smartfon Apple iPhone 12 Pro Max smartphone
Apple iPhone 12 Pro Max (źródło: Apple)

iPhone 12 to współczesna Nokia 3310? Zobaczcie sami!

iPhone 12 jest czterokrotnie bardziej odporny na upadki od poprzednika. Ta, bardzo śmiała deklaracja, była jednym z najbardziej pamiętnych momentów oficjalnej prezentacji najnowszych smartfonów Apple. Jak wypada w starciu z rzeczywistością? Zaskakująco!

Wspomniana deklaracja wzbudziła we mnie ambiwalentne odczucia. Z jednej strony, podobnie jak zdecydowana większość tej nudnej prezentacji, wyglądała na typowo marketingowy slogan, który obiecuje wiele, a oferuje znacznie mniej. Z drugiej zaś, skoro producent jest tak pewny zwiększonej wytrzymałości swoich nowych smartfonów, dlaczego nie dać mu wiary?

Przyznam szczerze, to właśnie testy wytrzymałości nowych iPhone’ów były tymi, na które czekałem najbardziej. Gdy tylko pierwsze z nich pojawiły się w sieci, niezwłocznie je obejrzałem. Muszę przyznać, czuję się zaskoczony.

Ramka – sztywniejsza, znaczy lepsza

Jedną z najbardziej istotnych zmian między poszczególnymi generacjami podstawowego modelu iPhone’a była rezygnacja z zastosowania aluminium na rzecz stali nierdzewnej. Dzięki temu zabiegowi, podstawowy iPhone 12 wykonany jest z dokładnie tych samych materiałów, co iPhone 12 Pro. Jak przełożyło się to na rzeczywisty wzrost wytrzymałości? Nietrudno zgadnąć, że bardzo dobrze.

Podczas ujęć zarejestrowanych w slow motion wyraźnie widzimy, że już w wyniku pierwszego kontaktu z betonowym podłożem, ramka w iPhonie 11 kruszy się, a jej drobinki odpadają od konstrukcji. Upadek nie robi za to większego wrażenia na iPhonie 12.

iPhone 12 drop test
fot. GizmoSlip

Zastosowanie twardszego materiału do budowy ramki okazało się być słuszną decyzją, choć nie w każdym przypadku.

Plecki – w starciu z fizyką żadnych szans

Zwiększenie sztywności urządzenia poprzez zastosowanie twardszej ramki oznacza, że pozostałe materiały będą musiały znieść większe przeciążenia niż w poprzednim modelu. Jak z tym wyzwaniem poradziły sobie plecki w iPhonie 12? Nie poradziły.

iPhone 12 drop test
fot. GizmoSlip

Upadek frontem do podłoża spowodował wygięcie smartfona, a jego konstrukcja przeniosła naprężenia na najsłabszy punkt – plecki. Efekt widoczny na zdjęciu powyżej.

Widząc podobne obrazki warto zastanowić się, czy koncepcja Samsunga, który coraz śmielej wraca do stosowania plastiku nawet w urządzeniach flagowych, nie jest tą właściwą. Jestem niemal pewien, że na dobrej jakości plastiku, który jest tworzywem bardziej elastycznym od szkła, widoczny na zdjęciu upadek nie zrobiłby absolutnie żadnego wrażenia.

Co istotne, zastosowanie szkła w konstrukcji iPhone’a 12 wymusiło na Apple spore zmiany konstrukcyjne w amerykańskiej wersji smartfonów, obsługującej sieć 5G działającą na falach milimetrowych (mmWave). Zdecydowano się na wycięcie otworu w metalowej ramce, by móc wyprowadzić na zewnątrz antenę umożliwiającą korzystanie z mmWave.

fot. GizmoSlip

Smartfon z plastikowymi pleckami nie miałby tego problemu, dlatego moim zdaniem należy spodziewać się rychłego, masowego powrotu producentów do tego materiału.

Wyświetlacz – największa niespodzianka

Ze wszystkich elementów konstrukcyjnych smartfona, to właśnie o zabezpieczenie wyświetlacza zabiegamy najbardziej. Z przeprowadzonych testów wynika, że z tego samego założenia wyszło również Apple. Szkło Ceramic Glass okazuje się być istotnie bardziej odporne na upadki, niż to zastosowane w poprzednim modelu.

By zbić szybkę w iPhonie 12, autor filmu potrzebował aż trzynastu prób!

fot. GizmoSlip

Trudności w starciu z Ceramic Glass na froncie iPhone’a mieli również inni popularni youtuberzy. Wystarczy zerknąć, chociażby, na poniższy film:

Wygląda na to, że iPhone 12 to naprawdę mocny smartfon, zwłaszcza w kwestii odporności wyświetlacza i ramki na upadki. Wzmocnienie tych dwóch elementów sprawiło, że najsłabszym ogniwem stały się plecki, o których zbicie jest teraz jeszcze łatwiej.

Cóż, możliwe, że gdyby iPhone 12 został wyposażony w plecki wykonane z bardzo dobrej jakości tworzywa sztucznego, mielibyśmy do czynienia z prawdziwą Nokią 3310 współczesnych czasów.