzyszą nam podczas rozgrywki.

Często byłem zaskakiwany oryginalnością muzyki chociażby podczas etapów eksploracyjnych – choć muszę zaznaczyć, że podczas przerywników filmowych twórcy idą w bezpieczną klasykę, oferując coś, co mógłbym ogólnie skategoryzować jako „włoską muzykę ludową”. I dobrze, cenię sobie takie podejście.

Mafia Dawne Strony The Old Country Recenzja Tabletowo

Na wysokim poziomie jest również pozostałe udźwiękowienie gry. Broń, pojazdy czy walka na noże brzmią satysfakcjonująco, co z pewnością działa na plus każdej z tych mechanik. Część dźwięków, w szczególności te powiązane z interfejsem gry, w przypadku pada DualSense na PS5, odtwarzane są poprzez głośniczek kontrolera. Opcję tę można oczywiście wyłączyć w ustawieniach.

Osobno warto wspomnieć o dubbingu, bo mamy całkiem bogaty wybór. Nie znajdziemy tu co prawda języka polskiego w formie mówionej (ale w formie napisów na całe szczęście już tak), ale do naszej dyspozycji oddano nie tylko angielski i inne najbardziej popularne języki, które najczęściej występują w grach, ale i również język sycylijski. I, bez żadnego zaskoczenia, to właśnie z nim poznawałem fabułę The Old Country, co dodatkowo, pomimo braku znajomości tego języka, potęgowało immersję w świat przedstawiony. Sycylijscy aktorzy głosowi są świetnie dobrani i każda główna postać brzmi fenomenalnie, dodatkowo podkręcając charakter każdej postaci swoją barwą głosu.

Mafia Dawne Strony The Old Country Recenzja Tabletowo

Uważam nawet, że pod tym względem dubbing sycylijski bije na głowę wersję angielską, gdzie niekiedy głosy wydają mi się bardziej „płaskie” w przypadku niektórych postaci.

Ciekawostką, której można by się spodziewać po korzeniach tej serii i jej ciągłej popularności u naszych południowych sąsiadów jest to, że w Mafia: Dawne Strony znajdziemy również czeski dubbing, który również pod względem aktorskim prezentuje się (a raczej brzmi) bardzo dobrze. Ten jednak, tym bardziej w przypadku osób polskojęzycznych, najbardziej potencjalnie wybija graczy z immersji świata – niemniej, jest to miły gest w kierunku „rodzinnego kraju” serii Mafia.

Kwestie techniczne, “otwarty” świat i długość gry

Nie mogę przejść obojętnie obok tematu ogólnopojętej „skali” gry. Mafia: Dawne Strony to z pewnością nie produkcja AAA i to widać w wielu miejscach. Twórcy co prawda starają się inteligentnie (i większości przypadków skutecznie) omijać ograniczenia spowodowane niższym budżetem swojej produkcji, ale u podstaw widać tu mniejszy ”pieniądz”. I mi to jakoś szczególnie nie przeszkadza. Ba, jak wspominałem we wstępie tej recenzji, byłem nawet „głodny” właśnie takiej, liniowej, względnie krótkiej i nieskomplikowanej gameplaye’owo historii.

Nie dla każdego jednak musi być to jednak w pełni akceptowalne i warto być tego świadomym przed zakupem. Jest tu kilka uproszczeń w postaci chociażby tego, że gdy chowamy ciała przeciwników do skrzyń podczas etapów skradankowych, to natychmiast tam one znikają, co widać, gdy dokładamy kolejne ciała w to samo miejsce. Coś nie do pomyślenia chociażby w serii Hitman.

Albo kiedy nagle, dosłownie kilka sekund po powrocie do przed chwilą odwiedzanej przez nas lokacji, magicznie pojawiają się w niej przedmioty, takie jak amunicja czy bandaże dosłownie w każdym miejscu – bo akurat rozgrywka teraz tego potrzebuje. Dla mnie to są w większości nic nie znaczące detale w tej konkretnej grze, ale wiem, że niektórzy mogą być na takie tematy wyczuleni.

Mafia Dawne Strony The Old Country Recenzja Tabletowo

Najbardziej jednak ten względnie niski budżet widać w kwestii podejścia twórców do tematu swobodnej eksploracji poza misjami. Ta nie jest w żadnym momencie głównego wątku fabularnego możliwa, zawsze jesteśmy zamykani w jakimś obszarze głównej mapy, gdzie ten wycięty świat rzeczywiście stara się tworzyć iluzję życia danego miejsca.

Nie ma tu jednak mowy o żadnej rzeczywistej, nawet najprostszej symulacji świata. Nie znajdziemy tu żadnych ciekawych aktywności pobocznych, niewiele tu też tak naprawdę chodzi NPC, a gdy gdzieś obok nas przejeżdża samochód albo grupa ludzi na koniach, możemy być prawie pewni, że było to w 100% zaplanowane i przygotowane wcześniej przez twórców.

Żeby jednak nie było, świat Dawnych Stron możemy dość swobodnie eksplorować, ale w specjalnym trybie, do którego możemy się dostać albo poprzez wybór specjalnego “rozdziału dowolnego” w menu głównym, albo przez… encyklopedię samochodów, wybierając opcję przejażdżki odblokowanym wehikułem. Niestety jednak, w trybie tym nie znajdziemy praktycznie nic nowego. Dosłownie jedyne, co możemy w nim zrobić, to podróżować po pustym od aktywności pobocznych świecie gry, zbierać wspomniane już praktycznie nic nie wnoszące znajdźki, albo odwiedzać sklep. Który dla urozmaicenia – też jak już ustaliliśmy wcześniej – też praktycznie nic nie wnosi.

Jeśli z jakiegoś powodu liczycie chociaż na możliwość rozpętania małego chaosu, jak w serii GTA na ulicach miast, to… też się zawiedziecie. Nie ma żadnych pościgów policyjnych za ciężkie przestępstwa czy chociażby wypisywania mandatów za przekroczenie prędkości jak w Mafia II. Co ma sens, bo w tamtym okresie formacja mundurowa, taka jak drogówka, nie istniała.

A co z zabijaniem cyfrowych cywili? Nie doświadczycie czegoś takiego w tej grze. Do NPC na ulicy nie możecie strzelać, a nawet w teorii nie możecie ich potrącić autem, bo ci uciekają przed naszym pojazdem.

A gdy nawet się Wam uda jakoś “oszukać” wirtualnego cywila i potrącicie go autem, to ten okazuje się niewrażliwy na obrażenia i odgrywa prostą animację odbicia się od naszego pojazdu. No to może chociaż da się kraść samochody? Też nie i, tak szczerze, wcale mnie to nie dziwi i ani trochę mi tego nie brakuje. Rozumiem pewne skojarzenia z serią Rockstara – gry z cyklu Mafia zawsze były do nich w jakimś stopniu porównywane, pomimo tego, że są to jednak kompletnie inne tytuły, skupione na innych aspektach.

Jasne, pierwsza, druga i trzecia Mafia “romansowały” nieco z tematem wirtualnych miast i ich zachowaniami, ale chyba każdy się ze mną zgodzi, że zawsze były to bardzo proste systemy, którym daleko było do rozwiązań z Grand Theft Auto. Napadanie na sklepy i ucieczka przed policją w Mafii II była czymś pozornie fajnym, ale było to na tyle proste i powtarzalne, że już za drugim razem kompletnie się to nudziło i nie wykonywałem takich czynności nigdy więcej.

Nie mam więc za złe Hangar 13, że postanowili praktycznie kompletnie zerwać z tego tematu w swojej najnowszej produkcji i w pełni skupić się na tym, co w serii Mafia najważniejsze – czyli na fabule i głównych misjach.

Mafia Dawne Strony The Old Country Recenzja Tabletowo

Ubolewam jednak, że jeśli zdecydowano się już na udostępnienie trybu swobodnej eksploracji, to że nie umieszczono w nim chociażby modułu fotograficznego, pozwalającego uchwycić często bardzo ładne widoki wokół nas. Znaczy się w grze jest taka mechanika poboczna, ale chodzi w niej o robienie monochromatycznych zdjęć przy pomocy aparatu bohatera, co też niestety nie jest ani trochę angażujące. W takim Indiana Jones i Wielki Krąg znacznie lepiej twórcy podeszli do tego tematu, obdarowując gracza dodatkowym doświadczeniem i określaniem rzadkości fotografowanych rzeczy. Niby mała różnica, ale odgrywa wielkie znaczenie w kontekście rozgrywki i chęci gracza do wykonywania takich aktywności.

Przejście całej fabuły na podstawowym poziomie trudności zajęło mi lekko ponad 12 godzin. Dodatkowo w trybie wolnej eksploracji spędziłem jakieś dodatkowe 30 minut – niewiele, ale jak podkreśliłem przed chwilą, niewiele jest tu również do roboty w tym trybie.

Twórcy chwilę po premierze zapowiedzieli, że w niedalekiej przyszłości dodadzą do trybu swobodnej eksploracji kilka aktywności pobocznych w darmowej aktualizacji. Szczegółów brak, ale w sumie trzymam za to kciuki – nie ukrywam, polubiłem ten świat i z przyjemnością jeszcze bym do niego wrócił na kilka krótkich wieczorów, jeśli naprawdę byłoby tu coś ciekawego do roboty.

Czy około 12 godzin rozgrywki to wystarczająco dużo w 2025 roku? Moim zdaniem jak najbardziej tak, ponieważ nie dostajemy „rozwodnionej” treści jak w ostatnich grach Ubisoftu czy innych sandboksach nastawionym na jak najdłuższą rozgrywkę tanim kosztem.

Mafia: Dawne Strony to kompletna, wciągająca i świetnie zbalansowana historia, w której trudno się przez cały ten czas nudzić, jak i nią przesycić. Kwestią dyskusyjną może być jedynie cena – ta premierowo ustalona została na lekko ponad 200 złotych, co rzeczywiście może nie jest jakąś ofertą życia, ale nie uważam też, żeby było to jakieś ogromne zdzierstwo ze strony twórców w tych czasach.

Jeśli jednak cena ta jest dla Was zbyt wysoka jak na oferowaną długość czy jakość tej produkcji, to raczej przewiduję dość szybki spadek ceny tego tytułu. Nawet w chwili pisania tej recenzji w jednym z internetowych sklepów znalazłem nową kopię Mafii: Dawne Strony na PS5 za niespełna 170 złotych. A pewnie używane egzemplarze na konsole kupimy niebawem jeszcze taniej.

Mafia Dawne Strony The Old Country Recenzja Tabletowo

Podsumowanie

Mafia: Dawne Strony to – mam wrażenie – produkcja, którą bardzo łatwo nie polubić lub nie zrozumieć. Na rynku gier wideo podzielonym ostatnio pomiędzy gigantyczne rozwleczone na wiele godzin growe blockbustery, a kreatywne gry indie o budżecie dwóch zupek chińskich i kilku energetyków – najnowsze dzieło Hangar 13 znajduje się dokładnie pomiędzy tymi dwoma skrajnościami.

To dla mnie idealny przykład gry AA, która jest już czymś znacznie większym od produkcji małych i zdolnych studiów niezależnych, ale nadal jednocześnie ciągle jej daleko do tych największych molochów Ubisoftu, Rockstara czy EA. I, jak pewnie zdążyliście już wywnioskować z tej recenzji, mi ta skala gry bardzo odpowiada, dostarczając w pewnym sensie odświeżające doświadczenie.

Mam ostatnio dość wielkich otwartych światów w grach wideo i tysiąca skomplikowanych, ale tak na dobrą sprawę niepotrzebnych mechanik. I przez to The Old Country było dla mnie pewnego rodzaju “growymi wakacjami” od tych zbyt często wykorzystywanych branżowych motywów, jak sandboksowe światy, tysiące znajdziek czy powtarzalne aktywności poboczne.

Tu skupiono się na tym, co dla mnie najważniejsze – fabule i klimacie. I mam wrażenie, że to po prostu dobrze wyciągnięte wnioski z premiery Mafii III i remake’u pierwszej Mafii. Widać, że twórcy uczą się na swoich błędach, popełniają ich coraz mniej z każdą grą i – co najważniejsze – w końcu zrozumieli, jaki jest rdzeń tej serii.

Mafia Dawne Strony The Old Country Recenzja Tabletowo

Trzeba jednak pamiętać, że nie wszystko się tu studiu Hangar 13 udało. Mechanika walki na noże szybko się nudzi i dodatkowo wybija z immersji fabularnej w przypadku niektórych konfliktów – czasem widać, że walczymy z przeciwnikiem na noże nie dlatego, że pasuje to do historii, a dlatego, że ktoś odpowiedzialny za tę mechanikę zbyt często chciał wykorzystywać ten system.

Jako fan skradanek mam też kilka uwag do “cichych sekwencji” w grze i AI, które są postawione na zbyt słabych podstawach, by móc nazwać etapy te choć trochę angażującymi. O problemach technicznych, głównie optymalizacyjnych, nawet się nie rozpisuję, bo już poświęciłem im wiele miejsca w tym tekście.

Jednak koniec końców żaden z powyżej wymienionych mankamentów nie zepsuł mi zabawy z Mafia: Dawne Strony. Od pierwszej, do ostatniej godziny tej przygody, uśmiech nie schodził mi z twarzy – tylko czasem delikatnie się on zmniejszał natrafiając na pojedyncze potknięcia, ale po chwili wracał jednak na swoje miejsce.

I z pewnością na korzyść gry przemawia ta dość skromna, jak na dzisiejsze standardy, liczba godzin potrzebna do ukończenia tytułu. Nic nie zdążyło mnie wystarczająco zirytować, by wyrobić sobie złą opinię na temat tej gry – a jednocześnie, gdy ujrzałem napisy końcowe, czułem przyjemną satysfakcję z opowiedzianej historii i z ogólnego przebywania w tym świecie.

Jeśli więc – tak samo jak ja – cenicie sobie w grach przede wszystkim fabułę i jesteście gotowi przymknąc oko na pomniejsze uproszczenia w rozgrywce czy inne mankamenty, pozostało Wam odpowiedzieć sobie jeszcze tylko na jedno pytanie – czy jesteście w stanie zapłacić prawie 200 złotych za 12 godzin solidnej historii?

Jeśli tak, biegnijcie do sklepów, a jeśli nie, poczekajcie tych kilka miesięcy. Nowa Mafia Wam nie ucieknie, a – kto wie – może tak samo, jak wina z winnicy Don Torrisiego, z czasem tylko zyska na swojej jakości?

Mafia Dawne Strony The Old Country Recenzja Tabletowo
Mafia: Dawne Strony
Mafia: Dawne Strony to...
...…powrót serii do korzeni, w którym klimat i fabuła grają pierwsze skrzypce. Pięknie odtworzona Sycylia, charyzmatyczni bohaterowie i świetnie zrealizowane sceny filmowe sprawiają, że trudno się oderwać od ekranu. Gdyby tylko twórcy mniej forsowali walki na noże i bardziej dopracowali niektóre elementy gry...
ROZGRYWKA
6
FABUŁA
9
GRAFIKA
8.5
AUDIO
9
WYKONANIE
6
Zalety
Świetnie poprowadzona fabuła i charyzmatyczne postacie
Pięknie zaprojektowana i różnorodna Sycylia
Kapitalne przerywniki filmowe z wysoką jakością animacji i dialogów
Klimatyczna muzyka i udźwiękowienie (szczególnie sycylijski dubbing)
Solidny model jazdy samochodami
Dobrze wyważona długość historii (ok. 12 godzin, bez sztucznego rozwlekania)
Liczne smaczki i znajdźki dla fanów serii
Wady
Zbyt częste i monotonne walki na noże
Proste, mało angażujące sekwencje skradankowe
Przeciętne AI przeciwników, szybko przewidywalne schematy walk
Niewielka zawartość w trybie swobodnej eksploracji (w przyszłości ma się to zmienić)
Problemy techniczne i przeciętna optymalizacja na konsolach
Brak trybu fotograficznego, mimo pięknych lokacji!
7
Ocena