Honor GT dołącza do grona ładnych gamingowych smartfonów

Gamingowych smartfonów nigdy za wiele – wyszedł z założenia nikt nigdy. No dobra, nie bądźmy aż tak surowi. O ile do momentu, w którym były to konstrukcje z daleka mówiące o sobie “na mnie pograsz we wszystko, co chcesz” mnóstwem RGB, o tyle teraz, gdy większość z nich wygląda bardziej cywilnie, chętniej się do nich przekonuję. I debiutujący Honor GT zdecydowanie wpasowuje się w ten trend.

Gamingowy smartfon nie musi z daleka krzyczeć, że jest gamingowy

Odnoszę wrażenie, że w ostatnich miesiącach producenci zrozumieli, że gracze to nie tylko młodzież, której zależy na świecidełkach, ale też osoby starsze (dobra: dojrzałe), które chodzą ze swoimi smartfonami na spotkania biznesowe i zdecydowanie nie chcą, by te rzucały się w oczy. Można tak pomyśleć patrząc choćby na RedMagic 9 Pro czy ostatniego Asusa ROG Phone 9 Pro. Nie ukrywam, bardzo mi się ta droga podoba. Zresztą, Honorowi chyba też.

Najnowszy Honor GT to smartfon, po którym na pierwszy rzut oka – gdyby nie oznaczenie “GT” na wyspie z aparatami – trudno powiedzieć, że jest gamingowy. Powiedziałabym nawet, że prezentuje się elegancko, zwłaszcza w klasycznych wersjach, białej i czarnej. Jest też wariant zielony (fajny!), ale z nieznanego mi powodu logo Honora urosło na nim do niebotycznych rozmiarów.

Wygląd wyglądem, a co oferuje Honor GT?

Raczej dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, że Honora GT napędza ośmiordzeniowy procesor Qualcomma – Snapdragon 8 Elite takie słowa chciałam napisać z automatu o zaprezentowanym smartfonie. Tymczasem jednak Honor postawił na pewnego rodzaju niespodziankę, bo układem, jaki znajdziemy pod maską GT, jest Snapdragon 8 Gen 3 z Adreno 750. Dziwne i raczej niespodziewane, ale gdy poznacie cenę – wszystko stanie się jasne.

Do kompletu telefon ma 12 lub 16 GB RAM (w zależności od wersji) i zaawansowany system odprowadzania ciepła. Od strony oprogramowania zastosowano Phantom Engine, autorskie rozwiązanie Honora, oparte o AI (a jakże!), mające na celu – w sporym uproszczeniu – zapewnienie równowagi pomiędzy renderowaniem klatek obrazowych, wydajnością a zużyciem energii.

A skoro już o energii mowa, za czas działania telefonu odpowiada akumulator o pojemności 5300 mAh, który naładujemy z mocą aż 100 W.  Wszelkiego rodzaju multimedia wyświetlimy natomiast na 6,7-calowym ekranie OLED o rozdzielczości 2664×1200 pikseli i częstotliwości odświeżania 120 Hz. Jasność w peaku ma dochodzić do nawet 4000 nitów.

Zdjęcia? Tak, jakieś też zrobimy. Powinny być nawet całkiem niezłe, bo główny aparat to Sony IMX906 o rozdzielczości 50 Mpix, który do pomocy ma ultraszeroki kąt 12 Mpix. Z przodu natomiast producent zdecydował się umieścić kamerkę 16 Mpix. Oczywiście całość działa pod kontrolą Androida 15 i oferuje 5G, minimalnie 256 GB pamięci wewnętrznej i czytnik linii papilarnych w ekranie. Konstrukcja mierzy 161 × 74,2 × 7,7 mm i waży 196 g.

Cena Honora GT nie jest przesadzona

Honor GT, co raczej nie będzie zaskoczeniem, trafi do sprzedaży w pierwszej kolejności na rodzimym rynku – w dodatku w ważny dla nas dzień, tj. 24 grudnia. Będzie dostępny w kilku wersjach kolorystycznych, o których zdążyłam już wspomnieć: czarnej (Phantom Black), białej (Ice Crystal White) i zielonej (Aurora Green).

Jeśli chodzi o ceny Honora GT, te przedstawiają się następująco:

  • 12 / 256 GB: 2199 juanów (~1223 złote),
  • 16 / 256 GB: 2399 juanów (~1335 złotych),
  • 12 / 512: 2599 juanów (~1446 złotych),
  • 16 / 512: 2899 juanów (~1614 złotych),
  • 16 / 1 TB: 3299 juanów (~1835 złotych).

Patrząc na specyfikację Honora GT, trzeba przyznać, że producent wycenił go całkiem sensownie. Chyba się ze mną zgodzicie?

królowa chaosu / CEO, owner, editor in chief