smartfony smartphones

Jaki smartfon do 600 złotych warto kupić? (marzec 2019)

Rynek tanich urządzeń zmienił się dość mocno na przestrzeni ostatnich dwóch-trzech lat. Nie musimy już martwić się o to, że tanie urządzenie szybko skończy jako gustowna podkładka do papieru czy zabawka dla dziecka. Kilku producentów wreszcie poskromiło wizję taniego, a jednocześnie dobrze działającego urządzenia. I dziś przyjrzymy się właśnie tym najtańszym propozycjom, które oferują nam producenci.

Xiaomi Redmi 5 (3/32)

Cena w sklepach od: 599 złotych

Xiaomi to w dużej mierze synonim taniego, a zarazem rzetelnego i solidnie działającego smartfona. Redmi 5 doskonale wpisuje się w ten nurt, bowiem oferuje on bardzo atrakcyjne podzespoły na czele z niezłym procesorem oraz – w tej cenie – zadowalającą ilością pamięci RAM. Nie sposób nie docenić też rozbudowanej, autorskiej nakładki producenta oraz bardzo jasnego wyświetlacza, co w tej cenie wcale nie jest tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać.

I to jest dobra cena: Xiaomi Redmi 5 w wersji 3/32 GB po weekendzie za 599 złotych!

Sercem konstrukcji jest Snapdragon 450 z grafiką Adreno 506. Taka specyfikacja w połączeniu z 3 GB RAM oraz 32 GB na dane użytkownika pozwala żywić nadzieję, że wiele gier będzie w zasięgu urządzenia. Akumulator ma pojemność 3300 mAh, a pojedynczy głośnik został ulokowany na dolnej ramce, w bliskim sąsiedztwie portu microUSB. Wyświetlacz cechuje się dość dużą przekątną, która wynosi 5,7 cala przy zachowaniu rozdzielczości HD+.

Z tyłu czeka pojedynczy, 12-Mpix aparat główny ze światłem f/2.2. Warto w tym miejscu zauważyć, że matryca jest dość chwalona za jakość zdjęć generowanych w ciągu dnia. W nocy nie jest już tak kolorowo, jednak nie oszukujmy się, trudno tego wymagać po urządzeniu z tej półki cenowej. Na froncie odnajdziecie 5-Mpix kamerkę selfie. Urządzenie ma na stanie skaner linii papilarnych, nie sposób też nie docenić hybrydowego Dual SIM, gdzie w miejsce drugiej karty SIM możemy zamontować kartę microSD, aby nieco bardziej rozbudować ilość gigabajtów na nasze dane. W tej cenie jest to jedne z najbardziej kompletnych urządzeń. Naprawdę warto.

Xiaomi Redmi 5 znajdziecie w ofercie Media Expert (w cenie wynoszącej 699 złotych)

Xiaomi Redmi 5 (fot. Xiaomi)

Motorola Moto E5

Cena w sklepach od: 499 złotych

Ciekawa propozycja od Motoroli, która nie kosztuje kroci. Jest to najtańsza, a zarazem najniższa linia smartfonów od Motki, jednak myliłby się każdy, kto stwierdziłby, że producent pokpił sprawę, a jedynie ograniczył się do wpakowania najgorszych podzespołów i wprowadzenia urządzeń na rynek. Co to, to nie. Motorola dołożyła starań, aby nawet tak budżetowy smartfon oferował sensowną wydajność, co za sprawą niemal czystego Androida udało się zrealizować całkiem dobrze.

Motorola zaprezentowała też coś z niższej półki dla mniej wymagających: Moto E5, Moto E5 Plus i Moto E5 Play

Całość napędza Snapdragon 425 z grafiką Adreno 308. Ekran ma przekątną 5,7 cala i pracuje w rozdzielczości HD+. Urządzenie oferuje 2 GB pamięci RAM oraz zaledwie 16 GB na dane użytkownika, więc liczcie się z tym, że inwestycja w postaci karty microSD będzie raczej nieunikniona. Na szczęście Motorola w swoim zwyczaju daje nam dwa pełne sloty na karty SIM oraz dodatkowy, dedykowany moduł na kartę microSD. Tym samym, nie dość, że możecie rozbudować tę pamięć w parę sekund, to jeszcze możecie korzystać tu naprzemiennie z dwóch kart SIM. Świetna sprawa.

Aparat główny ma 12 Mpix ze światłem f/2.0. Na froncie mamy dość powszechny w tej cenie, 5-Mpix moduł, który raczej nie porywa jakością zdjęć w średnim ani tym bardziej kiepskim świetle. Dużym atutem urządzenia jest akumulator o pojemności wynoszącej aż 4000 mAh. Dobre wrażenie zostawia też niemal czysty Android Oreo. Jeśli możecie nieznacznie przekroczyć próg sześciuset złotych, warto pochylić się nad Moto E5 Plus, która oferuje 3 GB RAM, 32 GB na dane oraz nieco większy, 6-calowy ekran.

Motorola Moto E5 znajdziecie w ofercie Media Expert (w cenie wynoszącej 499 złotych)

Fot: producenta

Neffos X9

Cena w sklepach od: 559 złotych

Nie będę zdziwiony, jeśli wielu z Was nie kojarzy firmy Neffos. A znacie taką markę jak TP-Link? No to jesteście już w domu. Tak się bowiem składa, że Neffos to firma-córka TP-Link. Tym prostym sposobem dowiedzieliście się już, że rodowód marki jest dość solidny. Ostatecznie, trudno znaleźć kogoś, kto ani razu nie spotkałby się z routerami z ich logo. Wróćmy jednak do omawianego smartfona. Warto zauważyć, że pod kilkoma względami X-dziewiątka próbuje aspirować do niższej półki średniej.

Recenzja TP-Link Neffos X9. Za niecałe 800 złotych jest okej, ale znajdziemy kilka lepszych smartfonów

Producent postawił na 5,99-calowy ekran (HD+), MediaTeka MT6750 z grafiką Mali T860 oraz 3 GB RAM. Jeśli do tego dodamy 32 GB na dane oraz wsparcie dla kart microSD do 128 GB, to zaczyna się już robić całkiem sensownie. Dobre wrażenie zostawia też po sobie niehybrydowy Dual SIM, skaner linii papilarnych oraz port słuchawkowy 3,5 mm. Oszczędności dosięgły portu ładowarki, bowiem cały czas mamy tu archaiczny w obecnym świecie standard microUSB. Pewną rekompensatą może będzie dla Was obecność Androida Oreo z nakładką producenta.

Przywołana przeze mnie wcześniej „średniopółkowość” manifestuje się zwłaszcza w obecności podwójnego modułu aparatu głównego. Jest to lubiany przez producentów duet 13 + 5 Mpix ze światłem f/2.0. Na froncie mamy 8-Mpix oczko ze światłem f/2.2. Akumulator ma pojemność 3060 mAh, a urządzenie waży 168 gramów. Kacper, który testował u nas to urządzenie, docenił je m.in. za funkcjonalny system, jasny wyświetlacz oraz wsparcie dla szybkiego ładowania.

Neffosa X9 znajdziecie w ofercie Media Expert (w cenie wynoszącej 559 złotych)

TP-Link Neffos X9 / fot. Kacper Żarski (Tabletowo.pl)

LG K11 Dual SIM

Cena w sklepach od: 490 złotych

Dość ciekawa, a jednocześnie przechodząca jakoś tak bez większego echa, propozycja od LG. W zasadzie trudno znaleźć kogoś, kto nie słyszałby o flagowej linii G, ale seria K? No, tutaj opinie byłyby już nieco podzielone. A tak się dość ciekawie składa, że seria K ma kilka cech, które kojarzymy też z linii flagowców tego producenta. Ot, choćby wsparcie dla certyfikacji MLT-STD, nacisk na warstwę audio oraz kluczową dla wielu osób tendencję do szybkiego spadania z wysokiej ceny początkowej. Nie wierzycie? No to napiszę tu tylko, że K-jedenastka debiutowała w cenie wynoszącej 849 złotych. Obecnie można ją kupić o trzysta złotych taniej.

LG K9 i LG K11 debiutują w Polsce. Szkoda tylko, że w tych cenach można kupić o wiele lepsze smartfony

Ekran ma przekątną 5,3 cala i pracuje w rozdzielczości HD. Producent zdecydował się na MediaTeka MT6750 oraz 2 GB RAM i 16 GB na dane użytkownika. Co ważne, nie zabrakło dedykowanego slotu na kartę microSD. Warto zauważyć, że w tak budżetowym urządzeniu firma zdecydowała się na wsparcie profilu DTS:X, który ma odpowiadać za tworzenie efektu dźwięku przestrzennego 3D. Brzmi jak bajer, jednak czasem warto docenić takie małe smaczki.

Aparat główny ma 13 Mpix (f/2.2), a na froncie czeka 8-Mpix moduł ze światłem f/2.0. Producent zainstalował narzędzia, które pomagają m.in. w prostym tworzeniu GIF-ów czy nieco podbijają jakości fotek z kamerki przedniej. Akumulator ma pojemność wynoszącą 3000 mAh. Nie ma co się oszukiwać, to poprawna opcja, jeśli zależy Wam zwłaszcza na jakości brzmienia, bowiem tę LG już od dłuższego czasu rozwija bardzo ładnie. Nie liczyłbym jednak na fajerwerki, ponieważ 2 GB pamięci RAM na pewno nie czynią tego urządzenia zbyt przyszłościowym wyborem. Mimo wszystko, warunkowo umieszczam je w dzisiejszym zestawieniu.

LG K11 Dual SIM znajdziecie w ofercie Media Expert (w cenie wynoszącej 499 złotych)

LG K11 (fot. LG)

Nokia 5

Cena w sklepach od: 520 złotych

Kończymy taką trochę budżetową (ale nie do końca ;)) propozycją od Nokii. Producent ma w swoim portfolio urządzenie lokowane jeszcze niżej, jednak nie zamierzam Wam dzisiaj rekomendować Nokii 3. Lepiej dopłacić do piątki, słowo. I już Wam tłumaczę dlaczego. Przede wszystkim chodzi o żywotność urządzenia w rozumieniu polityki aktualizacji. Niemal wszystkie Nokie zostały wskazane jako urządzenia kompatybilne z Androidem Pie, ale pamiętajcie o tym, że dla najniższych modeli nowa wersja Androida nie zawsze jest dobrym pomysłem. Nokia 5 rysuje się tutaj jako produkt, który powinien uciągnąć tę aktualizację.

Recenzja Nokii 5 – jest lepiej niż w przypadku „trójki”

Urządzenie oferuje 5,2-calowy ekran, który pracuje w rozdzielczości HD, a całość napędza Snapdragon 430 z grafiką Adreno 505. Mamy tutaj 2 GB RAM oraz 16 GB na dane użytkownika, które możemy rozbudować przez kartę microSD. Urządzenie przeszło bardzo długą drogę pod kątem aktualizacji Androida. Debiutowało na Androidzie 7 Nougat, otrzymało Androida Oreo, a od kilku tygodni można już pobrać Androida Pie. Świetna sprawa, która pokazuje, że Nokia naprawdę wie, co robi.

Aparat główny to pojedynczy, 13-Mpix moduł ze światłem f/2.o, podczas gdy na froncie znajdziemy 8-Mpix oczko o dokładnie takim samym parametrze światła. Bardzo ucieszyła mnie obecność modułu NFC, co w tej cenie jest sporą rzadkością. Mamy też wsparcie dla dwóch kart SIM, port słuchawkowy oraz akumulator o pojemności 3000 mAh. Urządzenie recenzowała nasza Kasia, która pochwaliła je m.in. za pełen slot na dwie karty SIM, podświetlane manu funkcyjne Androida oraz solidną, aluminiową obudowę.

Nokię 5 znajdziecie w ofercie Media Expert (w cenie wynoszącej 589 złotych)

Fot: Tabletowo

Ławka rezerwowych (zamiast zakończenia)

Pamiętajcie, że sześćset złotych to kwota, która – czy tego chcemy czy nie – wymusza na nas pewne kompromisy. Pisałem we wstępie, że za takie pieniądze można kupić niezłe smartfony i nadal podtrzymuję te słowa. Warto jednak mieć na uwadze, że nie powstał (i najpewniej nigdy nie powstanie) idealny smartfon dla wszystkich. Taki, który będzie tani, zadowoli zarówno osoby niewymagające cudów, jak i tych, którzy chcieliby śmigać na tych telefonach w Fortnite czy PUBG na maksymalnych detalach.

Obawiam się zwłaszcza o graczy, a nie chcemy przecież, żeby zakupione przez Was telefony nie spełniły oczekiwań. Właśnie temu służy idea ławki rezerwowych, gdzie czasem trzeba trochę dopłacić, ale w zamian zyskujecie gwarancję tego, że wydajność będzie nieco wyższa, co z kolei pozwoli już na szeroko rozumianą wielozadaniowość oraz komfortowy poziom prowadzenia rozgrywki. Po długim namyśle chciałem skierować Waszą uwagę na takie urządzenia, jak:

Każde z powyższych urządzeń dysponuje zestawem cech, które powinniście docenić. Moto G6 Plus oraz Xiaomi Mi A1 oferują sensowny aparat główny, Huawei Y7 Prime tylko nieznacznie przekracza kwotę sześciuset złotych, a Xiaomi Redmi Note 5 czaruje dużym oraz jasnym ekranem. Wspólnym mianownikiem wszystkich tych urządzeń zdaje się być dobra, rozwojowa specyfikacja techniczna oraz – niestety – cena, która cały czas przekracza kwotę, jaką założyliśmy w dzisiejszym zestawieniu.