iPad Pro 2020 (fot. Miłosz Starzewski/Tabletowo.pl)

iPad Pro 11″ 2020 – czy to już komputer? (recenzja)

Jako użytkownik sprzętu Apple z radością witam każdą możliwość testowania sprzętu z logo nadgryzionego jabłka – nie inaczej było tym razem. Na własnej skórze miałem okazję przekonać się, czym kusi tegoroczny iPad Pro 11″ oraz czy jest to sprzęt, który godzien jest nosić miano komputera osobistego. Zobaczcie, co z tego wyszło! 

Parametry techniczne iPada Pro 11″ 2020:

  • wyświetlacz : 11 cali LED IPS, 2388 x 1668 pikseli, 264 ppi, jasność 600 nitów, odświeżanie 120 Hz,
  • procesor: 8-rdzeniowy Apple A12Z Bionic,
  • pamięć wbudowana: 128 GB,
  • pamięć RAM: 6 GB,
  • system: iPadOS 13.1.4, 
  • aparat główny: szerokokątny 12 Mpix (f/1,8) ultraszerokokątny 10 Mpix (f/2,4) kąt 125 stopni, skaner LiDAR,
  • kamerka przednia: TrueDepth 7 Mpix ze światłem 2,2,
  • łączność: GPS, Bluetooth 5.0, Wi‑Fi 6 (802.11ax),
  • port: USB-C 3.1, 2 x złącze magnetyczne (dla Apple Pencil i Magic Keyboard),
  • audio: 4 głośniki w trybie stereo,
  • bateria: litowo-polimerowa, pojemność 7600 mAh, ładowanie 18 W,
  • wymiary: 247,6 x 178,5 x 5,9 mm,
  • waga: 471 g.

Cena w dniu publikacji: 3899 złotych. Dostępne kolory: Srebrny i Gwiezdna szarość.

Za udostępnienie tabletu do testów podziękowania dla sklepu x-kom :)

Wzornictwo i budowa

Wygląd bryły iPada Pro 11″ 2020 jest praktycznie taki sam, jak w modelu z roku 2018 – rozróżnić je można jedynie po inaczej wyglądającym systemie głównego aparatu. Tablet składa się z jednego kawałka aluminium, otaczającego zarówno tył, jak i boki urządzenia. Przód to odporne na zarysowania szkło z powłoką oleofobową. 

Jakość wykonania urządzenia to coś, do czego Apple z biegiem lat zdążyło nas już przyzwyczaić – perfekcyjne spasowanie elementów, najwyższa jakość użytych materiałów i uczucie obcowania ze sprzętem z najwyższej półki. Na tym polu na pewno się nie zawiedziecie.  

iPad Pro 2020 (fot. Miłosz Starzewski/Tabletowo.pl)

Urządzenie zgodne jest z najnowszym wzornictwem, jakie proponuje Apple w segmencie swoich urządzeń „profesjonalnych” – kanciaste ramki przywodzą na myśl ponadczasowy wygląd iPhone’a 4 czy 5 lub najnowsze MacBooki Pro. Wiele wskazuje na to, że podobnie będą wyglądały także tegoroczne flagowce amerykańskiej marki, o tym jednak przekonamy się dopiero we wrześniu. 

Tablet ma symetrycznie umieszczone (na górze i na spodzie bryły) głośniki w formie kilkunastu wyciętych w aluminiowej obudowie otworów, a także trzy mniejsze, kryjące w sobie system mikrofonów.

iPad Pro 2020 (fot. Miłosz Starzewski/Tabletowo.pl)

Na dole znajdziemy port USB-C służący do ładowania i przesyłu danych, a także do podłączania urządzeń peryferyjnych – z pomocą przejściówki jesteśmy w stanie podpiąć do tabletu praktycznie wszystko, co będzie nam potrzebne w codziennej pracy.

W prawym górnym roku znajdziemy przycisk wybudzania (działa także podwójne kliknięcie w ekran), a z boku dwa przyciski regulacji głośności. Po prawnej stronie tabletu znajduje się także magnetyczne płaskie złącze, służące do parowania i ładowania rysika Apple Pencil drugiej generacji.

iPad Pro 2020 (fot. Miłosz Starzewski/Tabletowo.pl)

Na tyle urządzenia, oprócz podwójnego systemu aparatu i centralnie umieszczonego logo Apple, jest kolejny port magnetyczny – ten z kolei pozwala na podłączenie do iPada klawiatur Magic Keyboard – w tym tej najnowszej posiadającej gładzik. 

Urządzenie jest dość lekkie i bardzo cienkie – dzięki czemu wygląda nowocześnie i zwraca uwagę już przy pierwszym z nim kontakcie, szczególnie w testowanej przeze mnie wersji kolorystycznej Space Grey. 

Ekran

Ogromną zaletą urządzenia jest z pewnością duży, wypełniający ponad 80 procent powierzchni przedniego panelu ekran, o stosunkowo cienkich, symetrycznych ramkach. Producent umieścił w górnej części tabletu system kamer i czujników, pozwalający na ochronę naszych danych z użyciem trójwymiarowego skanu twarzy w technologii zwanej Face ID – znanej wszystkim użytkownikom nowszych modeli iPhone’ów. Tablet odblokujemy trzymając go w dowolnej orientacji, nawet, kiedy kamera znajduje się na dole. 

iPad Pro 2020 i iPad 6 gen. (fot. Miłosz Starzewski/Tabletowo.pl)

Ekran to wykonany w technologii IPS 11-calowy panel o rozdzielczości 2388 na 1668 pikseli i gęstości na poziomie 264 pikseli na cal. Jasność o wartości 600 nitów gwarantuje dobrą widoczność w jasnym świetle, a odświeżanie o częstotliwości 120 Hz daje świetne wrażenie płynności obrazu podczas korzystania z interfejsu. 

Nie ma możliwości byśmy wyłapali gołym okiem jakiekolwiek mankamenty wyświetlanego obrazu – jest on ostry, kolory są bardzo dobrze odwzorowane, a kąty widzenia świetne. Czernie są dość ciemne, choć wspomnieć należy, że nie są perfekcyjne.

iPad Pro 2020 (fot. Miłosz Starzewski/Tabletowo.pl)

Ekran oferuje możliwość skorzystania z funkcji podobnej do oferowanej przez Haptic Touch – dłuższe przytrzymanie pozwoli na wywołanie opcji takich samych jak na iPhone’ach, pozbawionych jednak haptycznego sygnału zwrotnego.

Aby dopasować obraz do własnych preferencji należy skorzystać z funkcji TrueTone lub NightShift, pierwsza ustawi jasność ekranu w stosunku do otoczenia, a druga jego barwę zgodnie z wybranym harmonogramem tak, by wieczorem nie męczyć naszego wzroku.

Wyświetlacz testowanego iPada jest naprawdę świetny – dobre wrażenie sprawia jego rozmiar, kolorystyka i odświeżanie, dając użytkownikowi genialne wrażenia wizualne podczas korzystania z tabletu.

Podzespoły i płynność działania

Wnętrze iPada to 8-rdzeniowy procesor Apple A12Z Bionic z 6GB pamięci RAM oraz 128 GB pamięci wbudowanej w wersji podstawowej; nie ma niestety możliwości jej rozszerzenia. Testowany przeze mnie egzemplarz to wersja WiFi, bez slotu na karty SIM (taką opcję znajdziemy w wersji LTE).

Podzespoły urządzenia, w parze ze świetnie zoptymalizowanym systemem operacyjnym, są gwarancją płynnej i naprawdę przyjemnej pracy, bez względu na zadanie, jakie przyjdzie nam z udziałem tabletu wykonać.

iPad Pro 2020 (fot. Miłosz Starzewski/Tabletowo.pl)

Wydajność urządzenia jest naprawdę świetna – nie mam mowy o jakichkolwiek problemach czy lagach, wszystko po prostu działa dokładnie tutaj tak, jak powinno. iPad świetnie poradzi sobie z edycją w Lightroomie (o tym więcej powiem w dalszej części tekstu) czy grą w bardziej wymagające gry. Nie stanowi dla niego wyzwania otwarcie na raz wielu aplikacji – a tych może być całkiem sporo dzięki funkcji SplitView.

Tablet płynnie pracuje podczas szybkiej zmiany okien używanych programów, nie przeszkadza mu też działanie wielu aplikacji w tle. Nie zdarzyło się także, żeby w jakiejkolwiek sytuacji zbyt mocno się nagrzewał – jedynym momentem, gdy zrobił się ciepły, był test w benchmarku AnTuTu, którego rezultat przedstawiam Wam poniżej.

Marka Apple jest mistrzem w dziedzinie optymalizacji – soft oraz podzespoły pracują wspólnie nad bardzo dobrą wydajnością urządzenia, dlatego też praca z iPadem to czysta przyjemność – nie doświadczyłem ani jednego momentu zawahania się systemu. iPadOS na iPadzie Pro śmiga aż miło!

System i łączność

Urządzenie działa we współpracy ze wspomnianym systemem iPadOS w wersji 13.4.1. Jest to specjalna wersja oprogramowania mobilnego, będąca rozwiązaniem pośrednim pomiędzy MacOS i iOS – słowem jest to system operacyjny, przemycający do tabletów kilka rozwiązań znanych nam z komputerów osobistych. Najnowsza wersja oprogramowania przyniosła możliwość obsługi myszki i klawiatury, tak, by ułatwić pracę osobom, które korzystają z iPada do pracy biurowej. 

Jako osoba korzystająca z iPada na co dzień, muszę przyznać, że decyzja o wprowadzeniu przez Apple nowego systemu dla tabletów była dla użytkowników tego sprzętu bardzo korzystna. Zyskał one szereg nowych funkcji, dzięki którym praca na nim stała się łatwiejsza i znacznie przyjemniejsza.

Dzięki funkcji Sliderover podczas korzystania z jednej aplikacji możemy mieć szybki dostęp do kilku programów otwartych w tym samym czasie w niewielkim oknie wielkości ekranu smartfona. Aby otworzyć dodatkową kartę należy przesunąć ją z docka na bok ekranu – dostęp do otwartych aplikacji otrzymamy po wykonaniu gestu przesunięcia od dołu ekranu.

Wygodne jest także dzielenie wyświetlacza na dwie używanie obecnie aplikacje – iPad OS pozwala także na korzystanie z dwóch kart tego samego programu otwartych w tym samym czasie.

System jest prosty i intuicyjny, a jego dodatkowa funkcjonalność często całkiem przydatna. Nieodpartym jest jednak wrażenie, że to wciąż system mobilny na sterydach – i choć da się obsługiwać go myszką i klawiaturą, to dotykowy ekran wciąż będzie najwygodniejszy.

Urządzenie obsługuje Bluetooth 5.0 i WiFi 6, łączność z urządzeniami bezprzewodowymi czy routerami jest stabilna i pewna – nie zarejestrowałem żadnych problemów w korzystaniu z rozwiązań sieciowych czy problemów z połączeniem.

Audio

Jako właściciel budżetowego iPada 6. generacji mogę powiedzieć jedno – tablet, jako urządzenie służące do konsumpcji treści cyfrowych, powinien być wyposażony w głośniki stereo. Urządzeń tego typu bardzo często używa się w trybie horyzontalnym, np. podczas oglądania filmów, a wydobywający się tylko z jednej strony dźwięk brzmi bardzo nienaturalnie. Być może właśnie dlatego tak mocno doceniłem pięknie brzmiący system stereo, w który wyposażona została testowana przeze mnie wersja Pro.

iPad Pro 2020 (fot. Miłosz Starzewski/Tabletowo.pl)

Głośniki w urządzeniu są cztery – po dwa w górnej i dwa w dolnej części tabletu. Grają czysto i bardzo ładnie, nawet przy maksymalnej głośności nie będziecie w stanie usłyszeć trzasków, a dźwięk będzie wciąż miły dla ucha i bardzo dobrze odwzorowany – wyjątek stanowią tutaj basy, które brzmieć mogą czasem odrobinę zbyt „płasko”, ale nie jest to wada, na którą większość z Was zwróciłaby uwagę.

Słuchanie muzyki na iPadzie Pro 11″ podczas pracy to bardzo przyjemne doznanie – głośniki są wystarczająco donośnie, by wypełnić dobrej jakości brzmieniem nawet spore pomieszczenie i nie męczyć słabą jakością. Chyba nie muszę mówić, że domówki na iPadzie raczej nie „rozkręcicie” – ale z powodzeniem zastąpi on Wam laptopa w roli podręcznego systemu dźwiękowego. 

Tablet nie ma portu mini-jack. Fakt ten niektórzy z Was przyjąć mogą z niezadowoleniem – słuchawki połączycie przez tylko przez Bluetooth lub po kablu z końcówką USB-C, jeżeli oczywiście takowe posiadacie.

iPad Pro 2020 (fot. Miłosz Starzewski/Tabletowo.pl)

iPad pozwala na prowadzenie rozmów audio i wideo za pomocą licznych komunikatorów internetowych oraz programu FaceTime. Standardowa rozmowa z użyciem sieci komórkowej, jest także możliwa, jeśli użyjemy do tego celu połączonego iPhone’a – tablet stanie się wtedy systemem głośnomówiącym. Trudno narzekać na jakość rozmów – liczne mikrofony pozwalają na przekazywanie czystego dźwięku, a głośniki sprawią, że będziemy wyraźnie słyszeć osobę na drugiej stronie „linii”. 

System audio ma dobrą jakość, jeśli spojrzymy na niego pod kątem urządzenia mobilnego lub laptopa – w trakcie testów to właśnie na nim najczęściej słuchałem muzyki czy odtwarzałem podcasty. Wydobywający się z niego dźwięk porównałbym do tego, jaki oferuje mój MacBook Pro. Myślę, że taka jakość zadowoli większość jego użytkowników. 

Zabezpieczenia dostępu

Tablet nie został wyposażony w czytnik linii papilarnych, podobnie jak „bezbramkowe” smartfony z oferty producenta. Mamy do dyspozycji technologię ochrony danych zapisanych na urządzeniu z użyciem trójwymiarowego skanu naszej twarzy – nie będę wdawać się w szczegóły jej działania, ponieważ na ten temat napisane już zostało chyba wszystko. 

iPad Pro 2020 (fot. Miłosz Starzewski/Tabletowo.pl)

Jak już wspomniałem, FaceID w iPadzie Pro 11″ działa bez względu na to, jak trzymamy tablet – możliwe jest nawet odblokowanie go, gdy jest obrócony kamerką do dołu. Jeśli w ustawieniach włączoną mamy funkcję FaceID wymaga uwagi – będziemy musieli dodatkowo skierować wzrok w kierunku czujników systemu biometrycznego. 

Funkcja jest bezpieczna i wygodna, nie zdarzyło mi się, żeby ktoś miał dostęp do urządzenia bez mojej wiedzy. Jej działanie jest szybkie, celne i bezproblemowe – tak naprawdę można zapomnieć o jej istnieniu, jeśli nauczymy się przesuwać palcem od dolnej krawędzi do góry w tym samym czasie, gdy urządzenie wykonuje skan. 

Bateria i ładowanie

iPad jest wyposażony w ogniwo o pojemności 7600 mAh, a w zestawie z tabletem dostajemy 18-watową ładowarkę z portem USB-C. Jak szybkie ładowanie jest takim zestawem?

Pół godziny przy gniazdku to 25% naładowania baterii, po godzinie poziom wynosił będzie około 45%. Po dwóch godzinach ikonka wskaże nam blisko 90% poziom baterii, a cały proces ładowania – od 0 do 100 % zajmuje około 2 godziny i 45 minut. Nie jest źle, ale mogłoby być lepiej – jeśli zależy Wam na szybszym naładowaniu baterii, poszukajcie szybszej ładowarki – iPad wspiera ładowanie z mocą do 30 W.

iPad Pro 2020 (fot. Miłosz Starzewski/Tabletowo.pl)

Ogniwo tabletu pozwala na całodniowe korzystanie z urządzenia – dokładny wynik zależeć będzie od intensywności wykonywanych działań, używanych aplikacji czy jasności ekranu. W trakcie trwania testu rezultaty pracy na jednym ładowaniu były naprawdę różne – najdłuższy czas, jaki udało mi się osiągnąć, wynosił blisko 12 godzin, licząc od odłączenia sprzętu od ładowarki do całkowitego rozładowania baterii iPada.

Tabletu używałem najczęściej do pracy w Safari, Pages oraz Numbers oraz okazjonalnie w Lightroome, rozmów wideo przez FaceTime oraz Messengera i przeglądania Facebooka. A także do oglądania filmów w serwisach YouTube czy Netflix. Przez większość czasu podłączona była do niego klawiatura i myszka – gdy z nich nie korzystałem wyłączałem Bluetooth, bo był to najłatwiejszy sposób na ich rozłączenie.

Działanie baterii jest zupełnie wystarczające – cały pełny dzień działania na jednym ładowaniu to naprawdę dobry wynik. Jeśli używacie tabletu sporadycznie – nie w zastępstwie komputera, ale jako urządzenie do przeczytania artykułu, obejrzenia filmu i sprawdzenia sieci społecznościowych, nawet dwa dni nie będą stanowiły dla niego problemu.

Działanie baterii oceniam całkiem dobrze, a szybkość ładowania z fabrycznie dodaną ładowarką będzie na co dzień wystarczająca.

Aparat

To, co w smartfonach jest jedną z najważniejszych cech, w tabletach… no cóż, niekoniecznie. Nie ma możliwości, bym przekonał się do fotografowania iPadem – kamery w tablecie nie zastąpią nam aparatu czy smartfona podczas wakacji i głównie ze względu na gabaryty urządzenia powinny służyć raczej do rozmów wideo oraz skanowania dokumentów. Do tych czynności spokojnie wystarczy nam jedna kamera.

Nie jestem zwolennikiem zwiększania liczby obiektywów i poprawiania możliwości kamer w tego typu sprzęcie – moduł mógłby być mniej rozbudowany, jeśli mogłoby to korzystnie wpłynąć na całościową cenę urządzenia. Cóż, nie będę narzekał – skoro Apple dodało do iPada obiektyw szerokokątny oraz moduł TOF, to mogę je jedynie dla Was przetestować.

iPad Pro 2020 (fot. Miłosz Starzewski/Tabletowo.pl)

Zacznijmy od kamer. Urządzenie ma ich trzy – dwie składają się na główny system optyczny, a trzecią jest frontowa kamerka do selfie, będąca częścią modułu Face ID. Oprócz tego mamy także skaner LiDAR, służący do precyzyjnego określania odległości przedmiotów – funkcja jest przydatna w rozpoznawaniu głębi podczas fotografowania oraz wspomaga działanie programów działających w rzeczywistości rozszerzonej. 

Obiektyw szerokokątny pozwala na zwiększenie zakresu pola widzenia aparatu – funkcja przydatna jest szczególnie w fotografii architektury oraz pejzażu, tym mocniej zastanawia mnie sens jej implementacji w urządzeniu, które ma służyć za komputer. Fotografie, jakie wykonamy iPadem Pro 11″, będą dość dobrej jakości. Zdjęcia są szczegółowe, a ich kolorystyka nieprzesadzona i naturalna.

Aparat ma funkcję inteligentnego HDR-u – ten poprawi jakość zdjęć poprzez uśrednienie jasności do akceptowalnego poziomu oraz lekkie wybicie cieni. Standardowo mamy tu iPhone’owe tryby fotografowania, takie jak portret oraz panorama.

Kamerka przednia oferuje  tryb portretowy z możliwością zmiany wartości przysłony na już wykonanej fotografii – muszę przyznać, że bardzo lubię tę funkcję, dzięki niej mamy większe możliwości edycji zdjęcia już po jego wykonaniu, co skutkować może ciekawszymi kadrami w naszej bibliotece.

Możemy także wybrać jeden z kilku dostępnych wariantów oświetlenia, wpływającego na zmianę kontury twarzy czy zamiany tła na całkiem czarne lub białe (w wersji monochromatycznej). Aparat zazwyczaj dobrze radzi sobie z odróżnieniem pierwszego i drugiego planu, choć nie jest to działanie perfekcyjne i wiele zależy od tego, jakie tło znajdować się będzie za plecami osoby pstrykającej selfie oraz ilości dostępnego światła. Problem w rozróżnieniem obu planów jest mocno widoczny szczególnie podczas używania efektów „scenicznych” z czarnym tłem.

Fotograficzne możliwości iPada są lepsze niż oczekiwać może typowy użytkownik tego typu sprzętu. Nie mam jednak na myśli, że są genialne, ponieważ większość topowych smartfonów bez problemu go prześcignie – jednak czy są one na pewno urządzeniami, do których powinniśmy tablet porównywać?

W module aparatu znalazł się skaner LiDAR, którego zadaniem jest między innymi wspieranie programów działających na zasadzie rzeczywistości rozszerzonej. Nie używam zbyt wielu aplikacji z tą funkcją – działanie skanera pokażę Wam więc na dwóch przykładach.

Aplikacja IKEA place pozwala na umieszczenie w naszym pokoju cyfrowych elementów wystroju i sprawdzenie czy wymiar i kolorystyka będą do niego pasowały jeszcze przed zakupem. Jako fan technologii postanowiłem zobaczyć, jak na moim biurku będzie wyglądać Symfonisk – czyli lampa stołowa z głośnikiem WiFi.

iPad bardzo dobrze „rozumie przestrzeń” – szybko i bez zawahania umiejscawia obiekt w poprawnym położeniu. Rozróżnia różnice poziomu między podłogą a stołem, dzięki czemu cyfrowy przedmiot stoi pewnie w miejscu i efekt jego obserwowania jest dość realistyczny.

Kolejną aplikacją wspierającą tę technologięw formie tzw. AR+ jest Pokemon Go – iPad nie zawiedzie Was, kiedy będziecie chcieli zobaczyć, jak wyglądałby wybrany przez Was stworek w realnym świecie. Aplikacja uwzględnia rozmiar wybranego przez was fikcyjnego stworzenia – jeśli będzie on z gatunku tych większych, będziecie musieli odejść dalej, by wykonać fotografię.

Tablet bardzo dobrze radzi sobie z rzeczywistością rozszerzoną, choć nie widzę na razie dla tej funkcji na tyle praktycznych zastosowań, by był to powód do zakupu urządzenia wyposażonego w LiDAR. Podstawowe czynności wykonamy z użyciem większości nowszych smartfonów, z tą różnicą, że iPad zrobi to zwyczajnie lepiej i celniej umieści obiekt w przestrzeni.

iPad nagrywa wideo w następujących rozdzielczościach: 720p w 30 kl./s, 1080 w 30 i 60 kl./s, oraz 4K w 24, 30 i 60 kl/s. Pliki wideo są szczegółowe z ładną, naturalną kolorystyką. Jeśli zależy Wam na płynności nagrywanych klipów, ustawcie jakość Full HD w 60 klatkach na sekundę – ta jest znacznie lepsza niż podczas kręcenia w 4K – obraz przycinany jest do mniejszej rozdzielczości, dzięki czemu soft ma okazje zniwelować wstrząsy w trakcie nagrania.

iPad a urządzenia peryferyjne

Jako że w moich testach udział wziął sam iPad bez sprzedawanej osobno klawiatury, aby przetestować go pod kątem zastąpienia mi komputera musiałem podłączyć do niego własne urządzenia peryferyjne. Klawiatura Magic Keyboard 2 oraz myszka Magic Mouse 2, których używam z moim iMac’iem wydały mi się najbardziej odpowiednie – w końcu to sprzęt tego samego producenta. 

Oba urządzenia szybko sparowałem z tabletem za pomocą Bluetooth i już po chwili były gotowe do pracy.

iPad Pro 2020 (fot. Miłosz Starzewski/Tabletowo.pl)

Obsługa myszki w iPadOS to doznanie zupełnie inne, niż jej używanie na komputerach Mac. Kursor jest okrągły i przypomina koniuszek palca, którym zazwyczaj obsługujemy urządzenia mobilne z ekranem dotykowym. Każda z aplikacji, na którą zostanie on skierowany, delikatnie powiększa się i podświetla, dzięki czemu kliknięcie w nią staje się łatwiejsze.

Znane mi z MacOS gesty z użyciem myszki działają praktycznie tak samo – przewijanie po jej powierzchni od lewej do prawej przesuwa ekrany z listą aplikacji. Przesuwanie wzdłuż jej powierzchni pozwala nam scrollować strony internetowe oraz interfejs w danym programie. 

Praca z nią może być wygodna, jeśli tylko przyzwyczaimy się do poruszania się po mobilnym interfejsie tabletu. Działanie systemu bowiem w dalszym ciągu opiera się mocna na sterowaniu dotykowym i to takie jest dla niego bardziej naturalne.

iPad Pro 2020 (fot. Miłosz Starzewski/Tabletowo.pl)

Podczas tworzenia dokumentów tekstowych należy także przyzwyczaić się do nowych gestów zaznaczania tekstu oraz innego umiejscowienia ikon edytorskich w aplikacji Pages. Mimo starań programistów Apple, wciąż miałem wrażenie, jakbym pracował na „smartfonie” – system wciąż najwygodniej steruje się z użyciem dotykowego ekranu, jest to sposób zwyczajnie dużo bardziej naturalny. Nie poddawałem się jednak i lwią część tego tekstu napisałem na testowanym iPadzie.

Podłączona do tabletu klawiatura ma praktycznie pełną funkcjonalność, jak w parze z komputerem. Działają tutaj wszystkie skróty klawiszowe znane z MacOS, podobnie jak klawisze regulacji jasności i głośności oraz sterowania muzyką. Wrażenie z pisania na iPadzie jest dość dobre – jedynym problemem zdaje się być wygoda (a raczej jej brak) pracy na 11-calowym ekranie. Dla mnie taki wyświetlacz mimo wszystko jest za mały do komfortowej pracy.

Co do podłączania pamięci masowych – jest to jak najbardziej możliwe, wystarczy odpowiednia przejściówka, bądź pasujący kabel. Dostęp do dysku czy pendrive’a otrzymujemy w aplikacji Pliki. Tam też wykonanym wszelkie akcje ,jak przeglądanie dokumentów, kopiowanie ich czy tworzenie folderów.

Bonus: edycja w Lightroomie

Skoro iPad może być komputerem, to edycja w programach fotograficznych, takich jak Lightroom, nie powinna stanowić dla niego żadnego problemu. Jeżeli posiadacie aktywną subskrypcję Adobe, obejmującą dostęp do Lightrooma na komputerze Mac, będziecie mogli korzystać z niego również na swoim iPadzie. Skoro już wiemy, że jest to możliwe, należy zadać pytanie, czy ma to sens? Postanowiłem to sprawdzić. 

W ramach testu zabrałam się za edycję kilku zdjęć w formacie RAW pochodzących z mojej lustrzanki. Fotografie dodać można z poziomu iPada, z użyciem zewnętrznego dysku lub bezpośrednio z karty SD (jeśli tylko posiadacie odpowiedni adapter), a także wprost z komputera – chmura Adobe synchronizuje bowiem wszystkie pliki wgrane na każdym urządzeniu, którego używamy.

Podczas korzystania z programu z użyciem myszki większość funkcji działa dokładnie tak samo, jak na komputerze, poza kilkoma drobnymi zmianami, do których szybko można się przyzwyczaić. Pasek z dostępem do wszystkich funkcji jest odrobinę inny niż w deskopowej wersji aplikacji. Przykładowo dostęp do presetów mamy tuż pod ikonką ustawień głównych, a nie, jak zostaliśmy przyzwyczajeni, na dolnym pasku całego panelu. Dostęp do pędzla oraz gradientów zamknięty został pod jedną ikonką o nazwie Selective Edits – takich małych zmian jest tu kilka, ale wystarczy kilka minut, by się do nich przekonać.

Bardzo irytujący jest za to brak wsparcia dla przewijania zdjęć w galerii za pomocą scrollowania myszką – nie wiedzieć czemu można je przesuwać jedynie tak samo, jak w wersji „dotykowej”, klikając i popychając całość w wybranym kierunku, więc wygodniej jest to robić po prostu palcem. Mam nadzieję, że sterowanie zostanie poprawione w którejś z aktualizacji programu. 

Gotowe pliki wyeksportujemy do galerii tabletu lub do aplikacji pliki w wybranym przez nas formacie zapisu. 

Program działa na tablecie perfekcyjnie, w trakcie trwania testu nie zauważyłem żadnych problemów z wydajnością podczas edycji czy eksportu plików. Wszystko działa jak należy – no cóż jednak musi być jakieś ale.

Choć jak wspomniałem na iPadzie edytuje się całkiem przyjemnie, to nie ukrywam, że jest to znacznie mniej wygodna praca niż na zwykłym komputerze. Sam nie wiem czy to kwestia moich przyzwyczajeń do pełnego menu programu, systemu nawigacji po interfejsie czy może małego ekranu urządzenia. W każdym razie, choć edycja nie sprawiała mi większego problemu, do takiego zadania w dalszym ciągu wybrałbym laptopa, na nim praca jest zwyczajnie szybsza i znacznie przyjemniejsza.

Komputer czy nie komputer?

iPad Pro 11″ 2020 to naprawdę świetny sprzęt – dobrze zaprojektowany, wykonany z najlepszych materiałów i charakteryzujący się pięknym wzornictwem, słowem – posiadający wszystkie cechy urządzenia klasy premium. Płynne działanie tabletu, w parze ze świetnie zoptymalizowanym systemem operacyjnym, to coś, co gwarantuje genialne wrażenia z jego używania.

Podwójny moduł aparatu w iPadzie jest całkiem dobry, aż chciałby się stwierdzić za dobry do tabletu – myślę, że znajdą się osoby gotowe wykorzystać jego pełen potencjał, ale nie będzie ich zbyt wiele, bo reszta do fotografowania wybierze bardziej poręczny sprzęt. Warto też wspomnieć o doskonałej pracy urządzenia w obrębie całego ekosystemu Apple – to zaleta która od lat trzyma mnie przy produktach marki z Cupertino.

iPad Pro 2020 (fot. Miłosz Starzewski/Tabletowo.pl)

Cieszy możliwość podłączenia myszki, klawiatury czy zewnętrznego dysku – dzięki temu mniej wymagający użytkownicy mogą zastąpić tym tabletem swojego laptopa. Jestem pewien, że istnieje grupa osób (być może nawet spora), dla której urządzenie oferujące wygodny dostęp do internetu oraz dodatkową funkcjonalność w postaci obsługi urządzeń peryferyjnych będzie wystarczajaco dobrym „komputerem”.

Ale czy takie osoby zechcą wydać na sprzęt cztery tysiące złotych? Jeśli tak, to z pewnością będą z niego zadowolone, choć do takich zadań wystarczyć może o połowę tańszy laptop z systemem Windows.

iPad Pro to świetny tablet, ale dla mnie to wciąż tylko tablet. Choć to naprawdę genialne urządzenie i doceniam przyjemność, jaką niesie ze sobą używanie go na co dzień, to nie mógłbym zrezygnować dla niego z wygody pracy na pełnoprawnym komputerze. Za dużo tu kompromisów i, choć da się wykonać na nim naprawdę sporo zadań, wciąż nasuwa się pytanie – po co, skoro można to zrobić na prawdziwym komputerze?

Dla kogo jest więc iPad Pro 2020? Dla artystów i grafików, wykorzystujących pełny potencjał pracy z użyciem Apple Pencil oraz dla fanów marki, którzy chcą uzupełnić ekosystem i szukają flagowego urządzenia z oferty producenta. Sam nie widziałbym sensu zamiany mojego iPada 6. generacji na opisywany przeze mnie w tej recenzji sprzęt – tani iPad spełnia idealnie swoją funkcję urządzenia do oglądania Netfliksa, przeglądania serwisów społecznościowych czy rysowania, a także do zabrania w podróż, w którą nie ma sensu brać laptopa.

Jeśli zdecydujecie się na zakup iPada Pro nie zawiedziecie się – zastanówcie się jednak, jakiego sprzętu szukacie, bo jeśli komputera, to po prostu kupcie komputer.

Za udostępnienie tabletu do testów podziękowania dla sklepu x-kom :)

iPad Pro 11″ 2020 – czy to już komputer? (recenzja)
Wnioski
wzornictwo
9
ekran
8
płynność pracy
9
audio
9
biometria
8
bateria
8
aparat
8
Ocena użytkownika5 głosów
9.5
Zalety
wzornictwo
ekran
płynność działania
audio
bateria
aparat
Wady
cena
to wciąż nie jest komputer
8.4
OCENA