sklep dyskont market Lidl logo
źródło: Lidl

Ludzie z autami elektrycznymi za 300 tys. płaczą, bo nie mogą już ładować ich za darmo pod Lidlem

Posiadacze samochodów elektrycznych są niepocieszeni. Do tej pory mogli bez większych ograniczeń korzystać z darmowych ładowarek na parkingach sklepów Lidl. Jednak sieć zaczyna stawiać przy nich terminale do uiszczania płatności za taką przyjemność.

Darmowe ładowanie na parkingach Lidla

Ładowarki samochodów elektrycznych już od dłuższego czasu dostępne są na parkingach popularnych sieci sklepów wielobranżowych. Swoje instalacje mają na przykład Lidl czy Biedronka. Ogromnym atutem takich punktów było to, że w wielu miejscach ładowanie podczas robienia zakupów było właściwie darmowe – jak na wszystkich, przeszło 60 ładowarkach przy sklepach Lidl.

Biorąc pod uwagę opłacalność takich miejscówek, dało się zauważyć, że na miejscach przeznaczonych do ładowania elektryków pod sklepami Lidl coraz częściej pojawiały się auta osób, które przyjeżdżały tam wyłącznie po to, żeby uzupełnić energię w akumulatorach swoich samochodów. Bywało, że tacy klienci nawet nie zadawali sobie trudu, by wchodzić do sklepu, bo ładowania nie trzeba było w żaden sposób weryfikować. Jedynym ograniczeniem był czas działania sklepu (nie dało się podjechać na parking Lidla w nocy i skorzystać z darmowego prądu), a także limit czasu ładowania wynoszący 1 godzinę.

Lidl wprowadza pierwsze opłaty

Na stronach obsługi klienta Lidla pojawiła się aktualizacja dotycząca darmowego ładowania samochodów elektrycznych na ładowarkach należących do sklepów sieci. O ile korzystanie z większości punktów nadal jest bezpłatne, pojawiły się już opłaty w kilku lokalizacjach. Chodzi o sklepy (w nawiasach znajdują się informacje o dostępnych złączach):

  • Luboń, ul. Dębiecka 1A (AC: Typ2, DC: CHAdeMO, CCS),
  • Łeba, ul. Kościuszki 132 (AC: Typ2, DC: CHAdeMO, CCS),
  • Poznań, ul. Kościelna 40 (AC: Typ2),
  • Warszawa, ul. Trakt Lubelski 367 (DC: CHAdeMO, CCS),
  • Zalasewo, ul. Planetarna 20 (AC: Typ2, DC: CHAdeMO, CCS).

Ceny za ładowanie nie są wygórowane. Na stacjach Lidl zapłacimy:

  • 1,99 zł/kWh z maksymalną mocą 50 kW na złączu DC,
  • 1,59 zł/kWh z maksymalną mocą 11 kW na złączu AC.

Różnica względem dotychczasowych zasad będzie taka, że ładowarki będą dostępne całą dobę, a nie tylko w godzinach otwarcia sklepów. Jednak po przekroczeniu bezczynności przez 15 minut, będzie naliczana kara za każdą rozpoczętą godzinę w wysokości 20 złotych każda.

Nie wszystkie miejsca ładowania będą wyposażone w terminale płatnicze. Wtedy by uruchomić ładowarkę będzie potrzebna mobilna aplikacja Elocity.

Porsche Macan 4. Za darmo pod Lidlem nie naładujesz
Nowy Macan 4. Podstawowa wersja za 385 tys. złotych. Nie będzie ładowany na Lidlu za free (fot. Porsche)

To nie zemsta na „cwaniaków w elektrykach”

Przedstawicielstwo Lidla przekazało redakcji motorvolt.pl poniższy komentarz:

Wprowadziliśmy stacje ładowania pojazdów elektrycznych, aby promować ekologiczne źródła dostarczania energii oraz by wpierać rozwój elektromobilności w Polsce. Ta dodatkowa usługa jest tym momencie bezpłatna dla naszych klientów, jednak planujemy, aby docelowo była płatna. Rozpoczynamy serię testów różnych rozwiązań, aby wybrać optymalne. Docelowo wszystkie stacje będą wyposażone w terminale płatnicze, do czego jesteśmy również zobligowani poprzez wchodzące wkrótce przepisy (AFIR).

Jak więc widać, nie jest to reakcja na „cwaniaków w elektrykach”, którzy łamali zasady korzystania z darmowych ładowarek. Chodzi po prostu o chęć dostosowania się do nadchodzących regulacji. Wynik jest jednak jeden: elektryczne rumakowanie przy Lidlach dobiega końca, skoro ostatecznie opłaty mają być wprowadzone wszędzie.

Trochę bawi fakt, że na grupkach zrzeszających właścicieli samochodów elektrycznych już biją na alarm, że Lidl dusi rozwój elektromobilności w Polsce. Bo wozów zakupionych za 200-300 tysięcy złotych nie będzie można już ładować za darmo…