pogrzeb śmierć death funeral
fot. Pavel Danilyuk / Pexels

Czarne żniwa w gamingu. Znane studia czeka zamknięcie

Sierpień 2023 roku nie zostanie zapamiętany jako dobry miesiąc w historii gamingu. Przynajmniej nie dla tych zespołów, które właśnie zostają rozwiązane. Niewykluczone, że mieliście okazję zagrać w ich tytuły.

Od strzelania w kosmosie po „klony GTA”

Parallax Software założono w 1993 roku w Champaign w stanie Illinois. Zanim wydali swój pierwszy tytuł, kultowego Descenta, minęło dwa lata, a zespół w tym czasie rozrósł się z dwóch programistów-założycieli, czyli Mike’a Kulasa i Matta Toschloga, do ośmiu osób. Po premierze drugiej części gry Kulas i Toschlog rozdzielili się – ten pierwszy pozostał w Parallax, drugi przeniósł się z Illinois do Michigan i założył Outrage Entertainment (zamknięte przez THQ w 2003). Niedługo po tym wydarzeniu Parallax Software zostaje przekształcone w Volition Games.

Saints Row gaming gra volition studio

Wśród najważniejszych tytułów, jakie powstały w siedzibie Volition, liczą się głównie dwie serie – Red Faction i Saints Row. Pierwsza z nich to nieco zapomniany dziś FPS, który w 2001 roku poniekąd zachwycał oprawą graficzną, a konkretniej – możliwością destrukcji otoczenia. Nie chciało Ci się otwierać zamkniętych drzwi? Nic nie szkodzi, zrób sobie dziurę obok za pomocą wyrzutni rakiet. I to wszystko 22 lata temu. Ostatnia część w serii, nie licząc remasterów, Red Faction: Armageddon, pojawiła się na rynku w 2011 roku.

A Saints Row? Nie powiem, że to wstyd nie znać tej serii, jednak wierzę, że większość graczy słyszała o niej. Choć pierwsza część z 2006 roku pozostaje exclusive’em na konsoli Xbox 360, to „dwójka” stała się już tytułem multiplatformowym. Nazwanie Saints Row „klonem GTA” w nagłówku to oczywiście mocne niedopowiedzenie – od drugiej części seria mocno odleciała w kierunku absurdu, który odróżniał ją od poważniejszego GTA IV i GTA V, przynajmniej w kwestii kampanii dla pojedynczego gracza.

Choć zeszłoroczny Saints Row starał się zachować ducha serii, popełniono zbyt wiele błędów po drodze (Źródło: Szymon Baliński | Tabletowo.pl)

Ostatnim tytułem w serii jest reboot z 2022 roku. Niestety, zeszłoroczny Saints Row nie miał w sobie czaru poprzednich części, na premierę straszył dużą ilością błędów i wśród wielu graczy okazał się sporym rozczarowaniem. Wygląda też na to, że dla Volition mógł to być gwóźdź do trumny.

Embracer Group, do którego należało Volition, rozpoczął w czerwcu tego roku restrukturyzację, która miała wzmocnić pozycję holdingu na arenie międzynarodowej. Częścią tych działań była ewaluacja działań strategicznych i operacyjnych. Koniec końców wyszło na to, że nie ma miejsca dla Volition w strukturach grupy Embracer. Studio zostało zamknięte w trybie natychmiastowym.

Gamingowy Dziki Zachód i Karaiby

Nieco inna historia wiąże się z Mimimi Games. Dorobek studia założonego w Monachium w 2011 roku, choć skromniejszy, z pewnością miał swoich odbiorców – zespół od 2016 roku skupiał się bowiem na produkcji gier taktycznych w czasie rzeczywistym przypominających kultowego Commandos czy Robin Hood: Legenda Sherwood. Mimimi uzupełniło gatunek o cztery gry: Shadow Tactics: Blades of the Shogun, Desperados III, Shadow Tactics: Blades of the Shogun – Aiko’s Choice (samodzielne rozszerzenie) oraz wydane 17 sierpnia 2023 roku Shadow Gambit: The Cursed Crew. Gra zebrała dobre oceny od recenzentów – gdzie zatem leży wina?

Desperados III
Desperados III (Źródło: Jakub Stremler | Tabletowo.pl)

Przede wszystkim poszło o czynnik ludzki. Oświadczenie, jakie opublikowało Mimimi, nie pozostawia złudzeń – chcąc zachować wysoki poziom swoich produkcji, zespół bardzo starał się, aby gry były dopięte na ostatni guzik. Zachowanie balansu pomiędzy oczekiwaniami osób odpowiedzialnych za gry a życiem prywatnym stawało się coraz trudniejsze. Założyciele studia, Dominik Abe i Johannes Roth, chcąc uniknąć wypalenia zawodowego lub załamania nerwowego w związku z procesem produkcyjnym, uznali, że zamknięcie studia to najlepsze, co mogą zrobić.

Dodatkowo, granty, jakie Mimimi pozyskiwało od niemieckiego rządu, w połączeniu z niszową tematyką nie były w stanie sprawić, aby dochody firmy były wystarczająco przewidywalne. Presja finansowa, że studio będzie niewypłacalne w sytuacji, kiedy kolejny tytuł nie odniesie spodziewanego sukcesu, niejako dolała oliwy do ognia.

Shadow Tactics: Blades of the Shogun

Jeżeli zakupiliście Shadow Gambit: The Cursed Crew i obawiacie się o jego przyszłość – spokojnie. Zespół będzie stopniowo wygaszany, gra może liczyć na kilka miesięcy wsparcia w celu uporania się z największymi problemami, a zyski ze sprzedaży pójdą na premie pracownicze.

Jak sięgam pamięcią, nie pamiętam, żeby dwa studia zajmujące się grami zostały zamknięte w tak krótkim odstępie czasowym. Miejmy nadzieję, że zarówno pracownicy Volition, jak i Mimimi Games znajdą pracę w odpowiednim środowisku, a ich doświadczenie dostarczy graczom jeszcze wielu wartych zapamiętania tytułów.

[Aktualizacja]

Niestety, mamy też polski akcent w tej sprawie. Black Eye Games, niewielkie niezależne studio również nie wytrzymało presji finansowej związanej z tworzeniem gier i wkrótce zakończy swoją działalność. O studiu zrobiło się głośno w Polsce, kiedy w 2012 ruszyli na Kickstarterze ze zbiórką na Gloria Victis – MMO osadzonym w klimatach średniowiecznych z naciskiem na realizm.

W 2017 roku gra trafiła do wczesnego dostępu, a opuściła go w styczniu tego roku. Wychodzi zatem na to, że tytuł po premierze nie przetrwał nawet roku – jego serwery zostaną zamknięte 31 października tego roku. Biorąc pod uwagę fakt, że tytuł na premierę przyciągnął 4175 graczy, a w ostatnich 30 dniach w Gloria Victis zagrywało się mniej niż 700 graczy, ciężko mówić o znaczącej popularności MMO.

Oprócz Gloria Victis zespół opublikował również Siege Survival: Gloria Victis – survival dla pojedynczego gracza oraz Nadir: A Grimdark Deckbuilder – utrzymaną w klimacie mrocznego fantasy karciankę. Mimo wszystko mam nadzieję, że twórcy długo nie pozostaną na bezrobociu i zasilą wkrótce szeregi innych zespołów.