(fot. Generated by DALL-E)

Linux to jedyny system, który obsługuje „kopnięte” monitory. Sam zobacz

Linux jest jedynym systemem operacyjnym, który jest w stanie odpowiednio wyświetlić interfejs na monitorze obróconym o 22 stopnie. Tak, ktoś to sprawdził i upiera się, że tak jest super.

„Idealny obrót” monitora

Jeden z deweloperów Linuksa był bardzo niezadowolony z tego, że wiodące systemy operacyjne ograniczają wybór orientacji monitora wyłącznie do opcji pionowej lub poziomej. Brakowało mu wykorzystywania wyświetlacza w trybie diagonalnym.

Jeszcze w 2021 roku na blogu xssfox opublikował artykuł, w którym udowadniał, że dla programisty, przy pracy na monitorze o proporcjach 32:9, najlepiej sprawdza się obrót ekranu o 22°. Jak do tego doszedł?

Spec opracował metodę oceny różnych obrotów ekranu, starając się znaleźć złoty środek między klasycznym trybem poziomym oraz pionowym. Wykorzystał przy tym linuksowe narzędzie xrandr, pozwalające na zmianę rozmiaru wyświetlanego ekranu i jego obrót. Jak sam stwierdził, kąt 22° jest najlepszy podczas pracy z kodem, bo „zapewnia podgląd najdłuższych linii i nie trzeba się martwić limitem 80 kolumn”.

Takie rzeczy ogarnia tylko Linux

Choć temat jest stary i wypłynął głównie dlatego, że jeden z deweloperów iOS wyskoczył z pomysłem diagonalnego układu interfejsu na smartfonach, to dla pasjonatów Linuksa jest kolejnym argumentem za „najlepszym systemem operacyjnym na świecie”.

Fakt, na Windowsie ani na macOS nie jesteśmy w stanie osiągnąć magicznego efektu „idealnego obrotu”, bo wybór orientacji interfejsu ograniczany jest przez szereg czynników do tradycyjnych opcji podzielonych co 90°. Można uznać to za jakiś minus.

Czy jednak jest to argument za tym, żeby teraz tłumnie przesiadać się na Linuksa? Może dla programistów. Dla reszty – wygląda to dziwnie, niepraktycznie i bezsensownie. I takie jest, bo o ile można w ten sposób sobie poukładać okna konsoli deweloperskiej, Twittera i jedno czy dwa dodatkowe, to codzienne użytkowanie komputera sprowadza się u większości z nas do innych czynności.

Nie oznacza to oczywiście, że nie kibicujemy konkurencji dla Windowsa i macOS. W końcu rok 2024 może być rokiem Linuksa!