Jaki smartfon do 800 złotych kupić? (styczeń 2020)

Czy za tak niedużą kwotę, jaką jest 800 złotych, można kupić dobry i choćby w miarę wydajny smartfon, który posłuży Wam przez pewien czas? Jak najbardziej. A dzięki temu poradnikowi dowiecie się, na jakie modele warto zwrócić szczególną uwagę.

Oppo A5 2020

Cena od: 750 złotych

Oppo to producent, który dopiero buduje w Polsce swoją rozpoznawalność. Mimo krótkiego „stażu” na Starym Kontynencie, producent zdążył już błysnąć kilkoma ciekawymi smartfonami, które zostały przyjęte przez rynek całkiem ciepło. Wydaje mi się, że do tego grona w bliskiej przyszłości może dołączyć średniak z logo Oppo – A5 2020. Urządzenie pod wieloma względami pozytywnie zapada w pamięć, co pokazuje, że firma traktuje ten segment cenowy jak najbardziej na poważnie.

Oppo A5 2020 – mister średniej półki (recenzja)

Ekran w Oppo A5 2020 ma przekątną 6,5 cala, format 20:9 oraz rozdzielczość HD+. Miłym akcentem jest pokrycie wyświetlaczem frontowego panelu na poziomie 82,7%. W tej cenie – całkiem nieźle. Telefon napędza Snapdragon 665 z grafiką Adreno 610. Dopełnieniem tego duetu są 3 GB pamięci RAM i 64 GB na dane użytkownika. Nie zabrakło slotu na kartę microSD, a akumulator cieszy oko imponującą pojemnością 5000 mAh. Nie zabrakło też NFC.

Ciekawie wygląda zestaw, który składa się na aparat główny: 12 Mpix (f/1.8) + 8 Mpix moduł z szerokim kątem + 2 Mpix kamerka do zdjęć makro + 2 Mpix moduł pomocniczy. Pozwala to domniemywać, że zdjęcia będą cechować się całkiem dużym poziomem szczegółowości. Miło, że Oppo i w tej półce cenowej potrafi postawić na innowacje. Smartfon debiutował z Androidem 9 Pie, który został zmodyfikowany przez autorską nakładkę producenta, ColorOS 6.1.

Oppo A5 2020 w Media Expert (w cenie wynoszącej 799 złotych)

Fot: własne

Motorola One Action

Cena od: 750 złotych

Słowo daję, próbowałem, ale nie da się zbudować ciekawego zestawienia telefonów z tego segmentu cenowego bez Motoroli. Próbowałem, ale to byłoby zakłamywaniem faktycznego stanu rynku. Motorola One Action zdecydowanie zasługuje na miejsce w tym tekście, bowiem pod kilkoma względami wyrasta ona na smartfon, który może być dla wielu z Was bardzo ciekawą opcją. Oczywiście, pierwsze skrzypce gra kamera akcji, która potrafi nagrywać wideo w poziomie, gdy telefon jest przez nas trzymany w osi pionowej. Fajna rzecz.

Motorola One Action – recenzja smartfona, który potrafi nagrywać pionowo poziome wideo

Producent zdecydował się na ekran wykonany w technologii IPS, który ma przekątną 6,3 cala i rozdzielczość Full HD+ i „kinowy” format 21:9. Telefon napędza samsungowy Exynos 9606 z grafiką Mali G72 MP3. Całość wieńczą 4 GB pamięci RAM i 128 GB na dane użytkownika. Motka One Action ma też na wyposażeniu hybrydowy slot Dual SIM. W zależności od potrzeb, możecie postawić na drugą kartę operatora lub rozbudować ilość dostępnego miejsca na pliki.

No i wreszcie, parametry fotograficzne. Wyróżnikiem jest naturalnie kamera akcji, o której opowiadałem Wam wcześniej. Ma ona rozdzielczość 16 Mpix, wykorzystuje dobrodziejstwa technologii Quad Pixel, a światło ma wartość f/2.2. Do tego dochodzi nam 12 Mpix moduł główny + 5 Mpix oczko do głębi. Poza NFC na pokładzie czeka też Bluetooth 5.0 oraz port słuchawkowy audio 3,5 mm. Akumulator ma pojemność 3500 mAh.

Motorola One Action w Media Expert (w cenie wynoszącej 799 złotych)

Fot: własne

Xiaomi Redmi Note 8T (4/64)

Cena od: 799 złotych

Ach, to Xiaomi. Podobnie jak w przypadku Motoroli, jest to bardzo mocna w średnim segmencie firma, która oferuje bardzo wysoką jakość swoich urządzeń. Oczywiście, nakładka MIUI nie każdemu przypadnie do gustu, jednak w mojej subiektywnej opinii, na dziś dzień jest to jeden, z najlepiej dopracowanych ekosystemów, jakie można odnaleźć w świecie smartfonów z Androidem. Jasne, liczba funkcji przytłacza, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Xiaomi Redmi Note 8T – jeden z faworytów do 1000 złotych (recenzja)

Redmi Note 8T oferuje 6,3-calowy ekran, który pracuje w rozdzielczości Full HD+. Mamy też Snapdragona 665 z grafiką Adreno 610. W zależności od zasobności naszego portfela możemy kupić wersję z 4 GB pamięci RAM i 64 lub 128 GB na dane. Jest też nieco słabsza edycja z 3 GB pamięci RAM i 32 GB na pliki. Tę jednak polecałbym Wam sobie odpuścić. Wielkim, a jak najbardziej pozytywnym zaskoczeniem jest obecność modułu NFC. To rozwiązanie, które w średniakach od Xiaomi wcale nie zdarza się tak często, jak mogłoby się wydawać.

Bardzo fajną robotę wykonuje też poczwórny aparat główny: 48 Mpix (f/1.79) + 8 Mpix moduł z szerokim kątem i f/2.2 + 2 Mpix obiektyw makro i 2 Mpix kamerka do głębi. To bardzo solidny zestaw, który – w tym przedziale cenowym – nie powinien Was rozczarować. Ulokowana na froncie kamerka ma 13 Mpix i również radzi sobie całkiem dobrze. Akumulator o pojemności 4000 mAh wspiera szybkie, 18-W ładowanie.

Xiaomi Redmi Note 8T w Media Expert (w cenie wynoszącej 799 złotych)

Fot: własne

Honor 20 Lite

Cena od: 799 złotych

Honor to firma-córka Huawei, która od pewnego czasu coraz mocniej daje o sobie znać na rynku. Urządzenia tego producenta cechują się pięknym, pod wieloma względami innowatorskim designem, rozsądną relacją ceny do oferowanych możliwości oraz… nakładką, która jest wręcz kalką EMUI. Jeśli więc mieliście wcześniej styczność ze smartfonami Huawei, to migracja na Honora będzie dla Was absolutnie bezproblemową.

Honor 20 Lite – doprawdy przedziwny sprzęt (recenzja)

Smartfon ma na wyposażeniu ekran o przekątnej 6,21 cala, który pracuje w rozdzielczości Full HD+. Jak zawsze w telefonach Huawei/Honor, matryca jest bardzo dobrej jakości, efektem czego o jakość wyświetlanych treści można być w pełni spokojnym. Honor 20 Lite pracuje pod kontrolą Kirina 710. Mamy tu 4 GB pamięci RAM i 128 GB na pliki użytkownika. Warto podkreślić, że na wyposażeniu zabrakło slotu na kartę microSD. Możecie jednak docenić obecność NFC. Można? Można.

Dość ciekawą zagrywką należy określić aparat główny: 24 Mpix (f/1.8) + 2 Mpix do głębi. Dla mnie to pewnego rodzaju próba zaimplementowania w to urządzenie aparatu, który będzie można określić mianem takiego „średniaka z pazurem”. Ciekawie na tym tlr wygląda aż 32 Mpix kamerka selfie. Dla miłośników zdjęć z ręki, ciekawa sprawa. Zwłaszcza w tej cenie. Akumulator ma pojemność 3400 mAh. Z pewnością docenicie też obecność portu słuchawkowego audio.

Honor 20 Lite w Media Expert (w cenie wynoszącej 799 złotych)

Honor 20 Lite

Samsung Galaxy A20e

Cena od: 650 złotych

Po dłuższym rozmyślaniu, zdecydowałem się zakończyć dzisiejsze zestawienie „low-midendem” od Samsunga. Urządzenie od początku wzbudzało moje obawy. No bo niby przynależy ono do linii Galaxy A, jednak jest jednym z najniżej lokowanych smartfonów od firmy rodem z Korei Południowej. Zatem, czy zakup tego sprzętu ma sens? Poczytałem, przeanalizowałem i uznałem, że owszem, ma. I właśnie dzięki tej analizie, poniżej możecie zapoznać się ze specyfikacją techniczną tego smartfona.

Samsung Galaxy A20e ma 5,8-calowy ekran LCD Infinity V, który jest wykonany w formacie 19,5:9. Telefon wykorzystuje rozdzielczość HD+, a napędza go Exynos 7884B z grafiką Mali G71. Warto zauważyć, że Samsung zdecydował się na 3 GB pamięci RAM i 32 GB na dane, które dodatkowo możemy poszerzyć przez slot microSD nawet o 0,5 TB. Wielki plus za wdrożenie modułu NFC. Bałem się, że go zabraknie, a tu proszę, bardzo miła niespodzianka.

Urządzenie ma na wyposażeniu podwójny, nawet niezły aparat główny: 13 Mpix ze światłem f/1.9 + 5 Mpix do głębi. Kamerka selfie ma 8 Mpix i przesłonę f/2.0. Pozytywne wrażenie zostawia po sobie wsparcie dla obsługi dwóch kart SIM oraz 3000-mAh akumulator z szybkim 15 W ładowaniem. Producent nieźle zoptymalizował soft, efektem czego, o zadowalające czasy na jednym cyklu ładowania, można być całkiem spokojnym. Dla fanów marki, bardzo ciekawa propozycja.

Samsung Galaxy A20e w Media Expert (w cenie wynoszącej 699 złotych)

Samsung Galaxy A20e (fot. Samsung)

Ławka rezerwowych (zamiast zakończenia)

Oj, miałem pewien zgryz z dzisiejszą ławką rezerwowych. Główny dylemat, na jaki natrafiłem, to konieczność odpowiedzi na pytanie: czy wrzucać tu Motorolę G7 Power czy dwie Motki w jednym tekście, to za dużo. Cóż. Wiele osób szuka telefonów z ultra-wydajnym ogniwem akumulatora, więc postanowiłem, że obiektywizm musi wziąć górę nad moimi preferencjami. I tak oto, dzisiejsza ławka rezerwowych prezentuje się następująco:

Kusiło mnie, żeby wrzucić tu pewnego legendarnego ex-flagowca, jednak byłaby to propozycja jednocześnie tak samo ekstrawagancka, co naiwna. Tak czy inaczej, macie w czym wybierać. I mam nadzieję, że wybierzecie dobrze, a ten poradnik okaże się być dla Was pomocny :)