Influencer (źródło: Gerd Altmann, Pixabay)

Masz dość influencerów udających specjalistów w internecie? Nie tylko Ty

Swojego czasu Taco Hemingway w utworze Influenza skarżył się m.in. na influencerów i streamerów, którzy wypowiadają się na tematy, o których nie mają zielonego pojęcia. Chiny postanowiły zareagować na ten niezdrowy trend.

Chiny kontra influencerzy

Żadne inne wydarzenie w ostatnich latach tak bardzo nie pokazało, jak wygląda szerzenie dezinformacji i wypisywanie głupot, jak pandemia. Skażone szczepionki, czipowanie przez Billa Gatesa, leczenie koronawirusa za pomocą lewoskrętnej witaminy C i przegotowanej wody. Zamiast słuchać w tej kwestii wirusologów i epidemiologów, ludzie uzyskiwali informacje od osób o szerokich zasięgach w polskim internecie – trenerów fitness, samozwańczych znachorów itp. Takie informacje zamiast pomagać tylko szkodzą, o czym z pewnością zdają sobie sprawę Chiny, które były „strefą zero” koronawirusa.

Influencer zdjęcie chiny
(źródło: pexels.com)

Daniel Ahmad, użytkownik Twittera zajmujący się m.in. rynkiem gier w Chinach, Indiach oraz innych krajach Azji, Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki przekazał informację że organy nadzorcze w Państwie Środka wprowadzają nową politykę dotyczącą influencerów oraz streamerów. Jeżeli osoby, które zajmują się tego typu działalnością w internecie oferują porady w specjalistycznych dziedzinach, np. medycynie, finansach, prawie, edukacji, musza one udowodnić że posiadają one odpowiednie kwalifikacje w danej dziedzinie.

Ponadto zostają zakazane tzw. deep fake’i i parodie w których wykorzystywany jest wizerunek polityków lub ważnych postaci historycznych. Wszystkie te działania wpisują się w „niemoralne zachowanie” wg. Komunistycznej Partii Chin.

Weryfikacja influencerów mieczem obosiecznym

Treść dyrektywy przygotowanej przez NRTA (National Radio and Television Administration) oraz Ministerstwo Kultury i Turystyki dostępna jest na stronie Sina Finance. Tłumacz przeglądarkowy i odrobina researchu skierują Was do artykułu 13. i 14. gdzie wspomina się o ww. zasadach oraz innych sprawach, dotyczących tego, co internetowe sławy mogą lub nie mogą robić. Mamy tam m.in. promowanie rasizmu (punkt 10), hazardu i narkotyków (pkt. 11), czy nakręcanie skandali i naruszanie zdrowego rozsądku naukowego (punkty 17 i 20).

Choć z niektórymi punktami nie mogę się zgodzić (parodia oraz krytyka tradycji, kraju, jak i polityków), to sama idea kontrolowania internetowych celebrytów jest społecznie potrzebna. Z pewnością niejedna osoba w Polsce odmówiła przyjęcia szczepionki i nie wierzyła w koronawirusa, „bo tak Pan w internecie powiedział”, po czym trzeba było szukać garnituru na pogrzeb.

Można też mieć oczywiście wątpliwości co do tego, czy osoba zajmująca się czymś hobbystycznie i sumiennie poszerzająca naukową wiedzę od wielu lat, ale nie posiadająca dyplomu, zostanie uznana przez Chiny jako „osoba kompetentna”. Mam jednak nadzieję, że jeśli podobne ustawy pojawią się w krajach Europy i w Polsce, będą one odpowiednio dopracowane pod tym względem.