Ponoć o gustach się nie dyskutuje. Ale właściwie dlaczego nie? Uważam, że Pixel 9a, któego przygotowuje Google jest brzydki i tyle.
Brzydkie kaczątko Google’a
Pierwszy Pixel nie był jakimś estetycznym cudem. Ogromne ramki nad i pod ekranem nie wskazywały na to, że oto użytkownik ma do czynienia ze szczytowym osiągnięciem projektantów Google’a. Z generacji na generację było jednak coraz lepiej. Nawet tańsze modele oznaczane literką „a” w nazwie, miały coś w sobie. Z pewną dozą sentymentu wspominam swojego Pixela 3a.
Wszystko wskazywało na to, że Google dobrze opłacało dział designu – wszak Pixel 9 oraz Pixel 9 Pro XL wyglądają znakomicie – nawet bez paska pełniącego rolę wyspy z aparatami, charakterystycznego dla poprzednich generacji. Z kolei Pixelowi 8a dodawał on uroku. To, co Google zamierza zrobić z Pixelem 9a jest jednak straszne.
Rendery Google Pixel 9a
To nie pierwszy raz, kiedy przecieki sugerują wygląd Pixela 9a. Jednak dotąd nie mogliśmy przyjrzeć się całej bryle tego urządzenia. Teraz już wiemy, czego się spodziewać.
W Pixelu 9a nie będzie wyspy z aparatami w kształcie pastylki. To znaczy – będzie, ale ten segment w ogóle nie będzie wystawał z obudowy. Dołóżmy do tego grubawe ramki wokół ekranu i dostajemy sprzęt, który wygląda jak jakiś budżetowiec.
Żeby nie było: nie uważam, że smartfony powinny mieć wystające wyspy z aparatami. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni – może nawet aż za bardzo. Jednak połączenie wszystkich składowych na grafikach przedstawiających Pixela 9a wywołuje u mnie jęk zawodu. Nawet, gdy dostrzegam, że kształt ramek bocznych zapożyczono od „starszych braci”, co jest akurat bardzo dobrym pomysłem.
Jedna rzecz może ten sprzęt ratować i nie jest to specyfikacja, zawierająca w sobie procesor Tensor G4 z tańszą obudową chipsetu niż jest to w przypadku modeli Pixel 9 oraz wyższych opcji Pro. Średniopółkowiec, jako że zapewne zostanie zaprezentowany wiosną 2025 roku, dostanie Androida 15 „na start”. To coś, czego właściciele flagowych smartfonów Google nie mają nawet do teraz.