Google Pixel fot. Tabletowo.pl

Recenzja Google Pixel – smartfona o wielu twarzach

Tak powinien być zoptymalizowany każdy smartfon z systemem Android

W tym roku nie uświadczyliśmy nowego Nexusa. Gigant z Moutain View postanowił stworzyć nową linię – Pixel. Czy postąpił roztropnie? Nie mam pojęcia, czas pokaże, a opinie użytkowników odpowiednio decyzję Google zweryfikują. Jednakże jednego jestem pewien, mianowicie swoich wrażeń, odczuć i przemyśleń po czternastu dniach intensywnych testów tytułowego smartfona. I wiecie co? Mam trochę mieszane uczucia. Dlaczego? Tego dowiecie się w dalszej części mojej recenzji, do której przeczytania serdecznie Was zachęcam.

Cena w momencie publikacji recenzji

Google Pixel nie jest oficjalnie dostępny w Polsce i nigdy nie będzie. Ci, którzy chcą go kupić, najprawdopodobniej będą musieli sprowadzić go na własną rękę zza granicy. Ceny u naszych zachodnich sąsiadów prezentują się następująco:

  • Pixel – 759 euro (32 GB), 869 euro (128 GB)
  • Pixel XL – 899 euro (32 GB), 1009 euro (128 GB)

Pixel a Pixel XL

Oba urządzenia różnią się kilkoma aspektami wynikającymi z wielkości. Mniejszy wariant wyposażony został w ekran 5 cali Full HD i baterię 2770 mAh, większy natomiast otrzymał bardziej pojemne ogniwo – 3450 mAh, wyświetlacz 5,5 cala 2K. Pozostała specyfikacja w obu modelach jest identyczna.

Specyfikacja techniczna testowanego egzemplarza Pixel:

  • wyświetlacz AMOLED 2.5D o przekątnej 5″ i rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli,
  • czterordzeniowy procesor Snapdragon 821 MSM8996 Pro (2150 MHz, Kryo, 64-bit) z grafiką Adreno 530,
  • Android 7.1 Nougat,
  • 4GB RAM,
  • 32GB pamięci wewnętrznej,
  • aparat 12,3 Mpix, Dual LED, f/2.0, 1.55 μm,
  • kamerka 8 Mpix,
  • LTE Cat. 11,
  • NFC (z obsługą płatności zbliżeniowych, w tym Android Pay),
  • GPS, Glonass,
  • WiFi 802.11 a/b/g/n/ac 2,4&5GHz,
  • Bluetooth,
  • USB typu C,
  • 3.5 mm jack audio,
  • czytnik linii papilarnych,
  • akumulator o pojemności 2770 mAh,
  • certyfikat IP57,
  • wymiary: 143,84 x 69,54 x 8,58 mm,
  • waga: 143 g.

Zawartość zestawu

  • Google Pixel
  • dokumenty
  • kluczyk do wyciągania tacki na kartę SIM
  • kabel USB C – USB 3.0
  • kabel USB C – USB C
  • przejściówka USB C – USB
  • ładowarka sieciowa z wejściem USB C

Szkoda, że w zestawie zabrakło miejsca na słuchawki – w końcu recenzowany smartfon pozycjonowany jest jako flagowiec. Cieszy obecność dodatkowego kabla USB C – USB 3.0 oraz przejściówki. Wszystkie akcesoria są w kolorze jasno-szarym.

Wygląd, jakość wykonania i ergonomia

Google Pixel występuje w trzech wariantach kolorystycznych: bardzo srebrny (very silver), w miarę czarny (quite black) i naprawdę niebieski (really blue). Muszę przyznać, że nazewnictwo jest nietypowe i przypadło mi do gustu.

Gdy chwycimy urządzenie nie sposób uniknąć skojarzeń nawiązujących do iPhone’a. Dzieje się tak, ponieważ bryła samego smartfona jest bardzo podobna do swojego konkurenta. Jakby tego było mało, zagospodarowanie przedniego panelu jest równie słabe – Pixel ma porównywalnie duże ramki, zarówno po bokach, jak i nad oraz pod ekranem. Dodatkowo, ten nieprzyjemny efekt potęgują przyciski ekranowe. Nie pomaga także czytnik linii papilarnych umiejscowiony z tyłu. Całość, na szczęście, nie wygląda źle, wręcz przeciwnie, jest schludna, symetryczna, jednak osobiście nie lubię tak zmarnowanego miejsca.

Wróćmy jeszcze do chwytu. Jest on pewny. Smartfon bardzo dobrze leży w dłoni. Stosunkowo mała szerokość oraz zaokrąglenia obudowy korzystnie wypływają na odbiór całości. Zastosowane aluminium nie jest tak śliskie, jak w iPhonie, co tylko potęguje ten efekt. Jednakże aby dosięgnąć lewego, górnego rogu ekranu, musimy zmienić położenie urządzenia w dłoni, bądź wspomóc się drugą ręką. To jedyny moment, w którym bałem się, iż mógłbym Pixela upuścić.

Na prawej krawędzi znajduje się przycisk power, w mojej opinii umieszczony nieco zbyt wysoko. Wyróżnia się natomiast świetną fakturą, którą z łatwością wyczujemy pod palcem. Poniżej podwójny przycisk do regulacji głośności. Z lewej strony dostrzeżemy tackę na karty nanoSIM. U góry – wejście jack 3,5 mm, na dole – złącze USB C oraz dwie maskownice. Niestety, nie są to głośniki stereo. Pod lewą znajduje się głośnik, pod prawą – mikrofon.

Z przodu, pod taflą szkła Gorilla Glass 4, znalazło się miejsce dla kamerki frontowej, głośnika do rozmów, niezbędnych czujników oraz diody powiadomień. Z tyłu znajdziemy niewystający aparat, za co wielkie brawa, podwójną diodę doświetlającą, czujniki, mikrofon oraz czytnik linii papilarnych. W dolnej części logo Google i znaki towarowe.

Bryła urządzenia jest solidna. Nic nie trzeszczy, nic nie skrzypi. Wszystko zostało wykonane z dbałością o szczegóły i świetnie spasowane, no prawie wszystko. Nie potrafię zrozumieć w jakim celu pojawiła się, na jednej trzeciej wielkości tyłu urządzenia, szklana wstawka. Najprawdopodobniej nie jest to któraś z odsłon Gorilla Glass. Osobiście nie widzę żadnej, absolutnie żadnej pozytywnej cechy takiego posunięcia. W dodatku wystaje ona ponad resztę korpusu na wysokość 0,1 – 0,2 mm.

  • po pierwsze – niesamowicie się rysuje
  • po drugie – strasznie się palcuje
  • po trzecie – jest śliska
  • po czwarte – wygląda po prostu źle i nijak tam nie pasuje

Pamiętajcie, że to tylko moje subiektywne odczucia, zwłaszcza te związane z wizualnym aspektem tego elementu, komuś z Was może się takie rozwiązanie podobać. Jednak dla mnie to wada, spora wada i skaza na całym designie oraz wykonaniu.

Ekran

Na pochwałę zasługuje rozdzielczość Full HD, a nie 2K, która niepotrzebnie obciążałaby akumulator, a tak 1080p na 5-calowym panelu w zupełności wystarcza. Pojedyncze piksele nie są widoczne. Ekran wykonany został w technologii AMOLED. Od razu powiem Wam, że nie uświadczymy tutaj jakości tych paneli znanej z Galaxy S7. Przede wszystkim, od razu widać, że kolor biały wpada w niebieskawy lub zielonkawy, w zależności od poziomu jasności. Nie musimy nawet spoglądać po kątem. A skoro o nich mowa to są naprawdę dobre. Kolory zostały tak skalibrowane, że bliżej im do porządnej jakości IPS-a niż AMOLED-ów Samsunga. Są dość naturalne, a nie przereklamowane.

Szybkość oraz dokładność reakcji na dotyk jest fenomenalna. Wszystkie polecenia wykonywane są niesamowicie szybko (to też zasługa optymalizacji, o której dalej) i piekielnie dokładnie. Pisanie na klawiaturze ekranowej sprawia przyjemność. Nie ma problemu z zaznaczaniem tekstu czy innymi tego typu czynnościami. Pod tym względem ekran spisuje się wyśmienicie. Domyślną klawiaturą jest GBoard. Ładna, funkcjonalna oraz wygodna.

Jasność minimalna jest naprawdę niska. Nie ma mowy, aby w totalnej ciemności ekran raził nas w oczy. W razie potrzeby, z pomocą przychodzi tryb nocny, który dodatkowo ogranicza wyświetlanie odcienia niebieskiego, przez co oczy tak się nie męczą. Jasność maksymalna wypada całkiem dobrze, ale mimo wszystko obawiam się, że w letnie dni może być nieco za niska.

Android Nougat pozwala na zmianę wielkości elementów prezentowanych na wyświetlaczu. Ta funkcja, w połączeniu ze zmianą wielkości czcionek, umożliwia lepsze dostosowanie rozmiaru wyświetlanych treści do preferencji użytkownika. Fajnie, że wreszcie znalazła się w standardzie.

Warto zwrócić uwagę na wyśmienitą powłokę oleofobową. Pixel nie palcuje się zanadto. W dodatku każdorazowo po wyciągnięciu go z kieszeni przednia tafla szkła będzie prawie idealnie czysta. Mała rzecz, a cieszy.

Spis treści:

  1. Wstęp. Wygląd, jakość wykonania, ergonomia. Ekran
  2. Oprogramowanie i interfejs. Działanie. Zaplecze komunikacyjne
  3. Głośnik i jakość audio. Aparat
  4. Czytnik linii papilarnych. Bateria. Podsumowanie